Connect with us

Czego szukasz?

Serie juniorskie F1

Kush Maini – niedoceniany Hindus podbija F2

Indie czekają już ponad 10 lat na kierowcę w Formule 1. Kandydaci się pojawiali, ale zawsze czegoś brakowało. Kolejną nadzieją na sukces hinduskiego motorsportu jest Kush Maini. Mimo, że przez większość kariery Hindus nie był raczej czołowym kierowcą innych serii juniorskich, w przedsionku F1 odpalił i zaskoczył wszystkich fanów, udowadniając swoją prawdziwą wartość. Nie wzięło się to jednak znikąd, bo już wcześniej Maini potrafił jeździć szybko i skutecznie. Jak wyglądała jego dotychczasowa kariera. O tym w artykule.

Kush Maini biografia historia
Fot. Formula 2

Nie pierwszy w rodzinie 

Kush Maini urodził się 22 września 2000 roku. Nie jest on pierwszym przedstawicielem rodziny w motorsporcie. Jego starszy brat, Arjun Maini, pokazał się nawet szerszej publiczności, gdy jeździł w Formule 2 w 2018 i 2019 roku. Ponadto był testerem w zespole Haasa. Kush miał też inny przykład kierowcy w swojej rodzinie, bowiem jego ojciec także ścigał się w bolidach jednomiejscowych. Jednak sam zainteresowany wspominał, że chodziło przede wszystkim o chęć dorównania bratu.

Mój brat był powodem, dzięki któremu zająłem się sportami motorowymi. Oczywiście mając brata, który jest 3 lata starszy ode mnie, zaczęliśmy jeździć w kartingu. Jako młodszy brat, cokolwiek robił on, ja też chciałem to robić. Próbowałem tego, ale szczerze mówiąc, przez pierwsze kilka lat, chyba do 11. roku życia, było to dla mnie hobby. Po prostu dobra zabawa. Uprawiałem też inne sporty. Gdy miałem 11 lat zacząłem poważnie się tym interesować, a w wieku 12 lat po raz pierwszy przyjechałem do Europy, aby ścigać się w kartingu, i tak to się potoczyło – tłumaczył Maini.

Pierwsze starty w Europie

Na starym kontynencie Kush Maini zaczął swoje starty w kategorii kadetów, po czym pokonywał kolejne szczeble. Szło mu to naprawdę dobrze. Odnosił sukcesy chociażby w Trofeo Delle Industrie, gdzie skończył trzeci, przegrywając m.in. z Loganem Sargeantem. W następnych latach brał udział w bardziej prestiżowych mistrzostwach, gdzie zazwyczaj kończył w czołówce. Kush Maini stał się zresztą najmłodszym Hindusem w CIK-FIA World Karting Championship, gdzie startował jeszcze mając 13 lat. Najlepszym jego sezonem okazał się 2015. W tamtym sezonie wygrał trofeum Andrea Margutti i zajął wysokie, czwarte miejsce w WSK Championship. Jednak wszystko to wiązało się z ogromnym wysiłkiem i poświęceniem, a sam Hindus wspominał, że całe jego dzieciństwo to podróże i wyrzeczenia, aby móc ścigać się na najwyższym poziomie. W 2016 r. mógł być jednak z tego dumny, bowiem właśnie wtedy przesiadł się do bolidów jednomiejscowych.

Kush Maini karting biografia

Fot. Kush Maini / Facebook

Kush Maini w single-seaterach

Swoją karierę w bolidach jednomiejscowych Kush Maini zaczął od Włoskiej F4. Początek nie należał do najłatwiejszych. Hindus punktował w pierwszych sześciu wyścigach, by potem zaliczyć passę niepowodzeń i aż siedmiu wyścigów poza punktowanymi pozycjami. Passę przełamał dopiero na torze Vallelunga, kiedy to zdobył pierwsze podium w karierze. Nie tak dobrze było jednak w ostatnich dwóch weekendach sezonu. Maini pierwszy rok we Włoskiej F4 zakończył na 16. miejscu w klasyfikacji. Pozycję tą poprawił w 2017 roku. Obecny kierowca Camposa pozostał w serii, przenosząc się do ekipy Jenzer. W drugim sezonie na poziomie F4 zdołał zająć ósme miejsce w punktacji, zdobywając dwa podia, raz na Imoli i raz na Monzy. Jednak jego kolega z ekipy, Job van Uitert, walczył w tym sezonie o mistrzostwo, więc Kush Maini nie mógł być bardzo zadowolony ze swoich występów.

Brytyjska Formuła 3 i Formula Renault Eurocup

Na sezon 2018 Maini przesiadł się do bolidu Brytyjskiej F3, obecnie znanej jako GB3 Championship. W nowej serii od razu zaczął radzić sobie lepiej. W drugiej rundzie sezonu zaliczył pierwsze pole position, a potem zwycięstwo na torze Rockingham. Był to ostatni triumf w sezonie, nie oznacza to jednak słabego sezonu Mainiego. Ówczesny kierowca Lanan Racing zakończył go na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej. Następny sezon zaczął już w nieco lepiej osadzonej Formule Renault Eurocup. Ponownie, Kush Maini zaczął bardzo dobrze, by potem nieco spuścić z tonu. Trzecie miejsce już w pierwszym wyścigu dawało duże nadzieje na przyszłość, jednak hinduski kierowca nie powtórzył już tego wyniku. Do końca sezonu co najwyżej regularnie punktował, zajmując 6. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz drugie w klasyfikacji debiutantów. Jednak do lepszych lokat zabrakło bardzo dużo. Piąty w punktacji, najlepszy debiutant, Caio Collet, miał nad Kushem Mainim przeszło 100 punktów przewagi.

Kush Maini Formula Renault biografia

Fot. M2 Competition / Kush Maini w bolidzie Formuły Renault Eurocup

Udany powrót na wyspy

Początkowo Maini miał pozostać w Formule Renault, jednak plany pokrzyżowała pandemia. Zamiast reprezentować utytułowaną ekipę R-ace GP, Hindus wrócił do Brytyjskiej F3.  Zaczął bardzo przyzwoicie, stając na podium 6 razy w pierwszych dziesięciu wyścigach. Cały czas były to miejsca drugie lub trzecie, i dopiero w 11. wyścigu sezonu, na torze Brands Hatch, Maini zwyciężył wyścig. Zaliczył zresztą hattricka – startował z pole position i do wygranej dorzucił najszybsze okrążenie wyścigu. Wygrać udało mu się jeszcze dwa razy, na Donington Park oraz na Snetterton, co oznaczało dla niego objęcie prowadzenia w punktacji. Po tej drugiej wygranej przyszła lekka zapaść formy. Maini nie stawał na podium w czterech wyścigach z rzędu, a przy dobrych wynikach Fredericka wykluczyło go to z walki o mistrzostwo. Na koniec sezonu musiał się więc zadowolić drugim miejscem w punktacji.

ZOBACZ TAKŻE
Kaylen Frederick: Ulubieniec mistrza świata F1 na drodze do sukcesu
Brytyjska F3 Donington Hitech

Fot. GB3 Championship / Wygrana Mainiego na Donington dała mu prowadzenie w klasyfikacji generalnej Brytyjskiej F3

Trudny sezon 2021

Nowy rok Kush Maini zaczął od startu w Azjatyckiej Formule 3. W indyjskiej ekipie Mumbai Falcons, gdzie jeździł razem z Jehanem Daruvalą, zbierał pierwsze doświadczenia w bolidzie F3. Niestety nie pokazał się z najlepszej strony. W pierwszych wyścigach obecny kierowca Camposa miał spore ze znalezieniem tempa i kończył wyścigi poza punktami. Wyniki przyszły dopiero od trzeciej rundy, gdzie wreszcie zapunktował, a w Dubaju tydzień później dwa razy wykręcił najszybszy czas okrążenia. Te zdały się jednak na nic, bo w obu przypadkach Maini nie dojechał do linii mety. Odbił się w końcu w trzecim wyścigu na tym torze, gdy zdobył pierwsze podium w sezonie. Jak się okazało, także ostatnie. Mimo przyzwoitej, jedenastej pozycji, Kush Maini nie znalazł miejsca w stawce Formuły 3 w sezonie 2021. Co więcej, nie miał też fotela w żadnej innej serii i, poza startem w WEC podczas wyścigu w Bahrajnie, Hindus cały sezon spędził poza samochodami wyścigowymi.

ZOBACZ TAKŻE
Narain Karthikeyan - niespełniona nadzieja Indii | Największe niewypały F1

Kush Maini i szansa w Formule 3

Po prawie roku przerwy, Hindusowi udało się wreszcie znaleźć fotel w Formule 3, w zespole MP Motorsport. Kush Maini mówił, że rok spędzony na rezerwie „rozbudził jego apetyt” na sukces w serii towarzyszącej F1. Już w Bahrajnie zakwalifikował się trzeci, musiał startować z boksów, bowiem nie stawił się na ważenie w trakcie kwalifikacji. Dopiero tydzień później, na Imoli, udało mu się po raz pierwszy zdobyć pozycje w czołowej dziesiątce. Kolejne punkty przyszły na Silverstone. W kwalifikacjach Maini był dziesiąty, co dawało mu 3. miejsce na polach do sprintu. Nie udało mu się jednak utrzymać podium i musiał zadowolić się czwartym miejscem. Co się odwlecze to nie uciecze. Hindus już dwa weekendy później zanotował genialną rundę na Hungaroringu. Szóste miejsce w kwalifikacjach, podium w sprincie, a potem 7. pozycja w wyścigu głównym, były popisem umiejętności wicemistrza Brytyjskiej F3.

Kush Maini Hungaroring podium biografia

Fot. Formula 2 / Kush Maini po pierwszym podium w Formule 3

Nieudana końcówka sezonu

Po przerwie letniej nie udało mu się już powtórzyć takich wyników. W Belgii nie dość, że nie zdobył punktów, to spowodował kolizję, która wyrzuciła z wyścigu dwóch innych kierowców. To skutkowało karą na polach startowych na Zandvoort. Ta niewiele zmieniła – Kush Maini zakwalifikował się daleko za czołową dziesiątką i nie miał szans na punkty. Podobnie było na Monzy, w ostatniej rundzie sezonu. Hindus niemalże zamykał stawkę, kwalifikując się na 28. miejscu. W wyścigach dwukrotnie przebił się do góry, jednak nieco za mało by myśleć o punktach. Kierowca MP był 11. w sprincie i 13. w wyścigu głównym. Tymi wynikami zakończył sezon, który nie był co prawda najbardziej udany, ale też i nie należał do fatalnych. Maini zajął czternaste miejsce w klasyfikacji kierowców, gromadząc na swoim koncie 31 punktów. Okazało się to jedynie preludium to następnego sezonu, w którym miał już awansować szczebel wyżej.

Awans do Formuły 2

Podpisanie przez Mainiego kontraktu z Camposem w Formule 2 było niemałym zaskoczeniem. Stało się stosunkowo wcześnie jak na realia serii juniorskich, bowiem ogłoszenie miało miejsce 22 listopada. Od początku Hindus pokazywał, że warto było na niego postawić. Świetnie spisał się na testach posezonowych w Abu Zabi. W każdej sesji znajdował się w czołówce, a w dodatku był najszybszy w ostatniej sesji 3. dnia testów. Maini nie zawiódł też w testach przed sezonem 2023. W Sakhir był najszybszy ostatniego dnia, a w Barcelonie dwukrotnie otwierał tabelę wyników z najszybszym czasem. Jednak dalej były to jedynie testy i nie przywiązywano szczególnej uwagi do wyników. Hindus nie zamierzał się jednak zatrzymywać, co pokazał w pierwszej rundzie sezonu, w Bahrajnie. W debiucie dwukrotnie punktował – zdobył 4. miejsce w sprincie i 7. w wyścigu głównym. Dzięki temu, oraz jeszcze lepszemu występowi Boschunga, Campos objął prowadzenie w klasyfikacji zespołów.

Bolid Mainiego w sezonie 2023 F2

Fot. Bahrain International Circuit / Twitter

Kush Maini – dalszy ciąg dobrej passy

Na kolejne sukcesy Mainiego nie trzeba było długo czekać. Po kolejnych punktach w drugiej rundzie sezonu, już w trzeci weekend startów w F2 Maini zaliczył swoje pierwsze podium. W Australii Maini był ósmy w kwalifikacjach, co dało mu trzecie pole startowe do wyścigu sprinterskiego. W nim musiał powalczyć z Arthurem Leclerckiem, ale mimo straty pozycji na początku wyścigu udało mu się wrócił na trzecie miejsce. Zresztą, nie byle jak, bo Maini zaskoczył kierowcę DAMS na hamowaniu do 13. zakrętu, w ostatniej chwili wciskając się od wewnętrznej.

 


W następnej rundzie, na torze w Baku, Maini zakwalifikował się czternasty. Jednak zrobił to, co robi najlepiej, czyli pojechał solidnie, wykorzystał błędy rywali i w obu wyścigach przebił się na punktowane pozycje. Dzięki tym wynikom, Hindus jest po czterech rundach sezonu F2 na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Tak dobrego debiutu nie spodziewał się raczej nikt, a świetna jazda rozbudziła apetyty fanów.  Czy Maini ma jakiekolwiek szansę na awans do F1 w przyszłości? Raczej nie, ze względu na dość spory wiek jak na kierowcę serii juniorskich, oraz brak przynależności do żadnej akademii zespołu F1. Mimo tego, należy się Mainiemu bacznie przyglądać, gdyż może znowu pozytywnie zaskoczyć w następnych rundach sezonu F2.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama