Oliver Bearman i jego początki
Oliver Bearman urodził się 5 maja 2005 roku w Chelmsford, które jest niewielkim miastem na wschód od Londynu. Swoją wyścigową karierę rozpoczął w wieku 8 lat, gdzie już po roku startów mógł dopisać do CV czwartą pozycję na koniec sezonu w ogólnokrajowych mistrzostwach w kategorii Honda Cadet. W sezonie 2016 był drugi, zaś w 2017 wygrał cykl. Jego talent został szybko zauważony, a młody „Ollie” został zaproszony na GP przez samego Berniego Ecclestona. Jego wyniki zaowocowały awansem do kategorii X30, gdzie również rozpoczął z przytupem. W pierwszym sezonie startów zajął 4. miejsce, a w drugim wygrał tytuł, mając zaledwie 14 lat. W tak młodym wieku był gotowy przesiąść się do bolidów, dzięki czemu w sezonie 2020 zaczął swoją przygodę w single-seaterach.
Tragedia w tle
Jeszcze w trakcie okresu kartingowego Bearmana doszło do wydarzenia, które mogło wstrząsnąć karierą Brytyjczyka. Historia o wypadku Billy’ego Mongera w Brytyjskiej Formule 4, w którym amputowano mu obie nogi obiegła cały świat motorsportu. Dla młodego Olivera Bearmana ten fatalny incydent miał też wymiar osobisty, gdyż bardzo dobrze zna on Mongera. Po takim wypadku kolegi po fachu wielu pewnie zastanowiłoby się nad sensem ścigania, ale nie Bearman. Kierowcy przyjaźnią się, a Billy jest dla kierowcy z Chelmsford autorytetem, dzieląc się z nim doświadczeniem i wiedzą. Tragedia innego brytyjskiego kierowcy tylko wzmocniła obecnego kierowcę Premy oraz dodała mu motywacji do osiągnięcia swojego celu.
Oliver Bearman i wejście smoka
W roku 2020 Oliver Bearman po raz pierwszy miał zacząć sezon w bolidach. Zadebiutował w niemieckim zespole US Racing w serii ADAC Formuła 4. W wieku rozpoczęcia sezonu miał ledwie 15 lat i 3 miesiące. Początek był naprawdę przyzwoity, ponieważ zajął trzy miejsca w punktowanej dziesiątce w pierwszych trzech wyścigach. Przełom przyszedł już podczas trzeciego weekendu na Hockenheim, gdzie Brytyjczyk wygrał drugi wyścig. Było to jego jedyne zwycięstwo w tej serii, ale w międzyczasie doszedł jeszcze inny cykl, gdzie także udało mu się wygrać wyścig. Była to włoska Formuła 4, gdzie już w drugim wyścigu stanął na podium, a w czwartym zwyciężył. Taki początek poważnej kariery w motorsporcie dawał nadzieję na dobre wyniki w przyszłości. Jak się okazało nie były to nadzieje złudne.
Bezwzględny triumfator
Po udanym zapoznaniu w sezonie 2020 z ADAC Formułą 4 oraz Włoską Formuła 4 Oliver Bearman postanowił w dalszym ciągu jeździć w wymienionych cyklach wyścigowych. Dostał on angaż w Van Amersfoort Racing, ekipie świadczącej o awansie sportowym. Jednak Brytyjczyk takiego zaszczytu nie zamierzał pozostawić przypadkowi, dlatego od pierwszych wyścigów chciał pokazać swą najlepszą stronę.
ADAC Formuła 4 rozpoczęła się na Red Bull Ringu, gdzie pierwsze dwa wyścigi zwyciężył reprezentant Wysp Brytyjskich. Podczas trzeciego na austriackim torze nie powtórzył osiągnięcia, ze względu na nieukończenie wyścigu. Mimo to przedstawiciel holenderskiego zespołu nie utracił motywacji do osiągania dalszych sukcesów. Na torze Zandvoort po raz kolejny dwa pierwsze starty oznaczały triumfy. W ostatnim stracie ponownie nie udało się stanąć na podium, aczkolwiek czwarte miejsce plasowało go najwyżej spośród kolegów z Van Amersfoort Racing. W kolejnych startach zdołał jeszcze dwa razy wygrać wyścig oraz pięciokrotnie uzupełnić pozostałe miejsca na podium. Oprócz tego warto zaznaczyć, że kierowca nie zanotował niższego rezultatu niż szóste miejsce. Jego najgroźniejszy rywal w walce o tytuł Niemiec Tim Tramnitz dwukrotnie planował się niżej, przez co utracił szansę na zwycięstwo w cyklu.
— Ollie Bearman (@OllieBearman) November 7, 2021
Pewne mistrzostwo
We włoskiej Formule 4 Brytyczyk nie rozpoczął do serii zwycięstw, jednak w dalszym ciągu utrzymywał wysoki poziom. Pierwsze trzy wyścigi na Paul Richard przyniosły dwukrotną wizytę na podium. Mimo to pierwszy wyścig w Misano Adriatico przyniósł zapowiedź późniejszego apogeum formy reprezentanta holenderskiego zespołu. Wyścig numer dwa przyniósł zwycięstwo, które zapoczątkowało imponującą serię.
Przedstawiciel Wysp Brytyjskich nie pozostawił złudzeń w kolejnych sześciu startach, gdzie na szczególną uwagę zasługują dwa triumfy odnoszone na Imoli. Aczkolwiek tor znany fanom Formuły 1 przerwał jego imponującą serię, gdyż podczas trzeciego wyścigu został zdyskwalifikowany. Choć szybka pokuta na Red Bull Ringu nie pomogła powrócić do regularnych zwycięstw to na ostatni weekend rozgrywany w Monzy kierowca postanowił się zmobilizować. Skutek podjętej próby był natychmiastowy, przez co kierowca z kompletem zwycięstw na torze Monza mógł świętować tytuł mistrzowski. Jego sukcesy w jednej z silniej obsadzonych serii juniorskich dostrzegli działacze Ferrari, którzy dołączyli Brytyjczyka do swojej akademii.
Początek w Formule 3
Następnym krokiem była oczywiście Formuła 3. Tutaj też Bearman zaczął z wysokiego C, od razu włączając się do walki o najwyższe cele. Było jednak u niego widać brak doświadczenia. W pierwszym wyścigu w serii, sprincie w Bahrajnie, kierowca Premy pierwszy przekroczył linię mety, ale kara 5 sekund za limity toru zepchnęła go na drugie miejsce. W drugiej rundzie, na Imoli, Brytyjczyk miał realne szanse na zwycięstwo. Jednak podczas gdy prowadził mocno nie zadbał odpowiednio o opony, co skończyło się spadkiem tempa i stratą pozycji. Na domiar złego, w ostatnim zakręcie wyścigu zderzył się Gregoirem Saucym, za co został ukarany i wypadł z czołówki. W Barcelonie Bearman jeszcze bardziej stracił kontakt z czołówką punktacji, a w domowej rundzie na Silverstone po raz pierwszy stanął na podium w wyścigu głównym. W Austrii ponownie stracił punkty w sprincie przez limity toru, w w syś stanął na podium. Jednak prawdziwa dobra forma dopiero miała przyjść.
Walka o tytuł
Bearman jeszcze przed przerwą wakacyjną na Węgrzech zbliżył się do rywali, zdobywając kolejne 3. miejsce w wyścigu głównym. Powrót z wakacji okazał się jeszcze bardziej udany. Brytyjczyk w sprincie w Belgii nie pozostawił złudzeń, pewnie wygrywając swój pierwszy wyścig w F3. Jak się okazało, ostatni. W głównym wyścigu znów był trzeci, a do Holandii jechał mając pełne prawo myśleć o tytule mistrzowskim.
A maiden win to remember for Ollie Bearman! 👏🏆👊
And, he’s now firmly in the fight for the championship too! 👀#BelgianGP #F3 @OllieBearman pic.twitter.com/9UP2UTv1Pz
— Formula 3 (@FIAFormula3) August 27, 2022
Runda na Zandvoort mocno go jednak rozczarowała. Bearman nie mógł skończyć ostatniego szybkiego okrążenia w kwalifikacjach, które dałoby mu prawdopodobnie Pole Position. Po starcie z 14. miejsca ciężko było o coś powalczyć, a „niedźwiedź” skończył weekend bez zdobyczy punktowej. Mimo to, na Monzy do końca liczył się w walce. Zajął drugie miejsce w sprincie, a w wyścigu głównym znów pokazał świetną jazdę. Do końca naciskał na pierwszego Zane’a Maloneya, jednak czerwona flaga pokrzyżowała plany na zwycięstwo. Ostatecznie skończyło się na drugim miejscu w wyścigu, i trzecim stopniu podium w klasyfikacji generalnej.
Oczekiwania na 2023
Po udanym sezonie dla Bearmana ponownie przyszedł czas na postawienie kroku w przód. W 2023 pojedzie w barwach Premy w Formule 2. Oczekiwania są wobec Brytyjczyka dosyć wysokie. W końcu do tej pory gdzie się nie pojawiał, tam z miejsca był jednym z najszybszych kierowców na torze. Nie inaczej powinno być w F2. We włoskim zespole na pewno Brytyjczyk ma szansę na zwycięstwa i być może powalczy nawet o tytuł. A co potem? Tutaj należy spytać Ferrari, bowiem może być ciężko znaleźć miejsce dla Bearmana już w 2024 roku. Najpierw jednak kierowca Premy musi się wykazać na torze, a dopiero potem można spekulować na temat jego ewentualnej przyszłości w królowej motorsportu.