Pierwsza z wielu
Porsche przełamało barierę chronienia wizerunku Gen3 – nowa maszyna Niemców została z pompą przedstawiona w Porsche Experience Center we włoskiej mieścinie Franciacorta. W oczy rzuca się naturalnie odmienione malowanie – dominująca biel ustąpiła nieco czerwieni, podkreślonej matową szarością. Wedle marki, przy jego nakładaniu inspirowano się hasłem Driven by Dreams (Kierowani marzeniami) – odpowiadając indywidualności, unikalności i futurystycznemu nastawieniu Porsche.
Więcej stwierdzić nie sposób – homologowane nadwozie ukrywa sprytne zagrywki inżynierów powiązane z układem napędowym. Rozwijanie w Porsche Development Center w Weissach rozwiązania pozostaną nieznane aż do 14 stycznia. Elektryczne bolidy ruszą wówczas na podbój Meksyku. Pewien jej przedsmak dadzą jeszcze testy przedsezonowe, 13-16 grudnia w Walencji.
– Jesteśmy zachwyceni możliwością zaprezentowania światu nowego Porsche 99X Electric Gen3. Nasz zespół w Weissach włożył w niego ogromną ilość pracy, doświadczenia, serca i duszy; naprawdę mogą być z niego dumni. Tak jak zupełnie nowa generacja Formuły E, Porsche 99X Electric Gen3 reprezentuje technologiczny kamień milowy w elektrycznych wyścigach. Dla FE i Porsche, propagowanie tych nowych sezonów to znaczący krok w przyszłość sportów motorowych – powiedział Thomas Laudenbach, wiceprezydent Porsche Motorsport.
Kierowcy dodali do tego swoją porcję korporacyjnej, zagmatwanej i pełnej eufemizmów mowy. – Nasz nowy samochód to duży krok naprzód. Jest lżejszy i mocniejszy niż poprzednicy – samo to przynosi uśmiech na twarz kierowcy. Jako nowy członek TAG Heuer Porsche Formula E Team, kilka ostatnich tygodni wykorzystałem na poznanie inżynierów, mechaników i znalezienie swego miejsca w ekipie – podkreślał Antonio Felix da Costa.
Jego partner, Pascal Wehrlein, był jeszcze bardziej optymistyczny. – Przeżywamy ekscytujący czas jako zespół. Podczas testów z naszym nowym bolidem, od razu miałem pozytywne odczucia. Zdobyliśmy mnóstwo informacji i osiągnęliśmy potężny progres. Na samym początku opieraliśmy się po prostu na uruchomieniu bolidu, ale bardzo szybko skupiliśmy się tylko na osiągach – wspominał. Ze strony lakonicznego zazwyczaj Niemca – określanego czasem jako Kimiego Raikkonena FE – to intrygujący komunikat.
Duet głodny wyzwań
Wehrlein tworzy bowiem z da Costą jedną z najmocniejszych par przyszłorocznego sezonu. Być może nawet najlepszą u boku Jake’a Dennisa i Andre Lotterera z ekipy Avalanche Andretti. Niemiec ze swą rodzimą marką związany jest od roku 2020 (drugiego sezonu angażu Porsche). Jak na razie zapewnił jej jeden triumf (w Meksyku w tym roku) oraz jedno podium i dwa pole position.
Fot. newsroom.porsche.com
Da Costa wchodzi w jej struktury jako doświadczony były czempion i nie może się doczekać debiutu w warunkach wyścigowych. Portugalczyk przyznał, że osiągnął punkt w swej karierze, w którym trochę straciłem i trochę zyskałem, co wyraźnie wskazuje mi, po której stronie układu chcę być. – Nienawidzę po prostu brać w czymś udziału, nienawidzę być tylko numerkiem w stawce, nienawidzę być wokół. Nie mogę tego znieść. Wolałbym nie być tutaj w ogóle, gdyby nie to, że Porsche i ja współdzielimy ambicje – przyznawał były junior Red Bulla.
