Connect with us

Czego szukasz?

Formuła E

Pierwszy prawdziwy bolid Gen3 w akcji. Porsche odkryło karty

Niemiecki producent jako pierwszy zaprezentował maszynę, którą zamierza zdominować 9. sezon rywalizacji Formuły E. Bolid Porsche będzie nosić nazwę 99X Electric, stając się trzecim samochodem zbudowanym od podstaw przez firmę od momentu jej dołączenia do czempionatu. Poprowadzą go Antonio Felix da Costa (mistrz z sezonu 6.) oraz Pascal Wehrlein. Czego jeszcze się dowiedzieliśmy?

Porsche Gen3 (2)
Fot. Porsche

Pierwsza z wielu

Porsche przełamało barierę chronienia wizerunku Gen3 – nowa maszyna Niemców została z pompą przedstawiona w Porsche Experience Center we włoskiej mieścinie Franciacorta. W oczy rzuca się naturalnie odmienione malowanie – dominująca biel ustąpiła nieco czerwieni, podkreślonej matową szarością. Wedle marki, przy jego nakładaniu inspirowano się hasłem Driven by Dreams (Kierowani marzeniami) – odpowiadając indywidualności, unikalności i futurystycznemu nastawieniu Porsche.

Porsche Gen3 (6)

Więcej stwierdzić nie sposób – homologowane nadwozie ukrywa sprytne zagrywki inżynierów powiązane z układem napędowym. Rozwijanie w Porsche Development Center w Weissach rozwiązania pozostaną nieznane aż do 14 stycznia. Elektryczne bolidy ruszą wówczas na podbój Meksyku. Pewien jej przedsmak dadzą jeszcze testy przedsezonowe, 13-16 grudnia w Walencji.

ZOBACZ TAKŻE
Co Formuła E przygotowała w bolidzie 3. generacji? Mamy odpowiedź

– Jesteśmy zachwyceni możliwością zaprezentowania światu nowego Porsche 99X Electric Gen3. Nasz zespół w Weissach włożył w niego ogromną ilość pracy, doświadczenia, serca i duszy; naprawdę mogą być z niego dumni. Tak jak zupełnie nowa generacja Formuły E, Porsche 99X Electric Gen3 reprezentuje technologiczny kamień milowy w elektrycznych wyścigach. Dla FE i Porsche, propagowanie tych nowych sezonów to znaczący krok w przyszłość sportów motorowych – powiedział Thomas Laudenbach, wiceprezydent Porsche Motorsport.

Kierowcy dodali do tego swoją porcję korporacyjnej, zagmatwanej i pełnej eufemizmów mowy. – Nasz nowy samochód to duży krok naprzód. Jest lżejszy i mocniejszy niż poprzednicy – samo to przynosi uśmiech na twarz kierowcy. Jako nowy członek TAG Heuer Porsche Formula E Team, kilka ostatnich tygodni wykorzystałem na poznanie inżynierów, mechaników i znalezienie swego miejsca w ekipie – podkreślał Antonio Felix da Costa.

Porsche Gen3 (4)

Jego partner, Pascal Wehrlein, był jeszcze bardziej optymistyczny. – Przeżywamy ekscytujący czas jako zespół. Podczas testów z naszym nowym bolidem, od razu miałem pozytywne odczucia. Zdobyliśmy mnóstwo informacji i osiągnęliśmy potężny progres. Na samym początku opieraliśmy się po prostu na uruchomieniu bolidu, ale bardzo szybko skupiliśmy się tylko na osiągach – wspominał. Ze strony lakonicznego zazwyczaj Niemca – określanego czasem jako Kimiego Raikkonena FE – to intrygujący komunikat.

Duet głodny wyzwań

Wehrlein tworzy bowiem z da Costą jedną z najmocniejszych par przyszłorocznego sezonu. Być może nawet najlepszą u boku Jake’a Dennisa i Andre Lotterera z ekipy Avalanche Andretti. Niemiec ze swą rodzimą marką związany jest od roku 2020 (drugiego sezonu angażu Porsche). Jak na razie zapewnił jej jeden triumf (w Meksyku w tym roku) oraz jedno podium i dwa pole position.

