Connect with us

Czego szukasz?

WEC i 24h Le Mans

Kubica i AF Corse wygrali w WEC. Błąd Kobayashiego i Toyoty

Ferrari zaliczyło doskonały weekend. Najpierw na torze Monza sensacyjnie triumfował Charles Leclerc. Teraz wszystko dopełnił triumf Ferrrari w rundzie WEC na torze CoTA. Dla polskich kibiców jest to jeszcze lepsza wiadomość, ponieważ wygraną wywalczyli Robert Kubica, Robert Shwartzman i Yifei Ye w AF Corse #83.

Kubica pierwszy polak w Hypercar wygrywa w WEC
Fot. DPPI

Kubica ze Shwartzmanem i Ye dali z siebie wszystko

To był niezwykle zmienny wyścig dla załogi #83. Najpierw Kubica obronił drugą lokatę za Giovinazzim na starcie, co pozwoliło mu uniknąć kłopotów. Dalej sprawy przybrały jeszcze lepszy obrót. Po pół godziny od startu, Polak przejął prowadzenie w wyścigu z rąk #51. Ta załoga następne dwie i pół godziny spędziła na czele dyktując tempo, choć nie była ona perfekcyjna.

ZOBACZ TAKŻE
Gdzie oglądać 6h Fuji WEC 2024? [transmisja, online, stream]

Toyota była jeszcze szybsza, ale popełniła błąd

Wprawdzie blisko połowę zawodów ten samochód utrzymywał prowadzenie. Jednakże za nią coraz lepiej poczynała sobie Toyota. Mike Conway dobrze ruszył z czołowej dziesiątki i sprawnie uporał się z Alpine czy BMW. Po nim kolejne straty odrobił dla tej załogi Nyck de Vries. Gdy wybił koniec trzeciej godziny, siódemka z Kobayashim u steru przejęła prowadzenie z rąk żółtego Ferrari AF Corse. Przez dwie następne godziny konsekwentnie czarna GR010 odjeżdżała reszcie stawki. Wtedy też wydawało się, że ta załoga odniesie bezproblemowe zwycięstwo. I nagle w szóstej godzinie okazało się, że Japończyk otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową. Powstała przez to strata czasowa odebrała prowadzenie tej załodze, ale nie pogrzebała jeszcze ich szans na zwycięstwo.

Ferrari prowadziło po starcie wyścigu WEC w USA

Fot. Ferrari Hypercar

Ostatnie trzy kwadranse trzymały w niesamowitym napięciu. Kilkanaście sekund straty Kobayashiego wobec czterdziestu minut do mety to nie jest zbyt wiele. Taką stratę dało się zredukować i jak najbardziej Japończyk tego dokonał. Ostatnie dziesięć minut rozpoczął on ze stratą trzech sekund. Zaś na dwóch ostatnich okrążęniach miał on Shwartzmana na widoku przed sobą. Niestety błąd Japończyka w pierwszym zakręcie już zaprzepaścił wszystko. „Koba” nie poddawał się do samej mety, ale po błędzie strata za bardzo wzrosła.

Dzięki temu Robert Kubica, Robert Shwartzman i Yifei Ye pierwszy raz triumfowali w wyścigu WEC. To ich pierwsze podium i zwycięstwo w ogólnej klasyfikacji. Robert Kubica jako pierwszy Polak w klasie Hypercar dokonał tego w swoim dwudziestym pierwszym starcie w WEC. Podium za Toyotą dopełniło Ferrari #50 z Moliną, Nielsenem i Fuoco w składzie.

ZOBACZ TAKŻE
Oficjalnie: Cadillac z Jota Sport w WEC. Będą dwa samochody

Zamieszanie za podium, błędy BMW i sukces Alpine i Cadillaca

Za liderami też działo się niesamowicie wiele. Na starcie szalał Ferdynand Habsburg w #35 Alpine, który zderzył się z Bamberem w #2. Ten pierwszy dostał za to karę i Alpine przez jakiś czas okupowało koniec stawki. Jednakże trzeba przyznać, że osiągi A424 dzięki BoP były w ten weekend niesamowite. #35 była w stanie wrócić do czołówki i w ciągu sześciu godzin odrobiła straty. Piąte miejsce za czwartym Cadillacem to dobry wynik dla obydwu producentów. Dodatkowo #36 też zdobyła punkty za dziewiątą lokatę. Dla francuskiego zespołu to świetna wiadomość. 

W grze było dziś także BMW #20. #15 z Wittmannem już w drugiej godzinie wypadła z czołówki przez awarię ogumienia. Choć trzeba oddać tej załodze honory za uratowanie ósmej lokaty i punktów. Prawdziwe widowisko dała nam jednak załoga #20. Tam szaleli Rene Rast. Robin Frijns i Sheldon van der Linde. Załoga do połowy dystansu nawet goniła #83, ale potem ich ofensywa ustała. Choć nadal mieli szanse na odebranie podium #50. Niestety wszystko zniszczyła kara za wykroczenie techniczne.

Dla kogo ten wyścig jest do zapomnienia?

Przede wszystkim dla Ferrari #51. Antonio Giovinazzi doskonale obronił pole position po starcie kontrolując stawkę przez pierwsze pół godziny. Potem zespół zamienił go pozycjami z Kubicą w #83 i #51 przejęła drugą lokatę. Niestety niedługo potem doszło do kolizji z innym rywalem za co Giovinazzi dostał karę przejazdu. Zaś w drugiej godzinie doszło do awarii samochodu. Ten stanął na torze po przestrzeleniu hamowania i uderzeniu w dublowanego Peugeota. Potem Włoch dotoczył auto do alei serwisowej na silniku elektrycznym. Jednakże był to już koniec jego udziału w wyścigu. #51 wycofano z dalszej jazdy.

 

W czwartej i piątej godzinie emocjonowała nas walka Toyoty i Porsche. No właśnie, Porsche w tym wyścigu przez spore obciążenie z BoP, ratowało co się dało. Załodze #6 na pewno nie pomogła kolizja z Buemim, w której ewidentnie zawinił Szwajcar. Za zepchnięcie Estre’a z toru na tylnej prostej, załoga #8 dostała karę, która wyrzuciła tę załogę z punktów i dojechała ona ostatnia.

 

W Hypercarach mety nie ujrzała także #12 Jota Porsche. Ten samochód uległ awarii w pierwszej połowie wyścigu. Usterki udało się wyeliminować, ale kosztowało to wiele okrążeń straty. Fatalnie skończyło się ściganie w Austin także dla Lamborghini. Załoga #63 walczyła o punkty w pierwszej godzinie. I choć niekoniecznie mogłaby je ona wywalczyć, ale na pewno w walce o nie nie pomogła kara za limity toru nałożona na załogę w końcówce wyścigu.

ZOBACZ TAKŻE
Toyota wygrała 6h Sao Paulo WEC. Dramat załogi Kubicy

Aston Martin utrzymał się przed Porsche

W tym roku ewidentnie najlepiej prezentuje się Porsche z Manthey Racing. #91 i #92 wygrały większość dotychczasowych wyścigów, ale w USA sprawy potoczyły się inaczej. Od startu na czele utrzymywał się Ian James w #27 Heart of Racing Astona Martina. Wraz z nim o prowadzenie walczyło Iron Dames czy Corvette #81. Jednakże w drugiej godzinie te dwa auta wykruszyły się z bijatyki o prowadzenie. Tu niestety zawiniła Sarah Bovy, która doprowadziła do kolizji tych dwóch załóg. To pozwoliło Astonowi Martinowi na lekki oddech. Okazało się jednak, że ta przestrzeń na oddychanie zrobiła się bardzo spora. Wprawdzie #92 Porsche mocno zaczęło odrabiać straty i wskoczyło na drugie miejsce. Jednakże przez dociążenia samochodu za ostatnie sukcesy w ramach „success ballast”, #92 nie mogła się zbliżyć.

 Ostatecznie skończyło się na zwycięstwie #27. Triumfowali Ian James, Daniel Mancinelli i Alex Riberas. Za nimi na metę z połową minuty straty zameldowały się odbywa Porsche 911. Siedem sekund do tych dwóch aut stracił McLaren #59. Ta ekipa po raz trzeci w sezonie dowiozła najgorsze miejsce zaraz za podium, co świetnie świadczy o regularności tej konstrukcji. Po drodze #59 z Saucym za kierownicą ostro walczyła przeciwko Valentino Rossiemu z BMW. Piąte miejsce dowiozło BMW #31 WRT, ale była szansa na #46 na podium. Niestety Rossi zaprzepaścił szanse al Harthy’ego i Martina na „pudło” kolidując ze wspomnianym McLarenem. Szóste, ale nienajgorsze miejsce dowiózł Mustang Proton Competition z numerem #77.

Klasyfikacja generalna WEC po 6h CoTA: Kubica odrabia

Wprawdzie Polak z załogą #83 nie ma już szans na mistrzostwo wśród kierowców. Jednakże zwycięstwo pozwoliło im wskoczyć do czołowej dziesiątki. Na czele nadal mamy Porsche #6, ale Toyota #7 zbliżyła się na odległość około dwunastu punktów do #6 Porsche. Wśród producentów na czoło wysunęła się Toyota. Zaś w LMGT3 prowadzą obydwie załogi Porsche Manthey. Prawdopodobnie to one rozegrają kwestię mistrzostwa pomiędzy sobą.

Przed nami jeszcze dwa wyścigi

Teraz pora na kolejne kilka tygodni odpoczynku. Jednakże nie potrwa on zbyt długo. Albowiem już 15 sierpnia odbędzie się 6h Fuji. To oczywiście japońska runda, w której faworytem do zwycięstwa będzie Toyota. Czeka nas bardzo wczesne wstawanie, ponieważ wyścig wystartuje już po czwartej rano czasu polskiego. Oczywiście z racji nadchodzącej jesieni, oprócz opon, karty rozdawać może tu także pogoda.

Wyniki 6h CoTA (Lone Star Le Mans) 2024 WEC

Kubica wygrał z Ferrari w WEC

Fot. Alkamel WEC

Advertisement