Ferrari atakuje Toyotę, a niezawodność atakuje Ferrari
W trakcie tegorocznego 24h Le Mans można poczuć się jak w filmie Le Mans 66: Ford vs Ferrari. Dwóch producentów toczy niezwykle zażartą batalię o wygraną w największym z wyścigów na świecie. Po nocy zdominowanej przez japońską markę, rankiem to „czerwoni” odzyskali inicjatywę. Kierowcy #51 podkręcili tempo i odzyskali pierwszą lokatę twardą, ale sportową walką na torze. Wtedy wydawało się, że od tamtej pory sprawy będą już dla nich łatwiejsze. Jednak w dziewiętnastej godzinie sprawy znów przybrały inny obrót. Alessandro Pier Guidi zjechał na pit stop z minutą przewagi.
Jednak problemy z uruchomieniem auta i to kosztowało załogę #51 prowadzenie. Na szczęście to było zaledwie pięć sekund straty do rywala i Włoch od razu zabrał się za odrabianie straty. Dosłownie w trzy okrążenia udało mu się zredukować stratę przejmując prowadzenie. Jednak to nie była łatwa sprawa, bo kilka razy na drodze stanął traffik. Dodatkowo sam Buemi tanio skóry nie chciał sprzedać blokując Pier Guidiego i podejmując próbę kontrataku. Tym samym na cztery godziny przed metą Ferrari jedzie po wygraną w 24h Le Mans 50 lat po ostatnim występie we Francuskim klasyku w czołowej klasie.
Problemy reszty
Za nimi o podium walczy Cadillac numer 2 oraz 3, a więc załoga całoroczna i ta startująca gościnnie. Do momentu błędu Kevina Estre w pogoni za nimi, w walce utrzymywała się jeszcze załoga Porsche Penske #6. Niestety błąd przy dublowaniu auta WRT wywołał lądowanie w ścianie. Efektem tego było pół godziny postoju w garażu w celach naprawczych. Podobny los spotkał Peugeota #94 zamykającego obecnie dziesiątkę. Bliźniaczy #93 walczy o piąte miejsce bez szczególnych przygód. Jeśli chodzi o Porsche to #6 i #38 jadą na końcu z nadzieją na problemy rywali w celu zdobycia większych punktów.
Trudności na torze zaliczył także Glickenhus. Najpierw #708 obróciło się na wyjściu z Indianapolis na osiem godzin przed metą, uderzając w wewnętrzną barierę na wyjściu z zakrętu. Zaś potem w podobnym miejscu rozbiła się bliźniacza #709. Jednak co ciekawe, do tego pierwszego założono nowy front, ale z numerem #709, w którym cyfrę 9 zaklejono naklejką z cyfrą 8. Przy okazji wymieniono też tył, a także naprawiono zawieszenie. Jednak niedługo potem do boksu musiała zjechać #709. Wtedy się okazało, że zespół nie ma już nowych przodów. Dlatego też ekipa musiała w nocy skonstruować nowy egzemplarz w oparciu o części z innych zniszczonych przodów SCG 007. Konstrukcja Glickenhausa nie pozwala na takie modyfikacje w normalny sposób, jak inne prototypy. Dlatego też zdecydowano się złączyć dwa ocalałe fragmenty w jedną całość za pomocą blaszki z nitami. Zdjęcie tego elementu wykonane w nocy znajduje się poniżej.
Inter Europol kontra WRT bez przerwy
W LMP2 równie długo, co w klasie Hypercar trwa bój o wygraną między dwiema załogami. Dokładniej mówimy tu o o #41 WRT oraz o #34 Inter Europol Competition. Obydwa zespoły wyglądają na niesamowicie dobrze przygotowane. Wobec tego walka rozegra się na najdrobniejszych szczegółach. Wpływ będzie miało wszystko od traffiku przez to, jakiej rangi kierowca pojawi się w danym momencie za kierownicą, kto z nich trafi na lidera na ostatnim okrążęniu czy nawet to, kiedy po raz ostatni dane auto dotankuje paliwa. Obydwie załogi są pod presją i żadna z nich nie może sobie pozwolić na najmniejszy błąd. Wspomniany cykl umieszczenia kierowców za kierownicą na końcówkę będzie miał mega wpływ. Żaden z nich nie będzie chciał umieszczać tam swoich srebrnych zawodników na pozostałe godziny. Dlatego Kuba Śmiechowski czy Rui Andrade już raczej tam nie zasiądą. Fabio Scherer, mimo drobnej kontuzji stopy przed dwunastą w południe zasiadł jeszcze raz za kierownicą.
Aktualizacja, godzina 12:22:
Po dwunastej wezwano menadżera #34 IEC do dyrekcji wyścigu w związku z podejrzeniem o złamanie przepisów dotyczących samochodu bezpieczeństwa. Zespół otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową za wyprzedzanie podczas samochodu bezpieczeństwa.
Iron Dames u progu wielkiego sukcesu
Oczywiście do końca zostały jeszcze cztery godziny i wszystko może się zdarzyć. Jednak zauważmy, że Iron Dames od ponad dziewięciu godzin regularnie prowadzi w swojej klasie. Gdzie trzeba zauważyć, że lepszym przygotowaniem w Le Mans dysponują Corvette, TF Sport czy Corvette Racing. To jednak nie ma znaczenia, gdy damski skład dysponuje umiejętnością trzymania się daleko od kłopotów. TF Sport #25 i Corvette #33 gonią „żelazne damy”, ale nie wiemy czy im wystarczy czasu. Ostatnie niespełna cztery godziny będą niezwykle nerwowe.
Wyniki 24h Le Mans 2023 w FIA WEC na cztery godziny przed metą