Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Świetne kariery, smutny koniec w F1. W tym gronie Villeneuve, Button i Raikkonen

Praktycznie każdy kierowca F1, bardziej czy mniej utalentowany, miał swoje wzloty i upadki. Jeśli mówimy o zawodnikach z topu, przeważnie pamiętamy te lepsze epizody z ich kariery, Tytuły mistrzowskie czy liczne zwycięstwa w Grand Prix. Tutaj jednak skupimy się na kierowcach, którzy mieli bardzo udane kariery w królowej motosportu, ale niestety ich pożegnanie już nie było takie kolorowe.

Jenson Button GP Monako 2017 świetne kariery i smutne zakończenie w f1
Fot. F1 / X

David Coulthard – GP Brazylii 2008

Trzynastokrotny zwycięzca Grand Prix Formuły 1 nie miał najlepszego sezonu w 2008 roku. Co prawda stanął na podium w najważniejszym wyścigu dla polskich kibiców, czyli GP Kanady, ale oprócz tego tylko raz dojechał w punktach, kończąc na 7. miejscu w Singapurze. Kierowca przed weekendem na Silverstone ogłosił, że wraz z końcem sezonu przejdzie na zasłużoną emeryturę. W końcu nadszedł czas na jego pożegnanie z F1 na torze Interlagos, na którym odniósł zwycięstwo w 2001 roku.

Red Bull postanowił przygotować dla swojego kierowcy i zarazem ambasadora specjalne białe malowanie bolidu. Zazwyczaj przepisy Formuły 1 wymagają, aby samochody pojawiały się w bardzo podobnych barwach, ale po uzyskaniu zgody wszystkich ekip Coulthard otrzymał dyspensę. W niedzielę na zawodników czekały trudne deszczowe warunki, Brytyjczyk ustawił się na 14. polu startowym. Niestety jego ściganie potrwało zaledwie 2 zakręty, Nico Rosberg obrócił swojego rywala, a następnie Kazuki Nakajima wjechał w niego i uszkodził zawieszenie kierowcy Red Bulla. To by było na tyle z pięknego pożegnania Davida Coultharda z F1.

 

Jenson Button – GP Monako 2017 

Mistrz świata po sezonie 2016 odstąpił miejsca w McLarenie Stoffelowi Vandoorne, ale powiedział, że nie jest to odejście na emeryturę, ponieważ dalej będzie pomagał przy rozwoju bolidu i w razie czego będzie gotowy zastąpić jednego z kierowców. Nie trzeba było czekać długo na taką okazję. Fernando Alonso poleciał do Stanów Zjednoczonych, aby zadebiutować w wyścigu Indy 500, a termin tego wydarzenia zbiega się w czasie z GP Monako w F1. McLaren oczywiście od razu wezwał Jensona Buttona w miejsce Hiszpana. Niestety nie był to najlepszy czas dla ekipy z Woking z powodu nieudanej współpracy z Hondą i na Buttona czekało 15 miejsc kary za wymianę podzespołów w jego bolidzie. Mimo to Brytyjczyk pokazał się ze świetnej strony w kwalifikacjach awansując do Q3 i kończąc czasówkę na 9. miejscu.

Przed wyścigiem Fernando Alonso zadzwonił do swojego przyjaciela i życzył mu powodzenia, a ten żartobliwie odpowiedział, że nasika mu do bolidu. Startując do wyścigu już na pewno nie było mu tak do śmiechu, bo ruszał z samego końca stawki na najtrudniejszym torze do wyprzedzania. Brytyjczyk przez 57 okrążeń trzymał się ostatniego miejsca, aż w końcu spróbował wyprzedzić Pascala Wehrleina, niestety nie było tam dla niego miejsca i w wyniku kolizji, bolid rywala przewrócił się na bok przy bandzie. Button z powodu uszkodzeń nie zdołał nawet dojechać do alei serwisowej i zatrzymał się przy marshallach, mimo świetnych kwalifikacji w pamięć zapadły wydarzenia z kolejnego dnia. Warto również wspomnieć, że gdyby jakimś cudem Brytyjczyk powrócił znowu do F1, to czeka na niego kara 3 miejsc za kolizję z tego GP Monako.

Emerson Fittipaldi – GP USA 1980 

Dwukrotny mistrz świata miał szansę na trzeci tytuł w sezonie 1975, ale przegrał ze sporą stratą z Nikim Laudą i musiał się zadowolić tylko wicemistrzostwem. Brazylijczyk podjął sensacyjną decyzję o opuszczeniu Mclarena na rzecz zespołu Copersucar założonego przez jego brata Wilsona. Fittipaldi spędził w tej ekipie aż 5 lat, ale w jej barwach stanął tylko dwukrotnie na podium. W roku 1980 ogłosił, że odejdzie z Formuły 1 wraz z końcem obecnego sezonu. Pożegnalny wyścig na Watkins Glen nie potrwał za długo, ponieważ już na 15. okrążeniu doszło do awarii zawieszenia w jego bolidzie. Ekipa Fittipaldi Automotive po odejściu Emersona wytrzymała zaledwie jeszcze 2 sezony, ponieważ nie wystarczyło już funduszy na dalszą rywalizację.

ZOBACZ TAKŻE
Emerson Fittipaldi: Pół Polak mistrzem świata F1 | Legendy motorsportu

Damon Hill – GP Japonii 1999

Mistrz świata nie miał najprzyjemniejszego sezonu 1999. Do zespołu Jordana dołączył Heinz-Harald Frentzen, który zastąpił Hilla w Williamsie 2 lata wcześniej. Brytyjczyk w  sezonie 1998 zapewnił pierwsze zwycięstwo dla ekipy Jordana, ale w kolejnym roku został już odstawiony na dalszy plan. Po wypadku w GP Kanady ogłosił przejście na emeryturę wraz z końcem sezonu. Jednak punktem kulminacyjnym był kolejny wyścig we Francji. Hill nie radził sobie kompletnie w rywalizacji z zespołowym kolegą. Frentzen wygrał deszczowe GP Francji, a były mistrz świata przez problemy z elektrycznością nie zdołał nawet dojechać do mety. Zaczął nawet rozważać odejście ze sportu już podczas domowego wyścigu na Silverstone.

Były kierowca Williamsa zaskoczył kibiców 5. miejscem w domowym wyścigu i postanowił dojechać cały sezon do końca. Hill zmagał się z poważnymi atakami paniki, co skutkowało przedwczesnym zakończeniem ostatniego wyścigu w karierze, czyli GP Japonii. Brytyjczyk obrócił się na 21. okrążeniu i zjechał do boksu, powołując się na zmęczenie psychiczne. 

– Byłem uwięziony w koszmarze, który chciałem natychmiast zakończyć, ale nie mogłem z obawy przed konsekwencjami finansowymi. Na tym etapie liczyło się tylko to, że przeżyłem, mogłem zaopiekować się rodziną i nie wyrządziłem im tego samego, co musiałem znieść po stracie własnego ojca – tak po latach Damon Hill skomentował ostatni sezon w F1 w swojej autobiografii.

 

 

Kimi Raikkonen – GP Abu Zabi 2021 

Ostatni mistrz świata Ferrari spędził ostatnie 3 lata kariery w Alfie Romeo, w towarzystwie Antonio Giovinazziego. Włoch nie reprezentował najwyższego poziomu, ale w kwalifikacjach potrafił regularnie pokonywać swojego kolegę zespołowego. W niedzielę już nie było tak kolorowo, bo wtedy Raikkonen zdecydowanie był lepszy z dwójki kierowców Saubera. 1 września, tuż przed weekendem w Zandvoort, Kimi ogłosił, że wraz z końcem sezonu odejdzie z Formuły 1. Kilka dni później otrzymał pozytywny test na Covid-19 i musiał pauzować aż przez dwie rundy. Zastąpił go ówczesny rezerwowy kierowca zespołu, czyli bardzo dobrze nam znany Robert Kubica.

W końcu nadszedł na ostatni wyścig Raikkonena w F1, a mianowicie GP Abu Zabi 2021. Fin przygotował specjalne malowanie kasku, nawiązujące do jego początku kariery w F1, również w barwach Saubera. Natomiast sam zespół nakleił na bolid hasło „Dear Kimi. We will leave you alone now”, jest to nawiązanie do już słynnego komunikatu radiowego Raikkonena, kiedy jeszcze reprezentował zespół Lotusa. Mistrz świata niestety nie przejechał nawet połowy dystansu wyścigu, ponieważ na 25. okrążeniu doszło do awarii jego hamulców i uderzył w bandę. Kimi zdołał dojechać do swoich mechaników, ale niestety był to już dla niego koniec rywalizacji. Może dla samego kierowcy było to nawet lepsze rozwiązanie, nie musiał chociaż udzielać pożegnalnego wywiadu podczas transmisji.

 

Jacques Villeneuve – GP Niemiec 2006 

Villeneuve zdobył mistrzostwo w roku 1997 i tak naprawdę od tego momentu jego kariera to był już równia pochyła. Wystarczy powiedzieć, że po mistrzowskim sezonie nie zdołał już wygrać wyścigu w F1. Kanadyjczyk podpisał dwuletni kontrakt z Sauberem na sezon 2005 i 2006. Najpierw przegrał z młodym Felipe Massa, a rok później rywalizował z Nickiem Heidfeldem. Kanadyjczyk nie spisywał się jakoś fatalnie, zdobył 4 punkty, a kolega z zespołu 6 „oczek”.

W pojedynku kwalifikacyjnym było 7-5 dla byłego mistrza świata. Jednak BMW, które w tym sezonie przejęło zespół, zamierzało sprawdzić wówczas 22-letniego Roberta Kubicę. Podczas GP Niemiec Kanadyjczyk poważnie rozbił swój bolid i zamierzano usadzić go w roli rezerwowego na kolejny wyścig na Hungaroringu. Villeneuve nie zamierzał czekać na decyzję zespołu i rozwiązał swój kontrakt po nieudanej rundzie na Hockenheimringu i po wielu trudnych latach w końcu zakończył karierę w Formule 1.

villeneuve gp niemiec 2006

Fot. Twitter / Rozwalony pojazd Jacquesa Villeneuve’a podczas GP Niemiec 2006

Niki Lauda – GP Australii 1985 

Austriak w roku 1984 został trzykrotnym mistrzem świata, pokonując Alaina Prosta o pół punktu. Niestety kolejny sezon już nie był na tyle udany dla niego. Zdołał tylko trzykrotnie dojechać do mety, w tym zaliczył jedno zwycięstwo w Holandii, co było jego ostatnią wiktorią w karierze. Lauda po domowym wyścigu na Red Bull Ringu ogłosił emeryturę wraz z końcem obecnego sezonu. Austriak złamał nadgarstek podczas treningu w Belgii i nie mógł wziąć udziału w wyścigu, ominął również rundę w Brands Hatch. W końcu nadszedł czas na finał sezonu w Australii. Kierowca McLarena startował z 16. pola startowego, ale na 53. okrążeniu zdołał objąć prowadzenie. Nie cieszył się tym długo, bo 4 kółka później doszło do awarii hamulców w jego bolidzie i wylądował w ścianie. Było to podsumowanie sezonu brytyjskiego zespołu i ich problemów z niezawodnością.

 

ZOBACZ TAKŻE
Niki Lauda - talent i ciężka praca aż do perfekcji | Legendy motorsportu

Juan Pablo Montoya – GP USA 2006 

Montoya po przyzwoitym sezonie 2005 pozostał w McLarenie, ale zespół postanowił nie przedłużyć z nim umowy na sezon 2007. Mówiło się o napiętych stosunkach pomiędzy nim a Ronem Dennisem i Martinem Whitmarshem. Kolumbijczyk nie radził sobie z prowadzeniem McLarena MP4-21, z powodu jego podsterowności, problemów z nagrzewaniem się opon. Dodatkowo najnowsza konstrukcja zespołu straciła sporo mocy, po wymianie silnika z V10 na V8. Mimo to Montoya miał przebłyski w tamtym roku, jak 3. miejsce na Imoli i 2. miejsce podczas GP Monako.

Punktem kulminacyjnym wobec jego końca w F1, było GP USA. Na torze w Indianapoli doszło do karambolu na starcie, do którego doprowadził właśnie Juan Pablo Montoya. Siedmiokrotny zwycięzca Grand Prix uderzył w swojego zespołowego kolegę, Kimiego Raikkonena. Ucierpieli na tym również Jenson Button, Nick Heidfeld i Scott Speed. Cała piątka odpadła z rywalizacji. Kilka dni później Montoya ogłosił, że podpisał kontrakt z Chip Ganassim na starty w NASCAR. Natomiast Roy Dennis rozwiązał jego kontrakt z McLarenem. W miejsce Kolumbijczyka do końca sezonu wszedł Pedro de la Rosa. 

montoya gp usa 2006

Fot. Twitter / Rozbity bolid Juana Pablo Montoyi w ostatnim wyścigu F1

ZOBACZ TAKŻE
Raj utracony, czyli jak Juan Pablo Montoya zawiódł w McLarenie

Carlos Reutemann – GP Brazylii 1982 

Reutemann w 1981 roku był bardzo blisko od pozostania drugim argentyńskim mistrzem świata. Pierwszym był oczywiście Juan Manuel Fangio. Niestety zabrakło mu jednego punktu do Nelsona Piquet. Argentyńczyk jednak pozostał w Williamsie na kolejny sezon, który nie potrwał dla niego za długo. Rozpoczął od 2. miejsce podczas GP RPA. Jednak w trakcie kolejnej rundy w Brazylii,  kierowca Williamsa nie dojechał do mety po kolizji z Rene Arnouxem. Reutemann szokująco po tym wyścigu ogłosił swoją emeryturę. Konkretnego powodu nigdy nie poznaliśmy, ale najprawdopodobniej chodziło o zbliżającą się Wojnę o Falklandy. Wywołała ona napięty okres polityczny między Argentyną a Wielką Brytanią.

 

Nigel Mansell – GP Hiszpanii 1995

Brytyjczyk zdominował sezon 1992 w barwach Williamsa i zdobył swój jedyny tytuł mistrzowski. Patrick Head, ówczesny inżynier Williamsa, mówił, że Mansell zwlekał z odesłaniem podpisanej umowy na kolejne 2 sezony, a po masowym wygrywaniu wyścigów zażądał sobie sporą podwyżkę. Bardzo to sfrustrowało zespół kierowniczy Williamsa i ostatecznie podjęto decyzję o zastąpieniu go Alainem Prostem. Mansell przeszedł do serii CART (obecne IndyCar). Brytyjczyk zdołał zdobyć tytuł mistrzowski, a w sezonie 1994 powrócił do Williamsa. Co prawda tylko na 4 wyścigi, ale odniósł ostatnie zwycięstwo w F1 podczas GP Australii.

Mansell stracił miejsce w Williamsie na rzecz Davida Coultharda i na 1995 r. podpisał kontrakt z McLarenem. Brytyjczyk nie mógł wziąć udziału w dwóch pierwszym rundach, ponieważ… nie mieścił się w bolidzie. Zespół zdołał przeprojektować jego samochód w 33 dni i był już gotowy na GP San Marino. Mistrz świata zderzył się z Eddiem Irvine’em i ukończył na 10. miejscu. Następna była runda w Barcelonie, gdzie podczas 18. okrążenia Mansell wycofał się z rywalizacji. Uważał, że samochód nie nadawał się do jazdy. Po tym wyścigu już ostatecznie opuścił Formułę 1. Brytyjczyk w 2015 roku w swojej autobiografii przyznał, że popełnił błąd opuszczając McLarena w tak wczesnym etapie sezonu i powinien zostać, aby pomóc rozwinąć ówczesny bolid.

 

ZOBACZ TAKŻE
Pole position w debiucie F1. Tylko 4 kierowców tego dokonało

 
Inspiracją do napisania tego artykułu był tekst ze strony The Race, autorstwa Josha Suttill.

Oceń nasz artykuł!
Reklama