Najlepszy kierowca: Pascal Wehrlein
Czy można zdobyć drugi triumf w karierze w bardziej efektowny sposób? Niemiec ruszał do gry 9-ty i nie zmarnował żadnej okazji. Nick Cassidy, Rene Rast czy Jake Hughes nie mieli szans go powstrzymać. Już przed połową zawodów Wehrlein siedział na skrzyni biegów znakomitego Sama Birda, przypuścił natarcie, ale przeszarżował. Kierowca Jaguara miał kilka okrążeń oddechu.
Potem Porsche Wehrleina ponownie zajmowało całą przestrzeń jego lusterek – tym razem mowy o obronie nie było. Były kierowca F1 nie pozostawił starszemu rywalowi złudzeń i przebił się na fotel lidera. W sam raz, by bronić się przed…Jake’em Dennisem. Tak jak Niemiec zyskał 8 pozycji, tak Brytyjczyk odrobił 9 i znów walczył o triumf.
Jednostki napędowe Porsche obecne w obu bolidach umożliwiły im fantastyczny pojedynek, zakończony wiktorią Niemca. Dennisowi należą się jednak gromkie brawa – pojechał wybitnie. Bezbłędnie, efektywnie i pewnie, zdystansował Sama Birda. Weteran wyglądał na faworyta i aż do starcia z Wehrleinem idealnie wykorzystywał jeden ze swych ulubionych poligonów.
Na dołożenie trzeciego triumfu energii w bolidzie jednak nie było. Brytyjczyk opadł z sił i musiał zadowolić się ostatnią lokatą na piedestale. Sam jego start nie wypadł szczególnie korzystnie, ale zaraz po zjeździe samochodu bezpieczeństwa Jaguar włączył tryb maksymalnego natarcia. Czystym tempem minął Jake’a Hughesa i przyczaił się za Sébastienem Buemim. Niezwykle szybki i żwawy w sekcji wąskich łuków, po kilku próbach przebił się atakiem po wewnętrznej.
Najlepszy zespół: Envision
Wybór w tej kategorii pozostaje nieoczywisty. Porsche, gdyby António Félix da Costa nie wypadł z gry w pierwszym zakręcie, wygrałoby bez wątpienia, lecz Portugalczyk stał się ofiarą nagłego spiętrzenia samochodów na metr kwadratowy i nie wystarczyło dla niego miejsca. Pozostają nam McLaren, Jaguar, Andretti i Envision.
Biało-czarne samochody Brytyjczyków mają na koncie trzecie miejsce i pozycję na koniec dziesiątki. Pomarańczowe – świetne 5. miejsce Rasta i nieco gorsze, ale wciąż godne podziwu 8. Hughesa. Wobec ich wybitnej walki, Envision było praktycznie niewidoczne, a jednak opuszczą dziś garaże z 20 punktami na koncie.
Brilliant Bird!@SamBirdOfficial with a nice move to get past @Sebastien_buemi and into the lead! 💨#DiriyahEPrix
— ABB FIA Formula E World Championship (@FIAFormulaE) January 27, 2023
O dołączeniu do wykluwającej się powoli batalii o mistrzostwo z Andretti oraz Porsche mówić trudno, lecz pierwszy krok został poczyniony. Sébastien Buemi robił, co mógł, byle utrzymać się w okolicach podium, a Nick Cassidy metodą skrytobójcy wspinał się coraz to wyżej, aż na 6. miejsce. Więcej do szczęścia na razie ne trzeba.
Największe zaskoczenie: Sam Bird
O Brytyjczyku nieco peanów już wyśpiewałem, ale nie oddają one skali jego osiągnięcia. Po sezonie do zapomnienia, kraksie podczas zimowych testów, awariach w Meksyku, Brytyjczyk wraca na miejsce mu należne z tytułu dziedzictwa, jakie w Formule E buduje. E-Prix w Ad-Dirijji było jego setnym wyścigiem w serii i kolejnym z niezliczonych znakomitych występów.
René Rast również popisał się wynikiem dowodzącym najwyższej klasy, choć zapisał znacznie mniej kart historii elektrycznego czempionatu. Niemiec jak lew walczył z Mitchem Evansem, następnie łatwo pokonał swego zespołowego partnera i do końca rywalizował z Buemim. Przy jego nazwisku pojawiło się też najszybsze okrążenie – znak firmowy 36-latka powraca do łask.
Największe rozczarowanie: NIO 333
Fatalna dyspozycja NIO ponownie przybiera kształt funkcji constans; i ponownie z powodu kłopotów z wykorzystywaniem energii przez jednostkę napędową. Dan Ticktum startował 4-ty, a skończył daleko poza punktowanymi lokatami, osuwając się pozycję po pozycji. Sette Camara wyglądał na zawodnika, który – paradoksalnie – może na tym skorzystać.
The moment @PWehrlein took the lead of the #DiriyahEPrix! 🤩
— ABB FIA Formula E World Championship (@FIAFormulaE) January 27, 2023
Brazylijczykowi szczęście nie dopisało. Trzymając się za Ticktumem, w bliżej nieznanych okolicznościach spadł nagle z 13. na 16. lokatę i wydobył się tylko na 15. Pokonanie debiutanta Kelvina van der Linde, Sachy Fenestraza (który stracił przednie skrzydło), da Costy (ofiary zderzenia z murem) i Rowlanda (on też jechał z połową skrzydła) chluby nie przynosi. Postęp jest, ale perspektywa sukcesu wciąż odległa.
Walka dwóch Porsche
Dennis-Wehrlein, Wehrlein-Dennis – oto dwie czołowe lokaty dwóch pierwszych rund. Brytyjczyk prowadzi w klasyfikacji tylko dzięki najszybszemu okrążeniu z pierwszego wyścigu, które daje mu łącznie 44 punkty. Wehrlein ma ich 43, a trzeci Buemi – 23 Czołową piątkę zamkną Lucas di Grassi i Sam Bird.
Wśród ekip wielkiej zmiany zabraknie. Obie stajnie z napędem niemieckiej marki lokują się na czele, z 58 i 49 punktami. McLaren pozostaje w czołówce – 11 punktów Rasta i 4 Hughesa zapewniają im 25 oczek, ale świetny występ Envision spycha ich za rodaków z Wielkiej Brytanii. Największym przegranym pozostaje Mahindra. Hindusi nie zdobyli żadnego punktu, toteż spadają na 6. pozycję.
Noc oczekiwania
Wspomnieliśmy już o największych przegranych, acz nie zaliczyliśmy doń Maximiliana Günthera. Niemiec – tak doskonale wyglądający w trakcie testów w Walencji – znów nie dał rady się przełamać. Po kraksie w kwalifikacjach, która zniszczyła cały nos jego Maserati, kierowca włoskiej stajni mógł oglądać dzisiejszą rywalizację wyłącznie z garażu lub pokoju hotelowego.
Szansę na odkucie się otrzyma jutro, podczas trzeciej z szesnastu rund tegorocznych mistrzostw. Czy Wehrlein powtórzy znakomity rezultat? Czy może przeszkodzi mu Dennis albo ktokolwiek inny? Przekonamy się jutro o 18:03 – czekać zdecydowanie warto, albowiem niespodzianek nigdy za wiele.
Wyniki 1. E-Prix w Ad-Dirijji
Fot. Eurosport
Fot. Eurosport