Jak zaczynać to od małego i z rozmachem w kartingu
Karting to początek drogi na szczyt wielu kierowców. Nie inaczej było w przypadku Francuza. Theo Pourchaire po raz pierwszy za kierownicę gokartu wsiadł nie mając nawet skończonych jeszcze 3 lat. W zawodach kartingowych zadebiutował 4 lata później. Szybko okazało się, iż zawodnik urodzony w Grasse ma wielki talent. Już w 2011 roku odniósł swój pierwszy poważny sukces. Pourchaire został bowiem kartingowym mistrzem w serii PACAC Regional Championship. Dalej było równie wspaniale i w 2013 roku bohater artykułu kartingowym mistrzem Francji w kategorii Minime. Sezon później powtórzył swój sukces, tym razem jednak w wyższej klasie Cadet. Zawodnik święcił sukcesy także poza swoją ojczyzną. Chociażby w 2016 roku podczas zawodów CIK-FIA World Junior Championship w kategorii OK Junior, Pourchaire został kartingowym II wicemistrzem świata. Po kolejnej udanej kampanii, w czasie której zawodnik z Grasse m.in zajął 4. miejsce w mistrzostwach Szwecji, postanowiono, by Francuz rozpoczął rywalizację w single-seaterach.
ON THIS DAY | 4 years ago, Théo Pourchaire 🇫🇷 (only 13 years old) made history by finishing 3rd 🥉 on the podium of the 2016 Junior Karting World Championship on the track of… Sakhir 🇧🇭 in Bahrain, where he will make his F2 debut in one week.
Look at these pictures 🥰 #TBT pic.twitter.com/Bj6rJwcjtW
— Théo Pourchaire Fanclub (@TPourchairefans) November 19, 2020
Theo Pourchaire zszokował wszystkich we Francuskiej Formule 4
W sezonie 2018 kierowca zadebiutował w serii single-seaterowej. Zawodnik postawił na starty we Francuskiej Formule 4. Jeszcze przed startem kampanii bohater artykułu został wcielony do FFSA Academy – programu wyścigowego, który został założony po to, aby pomóc młodym francuskim kierowcom dojść na szczyt. Z racji, iż w momencie startu sezonu Pourchaire nie miał ukończonych 15 lat, startował w kategorii „Junior” i nie był liczony do klasyfikacji mistrzostw. To jednak nie było problemem dla nastolatka, który po prostu robił swoje. Efekt? 7 miejsc na podium z czego jedna to wygrana na legendarnym torze Spa-Francorchamps, a dodatkowo zostanie mistrzem wśród juniorów. Co ciekawe, gdyby Francuz był liczony do głównej klasyfikacji, uzbierałby 201 punktów. Tym samym zostałby II wicemistrzem serii.
Fot. theopurchaire.com / Francuz w akcji podczas wyścigu w Pau
Dołączenie do akademii Saubera
Przed sezonem 2019 do publicznej wiadomości zostało podane, iż Francuz zostanie protegowanym Saubera. Szwajcarzy bowiem docenili jego osiągnięcia. Jak mogliśmy przeczytać w oświadczeniu stajni z Hinwil: 15-latek dołącza do akademii Saubera z wzorowymi wynikami w kartingu i już jako debiutant w F4 w 2018 roku. Ma na swoim koncie trzy francuskie krajowe tytuły kartingowe, ukończył kartingowe mistrzostwa świata na trzeciej pozycji i został zwycięzcą Mistrzostw Europy CIK-FIA OK w 2017 roku. Udane przejście do Francuskiej F4 nastąpiło w 2018 roku, kiedy to wygrał tytuł Juniora roku, a w klasyfikacji generalnej [gdyby był do niej liczony zająłby] 3. miejsce.
Fot. Sauber / Theo Pourchaire, Alessandro Ghiretti i Roman Stanek podczas prezentacji akademii Saubera w 2019 roku
Ponadto zostało ogłoszone, iż w sezonie 2019 Pourchaire będzie rywalizował w ADAC Formule 4.
Przenosiny do ADAC Formuła 4
Francuz trafił do zespołu US Racing–CHRS. Rok wcześniej reprezentujący tą ekipę Lirim Zendelli został mistrzem ADAC Formuły 4. Właściciele tej ekipy liczyli, iż któryś z kierowców powtórzy jego wyczyn. Pierwszą rundą kampanii była runda na torze Oscherslaben. Pourchaire w drugim wyścigu tamtego weekendu zdołał zająć drugie miejsce. W kolejnym starcie tym razem na torze Red Bull Ring Francuz zdołał odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie. Wiktoria w Austrii zapoczątkowała serię sześciu wyścigów z rzędu ukończonych na podium. Po 7. miejscu w Zandvoort, które zakończyło jego fenomenalną passę, przyszedł czas na rywalizację na torze Nürburgring. W Niemczech kierowca z kraju znad Sekwany zanotował fantastyczny weekend. W dwóch pierwszych wyścigach Francuz triumfował, a w trzecim kończącym rundę zdobył symboliczny punkt.
Ostateczna bitwa z Dennisem Haugerem
Niestety dla niego kolejna runda nie była już tak udana. Pomimo startu z pole position do pierwszego wyścigu, Pourchaire ukończył zmagania na 14. lokacie. W drugiej gonitwie wcale nie było lepiej, gdyż reprezentant Trójkolorowych dojechał do mety jako 12. Na zakończenie weekendu kierowca US Racing – CHRS zakończył rywalizację na 6. pozycji. Nie było to jednak jego największe zmartwienie. Jego główny Dennis Hauger zdołał bowiem wygrać wszystkie 3 wyścigi tamtego weekendu.
Tym samym przewaga Francuza przed ostatnią rundą stopniała z 68 punktów do 1 „oczka”. Dzięki temu losy tytułu miały rozstrzygnąć się na torze Sachsenring. Na obiekcie znanym z goszczenia MotoGP w pierwszym wyścigu Pourchaire dojechał do mety jako 2. a Hauger 2 pozycje za nim. W drugiej gonitwie Francuz wygrał wyścig, a Skandynaw dojechał tuż za nim. W efekcie przed ostatnią rywalizacją w sezonie 2019, podopieczny Saubera miał przewagę 14 punktów nad swoim głównym konkurentem. Norweg co prawda wygrał łabędzie śpiew sezonu 2019 w ADAC F4, lecz to Pourchaire został mistrzem, gdyż dojechał do mety jako drugi. Tak naprawdę o tym, kto odniósł ostateczny triumf zadecydowała regularność. Kierowca z Grasse nie punktował tylko 3 razy, a zawodnik z Oslo 5-krotnie. To odegrało kluczową rolę na korzyść bohatera artykułu.
Fot. ADAC F4
Pierwsze dni w F3
Mistrzem ADAC Formuły 4 natychmiast zainteresował się zespół ART Grand Prix i tak Theo Pourchaire trafił do F3. Pierwszy weekend nie był zbytnio dla niego udany. Podopieczny Saubera w kwalifikacjach zajął bowiem odległe 20. miejsce, a w głównym wyścigu uplasował się na 13. lokacie. Dzień później z kolei wpadł na metę jako 26. W następnym tygodniu na tym samym torze poszło mu znacznie lepiej, gdyż w czasówce wykręcił 5. czas. W wyścigu rozgrywanym w szalonej ulewie Francuz jechał bardzo pasywnie, lecz zdołał zdobyć 2 punkty za zajęcie 9. pozycji. A najlepsze miało dopiero nadejść. Do drugiego wyścigu reprezentant Trójkolorowych startował z drugiego pola startowego zgodnie z zasadą odwróconej 10 do głównego wyścigu.
Na starcie objął prowadzenie, które utrzymał do 4. okrążenia, kiedy to minęli go Liam Lawson i Jake Hughes. Pourchaire z kolei bezpiecznie jechał na 3. lokacie. Na 4 okrążenia przed metą doszło do kolizji Lawsona z Hughesem. W efekcie na prowadzenie wyszedł Francuz, który nie oddał go już do mety krzycząc z radości po wszystkim. Warto jednak zaznaczyć, iż wirtualna neutralizacja, którą wywołali Nowozelandczyk i Brytyjczyk skończyła się dopiero przed ostatnim zakrętem wyścigu i tym samym Logan Sargeant nie miał możliwości zaatakować go. Niemniej nie należy niczego umniejszać zawodnikowi zespołu ART Grand Prix.
Na Węgrzech odniósł drugą wiktorię z rzędu, tym razem w głównym wyścigu. Zawodnik jako jeden z nielicznych z czołówki uniknął wypadku, a następnie utrzymał nerwy na wodzy po czerwonej fladze wywołanej spektakularną awarią silnika Liama Lawsona. Po wznowieniu wyścigu Francuz jechał dosłownie niesamowitym tempem i wygrał wyścig z przewagą przeszło 12 sekund nad drugim Oscarem Piastrim.
Fot. ART Grand Prix
Walka o mistrzostwo
Co prawda jak się okazało wygrana na Węgrzech była ostatnią w sezonie 2020, lecz zawodnik ekipy ART Grand Prix regularnie dojeżdżał w czołówce. Podczas drugiego wyścigu w czasie GP 70-lecia, rozgrywanego na torze Silverstone reprezentant Trójkolorowych zajął trzecie miejsce. Na drugim stopniu podium stanął po głównej gonitwie w Spa, gdzie przez pierwszą część wyścigu ostro nacierał na Lirima Zendelliego, dopóki Niemiec nie odjechał mu. Na torze Monza w pierwszym wyścigu Pourchaire popisał się atomowym startem i po kilkuset metrach awansował z 6. pozycji na 3. Następnie w stosunkowo krótkim czasie poradził on sobie z Nanninim i Lawsonem, i został liderem wyścigu. W samej końcówce rywalizacji stracił jednak prowadzenie, po tym jak Frederik Vesti go wyprzedził. Tym samym Francuz musiał zadowolić się drugim miejscem.
Dzień później w szalonym wyścigu bohater materiału zajął początkowo 3. miejsce, lecz po tym jak Lawson otrzymał karę doliczenia 5 sekund do końcowego rezultatu, zawodnik ART Grand Prix zajął ponownie drugie miejsce. Na torze Mugello odbywał się finał sezonu F3. W głównych zawodach podopieczny Saubera zajął miejsce na najniższym stopniu podium, po drodze wyprzedzając kilku rywali. Przed ostatnim aktem kampanii Pourchaire był jednym z trzech zawodników liczących się w walce o tytuł mistrza serii.
Już na pierwszym okrążeniu z wyścigu odpadł jeden z jego rywali w drodze po mistrzostwo Logan Sargeant. Amerykanin zderzył się bowiem z jednym z rywali. Kierowca ART Grand Prix z kolei stopniowo piął się w górę stawki i awansował na 3. miejsce, którego nie oddał już do mety. To jednak nie wystarczyło, gdyż Oscar Piastri ukończył wyścig na 7. lokacie i tym samym to Australijczyk został mistrzem F3. Francuz musiał zadowolić się wicemistrzostwem, lecz to i tak był niesamowity wynik.
Theo Pourchaire w sezonie 2021 pojawił się w F2
W związku z jego wspaniałymi występami w F3 postanowiono, aby zawodnik w sezonie 2021 trafił do bezpośredniego zaplecza F1. Ponownie zatrudniła go ekipa ART Grand Prix. Podczas zawodów na torze Sakhir, Francuz jechał po pewne podium. Jednak w połowie rywalizacji musiał wycofać się z niej z powodu awarii bolidu. Los zwrócił mu to z nawiązką w Monako. Pouchaire bowiem podczas kwalifikacji wykręcił czas dający pole position, które zamienił na wygraną. Stał się tym samym najmłodszym zwycięzcą wyścigu F2 w historii. Kierowca francuskiego zespołu z tego wszystkiego popłakał się ze wzruszenia.
17. YEARS. OLD.
FEATURE. RACE. WINNER.#MonacoGP 🇲🇨 #F2 @TPourchaire pic.twitter.com/CnQ7e0WsWJ
— Formula 2 (@Formula2) May 22, 2021
W Baku po kolizji z Danem Ticktumem reprezentant Trójkolorowych nabawił się kontuzji, jaką było złamanie nadgarstka. Zdołał jednak się wykurować do następnego wyścigu na Silverstone. Po w miarę udanych zawodach w Wielkiej Brytanii przyszedł czas na rywalizację na Monzie. W pierwszym sprinterskim wyścigu już jako 18-latek zdołał zatriumfować po raz drugi w sezonie wyprzedzając po drodze m.in Davida Beckmanna. Z kolei w Soczi w głównej gonitwie zajął 2. miejsce plasując się tuż za Oscarem Piastrim. Co ciekawe Pourchaire przez pewien moment prowadził w wyścigu, lecz dał się ograć Australijczykowi.
Obecnie [stan na 25.11.2021 przyp. red.] podopieczny Saubera zajmuje 5. pozycję w klasyfikacji kierowców z dorobkiem 120 punktów i regularnie ogrywa swojego doświadczonego kolegę z zespołu Duńczyka Christiana Lundgaarda. To tylko i wyłącznie dobrze świadczy o jego wielkim potencjale.
Test bolidem F1 i plotki na jego temat
4 sierpnia 2021 roku kierowca ART Grand Prix po raz pierwszy zasiadł za kierownicą bolidu F1. Test bolidem z 2019 roku umożliwiła mu ekipa Alfa Romeo Racing Orlen, która jest podmiotem Saubera. W trakcie testu Pourchaire pokonał wymagane 300 kilometrów w tempie wyścigowym, dzięki czemu po sezonie 2021 będzie mógł ubiegać się o superlicencję. Sam zainteresowany był pod wrażeniem mocy, jaką generuje bolid królowej sportów motorowych. – Wciąż o tym myślę, po prostu jest znakomicie jechać bolidem F1! Oczywiście spodziewałem się, że będzie bardzo szybki, ale nie że nie aż tak! Wszystko jest oczywiście lepsze niż w F2. Hamujesz później i mocniej, pokonujesz zakręty znacznie szybciej dzięki aerodynamice i dociskowi. To naprawdę imponujące. – powiedział Francuz dla seriwsu L’Equipe.
Fot. Alfa Romeo Racing Orlen
Po tym jak ogłoszone zostało, iż zarówno Kimi Raikkonen jak i Antonio Giovinazzi odchodzą z zespołu Alfa Romeo Racing Orlen, pojawiły się plotki, iż jednego z tych kierowców w F1 zastąpi właśnie Theo Pourchaire. Jednak na taki obrót spraw nie pozwolił szef stajni z Hinwil Frederic Vasseur i w efekcie to Guanyu Zhou podpisał kontrakt z szwajcarską ekipą. Francuz tak argumentował swoją decyzję na łamach Autosportu.
– Prowadziliśmy z nim długie rozmowy w ciągu kilku ostatnich tygodni. Wykonał fantastyczną pracę w Formule 2, ale pamiętamy o tym, że zaledwie 18 miesięcy temu był jeszcze w F4. Skok pomiędzy F4 a F3 był ogromny i potem poradził sobie dobrze w F3 i F2, wygrywają chociażby w Monako. Bolid F1 jest jednak bardzo skomplikowany, a my mamy zaledwie 6 dni testów przed sezonem, więc z mojego punktu widzenia przejście do F1 byłoby zbyt dużym wyzwaniem dla niego. Lepiej, żeby skupił się na F2 w przyszłym sezonie, a potem zobaczymy, co przyniesie przyszłość – powiedział 53-latek.
Theo Pourchaire i plany na sezon 2022
W dalszej części wywiadu Vasseur nakreślił priorytety dla swojego podopiecznego na sezon 2022. – Theo pojedzie w kilku pierwszych piątkowych treningach, a także zorganizujemy dla niego testy. Będzie naszym kierowcą testowym. Spróbujemy przygotować go do przyszłości. Ale ponownie to powiem – kiedy jeździsz w F2, najważniejsze jest wygranie mistrzostwa. Ja chcę by był mistrzem F2. – zakończył swoją wypowiedź Francuz.
Podopieczny Saubera nie był zadowolony z tej decyzji, ale biorąc pod uwagę to, z jakimi problemami zmaga się Yuki Tsunoda, może to i lepiej, że podopieczny Saubera pozostanie w F2 na kolejny sezon. Dzięki temu będzie miał więcej czasu, aby przyzwyczaić się do jazdy bolidem F1 w testach i treningach. Co prawda nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone, ale powinniśmy zobaczyć go w akcji podczas posezonowych testów F1 przeznaczonych dla młodych kierowców. Odbędą się one na torze Yas Marina w Abu Zabi.
Podsumowanie: Theo Pourchaire
Francuz to bez wątpienia wielki talent, który pomimo tak młodego wieku odnosi wielkie sukcesy w seriach juniorskich. Zawodnika cechuje niezwykle szybka, ale przede wszystkim dojrzała jazda. Dodatkowo wyciąga wiele wniosków z obserwacji. Dzięki temu podopieczny Saubera jest w stanie szybko zaaklimatyzować się w nowym środowisku. Czas pokaże, czy trafi do F1, ale nie oszukujmy się – on bez wątpienia zasługuje aby jednego dnia się tam dostał. Jednak najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby nie „obrósł w piórka” i nie spoczywał na laurach.