Toyota była dziś poza zasięgiem
Już od początku obydwie załogi nadawały bardzo dobre tempo. Na pierwszych metrach zarówno #7 jak i #8 uporały się z Alpine, które popełniło błąd przy ataku na prowadzącego Glickenausa. Później jednak obydwie załogi japońskiego producenta musiały chwilę poczekać. Najpierw nadeszła pierwsza z wielu neutralizacji po kolizji w GTE Pro. Zaś potem zaczęły się dublowania, przez które Toyota musiała się na chwilę uspokoić. Jednakże już po czterdziestu minutach po starcie mieliśmy obydwie załogi na czele. Tu pomocny był błąd Glickenhausa, który wtedy zaczął tracić miejsca.
Ale była też łyżka dziegciu
Niestety w tym wyścigu było też sporo goryczy. Pod koniec pierwszej godziny przerwano wyścig po wypadku Miro Konopki w klasie LMP2 oraz po opadach deszczu. Gdy samochody ponownie ruszyły na wznowienie rywalizacji to okazało się, że ósemka nie jest w stanie kontynuować jazdy z przyczyn technicznych. To przyczyniło się do przedłużenia neutralizacji, ponieważ samochód znajdował się pod napięciem i trudno było go od razu uprzątnąć. W połączeniu z pogarszającą się pogodą sprawiło to, że wyścig znów przerwano. Następnie w wyniku różnych strategii okazało się, że pozostała Toyota wylądowała w stawce na czele klasy Hypercar, ale za WRT, które prowadziło w wyścigu.
Przez pewien czas zanosiło się na to, że trudno będzie pokonać belgijską załogę, ale tu Toyota mogła wreszcie skorzystać z dodatkowej przyczepności wynikającej z obecności napędu hybrydowego w ich aucie. To pozwoliło im na dogonienie i wyprzedzenie załogi z LMP2. Od tamtej pory załoga #7 spędziła pozostałe dwie i pół godziny samotnie prowadząc już do mety. W tym momencie ich jedynym zmartwieniem było obserwowanie tego, jak zachowują się dublowane samochody wokół nich. Finalnie wygrała Toyota w składzie Mke Conway, Jose Maria Lopez i Kamui Kobayashi. Ta wygrana pozwoli im odrobić punkty stracone na Sebring.
WRT również, ale tylko w swojej klasie
Belgijska załoga zasługuje dziś na specjalne pochwały. Doskonale odnaleźli się dziś zarówno w ruchu na torze jak i w strategii. Ta pomogła im dziś znaleźć się na prowadzeniu przed półmetku wyścigu. Finalnie WRT musiało dziś uznać wyższość Toyoty i Alpine z klasy Hypercar. Jednakże ten wynik zasługuje na szczególną pochwałę. Egzekucja strategii, z której od lat słynie WRT po raz kolejny dała dziś o sobie znać. Ta sprawiła, że oprócz tego ponownie na podium w LMP2 znalazła się dziś załoga RealTeam obsługiwana przez zespół Vincenta Vosse. Tym samym były zespół Luisa Deletraza i Roberta Kubicy potwierdza swoje mistrzowskie aspiracje pod kątem obrony zeszłorocznego tytułu. Sean Gelael, Robin Frijns i Rene Rast wygrywając ten wyścig objęli też prowadzenie w punktacji klasy.
United i JOTA niemal ograne przez Team Penske
Te dwa zespoły mają za sobą dwa dość różne wyścigi. Z jednej strony Jota #38 w składzie Gonzalez. Rasmussen i da Costa uzupełniła dziś podium za samochodami WRT. Z drugiej strony #28 nie dojechała dziś do mety po wypadku w ostatnich dwóch godzinach ścigania. Nieco równiej pojechały dziś obydwa Unitedy, które skończyły na piątym i szóstym miejscu w klasie. Jednakże zła wiadomość dla nich jest taka, że stracili oni prowadzenie w punktacji na rzecz WRT. Jeśli ktoś miałby tu otrzymać pochwałę to raczej byłby to Team Penske za czwarte miejsce w LMP2. Wprawdzie Nasr i Collard zaliczyli dziś kilka obrotów, które kosztowały ich sporo czasu. Jednakże koniec końców dowieźli oni solidne punkty. Jednakże najważniejsze jest to, że zebrali kolejną naukę pod kątem operacyjnym do przygotowań do wejścia do Hypercarów za rok z Porsche.
W LMP2 było dziś wielu pechowców. Niestety padło na Polaków
Bardzo wcześnie, bo po czterdziestu minutach od startu z wyścigiem pożegnała się ARC Bratislava po wypadku Miro Konopki. Później po dwóch godzinach Alex Brundle poślizgnął się na kałuży, co skończyło się wypadkiem załogi Inter Europol Competition. Kierowca na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń. Natomiast sam samochód czeka odbudowa przed rundą ELMS na Imoli, która odbędzie się już za tydzień. Na ich szczęście samo podwozie przetrwało. Jednakże zespół musi jak najszybciej dojechać do Włoch, gdzie będą musieli odbudować samochód.
Podobnego pecha miała dziś załoga #28 Jota, która wypadła z toru w przedostatniej godzinie. Przygody zaliczyła dziś także Prema. Pierwsza godzina w wykonaniu Lorenzo Colombo była pomyślna, ponieważ był on w stanie atakować liderów klasy. Jednakże deszczowa część rywalizacji z Robertem Kubicą za kierownicą nie przyniosła zbyt wiele dobrego. W prawdzie Polak potem na przesychającym torze był w stanie odzyskać część tempa. Jednakże potem za kierownicą znalazł się Louis Deletraz, którzy spowodował delikatny wypadek na wyjściu z dziewiątego zakrętu. Na szczęście to nie zakończyło ich udziału w wyścigu. Jednakże jedyne na co w tym momencie mogła liczyć włoska załoga było siódme miejsce. Podobne sytuacje zaprzepaściły dziś szanse na dobry wynik AF Corse. Ten zespół skorzystał na tym, że Francois Perrodo przejechał swój czas jazdy w takcie „pory deszczowej”. Jednakże potem Nicklas Nielsen popełnił kilka błędów, które pozwoliły im jedynie wywalczyć dwa punkty za dziewiąte miejsce.
W GTE było jedno wielkie zamieszanie
W GTE Pro wszystko zagrało dziś po myśli Ferrari od startu do mety. Już wtedy pech spotkał Porsche #91 oraz Corvette, co awansowało obydwa włoskie samochody na podium. Do tego doszły potem różne komplikacje strategiczne, które sprawiły, że #92 również straciła prowadzenie. Oczywiście potem doświadczyliśmy fenomenalnej walki pomiędzy Christensenem a Calado wygraną. Jednakże finalnie to ten drugi dojechał wyżej, co zaowocowało pierwszym triumfem Ferrari w tym sezonie. Podium uzupełniło Ferrari z numerem #52.
W GTE Am TF Sport oraz Northwest nie zdołali dziś obronić pierwszych dwóch pozycji. Jednak i tak mogą oni być zadowoleni z drugiej i trzeciej pozycji. Przed nimi znalazło się dziś wyłącznie Porsche Dempsey Proton Racing, które prowadzili Christian Ried, Harry Tincknell i Sebastian Priaulx. Samochody Ferrari mimo dobrego tempa nie były dziś w stanie zagrozić tej trójce głównie przez błędy i zmienność pogody. Chociażby już na starcie z rywalizacji o zwycięstwo wypadła załoga Iron Dames.
Wyniki wyścigu 6h Spa
Co czeka nas teraz?
Jeśli chodzi o FIA WEC to już za miesiąc odbędzie się 24h Le Mans czyli najważniejszy wyścig sezonu, który będzie podwójnie punktowany. Jednakże zanim to nastąpi to już w najbliższy weekend odbędzie się druga runda ELMS. Tym razem kierowcy i zespoły z tej serii zmierzą się na torze Imola.