Wehrlein Porsche Gen3

Fot. newsroom.porsche.com

Da Costa wchodzi w jej struktury jako doświadczony były czempion i nie może się doczekać debiutu w warunkach wyścigowych. Portugalczyk przyznał, że osiągnął punkt w swej karierze, w którym trochę straciłem i trochę zyskałem, co wyraźnie wskazuje mi, po której stronie układu chcę być. – Nienawidzę po prostu brać w czymś udziału, nienawidzę być tylko numerkiem w stawce, nienawidzę być wokół. Nie mogę tego znieść. Wolałbym nie być tutaj w ogóle, gdyby nie to, że Porsche i ja współdzielimy ambicje – przyznawał były junior Red Bulla.

ZOBACZ TAKŻE
Pascal Wehrlein testował bolid Gen3. Porsche pokazało zdjęcia

Determinacja i wola walki aż przebija z tych słów, oczekiwania wobec Porsche są zatem duże. Da Costa przyznał, że znakomicie współpracuje mu się z Wehrleinem i ma nadzieje, że razem z ekipą stworzą pakiet gwarantujący szanse na zwycięstwa. – Nie mogę powiedzieć, czy będziemy do tego zdolni już od pierwszego wyścigu, ale na pewno będziemy walczyć o triumfy w którymś momencie przyszłego roku – dodawał dla The Race.

Da Costa Porsche Gen3

Fot. newsroom.porsche.com

W tym mają z kolei pomóc zmiany w sztabie inżynierskim. Do Andretti przeniósł się doświadczony Fabrice Roussel, podążając za Lottererem. Da Costa będzie zatem wspomagany przez Mariusa Meiera-Diedricha, specjalistę z doświadczeniem w pracy z Garym Paffetem oraz Stoffelem Vandoornem. Meier-Diedrich dołączył do stajni ponad rok temu i od tego momentu intensywnie pracował nad maszyną Gen3.

Rok na przełamanie?

Przypomnijmy, że nie tylko o zaspokojenie osobistych ambicji kierowców toczy się gra. Porsche zobowiązało się oficjalnie do uczestnictwa w całym okresie trzeciej generacji, a zatem do roku 2026. Niemcy nadal nie mają jednak na koncie żadnych większych sukcesów. Jednostkowy triumf Wehrleina – choć diabelnie przekonujący – w ostatecznym rozrachunku nie obrócił się w długotrwały progres.

Niemiecki konstruktor po raz trzeci z rzędu (na trzy próby) nie wspiął się powyżej siódmego miejsca w klasyfikacji ekip. W ostatnim sezonie było ono tym bardziej bolesne, gdyż po trzech rundach Porsche lokowało się na trzeciej pozycji. Strata do Venturi i Mercedesa była przecież marginalna. Usprawiedliwianie braku widocznego trendu zwyżkowego, nawet jeśli teoretycznie uzasadnione przebudową wewnętrzną, nie może trwać w nieskończoność.

Porsche Gen3 (1)

Fot. newsroom.porsche.com

Porsche startuje do Gen3 w niepewnej kondycji. Prawdopodobnie (nie dysponujemy dokładnymi danymi z tajnych testów producentów) wraz z DS i Jaguarem przejechało na jazdach próbnych najwięcej kilometrów. Napotkało przez to jednakże również najwięcej awarii związanych z systemami odzyskiwania energii. – Skupiamy się na sobie. Tak, mieliśmy kłopoty z programem, nie osiągnęliśmy w zupełności tego, w co celowaliśmy z uwagi na kilka spraw – przyznawał Florian Modlinger, szef Porsche w FE.

Modlinger Florian Porsche

Fot. newsroom.porsche.com

I niejako zaprzeczając tym samym słowom swego kierowcy. To na czym Niemcy będą zatem bazować, to najpewniej ogromny potencjał rozwojowy w trakcie sezonu. Ewolucja bolidów postępować będzie szybko, bo baza danych każdego producenta a propos działania komponentów maszyn będzie rosnąć z E-Prix na E-Prix. Wspomoże ich w tym przerwa w kalendarzu pomiędzy wyścigiem w Sao Paulo (25 marca) oraz w Berlinie (22 kwietnia).

ZOBACZ TAKŻE
Rynek FE poruszony. Da Costa i di Grassi z nowymi ekipami

Jak wpłynie ostatecznie na wyniki – użyję wyświechtanego sloganu – pokaże czas. Porsche nie jest świadome kłopotów innych producentów, lecz ci nie znają z kolei bolączek Niemców. Swoje do powiedzenia będą mieć również zespoły klienckie (dla Porsche to Andretti) i McLaren, skonstruowany w ogromnej większości z zasobów wycofującego się Mercedesa. Przed nami ekscytujący rok, a odkrycie bolidu Porsche to pierwsza namacalna jego zapowiedź.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama