Nadejście nowego
– Wstępne oznaki są takie, że mamy w naszych rękach przyszłego mistrza świata – rzekł 20 maja Zak Brown, odnosząc się do persony 22-letniego Australijczyka. Po czym błyskawicznie dodał: musimy tylko pracować, by dać mu szybszy samochód. Od McLarena MCL60 Piastri w istocie wielu szans na pokazanie niebagatelnego repertuaru dotąd nie otrzymał. Co wcale nie oznacza, że talent z Melbourne nie pracuje ciężko za kulisami.
Piastri reprezentuje bowiem nowy typ młodego kierowcy: zawodnika, który za klucz dla dobrych wyników uznaje zdolność do natychmiastowej adaptacji, który nie obawia się wyzwań i szanuje odpowiedzialność, jaka spada na jego barki. Szanuje i nie wydaje się nią przytłoczony – przeciwnie, choć oszczędny w słowach, tryska entuzjazmem. McLaren tryska nim jeszcze bardziej, i to już z powodu samego faktu, że może z debiutantem współpracować. Dlaczego?
Pochwały władz
Czy z racji na wyniki? Surowe statystyki takiej teorii przeczą. Piastri przejechał do tej pory 7 wyścigów, z których tylko 2 (w Australii oraz Monako) zakończył na pozycjach punktowanych. Tempem kwalifikacyjnym też od swego zespołowego partnera, Lando Norrisa, odstaje. Uśredniając rezultaty z sobotnich czasówek, Australijczyk jest o 0,34 sekundy wolniejszy od Brytyjczyka. Ani razu nie pokonał go też w równych warunkach.
Sęk w tym, że średnia zaciemnia szerszy obraz. Ogromna część powyższego deficytu to efekt Hiszpanii, gdzie w Q3 Piastri stracił do fenomenalnego Norrisa aż 0,890 sekundy. Kłopoty debiutant miewał też w Bahrajnie (błąd w sekwencji zakrętów nr 1/2) i Australii (pomyłka w hamowaniu do zakrętu nr 11), ale już w Miami oraz Monako zbliżał się do lidera stajni na mniej niż jedną dziesiątą.
Uwadze decydentów to nie uszło, zwłaszcza iż rodak Marka Webbera w niektórych partiach torów dorównuje Norrisowi lub wręcz go wyprzedza. Odwołajmy się znów do początku sezonu: na Sakhir w Bahrajnie szybciej pokonywał łuki sektorów 2 i 3, na wspomnianym Albert Parku, jak mówił szef ekipy Andrea Stella, też był blisko Lando w większości zakrętów.
Piastri plasuje się zatem zdecydowanie na czele rankingu tegorocznych debiutantów. Fakt, że McLaren dysponuje bolidem sprawniejszym niż AlphaTauri i Williams to tylko część równania. Nyck de Vries nie jest wszak zdolny postraszyć pierwszej dziesiątki (a la Yuki Tsunoda). Logan Sargeant z kolei wyraźnie spuścił z tonu i od kilku weekendów permanentnie przykuty jest do końca stawki. Laudacje w kierunku Piastriego na tym się jednak nie kończą.
Dotyczą one bowiem samego sposobu działania debiutanta za kulisami. Jeszcze nim sezon się rozpoczął, McLaren był przekonany, że odpowiednio prowadzony Australijczyk może przegnać demony, które regularnie nawiedzały ich garaż za kadencji poprzedniego Kangura – Daniela Ricciardo. Etyka pracy Piastriego do cna wykorzystuje szereg atutów, jakie młodzian wypracował już w seriach juniorskich.
Piastri pragnie więcej
Pierwsza z nich: identyfikacja słabości samochodu, ekipy i własnych. – Jest wymagającym gościem, który powinien pomóc podnieść standardy. Imponuje nam – zaznaczał Stella, dodając, iż Piastri to człowiek, który używa niewielu słów, ale prawidłowych słów. Kwestionuje działania stajni, nieustannie dopytuje, co mogliby zrobić lepiej, dlaczego postąpili tak, a nie inaczej, czego innego można by spróbować.
Innymi słowy, jest wiecznie lekko niezadowolony, prze naprzód, dąży do perfekcji w zastanych okolicznościach. Australijczyk nie miał złudzeń po rozpoczęciu testów; wiedział, że czeka go trudna batalia o jakiekolwiek oczka. Podobnie jak wiedział, że nadejdą weekendy, w których McLaren będzie kompletnie bezradny. To obudziło w nim skłonność do podnoszenia morale współpracowników.
Krytyka ze strony juniora daleka jest od bezmyślnego narzekania. – Bycie jednym z kierowców w zespole złożonym z 700 czy 800 ludzi to wielka odpowiedzialność […]. Mark, Andreas i Zak przypominali mi o niej, o tym, jaki wpływ mogę mieć na motywację oraz produktywność ekipy – mówił. Niekiedy wiąże się to z przyznaniem do osobistej pomyłki, jak w Dżuddzie.
22-latek startował tam z wyśmienitego 9. pola, ale zmarnował okazję, lekko uderzając na wyjeździe z pierwszego zakrętu Pierre’a Gasly’ego. Sędziowie ocenili kontakt jako incydent wyścigowy. Piastri, który uszkodził przednie skrzydło, dodawał: prawdopodobnie mogłem zrobić kilka rzeczy inaczej i może dzięki temu ustrzegłbym się problemów.
Dziewiąta lokata w czasówce nie była przypadkiem i prowadzi nas do drugiej z tria głównych zalet mistrza F3 i F2 – elastyczności w stylu jazdy. Piastri oczywiście nie wskakiwał do McLarena bez przygotowania. Kręcił kółka w symulatorze, pojawił się na zeszłorocznym grudniowym teście w Abu Zabi, w lutym dogrzewał się też w MCL35M. Zgodnie z regulaminem testów, swobodnie żyłować można maszynę sprzed co najmniej dwóch lat rywalizacji.
Ominąć problemy Ricciardo
Zimowy test starszego bolidu w Barcelonie stanowił dla niego również okazję do integracji z mechanikami. – Fajnie było wrócić do działania związanego z wyścigami. Sprawdziliśmy wiele rzeczy, czuję, że robię niezłe postępy. Powróciliśmy do kilku zagadnień, których nie miałem czasu ostatnio zgłębiać i nauczyłem się sporo a propos różnych technik prowadzenia samochodu – opisywał doznania debiutant.
Piastri opisuje swój styl jazdy jako płynny, dostosowujący się do różnorakich warunków. – Pięknym aspektem mojej drogi do F1 był fakt, że […] odkąd wszedłem do bolidów jednomiejscowych nigdy nie prowadziłem tego samego bolidu więcej niż rok. Nawet w Formule Renault Eurocup samochód zmienił się między dwoma sezonami. Zawsze musiałem się adaptować, zwłaszcza przejście z Eurocup do Formuły 3 wiązało się z wielką modyfikacją stylu jazdy – konstatował.
Oscar’s subjects at school:
🧮 Maths
🧑🔬 Physics
🖥️ Computer ScienceNo surprise @OscarPiastri would eye up being an engineer if he wasn’t a racer. 👀(🎥 @SkySportsF1 ) pic.twitter.com/rjSdkLYtLm
— McLaren (@McLarenF1) June 9, 2023
Umiejętność ta jest bezcenna i to w niej właśnie tkwi przewaga Piastriego nad Danielem Ricciardo. Starszy z jeźdźców z Antypodów wielokrotnie sam przyznawał, że nigdy w F1 nie był zmuszony dekonstruować swojego stylu jazdy. Innymi słowy, krok po kroku analizować, w czym jest solidny, a w czym powinien się poprawić.
Mimo usilnych prób, ilekroć wydawało mu się, że doszedł do sedna kłopotów, samochód nagle znów płatał figle. Ricciardo dysponował ogólną wiedzą, iż na polu hamowania nie stanowi dla Norrisa żadnej konkurencji, ale każde wprowadzane rozwiązanie na dłuższą metę okazywało się bezproduktywne. Piastri jest w tym względzie uprzywilejowany: rokrocznie mierzył się z innym wyzwaniem i rokrocznie dopasowywał do niego swoje metody pracy.
To, że efekt zawsze był ten sam (trzykrotnie z rzędu podnosił najcenniejsze puchary odpowiednio Formuły Eurocup, F3 i F2), było zasługą wyłącznie jego przygotowania oraz świetnej (acz dalekiej od absolutnej supremacji) formy jego zespołów. Roku przerwy u boku Alpine Piastri też nie przespał, m.in. godzinami siedząc w symulatorze.
Piastri bliżej Norrisa
Przeskoczywszy kilka miesięcy naprzód, widzimy, dlaczego w dniach 17-19 marca Kangur czuł się w Arabii Saudyjskiej tak doskonale. – Myślę, że za każdym razem, gdy wskakuję do samochodu, czuję się coraz bardziej komfortowo. Wydaje mi się, że w porównaniu z Bahrajnem nie zrobiłem czegoś diametralnie inaczej. Po prostu wszystko układało się coraz lepiej, a dziś nie było żadnych błędów – wyjaśniał występ z kwalifikacji.
Obligatoryjne przyzwyczajenie się do charakterystyki McLarena nastąpiło relatywnie szybko, w czym pomaga podobna do Norrisa praca z hamulcami. Analizując styl obu kierowców, widać dość zbliżony sposób operowania pedałem, wybierania punktów hamowania czy korzystania z przyspieszenia. Młodszy kierowca nie jest jednak naturalnie na poziomie Brytyjczyka, a ocena możliwości ich obu to zresztą duże wyzwanie.
Brytyjczyk spisuje się wszak w tym roku odmiennie w stosunku do lat poprzednich. Ma w swych rękach bolid obdarzony znacznie mniejszą ilością docisku, ergo musi zachowywać większą ostrożność. Piastriego pokonuje – ma 12 punktów do 5 Australijczyka – ale nie deklasuje go znacząco. Ich wyścigowa statystyka wypada niemal na remis: 4 do 2 na korzyść bardziej doświadczonego jeźdźca.
Zak Brown przewiduje jednak (i liczy), że Piastri rychło Norrisa dogoni. – Chcemy mieć duet kierowców, którzy mogą naciskać na siebie nawzajem. Wstępne symptomy pokazują, że Oscar będzie dysponował takim samym tempem jak Lando i będą rywalizować ostro. To jest to, czego chcesz od swych zawodników – opowiadał w kwietniu. Już w Arabii Saudyjskiej było bardzo blisko – mnożyły się teorie, jakoby w kwalifikacjach to naciski ze strony Piastriego spowodowały, że Norris złamał przednie zawieszenie w ostatnim zakręcie.
Umysł analityczny
Od tego czasu wyraźnego progresu jednak zabrakło, a Piastri – choć stara się deptać Norrisowi po piętach – nie potrafi jeszcze regularnie zmuszać go do wielkiego wysiłku. Dwa tygodnie po zawodach w Dżuddzie miał wyraźnie gorsze tempo na swej ziemi ojczystej, długo męczył się z Yukim Tsunodą. Brytyjczyk pozostaje zatem niedoścignionym punktem referencyjnym, choć Australijczyk wykorzystuje każdą okazję, by go postraszyć.
Norris też to dostrzega. – Jest bardzo szybki, prawdopodobnie naciska na mnie nieco bardziej niż naciskano przez ostatnie kilka lat – opowiadał. Przewaga starszego z duetu wynosiła w zeszłym roku w tempie średnio 0,355% nad Ricciardo. Nad Piastrim po 4 rundach tego sezonu układała się na poziomie 0,313%. Solidnie, bez rewelacji – w obie strony.
Jednym z obszarów, w których Australijczyk walczy o niwelowanie strat jest modyfikacja ustawień samochodu. Piastri ma podobno fantastyczną znajomość techniczną MCL60, pozwalająca przekazywać inżynierom precyzyjne informacje a propos poprawek dotyczących balansu. Mankamenty mechaniczne wyczuwa zresztą tak samo dobrze jak własne pomyłki, które pragnie natychmiast eliminować, najlepiej już podczas jazdy.
– Ta spostrzegawczość, to nastawienie: <<myślę, że mogę nieco mocniej tutaj przycisnąć, dajcie mi jeszcze kilka okrążeń>> powoduje, że progres będzie zauważalny. Zazwyczaj kierowcy potrzebują informacji, interakcji, powiedzenia im: <<ok, zatrzymaj się, spójrzmy na dane, w tym miejscu możesz zrobić coś inaczej>>. On sam sobie dostarcza tych informacji – nie ustawał w komplementach Stella.
W środku stawki umiejętność ta zdaje się podwójnie ważna. Mały błąd prowadzić może do katastrofy, podczas gdy schludne okrążenie nierzadko sprawia, że (jak dostrzegł sam kierowca) wyglądasz jak bohater. Konkurencja ta dodaje kolejne pokłady presji, ale peany ze strony McLarena mogą ją marginalizować. Szef ekipy już teraz jest pewien, że jeśli Piastri zachowa swój profesjonalizm, na końcu drogi czeka go dołączenie do wąskiej grupki elity stawki.
A kto będzie wówczas jego rywalem? Stałe trio: Verstappen, Leclerc, Russell plus Lewis Hamilton? Czy może czarny koń pokroju Guanyu Zhou? Cezury czasowej osiągnięcia wybitności (jakkolwiek definiowanej) od zespołu nie otrzymał – wystarczy, że nabiera nowych kompetencji. Jego osobista motywacja wydaje się pod to skrojona: w moim mniemaniu najlepszym sposobem na przeciągnięcie ludzi na swoją stronę jest wygrywanie albo spisywanie się dobrze, jeśli nie masz warunków ku temu, by wygrywać – puentował debiutant.