Łączenie kartingu z F4
Christian Mansell to z pewnością ciekawy kierowca. Choć Australijczyk nie jest spokrewniony w żadnym stopniu z Nigelem, czyli mistrzem świata F1 z 1992 roku i zarazem czempionem serii IndyCar, którą podbił rok później, to jednak ma talent na poziomie legendarnego Brytyjczyka. Zawodnik urodzony w Bolwarze początkowo startował w lokalnych zawodach kartingowych. O wiele ciekawiej zrobiło się w 2019 roku. Wówczas nasz bohater łączył starty w Australii i w Europie. Na swoim kontynencie startował w Australijskiej F4. Tam pomimo startu jako gość, Mansell pokazał się z bardzo dobrej strony. Nastolatek bowiem kręcił się w czołówce, a dodatkowo bez problemu walczył o miejsca w czołowej 5. Na Starym Kontynencie z kolei rywalizował w kartingu.
Christian Mansell i przenosiny do Wielkiej Brytanii
Od kilku lat panuje trend, iż aby walczyć o zrobienie międzynarodowej kariery, trzeba przenieść się do Europy. Z podobnego założenia wyszedł Australijczyk, który w wieku zaledwie 15 lat, opuścił swoje rodzinne strony. Swoje kroki skierował on ku Wielkiej Brytanii. W związku z pandemią koronawirusa, Mansell podobnie jak większość innych kierowców został skazany na rywalizację wirtualną. W końcu jednak wszystkie serie wyścigowe w tym Brytyjska F4 wróciła do życia.
Christian Mansell w tych mistrzostwach trafił do renomowanej ekipy Carlin. Wybór Brytyjskiej stajni okazał się trafny. Przybysz z Antypodów jeździł bardzo szybko i nie bał się ryzykować. Przełożyło się to na zwycięstwo w Brands Hatch. Dodatkowo ówczesny 15-latek dołożył do tego 4 miejsca na podium. W finalnej klasyfikacji sezonu 2020 reprezentant zespołu Carlin zajął 6. miejsce. Dzięki temu został on najlepszym debiutantem sezonu. To poskutkowało tym, że na rok 2021 trafił on do Brytyjskiej Formuły 3, gdzie ponownie miał startować w barwach ekipy z Farnham.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że zostanę z Carlinem na kolejny sezon. Mieliśmy przed sobą kilka innych opcji, ale najbardziej sensowne było pozostanie w zespole, który tak bardzo mnie wspierał w 2020 roku. To dobra okazja aby także wykorzystać doświadczenie, które mam na torach w Wielkiej Brytanii. Zaliczyłem kilka dni testowych w bolidzie używanych przez Brytyjską F3. Te maszyny mają nieco większą moc, więc z pewnością jazda nimi sprawi wielką frajdę. Nie mogę się doczekać, aby jak najszybciej znów zasiąść za kierownicą i chcę bardzo podziękować wszystkim moim lojalnym partnerom, którzy to umożliwili – stwierdził Mansell po ogłoszeniu jego planów na 2021 rok.
Wspaniały triumf w Kent
Inauguracja sezonu Brytyjskiej F3 w sezonie 2021 przypadła na rundę rozgrywaną na torze w Brands Hatch. Pierwsze 2 wyścigi tamtego weekendu nie poszły po jego myśli, gdyż Australijczyk zawalił kwalifikacje. Jednak zrehabilitował się on podczas 3. gonitwy. Wówczas po starcie z 7. pola startowego reprezentant zespołu Carlin zdołał na dystansie wyścigu awansować na 1. miejsce. Mansell nie oddał prowadzenia już do mety i tym samym odniósł swoją pierwszą wiktorię na tym poziomie.
– Po słabym rozpoczęciu weekendu chciałem dać siebie wszystko w ostatniej gonitwie. Jak już wyszedłem na prowadzenie pomyślałem sobie w głowie „Jasna cholera, ja muszę to utrzymać!” – ale oto było ciężko. Po wyścigu GT na torze było sporo nierówności. Ale one w zasadzie bardziej pomagały niż przeszkadzały – mówił Australijczyk, niedowierzając w to, co właśnie zrobił.
Kilka następnych wyścigów nie było dla niego udanych. Kierowca z Australii bowiem ani razu nie zdołał stanąć na podium. W dodatku tylko raz zajął 5. miejsce. Potem jednak przyszła runda na Spa, która okazała się najlepszą w jego wykonaniu.