Determinacja i wola walki aż przebija z tych słów, oczekiwania wobec Porsche są zatem duże. Da Costa przyznał, że znakomicie współpracuje mu się z Wehrleinem i ma nadzieje, że razem z ekipą stworzą pakiet gwarantujący szanse na zwycięstwa. – Nie mogę powiedzieć, czy będziemy do tego zdolni już od pierwszego wyścigu, ale na pewno będziemy walczyć o triumfy w którymś momencie przyszłego roku – dodawał dla The Race.
Fot. newsroom.porsche.com
W tym mają z kolei pomóc zmiany w sztabie inżynierskim. Do Andretti przeniósł się doświadczony Fabrice Roussel, podążając za Lottererem. Da Costa będzie zatem wspomagany przez Mariusa Meiera-Diedricha, specjalistę z doświadczeniem w pracy z Garym Paffetem oraz Stoffelem Vandoornem. Meier-Diedrich dołączył do stajni ponad rok temu i od tego momentu intensywnie pracował nad maszyną Gen3.
Rok na przełamanie?
Przypomnijmy, że nie tylko o zaspokojenie osobistych ambicji kierowców toczy się gra. Porsche zobowiązało się oficjalnie do uczestnictwa w całym okresie trzeciej generacji, a zatem do roku 2026. Niemcy nadal nie mają jednak na koncie żadnych większych sukcesów. Jednostkowy triumf Wehrleina – choć diabelnie przekonujący – w ostatecznym rozrachunku nie obrócił się w długotrwały progres.
It’s finally showtime! 🤩
Pull the cover from our #Porsche99XElectric Gen3 for the 2023 @FIAFormulaE season!#MakeItMatter #PorscheFormulaE @afelixdacosta @PWehrlein pic.twitter.com/3hr87oje2F— TAG Heuer Porsche FE Team (@PorscheFormulaE) November 7, 2022
Niemiecki konstruktor po raz trzeci z rzędu (na trzy próby) nie wspiął się powyżej siódmego miejsca w klasyfikacji ekip. W ostatnim sezonie było ono tym bardziej bolesne, gdyż po trzech rundach Porsche lokowało się na trzeciej pozycji. Strata do Venturi i Mercedesa była przecież marginalna. Usprawiedliwianie braku widocznego trendu zwyżkowego, nawet jeśli teoretycznie uzasadnione przebudową wewnętrzną, nie może trwać w nieskończoność.
Fot. newsroom.porsche.com
Porsche startuje do Gen3 w niepewnej kondycji. Prawdopodobnie (nie dysponujemy dokładnymi danymi z tajnych testów producentów) wraz z DS i Jaguarem przejechało na jazdach próbnych najwięcej kilometrów. Napotkało przez to jednakże również najwięcej awarii związanych z systemami odzyskiwania energii. – Skupiamy się na sobie. Tak, mieliśmy kłopoty z programem, nie osiągnęliśmy w zupełności tego, w co celowaliśmy z uwagi na kilka spraw – przyznawał Florian Modlinger, szef Porsche w FE.
Fot. newsroom.porsche.com
I niejako zaprzeczając tym samym słowom swego kierowcy. To na czym Niemcy będą zatem bazować, to najpewniej ogromny potencjał rozwojowy w trakcie sezonu. Ewolucja bolidów postępować będzie szybko, bo baza danych każdego producenta a propos działania komponentów maszyn będzie rosnąć z E-Prix na E-Prix. Wspomoże ich w tym przerwa w kalendarzu pomiędzy wyścigiem w Sao Paulo (25 marca) oraz w Berlinie (22 kwietnia).
Jak wpłynie ostatecznie na wyniki – użyję wyświechtanego sloganu – pokaże czas. Porsche nie jest świadome kłopotów innych producentów, lecz ci nie znają z kolei bolączek Niemców. Swoje do powiedzenia będą mieć również zespoły klienckie (dla Porsche to Andretti) i McLaren, skonstruowany w ogromnej większości z zasobów wycofującego się Mercedesa. Przed nami ekscytujący rok, a odkrycie bolidu Porsche to pierwsza namacalna jego zapowiedź.