Connect with us

Czego szukasz?

F2

Dlaczego Juri Vips zawiódł w F2 w 2022 roku? | Felieton

Juri Vips w 2022 roku miał bić się o mistrzostwo F2. Jednak ostatecznie Estończyk zakończył sezon poza czołową 10. Złożyło się na to wiele czynników, które postanowiliśmy przeanalizować.

Juri Vips słaby sezon
Fot. Red Bull Content Pool

Na papierze kandydat do tytułu

Juri Vips od początku swojej kariery nazywany był wielkim talentem. Estończyk bowiem wywalczył mistrzostwo ADAC F4, a 2 lata później zajął 4. miejsce w Formule 3. W dodatku podczas GP Makau 2019 zajął 2. miejsce. Podopieczny Marko Asmera na sezon 2020 miał przenieść się do Super Formuły. Jednak przez pandemię trafił do FREC. Vips zdołał jednak wziąć udział w ośmiu wyścigach F2. Zawodnik z Estonii zastąpił bowiem kontuzjowanego Seana Gelaela w ekipie DAMS. Podczas rundy na torze Mugello 2-krotnie zapunktował, a w dodatku w sprincie zajął miejsce na podium. 

ZOBACZ TAKŻE
Wszystko albo nic. Czy Theo Pourchaire ma ostatnią szansę na pokazanie swojego talentu?

Finalnie do bezpośredniego przedsionka F1, Estończyk trafił w 2021 roku. Reprezentując Hitech był jednym z najszybszych kierowców w całej stawce. 2-krotnie zwyciężył, a w czterech innych stawał na podium. Na koniec sezonu z dorobkiem 120 punktów wywalczył 6. miejsce w tabeli. Wydawało się, że w sezonie 2022 powalczy o mistrzostwo F2. W dodatku kierowca, którego menadżerem jest Marko Asmer awansował na pełnoprawnego kierowcę testowego i rezerwowego Red Bulla. Ponadto Vips wydawał się kandydatem do jazdy w AlphaTauri, jeżeli w F2 spisze się znakomicie.

Vips i świetne wejście w sezon

Pierwsze 4 wyścigi kampanii były bardzo udane dla Estończyka. Junior Red Bulla bowiem w sezon wszedł 3. miejscem na podium w Bahrajnie, a w zawodach głównych zajął 7. lokatę. W Arabii Saudyjskiej po niesamowitej końcówce wyścigu uplasował się na 2. pozycji. Na ostatnim okrążeniu minął on Jake’a Hughesa i tym samym zawody zakończył tylko za Liamem Lawsonem.

To było dość intuicyjne. Wchodząc w ostatni zakręt, nigdy nie wiesz, co należy zrobić. Więc po prostu zareagowałem na czas, w którym Jake zmienił tor jazdy. Zablokował wewnętrzną linię, więc nie miałem nic innego do roboty i nie wydaje mi się, aby w starciu z kimś doświadczonym, takim jak Jake, było możliwe wyprzedzenie od zewnętrznej, więc pomyślałem, że moją jedyną szansą jest odpuszczenie i zaatakowanie w strefie DRS. Udało się to zrobić i mieliśmy powtórkę z Ocona i Bottasa z sezonu 2021. Powiedzmy, że była to miła niespodzianka – tłumaczył swój manewr na konferencji prasowej po zawodach.

Juri Vips na podium w Arabii Saudyjskiej

Fot. Red Bull Content Pool

Z kolei wyścig główny przez błąd mechaników zakończył jako 10. 

Kłopoty i kompromitacja w Baku

Jednak 3 kolejne rundy z wyłączeniem Monako były istnym dramatem. Na torze Imola po raz pierwszy w sezonie protegowany Marko Asmera wywalczył pole position. Sprint wyszedł mu fatalnie, gdyż wpadł na metę jako 15. Nie była to jednak jego wina gdyż Fittipaldi staranował go. Jeszcze gorzej było w głównych zawodach. Tuż po starcie spadł o kilka miejsc w dół stawki. Później w drugiej szykanie popełnił katastrofalny błąd. Wychodząc z niej najechał na trawę, obrócił się i wpadł w bandę. 

 

W Hiszpanii sytuacja wyglądała ponownie, ponieważ w 4. zakręcie Vips stracił kontrolę nad pojazdem i wpadł w żwirową pułapkę. Miało to miejsce zaledwie kilka godzin po tym, jak wziął on udział w treningu F1 jako zawodnik Red Bulla. W Monte Carlo przejechał spokojny weekend zakończony 3. i 5. miejscem. Jednak to co wydarzyło się w Baku było kompromitacją. Vips był bowiem najszybszy w treningu, kwalifikacjach, a w zawodach głównych jechał po pewną wygraną. Jednak w samej końcówce wyścigu… rozbił się. Zawodnik Hitech zbyt głęboko wszedł w zakręt w sekcji zamkowej i uszkodził zawieszenie. Sam zainteresowany był wściekły tym co się stało. Po raz trzeci z rzędu w durny sposób wyeliminował samego siebie z walki o czołowe lokaty. Ale najgorsze miało dopiero nadejść.

