Alessio Deledda i jego nietypowe początki
Opisane poniżej wyniki Deleddy w dużym stopniu może wyjaśniać fakt, że nie zaczynał on jak większość kierowców wyścigowych. Sam zainteresowany bardzo długo nie robił on nic w kierunku sportów motorowych. Swoją profesjonalną karierę Włoch rozpoczął w 2017 r. Wówczas miał już 22 lata. Wcześniej kierowca pochodzący z Imoli miał styczność z wyścigami tylko podczas wypadów na karting z przyjaciółmi w celach hobbistycznych. Alessio Deledda nie zaczynał więc jako kartingowiec z prawdziwego zdarzenia.
Włoch nie od razu wsiadł do bolidów. Bowiem kolejną rzeczą, która rzuca się w oczy w specyficznym CV Alessio Deleddy, jest to, że karierę zaczynał jako kierowca motocyklowy. Spędził rok w serii Italian Superstock 600, gdzie nie osiągnął żadnych znaczących sukcesów. Zaledwie po jednym sezonie zboczył z tej ścieżki, zaczynając w 2018 roku przygodę z wyścigami samochodowymi.
Przesiadka z dwóch na cztery kółka
Swój pierwszy sezon w bolidach spędził we Włoskiej Formule 4, gdzie dał o sobie znać absolutny brak doświadczenia. Przez cały sezon nie zdobył ani jednego punktu – zazwyczaj zamykał stawkę. Nie wyglądało więc to zbyt dobrze i raczej nie wróżyło mu awansu wyżej. O sukcesach w innych seriach wyścigowych raczej nie było co marzyć, skoro nie mógł poradzić sobie na poziomie Formuły 4. Innego zdania był jednak zespół Campos, który postawił na Włocha, dając mu szansę w F3. Jak można było się spodziewać, Alessio nie pokazał zupełnie nic na tle innych kierowców. Zakończył sezon na 29. miejscu w klasyfikacji kierowców, najniżej z zawodników startujących we wszystkich rundach. Wziął także udział w wyścigu niezaliczanym do mistrzostw Formuły 3 w Makau, gdzie oczywiście był na szarym końcu stawki. Mimo to, Włoch znalazł miejsce w Camposie także w sezonie 2020.
Alessio Deledda chyba myślał, że gorzej już być nie może
Wydawało się, że po fatalnym pierwszym sezonie w F3 musi nadejść jakiś progres. Deledda nie poprawił się jednak w żadnym stopniu, a nawet zawiódł jeszcze bardziej niż sezon wcześniej. Nie oczekiwano od niego wiele, ale można było liczyć przynajmniej na walkę z kimkolwiek, jakieś finisze w środku stawki. Tymczasem Deledda zakończył sezon na 34. miejscu w klasyfikacji. Za nim znalazł się tylko Andreas Estner, który uczestniczył w jednej rundzie sezonu. Najlepszym podsumowaniem jego występów jest jego bilans w kwalifikacjach. W dziewięciu występach sześć razy zamykał stawkę, a jego najlepszy wynik w czasówce to 26. miejsce w Belgii.
Kontrowersje poza torem
W 2020 roku Deledda zasłynął z jeszcze jednej rzeczy. Włoch na swoim Instagramie opublikował film, w którym mknie swoim Lamborghini ponad 100 km/h na publicznej drodze, omijając w ten sposób korek. Było to zachowanie skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne, a Deledda szybko usunął nagranie. Całe wydarzenie trafnie skwitował były kierowca F1, Giedo van der Garde, który napisał, że był to prawdopodobnie pierwszy raz, gdy Deledda wyprzedzał inne auta. Nie była to jedyna taka wpadka Włocha. Zdarzyło mu się także pokazać światu film, gdzie tym samym samochodem rozpędza się na autostradzie do prędkości 300 km/h. Ta sytuacja też szybko została usunięta z mediów społecznościowych, ale oba nagrania dalej można znaleźć w Internecie.
Alessio Deledda is the first #F2 driver to DNQ since Franck Perera failed to qualify for the 2009 Belgian #GP2 round.
😬❌#MonacoGP pic.twitter.com/9kkW5NbeoP
— Laura Leslie (@LauraLeslieF1) May 20, 2021
Alessio Deledda. Przygoda w Formule 2
Mimo tragicznych wyników na torze, oraz nienajlepszej reklamy poza nim, Deleddzie udało wykonać się krok w przód. W sezonie 2021 reprezentował ona zespół HWA w Formule 2. Wielu widziało w nim następcę Raghunathana: wolnego kierowcę, którego zapamiętamy jedynie przez przedziwne wydarzenia na torze. Okazało się, że nie potrafił on dorównać dokonaniom Lorda Mahaveera, gdyż był po prostu zbyt wolny. Doszło nawet do tego, że w Monako nie zmieścił w kwalifikacjach w 107% czasu pole position, czyli teoretycznie nie zakwalifikował się do wyścigu. W praktyce został jednak do niego dopuszczony. Na ulicach Monte Carlo osiągnął swój najlepszy wynik w sezonie, czyli P12 w drugim sprincie.
Poza wspomnianym wynikiem nie ma tak naprawdę, na co zwrócić uwagi. Kilkukrotnie bohater artykułu nie ukończył wyścigów, był zamieszany w niejedną kolizję i kilka razy rozbijał swój bolid. Nie dorównał jednak pod tym względem Mahaveerowi Raghunathanowi, a Włoch zostanie zapamiętany z bycia prawdopodobnie najwolniejszym kierowcą przedsionka Formuły 1.