Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Jak drugoplanowi kierowcy wpływali na losy mistrzostwa świata F1?

W historii F1 kilkukrotnie zawodnicy z dalszych miejsc nieoczekiwanie wmieszali się do walki o tytuł mistrza świata. Oto czwórka kierowców, która pokrzyżowała szyki rywalom walczącym o tytuł mistrza świata.

Jak drugoplanowi kierowcy wpływali na losy mistrzostwa świata F1

Jak drugoplanowi kierowcy wpływali na losy MŚ. Wstęp

W obecnym sezonie F1 trwa zażarta walka pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Maxem Verstappenem. Obydwóch dzieli niewielka różnica punktowa i wszystko może się jeszcze zdarzyć. Zdaniem wielu byłych kierowców królowej single-seaterów m.in Juana Pablo Montoyi w ostatnim wyścigu sezonu ktoś niespodziewany może namieszać w walce o tytuł mistrza świata. W przeszłości kilkukrotnie dochodziło do takich sytuacji. Zapraszamy więc do zapoznania się z zestawieniem pt. „Jak drugoplanowi kierowcy wpływali na losy mistrzostwa świata F1?”

Bruno Giacomelli – GP Las Vegas 1981

Alfa Romeo w sezonie 1981 nie należała do czołówki. W efekcie sam mistrz świata z sezonu 1978 Mario Andretti nie był w stanie nic zdziałać i legendarny Amerykanin podczas tamtej kampanii tylko raz zdołał zapunktować. Wcale nie lepiej wiodło się jego koledze z zespołu Bruno Giacomellemu. Włoch jeździł bowiem strasznie w kratkę i albo nie kończył wyścigu, albo zajmował odległe pozycje. Pod koniec sezonu zawodnik z Poncarale sensacyjnie zajął 4. miejsce podczas GP Kanady po starcie z 15. lokaty. A najlepsze miało dopiero nadejść. 

Finał sezonu 1981 odbywał się w Las Vegas. W walce o najwyższy laur liczyli się Carlos Reutemann, Nelson Piquet i Jacques Laffite. Po starcie wyścigu Giacomelli zdołał awansować o kilka pozycji, lecz w połowie zmagań obrócił się i musiał zacząć na nowo gonić rywali. Kierowca Alfy Romeo dysponował zdecydowanie najlepszym tempem spośród wszystkich zawodników. Włoch stosunkowo szybko odrabiał straty i cała trójka walczących o ostateczny triumf uległa mu. Piquet nie wiedząc, że Reutemann jedzie poza punktami rozpaczliwie próbował bronić się przed zawodnikiem z Poncarale, lecz nie udało mu się to. Podobno Brazylijczyk miał wtedy pogodzić się ze stratą mistrzostwa świata.

Dosłownie nikt nie spodziewał się, iż to właśnie Giacomelli okaże się czarnym koniem finału sezonu. Zawodnik Alfy Romeo ostatecznie zajął 3. miejsce w wyścigu. W drodze po nie, sporo namieszał gdyż to nie on a Piquet, Reutemann czy Laffite mieli bić się o podium. Na koniec sezonu to pierwszy z wymienionych został mistrzem świata pokonując Argentyńczyka o zaledwie punkt. 

Timo Glock – GP Brazylii 2008

Toyota w 2008 roku była solidnym zespołem środka stawki. Zarówno Timo Glock jak i Jarno Trulli potrafili kręcić się w okolicach podium. Niemniej bolid japońskiego producenta nie pozwalał zbytnio na wygrane. Ostatnią rundą sezonu 2008 było GP Brazylii, gdzie lokalny faworyt Felipe Massa walczył o mistrzostwo świata z Lewisem Hamiltonem. Pod sam koniec rywalizacji zaczął padać deszcz. Wielu kierowców zmieniło wtedy opony na te przeznaczone do jazdy po mokrej nawierzchni. Nie zrobił tego jednak Niemiec, który postanowił zaryzykować i dojechać do mety. Strategia ta początkowo zdawała egzamin i zawodnik Toyoty jechał na pewnym 4. miejscu. Tymczasem za nim trwała zażarta walka pomiędzy Lewisem Hamiltonem i Sebastianem Vettelem. Rodak Glocka zdołał minąć Brytyjczyka, przez co zawodnik McLarena na tamten moment stracił pozycję lidera w klasyfikacji kierowców. Brytyjczyk przez kolejne kilka okrążeń próbował minąć protegowanego Red Bulla, lecz ten za każdym razem odpierał atak.

Na ostatnim okrążeniu deszcz nasilił się i kierowca Toyoty znacząco zwolnił. Na trybunach tymczasem panowało święto, gdyż Massa wygrał wyścig i na tamten moment był mistrzem świata F1. Jednak tuż przed 12. zakrętem Hamilton w niezwykle dramatycznych okolicznościach minął Glocka i to Brytyjczyk został mistrzem świata o punkt wyprzedzając lokalnego bohatera w klasyfikacji kierowców. 

 

Brazylijski tłum niemal natychmiast zaczął wyzywać Glocka. W rozmowie z nami Jarno Trulli wyznał, iż zespół bał się powrotu do hotelu, by przypadkiem po drodze nie zostać zaatakowanych przez kibiców Massy. Wywiad z Włochem można przeczytać poniżej. 

ZOBACZ TAKŻE
"Hamilton nigdy nie przeprosił". Jarno Trulli o kulisach kariery | WYWIAD

Jak drugoplanowi kierowcy wpływali na losy mistrzostwa świata F1? Jaime Alguersuari – GP Abu Zabi 2010

Dla Hiszpana sezon 2010 był pierwszym jego pełnym w karierze. Zawodnik urodzony w Barcelonie reprezentował barwy zespołu Toro Rosso. Ekipa z Faenzy w 2010 roku była jednym z najgorszych zespołów w stawce. Z jednej strony nie była na tak złym poziomie jak HRT czy Virgin, lecz rzadko kiedy mogła walczyć z Williamsem czy Force Indią. Sam Alguersuari przed ostatnią rundą sezonu w Abu Zabi, w czasie której o końcowy laur walczyli Hamilton, Vettel, Webber i Alonso miał na koncie 3 punkty. Na początku tamtego wyścigu doszło do kolizji. Michael Schumacher obrócił swoje auto, a na nie najechał Włoch Vitantonio Liuzzi. Tym samym na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Podczas okresu neutralizacji kilku kierowców, w tym Alguersuari, zjechało na wymianę opon.

ZOBACZ TAKŻE
Jaime Alguersuari - inna pasja ponad wyścigi | Zmarnowane talenty F1

Na 12. kółku do mechaników zjechał Mark Webber. Ówczesny wicelider klasyfikacji kierowców po pit-stopie wylądował za Hiszpanem i utknął za nim na dłuższą chwilę. Mimo to Australijczyk stracił wiele cennych sekund i Fernando Alonso zdołał wyprzedzić go po wizycie w boksie. Jak się okazało Alguersuari także utrudnił mu życie, choć nie bezpośrednio. Tyły Alonso miał obstawiać Felipe Massa, którego zadaniem było ostro naciskać na Marka Webbera. Brazylijczyk po nieudanym pit-stopie spadł jednak za juniora Red Bulla i utknął za nim do końca wyścigu. Tym samym lider Ferrari stracił wsparcie. W ostatecznym rozrachunku zawodnik z Barcelony wpadł na metę na 9. pozycji, a jego jazda skomplikowała życie Webberowi i Ferrari. Co ciekawy reprezentant Toro Rosso po zawodach zdezorientowany pytał swojego inżyniera kto ostatecznie został mistrzem świata.

Witalij Pietrow – GP Abu Zabi 2010

Prawdopodobnie najbardziej znany przypadek z zestawienia dla polskich kibiców. Rosjanin, który przez niemal cały sezon walczył sam ze sobą podobnie jak Alguersuari zjechał do alei serwisowej w czasie neutralizacji spowodowanej kolizją Schumachera i Liuzziego. „Rakieta z Wyborga” na kolejnych okrążeniach dysponowała dobrym tempem i zarówno Webber jak i Alonso po swoich pit-stopach znaleźli się za nim. Hiszpan robił co mógł, aby go wyprzedzić lecz jego wysiłki były daremne przez charakterystykę toru, a także wyścig wyścig kierowcy Renault. Zespoły często idą na kompromis z ustawieniami i w Abu Zabi kładą nacisk na docisk aerodynamiczny.

ZOBACZ TAKŻE
Witalij Pietrow, czyli "Rakieta z Wyborga" | Rosjanie w F1

Prędkości maksymalne bolidów często są zbliżone i trudno jest wtedy wyrobić sobie przewagę. Różnice na prostej stają się niewidoczne, a w konsekwencji trudniej jest wyprzedzać. W czasie GP Abu Zabi 2010 Ferrari wyraźnie miało problemy z prędkościami na prostych, a dodatkowo Witalij Pietrow perfekcyjnie pokonywał zakręty, przez co jego wyprzedzenie stało się niemożliwe. Alonso w pewnym momencie z desperacji omal nie rozbił zarówno siebie jak i Rosjanina, który po prostu jechał swój wyścig życia. 

Kierowca z Wyborga ukończył wyścig na 6. pozycji. Dzięki jego szalonej obronie to Sebastian Vettel został mistrzem świata. Rosjanin dostał także owację na stojąco od członków ekipy Red Bulla za powstrzymanie Hiszpana, który po wyścigu pogroził mu. Jest to ostatni przypadek w zestawieniu „Jak drugoplanowi kierowcy wpływali na losy mistrzostwa świata F1?”.

ZOBACZ TAKŻE
GP Abu Zabi 2010, czyli jak Vitaly Petrov namieszał w walce o tytuł

Jak drugoplanowi kierowcy wpływali na losy mistrzostwa świata F1? Podsumowanie

Jak widzimy zdarzały się sytuacje, w których to zawodnicy z drugiego planu mieszali szyki faworytom. I to nawet ci, którzy nie byli kandydatami do tego. Czy w tym sezonie będziemy podobnie? Przekonamy się o tym 12 grudnia na torze Yas Marina w Abu Zabi.

5/5 (liczba głosów: 3)
Reklama