Christian Mansell i 2 podia w Belgii
Pierwszy wyścig na torze w Ardenach został rozegrany w strugach deszczu. Nie przeszkodziło to jednak Mansellowi w odniesieniu drugiego zwycięstwa w karierze w Brytyjskiej F3. Australijczyk wykorzystał słabsze tempo Barta Horstena i w efekcie to on przekroczył jako pierwszy linię mety w Belgii. Dzień później kierowca ekipy Carlin ponownie walczył o wygraną. Jednak już po kilku okrążeniach stało się jasne, iż to Roman Biliński będzie rozdawał karty. Tym samym Australijczykowi i spółce pozostała walka o 2. miejsce. O tą pozycję walczyli O’Sullivan, Mansell oraz Horsten. Brytyjczyk w połowie wyścigu poradził sobie z kierowcami z Antypodów. Z kolei na przedostatnim kółku bohater materiału minął swojego rodaka i tym samym uzupełnił podium.
Zamieszanie na Oulton Park i utrata wicemistrzostwa
Po udanych zawodach w Belgii, nastoletni „Kangur” kontynuował dobrą passę. W niemalże każdym wyścigu dojeżdżał bowiem w okolicach czołowej 5. Przedostatnią rundą sezonu były zmagania na Oulton Park. Tam w drugim wyścigu na ostatnim okrążeniu doszło do niecodziennego zdarzenia. Dwójka liderów, czyli Luke Browning oraz Roberto Faria wypadła z toru. Sędziowie w efekcie wywiesili czerwoną flagę. Christian Mansell początkowo skorzystał na tym zamieszaniu i awansował na 2. miejsce. Ostatecznie jednak Browningowi przywrócono zwycięstwo i tym samym reprezentant ekipy Carlin spadł na 3. miejsce.
Dzięki temu do rywalizacji na torze Donington Park przystępował jako wicelider mistrzostw. W pierwszym wyścigu tamtego weekendu tuż po starcie został uwikłany w gigantyczną kolizję po starcie. W jej efekcie spadł on padł on na sam koniec stawki i musiał nadrabiać. Finalnie zdołał wpaść na metę jako 13. Dzień później podczas drugiej odsłony rywalizacji zdołał stanąć na najniższym stopniu podium. Jednak trzeci, ostatni wyścig tamtej kampanii okazał się dla niego koszmarem.
Najpierw wypadł z toru, by następnie w kuriozalny sposób posłać w żwir Javiera Sagrerę. 16. miejsce zajęte w tym wyścigu poskutkowało tym, że to nie on a Ayrton Simmons został wicemistrzem GB3 Championship (po wyścigu na torze w Spa, seria zmieniła nazwę na polecenie FIA). 3. miejsce na koniec roku co prawda było rewelacyjnym rezultatem, lecz utrata 2. pozycji na samym finiszu z pewnością go zabolała.
Przejście do Euroformuły Open i niespodziewana szansa
GB3 Championship w przypadku kierowców rywalizujących w Wielkiej Brytanii to seria, z której można poważnie myśleć o wskoczeniu do czołowych europejskich serii juniorskich. I tak w tegorocznym sezonie F3 przewinęło się tam aż sześciu kierowców, którzy wcześniej rywalizowali właśnie w tych mistrzostwach. Mowa tu chociażby o Ayrtonie Simmonsie, Zaku O’Sullivanie czy Oliverze Bearmanie. Z kolei Roman Biliński wybrał starty w serii FRECA.
Zupełnie inną drogę poszli bohater akapitu oraz Frederick Lubin. Wybrali oni bowiem starty w Euroformule Open. Seria ta co prawda ma lata świetności za sobą, lecz bolidy używane w niej są szybsze od maszyn, które znamy z FRECA. To sprawia, iż model Dallara 320, jest tym najbliższym osiągam samochodów, które mamy w FIA F3. Sezon 2022 układa się tam znakomicie dla Mansella. Kierowca z Antypodów bowiem regularnie staje na podium, a w dodatku odniósł on 3 zwycięstwa. Dzięki temu aktualnie jest on wiceliderem w klasyfikacji.
Dobra postawa w Euroformule Open sprawiła, iż 17-latkiem zainteresowała się ekipa Charouz Racing System. W efekcie podpisano z nim tymczasową umowę na starty w dwóch rundach FIA Formuły 3.
– Jestem bardzo podekscytowany dołączeniem do FIA Formuły 3 z Charouz Racing System. To fantastyczna okazja, by zmierzyć się z niesamowicie utalentowanymi kierowcami i wystartować podczas weekendu wyścigowego obok F1. To będzie mój pierwszy raz w tym bolidzie, więc od samego początku będzie wiele do nauczenia się, ale lubię oba tory, więc będę mógł sporo się nauczyć. Jestem bardzo podekscytowany i nie mogę się doczekać rozpoczęcia tego weekendu na Węgrzech – oznajmił Mansell po podpisaniu kontraktu.