Afera na streamie u Liama Lawsona

21 czerwca Red Bull wstawił oświadczenie, w którym poinformowano o zawieszeniu Juriego Vipsa w strukturach akademii oraz zespołu głównego. Powód? Podczas jednej z transmisji na Twitchu u swojego przyjaciela Liama Lawsona kilkukrotnie zdaniem koncernu przesadził. Najpierw powiedział, że nie założy różowej czapki bo jest gejowa, a kilka minut później użył pewnego rasistowskiego określenia.

Helmut Marko wściekł się, że jego dotychczasowy ulubieniec dopuścił się tego w jego zdaniem „głupiej grze komputerowej”. Austriak ponadto stwierdził, że brytyjskie media naciskały, aby wyrzucić Vipsa z ich akademii. Cała sytuacja zapewne wyglądałaby inaczej, gdyby pupil byłego kierowcy F1 nie popełnił drastycznych błędów we wspomnianych trzech zawodach. Walcząc o mistrzostwo zapewne Red Bull starałby się go bronić, a tak znalazł się pretekst, aby wyrzucić juniora po serii fatalnych występów. Od wyścigu w Wielkiej Brytanii, Estończyk występował w białym kombinezonie w barwach ekipy Hitech. 

Końcówka sezonu

Druga połowa sezonu dla bohatera materiału była udana tylko momentami. Od rundy na Silverstone tylko 5-krotnie zdołał kończyć zawody w czołowej 5. Miało to miejsce w Austrii (P5), na Węgrzech (P3 i P5), Zandvoort (P5) oraz na Monzie, gdzie Estończyk odniósł jedyny triumf w sezonie. Warto dodać jednak, że wygrana ta miała miejsce w sprincie.

ZOBACZ TAKŻE
Juri Vips wspomina porażkę w Makau. "To coś, co szkoli i uczy"

Pozostała część weekendów była mierna albo słaba. We Francji chociażby na przestrzeni dwóch dni nie zdołał ani razu zapunktować. Idąc dalej z Abu Zabi wywiózł tylko 4 „oczka”. Ponadto na Monzie spowodował kolizję z Liamem Lawsonem obracając go w drugiej szykanie. Sezon 2022 zakończył dopiero na 11. lokacie w tabeli z dorobkiem 114 punktów. Co prawda pokonał swojego kolegę z zespołu Marcusa Armstronga, lecz z przodu przy jego końcowej pozycji miała być jedna jedynka, a nie dwie. 

Co dokładnie zawiodło i co teraz będzie porabiał Juri Vips?

Klęska w 2022 roku była spowodowana kilkoma czynnikami. Media jak i Helmut Marko wywarły na nim pewną presję. To właśnie Estończyk miał być kimś kto wkrótce będzie startował w F1. O tym mówiło się już w 2021 roku, zresztą na łamach Motohigh.pl opublikowaliśmy wtedy inny materiał na ten temat.

ZOBACZ TAKŻE
Juri Vips: Czy pupila Helmuta Marko właśnie czeka sezon prawdy?

Presja ta powodowała, że podopieczny Marko Asmera w kluczowych momentach tracił panowanie nad sytuacją, a incydenty z Imoli, Barcelony i Baku tylko to potwierdziły. Bez winy nie jest także i zespół Hitech GP. Mechanicy wielokrotnie komplikowali sprawę zarówno Vipsowi jak i Armstrongowi. Żaden inny duet zawodników nie miał takich kłopotów podczas pit-stopu. W dodatku wielu fanów odwróciło się u niego po tej internetowej wpadce. Jednak i sam zainteresowany wie, że on również jest winny słabszym wynikom na torze.

Juri Vips F2 2022

Fot. F2

Trudno znaleźć słowa na to. Nauczyło mnie ta sytuacja wielu rzeczy, myślę, że bardzo dorosłem się jako osoba, a także jako kierowca. Po prostu uczyłem się, jak dźwigać się w kryzysowych sytuacjach. Sporo czasu na tym straciłem, ale cieszę się, że udało się zdobyć przynajmniej jedno zwycięstwo. Jak powiedziałem na początku, to był sezon, w którym musiałem nauczyć się radzić sobie z tego rodzaju niepowodzeniami i innymi rzeczami podczas każdego weekend wyścigowy. Do Włoch nie mieliśmy dobrego weekendu wyścigowego. To było niesamowicie trudne. Nie powiedziałbym, że w drugiej połowie sezonu mieliśmy takie tempo, jak w pierwszej, ale popełniłem kilka błędów tu i tam. Nadal mam jednak pewne braki. Muszę się nauczyć, jak to przezwyciężyć – opowiadał w wywiadzie z F1 Feeder Series.

Na ten moment nie wiadomo co Estończyk będzie porabiał w 2023 roku. Bez wsparcia Red Bulla czeka go prawdopodobnie przerwa w startach, gdyż w IndyCar (w październiku wziął udział w testach tej serii) i Super Formule znana jest stawka na kolejną kampanię. Ostatnią nadzieją dla niego są więc zawody długodystansowe. 

5/5 (liczba głosów: 2)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama