Alpine lepiej późno niż wcale
Francuski producent dopiero w połowie sierpnia wykonał shakedown A424 Beta. To późno biorąc pod uwagę to, że rok temu wszystkie LMDh rozpoczęły testy najpóźniej w lipcu. Na razie samochód jeździ głównie po torze Paul Ricard, koło którego swoją fabrykę ma Oreca, a więc dostawca podwozia LMP2 dla ich prototypu. Wszystko wskazuje na to, że Signatech za rok wystawi dwa egzemplarze tego samochodu w WEC.
Trudno jednak powiedzieć, kto miałby je poprowadzić. Prawdopodobnie część kierowców przyjdzie tam ze składu Alpine w LMP2 w WEC. Jednak raczej nie w całości. Zobaczymy, czy poza Caldwellem będą tam jeszcze inni juniorzy francuskiej marki. W mistrzostwach świata nie spodziewamy się prywatnych aut. Tutaj pewnie Alpine ograniczy się do swojej fabrycznej operacji. Nie wiemy jeszcze, czy ten samochód pojawi się w IMSA. Amerykańska seria jest chętna tak samo, jak Alpine. Problem jedna polega na tym, że Alpine nie ma prezencji w USA. To oznaczałoby konieczność rebrandingu tego auta na Nissana. Nasze domysły łączą obecnie ten program z Meyer Shank Racing.
Acura i Andretti idą naprzód
Amerykański brand Hondy kontynuuje program ARX-06 w USA. Tam jednak najprawdopodobniej dojdzie do zmiany. Oficjalnie wiadomo już, że Wayne Taylor Racing with Andretti wystawi za rok dwie maszyny w GTP. Za kierownicą na stałe pojawią się tam Jordan i Ricky Taylorowie, a także Louis Deletraz i Filipe Albuquerque.
To czego nie wiemy to, jak to ostatecznie wpłynie na relację z Meyer Shank Racing. „Różowi” nie mają potwierdzonego programu w GTP na 2024. Opcji jest kilka. Pozostanie z Acurą i wystawianie trzeciego ARX-06 to mało realny scenariusz, ale nie można go zupełnie wykluczyć. Amerykańska marka od lat mówiła, że nie planuje poszerzenia operacji do trzech aut i dodanie drugiego auta WTR Andretti raczej tego nie zmieni. MSR teoretycznie może jeszcze zakupić prywatne Porsche 963, lub Alpine A424. Jednak nie słyszymy żadnych doniesień w tej sprawie. Najczarniejszy scenariusz to odejście z GTP. To w kontekście osiągnięć MSR z ostatnich lat byłoby okropne. Skoro mowa o marce, nad którą pieczę sprawuje Honda to jeszcze tylko nadmienimy, że japońska marka nie pojawi się w klasie Hyperacr w 2024 roku w WEC.
BMW testuje z WRT
Belgijsko-niemiecka kooperacja nie zbija bąków. WRT odkąd otrzymało swój egzemplarz M Hybrid V8 odbyło już testy na kilku obiektach. Zaczęło się od Motorland Aragon, a w ostatnich tygodniach to auto testowano też na Spa. Dodatkowo BMW poszerzyło już swój skład kierowców. Ich najnowszy nabytek to Robin Frijns, a więc kolejny dezerter z Audi Sport. W WEC za rok pojawi się na pewno Frijns, Rene Rast, Dries Vanthoor, Charles Weerts, Sheldon van der Linde. Z kolei w kolejce do programu w WEC są Marco Wittmann, Daniel Harper, Philipp Eng czy Nick Yelloly.
Jeśli w tym składzie chciałby znaleźć się Robert Kubica to Polak musi już teraz być dogadany z BMW w kwestii programu w klasie Hypercar. W przeciwnym razie panowie z wymienionej „kolejki” z chęcią wypełnią wolne miejsca. Jeśli chodzi o IMSA SportsCar Championship to nie zanosi się na zmiany w liczbie aut w stawce klasy GTP. Zmiany mogą dotyczyć składów z racji tego, że niektórzy kierowcy z GTP mogą przeskoczyć do WEC. Kto zajmie miejsce w jakim programie i w jakim aucie, a kto będzie grzał ławkę rezerwową? Tego formalnie jeszcze nie wiemy.
Cadillac poszerzy operację?
W tym roku widzimy dwa auta Chip Ganassi Racing oraz jeden samochód Action Express. Na co dzień jeden CGR rywalizuje w WEC. Zaś drugie auto Chipa oraz jedyny Action Express ścigają się w GTP w IMSA. Niewykluczone jednak, że to się zmieni i w WEC zobaczymy dwa prototypy. Na razie jednak taki pomysł jest na etapie rozważań i badania przez dział sportowy General Motors.
Nie wiemy też, jak będzie wyglądać kwestia składów w tych samochodach. Na razie wiadomo tylko, że w #31 Action Express w GTP za rok na pełen etat pojadą Pipo Derani i Jack Aitken. Alex Sims przechodzi do Corvette do GTD Por. Obecnie nie spodziewamy się zmian w aucie #01 w IMSA i #2 w WEC. Na razie to są jednak tylko domysły. Jeśli chodzi o samochody klienckie to te przed 2025 rokiem są wykluczone. W rozmowie z menadżerką działu sportowego GM, Laurą Wontroop Klauser, dowiedzieliśmy się, że obecnie nie myślą jeszcze o sezonie 2025 w kontekście aut prywatnych.
Ferrari i Toyota bez zmian
Jeśli chodzi o programy tych dwóch marek to nie spodziewamy się szczególnych zmian w samym programie. Inaczej mają się sprawy pod katem kierowców Toyoty. Mówi się, że Mike Conway czy Kamui Kobayashi mogą za jakiś czas opuścić zespół jako kierowcy wyścigowi. Po 24h Le Mans mówiło się, że jednym z kierowców mogących zastąpić Conwaya mógłby być Albert Costa. Gdyby zaś to Kobayashi miałby odwiesić kask na kołku to wówczas Toyota prawdopodobnie zastąpiłaby go innym Japończykiem. Zespół z wiadomych powodów chce zawsze mieć przynajmniej jednego japońskiego kierowcę w każdej z załóg i raczej w najbliższych latach nic w tej materii się nie zmieni. Ciekawe będą też zmiany techniczne, jakie obydwaj producenci wprowadzą do swoich prototypów LMH na początku sezonu 2024.
Glickenhaus pod znakiem zapytania
Amerykański projekt zgodnie z tradycją nie pojawił się na Fuji i podtrzyma tę tradycję w Bahrajnie. Wiele jednak wskazuje na to, że tegoroczne 6h Monza mogło być ostatnim startem tego zespołu w ogóle. Sam Jim Glickenhaus zdradził w rozmowie na Monzy, że rzeczywiście samochód wymaga poprawy. Jednak aby móc wprowadzić zmiany w samochodzie w ramach jokera to potrzebne są fundusze. Niestety wygląda na to, że tych nie uda się pozyskać. To oznacza, że Glickenhaus może nie wrócić do stawki za rok. Jednak na jego miejsce już jest inny chętny.
Isotta Franschini mocno nas zastanawia
Włoski projekt prywatnego samochodu miał zadebiutować już w tym sezonie, ale z różnych powodów debiut przesunięto na 2024. Od kwietnia samochód co jakiś czas pojawiał się na testach, głównie we Włoszech. Za rok Vector Sport wystawi dwa prototypy Tipo 6 LMH, które zasili hybrydowa jednostka napędowa, której serce wyprodukowało HWA. Jednak do tego projektu można mieć zastrzeżenia. Przede wszystkim zastanawia nieco ograniczony program testowy ograniczony do jazdy we Włoszech.
Jednak większe obawy budzi skład kierowców testowych. Nie mam nic przeciwko Marco Bonanomiemu oraz Jeanowi-Karlowi Vernayowi. Jednak trzeba przyznać, że nie jest to najmocniejszy duet testowy, jaki Isotta mogłaby mieć. Bonanomi posiada ogromny bagaż doświadczeń z czasów Audi. Jednak od ostatniego czasu, gdy ścigał się on prototypem minęło już wiele lat. Z kolei Vernay ma w tej materii bardzo nikłe doświadczenie, bo Francuz specjalizuje się w wyścigach aut turystycznych. Taki skład testerów nie wróży najlepszego programu rozwojowego. A należy pamiętać, że dobre przetestowanie samochodu przed jego homologacją jest absolutnie kluczowe. Jeśli Isotta nie przygotuje dobrej bazy na przyszłoroczny debiut to żaden joker tego nie naprawi. Miejmy tylko nadzieję, że skład wyścigowy będzie poważniejszy, niż skład kierowców testowych.
Lamborghini zaliczyło dzwona
Innym nowym producentem dołączającym do WEC będzie Lamborghini wraz z SC63. Testy samochodu ruszyły w lipcu i co jakiś czas możemy podziwiać to auto na zdjęciach. Za kierownicą siedzą głównie Andrea Caldarelli i Mirko Bortolotti. „Lambo” jeździło już na torach takich, jak Vallelunga, Imola, Spa czy Paul Ricard. Na tym ostatnim, SC63 miało zaliczyć także mocny wypadek, w którym udział brał wspomniany Bortolotti. Wiemy jeszcze, że za kierownicą tego prototypu pojawiał się Danił Kwiat. Z kolei jesienią, gdy testy przeniosą się do USA, za sterami auta zasiądzie także Romain Grosjean.
Obecnie nie planuje się zatrudnienia piątego kierowcy do tego składu. Wygląda na to, że Grosjean miałby być czwartym zawodnikiem na rundy Endurance Cup w IMSA SportsCar w GTP. Z kolei w WEC prawdopodobnie to Bortolotti, Caldarelli i Kwiat utworzą załogę wyścigową. Co ważne, Lamborghini w WEC za rok wystawi jedno auto, podobnie jak w Endurance Cup w IMSA, ale z pominięciem Daytony. SC63 pojawi się na Daytonie na grudniowych testach.
Peugeot chyba jednak bez zmian
Program 9X8 był pod ogromnym ostrzałem na początku tego sezonu. Mówiło się nawet o jego zamknięciu i przekazaniu go Alfie Romeo. Potem pojawił się pomysł gruntownej przebudowy konstrukcji tak, aby docisk uzyskiwać nie z podłogi, jak dotychczas, ale ze skrzydeł, jak robią to inne prototypy. Obecnie trudno powiedzieć, na czym stanęło. Prawdopodobnie skończy się większą, lub mniejszą przebudową aerodynamiki w ramach przysługujących im jokerów. Przypominamy też, że za rok oprócz dwóch aut fabrycznych, na starcie zobaczymy też samochód wskrzeszonej ekipy Pescarolo.
Jeszcze więcej Porsche 963
Ten prototyp LMDh obecnie cieszy się największym zainteresowaniem wśród zespołów. Oczywiście trzonem tego programu jest operacja Team Penske w WEC i IMSA w GTP. Tam poza jedną lub dwiema zmianami w składach, nie spodziewamy się rewolucji. Jeśli chodzi o ekipy prywatne to tu jest kilka pytań. Przede wszystkim nie wiemy, czy przybędzie nam prywatnych egzemplarzy 963. Obecnie po jednym aucie mają JDC w IMSA i Jota w WEC. Zaś Proton Competition wystawia po jednym aucie w obydwu tych seriach. Na 2024 rok Porsche prognozowało kolejne dostawy maksymalnie czterech samochodów. Wiemy, że Jota pracuje nad pozyskaniem jednego z nich, co jest realne. Jednak finalny rezultat zależy też od pieniędzy, jakie wniosą sponsorzy. Co do pozostałych potencjalnych aut to nie wiemy w zasadzie nic. Niewykluczone, że tylko Jota kupi jeden egzemplarz na 2024 rok.
Vanwall i inne odpady biodegradowalne
O wyżej wspomnianej ekipie w kontekście sezonu 2024 można powiedzieć, że będzie. Przypuszczalnie wprowadzi ona też jakiś drobny pakiet zmian mających na celu poprawę osiągów. Pytanie tylko względem jakiej klasy ekipa Colina Kollesa chce je poprawiać? Bo raczej nie względem prawdziwych Hypercarów. Zobaczymy też, kto będzie na tyle zdesperowany, aby ścigać się dla tego zespołu.
Mówiąc o odpadach to warto jeszcze wspomnieć o kilku projektach, których nie zobaczymy raczej w WEC. Mowa tu o Audi czy Bentleyu. Te dwie marki oficjalnie nie przygotowują niczego. Aston Martin formalnie również. Choć latem tego roku pojawiły się plotki na temat półprywatnego programu Valkyrie LMH. Oczywiście McLaren nadal mówi o tym, że „rozważa” wejście, ale to nigdy nie nastąpi.