Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Netflix i DTS w ogniu krytyki. FOM chce rozmów o sztucznym dramatyźmie

Czwarty sezon serialu „F1: Drive To Survive” spotkał się z ogromną dezaprobatą wśród fanów serii i samej Formuły 1. Niegdyś flagowy produkt królowej motorsportu generuje coraz więcej problemów przez nagminne mijanie się z prawdą. Stefano Domenicali postanowił więc usiąść do rozmów z Netflixem, by zapobiec dalszemu tworzeniu alternatywnej rzeczywistości Formuły 1.

Fot. Twitter / theUsher13

Miłe złego początki

Serial dokumentalny pt. „F1: Drive To Survive” pojawił się na początku 2019 roku i od razu stał się absolutnym hitem. Ukrywana nieco produkcja Netflixa ukazała wydarzenia poprzedniego sezonu Formuły 1. Zrobiła to jednak od garażowego zaplecza, a nawet od strony domów głównych postaci w sporcie. Tym samym błyskawicznie zauważono znaczny wzrost zainteresowania królową motorsportu, poszczególnymi kierowcami, a nawet szefami zespołów. Bardzo wiele osób pokochało na przykład osobę Guenthera Steinera, który stał się największą gwiazdą serialu.

ZOBACZ TAKŻE
Steiner o Magnussenie. "Gdyby nie miał przerwy, bylibyśmy na podium"

Nie dziwne więc, że szybko okazało się, iż po zakończeniu zmagań w 2019 roku, ujrzymy drugi sezon na platformie Netflix. Tym razem miało być jeszcze lepiej, bowiem na udział zgodziły się czołowe ekipy Ferrari i Mercedesa, które nie chciały angażować się w pierwszej serii.  Niestety, kiedy oczekiwania zderzyły się z rzeczywistością, nie było już tak dobrze. Co prawda sezon 2019 nie był w żaden sposób przełomowy ani historyczny, ale nie mniej jednak wydarzyło się w nim naprawdę sporo ciekawych rzeczy. Mimo to serial tego nie oddał, a jego druga odsłona była po prostu… nudna.

Fani obawiali się, że sezon numer trzy przyniesie kolejne rozczarowanie, gdy kamery Netflixa rozstawiły się już na testy przedsezonowe w lutym 2020 roku. Jak jednak pamiętamy, pandemia koronawirusa przyniosła bardzo ciekawy, a przede wszystkim chaotyczny sezon dla Formuły 1. Tym samym Drive To Survive miało aż nadto wartościowego materiału do przedstawienia w trzeciej serii. Pomimo tego, że wiele z tych rzeczy faktycznie znalazło się w sezonie, równie sporo zostało pominięte. Zdecydowanie większe obawy powstały jednak z tego powodu, że Netflix postanowił zacząć manipulować faktami.

 

Jak tworzy się równoległą rzeczywistość?

Rozmowy przez radio użyte w złym miejscu i kontekście, a także mylące sklejanie scen w jedną całość sprawiły, że serial zaczął pokazywać zupełnie inną Formułę 1, niż tę, którą prawdziwi fani znają naprawdę. Przykładowo najwięksi przyjaciele Lando Norris i Carlos Sainz zostali przedstawieni jako wrogowie rywalizujący o status kierowcy numer 1 w McLarenie. Obserwatorzy śledzący prawdziwe wydarzenia, wiedzą, że jest to sztucznie zrobiony konflikt. Pytanie jednak, co mają pomyśleć ci, którzy dopiero poznają świat Formuły 1 poprzez „F1: Drive To Survive”? A przecież właśnie pod takich fanów ten serial był pierwotnie stworzony.

ZOBACZ TAKŻE
Lando Norris i ciemna strona sukcesu. Czy Brytyjczyk "obrósł w piórka"?

Sezon numer cztery nie mógł już liczyć niemal na żadne wsparcie regularnych kibiców F1, ale też co ciekawe kierowców. Jako pierwszy z udziału wycofał się… mistrz świata Max Verstappen. Była to dość spora potwarz dla twórców serialu, bo z której strony by nie spojrzeć, to właśnie on był najważniejszą postacią tego sezonu. Holender w trakcie walki o tytuł z Lewisem Hamiltonem znalazł jednak chwilę na to, by wydać krótkie oświadczenie.

Sfałszowali kilka rywalizacji, które tak naprawdę nie istnieją. Dlatego więc postanowiłem nie brać w tym udziału. Nie udzielałem już więcej wywiadów, ponieważ dzięki temu nie mają nic do pokazania – stwierdził 24-latek.

Jaka przyszłość czeka DTS?

Po premierze nowego sezonu „F1: Drive To Survive” kierowcę Red Bulla poparł jego partner z zespołu. Sergio Perez oburzył się na brak publikacji materiałów, które nagrywał z Netflixem w Meksyku. Tym samym już teraz potwierdził, że ograniczy swój udział w tworzeniu piątej odsłony serii. W tej samej linii ustawił się wspomniany wcześniej Lando Norris. Brytyjczyk przyznał, że jest rozczarowany tym, iż po zrobieniu z niego wroga Carlosa Sainza, DTS ukazuje też jego fałszywą niechęć do Daniela Ricciardo.

ZOBACZ TAKŻE
Norris krytykuje zachowanie swoich fanów. "To jedyne czego nienawidzę"

Dalszego rozłamu wśród kierowców zaczął się obawiać szef Formuły 1 Stefano Domenicali, który postawił podjąć natychmiastowe kroki. Wypowiedział się o nich w obszernych słowach dla włoskiej gałęzi serwisu Motorsport.com.

Nie ma wątpliwości, że projekt Netflixa odniósł bardzo duży sukces. Aby wzbudzić zainteresowanie nowej publiczności, zastosowano ton, który w pewien sposób skupiał się na udramatyzowaniu historii. To okazja, więc myślę, że trzeba ją zrozumieć. Rozmawialiśmy o tym również w ten weekend w Bahrajnie na spotkaniu z zespołami. Kierowca odmówił udziału, ponieważ czuje, że nie jest odpowiednio przedstawiany. Potrzebny jest więc dialog, aby zrozumieć, w jaki sposób można go włączyć do formatu, który uważa za poprawny. Porozmawiamy też z Netflixem, ponieważ konieczne jest, aby historia nie oddalała się od rzeczywistości, bo to już nam nie pasuje. To temat, który poruszymy wspólnie z kierowcami. Musimy zadbać o to, aby projekt, który wygenerował tak wyjątkowe zainteresowanie, miał język, który nadal do nas przemawia, bez zniekształcania wizerunku i znaczenia sportu, z którym żyjemy na co dzień – stwierdził Stefano Domenicali.

Nowy sezon „F1: Drive To Survive” ujrzymy na tydzień przed pierwszym weekendem wyścigowym sezonu 2023. Na ten moment można jedynie liczyć, że Netflix zastosuje się do poleceń szefostwa FOM, a seria wróci do korzeni.

5/5 (liczba głosów: 4)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama