Najlepszy kierowca: Nikola Tsolov
Bułgar w dalszym ciągu pozostaje niepokonany i rozszerza swą serię zwycięstw do sześciu z rzędu. Na starcie junior Alpine stracił pozycję na rzecz Hugh Bartera, lecz Australijczyk tylko na czas neutralizacji zachował fotel lidera. Gdy tylko samochód bezpieczeństwa zjechał do alei serwisowej, Tsolov zaczął zmniejszać jego przewagę, po czym czystym manewrem na prostej Kemmel odzyskał pozycję.
Nie był na niej jednak bezpieczny. Valerio Rinicella równie szybko przedostał się przez Bartera i momentalnie usiadł na ogonie Bułgarowi. Włoch zrównał się z liderem i próbował atakować go do Les Combes, ale talent dostrzeżony przez Fernando Alonso agrsywnie się bronił. Rinicella został przez niego zablokowany w ciasnym prawym łuku i choć walczył ze wszysktich sił, musiał ulec.
Walkę Rinicelli z Tsolovem dodatkowo wykorzystał Barter, który bezbłędnie przewidział tor jazdy Rinicelli i zbliżył się doń na tyle, by na kolejnym okrążeniu pokonać kierowcę MP Motorsport. Dla Australijczyka to trzecie podium w sezonie i doskonałe odkupienie po zmarnowanym pole position z weekendu pod Walencją.
Największe zaskoczenie: Robert de Haan
Malutki zespół Monlau Motorsport nie miał dotąd wielu okazji do celebrowania świetnych wyników, ale dziś z pewnością na ich twarzach zagości uśmiech. Holender nie dość, że zakwalifikował się w czołowej dziesiątce, to dodatkowo znakomicie ruszył. Już na przestrzeni kilku zakrętów awansował aż o cztery pozycje, wbijając się do czołowej szóstki.
W dalszej części wyścigu musiał mocno się napracować. Atakowany przez Francuza Gaela Juliena, wymieniał się z nim wartym 8 punktów miejscem, ostatecznie pokonując rywala ze stajni Drivex School. Dla de Haana to największe osiągnięcie od drugiego wyścigu na Algarve, kiedy również przeciął linię mety na szóstej lokacie.
Największe rozczarowanie: Tymoteusz Kucharczyk
Polak nie zapamięta dobrze swego debiutu w bolidzie F4 na belgijskiej ziemi. Na pierwszym okrążeniu, a właściwie jego połowie (z uwagi na kraksę Maksima Arkhangelskiya), nie zdołał zyskać żadnej pozycji, pozostał zatem w środku stawki. Po restarcie usiłował nadrobić stracony czas, ale więcej okazji na przebicie się wyżej nie miał. Naciskając na rywali, obrócił się w zakręcie La Source, gasząc silnik. Dla Polaka to spora strata, gdyż patrząc z perspektywy jego tempa z poprzednich rund, kilka punktów można było odzyskać.
Niewiele dobrego można też powiedzieć o jego koledze z siostrzanej ekipy MP Motorsports, Sebastianie Gravlundzie. Kierowca ze Skandynawii zakwalifikował się pozycję niżej od Polaka i także niczym specjalnym się nie popisał. Jedynym pozytywnym aspektem pierwszego wyścigu był dla niego fakt, że dojechał do mety, ale próżno było szukać go w walce o czołową dziesiątkę. Duńczyk w tym sezonie zawodzi na całej linii – nie zasilił jeszcze konta ekipy ani o punkt, co w porównaniu z dorobkiem Suleimana Zanfariego, stanowi niechlubną statystykę.
Najlepszy zespół: Campos Racing
Hiszpanie tym razem praktycznie nie mieli sobie równych. Zagrażał im jedynie Valerio Rinicella, lecz Włoch nieco zbyt optymistycznie podszedł do kwestii wyprzedzania Tsolova i dał się wyprzedzić również Barterowi. Reszta rywali, ze Smalem i de Haanem na czele nie miała nawet okazji, by załapać się na strugę aerodynamiczną za samochodami liderów.
Znacznie gorzej wypadł zespół GRS, wciąż czekający na pierwsze punkty. Powiew świeżości miał im przynieść debiutant, znany z Włoskiej F4 Marcos Flack. Rodak Bartera zupełnie niespodziewanie zjechał jednak na pobocze pod warunkami samochodu bezpieczeństwa z awarią mechaniczną. Jego koledzy ze stajni, choćby Ricardo Garcia Filho, ponownie nie nawiązali walki z rywalami.
Więcej można też było obiecywać się po innej ekipie bez oczek w klasyfikacji generalnej – Cram-Pinnacle. Włosi zakwalifikowali się bowiem na dość wysokich pozycjach. Meksykanin Ricardo Escotto był 12., a Hindus Anshul Gandhi 18. Obiecujący początek weekendu nie przyniósł jednak jak na razie żadnego rezultatu.
Barter goni Kucharczyka
Nikola Tsolov powiększa ogromną przewagę – Bułgar ma już 195 punktów (poza triumfem zgarnął też najszybsze okrążenie), aż 82 więcej niż Polak. Kucharczykowi niebawem zagrozić może Hugh Barter. Kolega Tsolova ze stajni Campos Racing zyskał dziś 18 „oczek”, ma ich więc 87. Czołową piątkę uzupełniają Georg Kelstrup (67) oraz Kirill Smal (61).
Campos Racing prowadzi także wśród ekip, ciesząc się dorobkiem 306 punktów. MP Motorsport nie chce im jednak ustąpić – trzecie i czwarte miejsce Rinicelli i Smala dodaje im 27 punktów. Łącznie składają się one na liczbę 231 „oczek”. Daleko od czołówki, ale wciąż w pierwszej czwórce trzymają się Campos i MP Motorsports . Stajnie te mają odpowiednio 94 i 77 punktów.
Rewanż na Spa-Francorchamps
Przed zawodnikami serii jeszcze dwa wyścigi na świetnie znanym belgijskim obiekcie. Jutro w godzinach 10:05 i 13:40 Tymoteusz Kucharczyk ponownie spróbuje rzucić wyzwanie dominującemu Nikoli Tsolovovi. Bułgar do obu wyścigów ruszy z pierwszego pola. Na ściganie prawdopodobnie nie wpłynie pogoda – wedle prognoz, szanse na opady wynoszą jedynie kilka procent.
Weekend w Belgii zamknie na dobre pierwszą część sezonu i rozpocznie wakacyjną przerwę. Kierowcy powrócą do rywalizacji dopiero we wrześniu, na piątą rundę sezonu na torze MotorLand Aragon. Po niej seria zawita jeszcze tylko na Circuito de Navarra i ikoniczny obiekt pod Barceloną. Tym ważniejsze zatem, by w okres pozbawiony ścigania wejść z dobrym nastrojem i jeszcze większą wolą walki.
Wyniki 1. wyścigu Hiszpańskiej F4 2022 na Spa-Francorchamps