Debiut w zmiennych warunkach pogodowych na… plus
Debiut Australijczyka w Formule 3 przypadł na tor Hungaroring. Pomimo nieznajomości bolidu, reprezentant czeskiego zespołu już w treningu wykręcił czas lepszy od swoich partnerów z zespołu, jakimi są Francesco Pizzi oraz Laszlo Toth. Ta sama sytuacja powtórzyła się w kwalifikacjach, gdzie najmniej doświadczony kierowca z tego tria ponownie okazał się najszybszy. Podczas pierwszej gonitwy Mansell prezentował przyzwoite tempo jak na debiutanta. Co prawda w ostatecznym rozrachunku pokonał go Włoch, lecz tak czy siak to właśnie 17-latek startujący na co dzień w Euroformule Open zrobił o wiele lepsze wrażenie na obserwatorach.
Dzień później to właśnie on został sklasyfikowany najwyżej spośród reprezentantów najsłabszego zespołu w stawce. Przez cały dystans zawodów trzymał się on przez Pizzim, który w końcowej fazie zawodów zaryzykował i zjechał po opony przeznaczone na suchą nawierzchnię, co w jego przypadku się nie opłaciło. Mansell za swój występ na Hungaroringu otrzymał wiele pochwał. W zmiennych warunkach pogodowych potrafił zachować spokój i po prostu jechał swój wyścig. Kilka dni po zmaganiach na Wegrzech, Australijczyk ogłosił w stylu Oscara Piastriego, iż na pewno ujrzymy go jeszcze podczas zawodów w Belgii.
– Rozumiem, że za moją zgodą ludzie z ekipy Charouz Racing System ogłosili, że pojadę w ich barwach na torze Spa. To się zgadza i dogadałem się z Charouzem. Pojadę dla nich w kolejnej rundzie – napisał sam zainteresowany w mediach społecznościowych.
I understand that, with my agreement, people have said that I am driving for @CharouzSystem at Spa. This is correct and I have agreed with Charouz for Spa-Francorchamps. I will be driving for Charouz next race.
*Have I done it right? 😜@FIAFormula3 I @charouzracing pic.twitter.com/VSgUo2PymO
— Christian Mansell (@CMansell_Racing) August 5, 2022
Jak Australijczyk ocenił swój debiut?
Kilka dni po swoim premierowym występie w FIA F3, Christian Mansell został zapytany o opinię na temat swojego debiutu.
– Przede wszystkim chce podziękować ekipie Charouz Racing System za umożliwienie mi występu w dwóch rundach tegorocznego sezonu F3. Przyjechaliśmy tutaj oczywiście bez doświadczenia, które inni kierowcy mieli przez cały sezon. To stawiało nas w słabszej sytuacji, lecz ostateczne nasze tempo było dla nas zadowalające. Byłem zadowolony z moich osiągów w kwalifikacjach, ale czerwona flaga nam przeszkodziła – opowiadał lekko zmieszany Australijczyk.
– W obu wyścigach warunki były bardzo trudne, ale ogólnie byłem zadowolony z tego, jak nam szło podczas tych dwóch dni. Na mokrej nawierzchni samochód nie słuchał się mnie i tak naprawdę prowadziłem instynktownie. Mimo to nadal udało nam się zyskać kilka miejsc, więc generalnie to nie było wcale tak źle, gdy pięliśmy się w górę stawki. Po prostu próbuję nauczyć się jak najwięcej rzeczy z okrążenia na okrążenie. Teraz już naprawdę nie mogę się doczekać Spa. W końcu to będzie dodatkowy weekend doświadczenia, które możemy wykorzystać po naszej stronie – dodał reprezentant Charouz Racing System.
Jakie dalsze plany ma Christian Mansell? Czego można po nim oczekiwać?
17-latek z pewnością celuje w starty w Formule 3 za rok. Jeżeli bohater materiału nadal będzie wypadał tak dobrze w Euroformule Open to z pewnością tam trafi. Australijczyk jednak z pewnością będzie szukał lepszych opcji do startów niż zespół Charouz. Czesi bowiem aktualnie przeżywają wielki kryzys. Świadczy o tym fakt, że przez cały obecny sezon dorobek punktowy tej ekipy wynosi „oczko”. Zdobył go nie kto inny jak wspomniany Pizzi podczas szalonego wyścigu sprinterskiego na torze Imola.
Biorąc pod uwagę życiorys młodziutkiego „Kangura”, to 22. i 23. lokata wywalczona na Węgrzech to dopiero początek jego drogi do wielkiej kariery. Gdy Mansell nabierze doświadczenia z pewnością stanie się kierowcą, który będzie w stanie walczyć o najwyższe laury. W końcu tak było w Wielkiej Brytanii oraz Australii.