Connect with us

Czego szukasz?

Super Formuła

Tom Coronel: Jak „memiczny” Holender podbił Japonię i wywołał skandal?

W 1999 roku Tom Coronel został mistrzem Formuły Nippon w niezwykle kontrowersyjnych okolicznościach. Zapraszamy na podróż w czasie do tamtego sezonu, który zapisał się na kartach motorsportu.

Tom Coronel 1999
Fot. Super Formula

Tom Coronel i podróż do Japonii

Jest rok 1996. Wysoki niebieskooki Holender z przerzedzonymi włosami idzie na spotkanie ze swoim przyszłym inżynierem wyścigowym Junem Yamadą. Japończyk biorąc pod uwagę charakter nowo poznanej osoby, początkowo bierze go za menadżera, a nie zawodnika, który ma stawić się na spotkaniu z nim. Powód? Jego rozmówca rozmawia jak natchniony. Yamada ku swojemu zaskoczeniu odkrył, iż właśnie spotkał się ze swoim nowym kierowcą. Był nim Tom Coronel, niezwykle utalentowany Holender.

Kierowca urodził się w rodzinie, która uwielbiała wyścigi. Nie tylko jego starszy brat Raymond, ale także brat bliźniak Toma, Tim, jest również powszechnie znany w Japonii jako kierowca wyścigowy. Co ciekawe ich drugie imiona to Alfa i Romeo, co świadczy o tym, jak bardzo ich ojciec kochał wyścigi samochodowe. Bohater artykułu stosunkowo późno rozpoczął swoją karierę. W wieku 17 lat poszedł do lokalnej szkoły wyścigowej, gdzie dał się poznać jako „kierowca z największym potencjałem”. Po raz pierwszy ścigał się w holenderskim Citroen AX Cup. Następnie mając 21 lat, po rywalizacji w Niemieckiej Formule Ford, postanowił skupić swoją uwagę na single-seaterach. Następnie rywalizował w Formule Junior, po czym skierował swoje kroki ku Niemieckiej F3. Coronel przyjechał aby rywalizować w Japonii po kampanii w Niemieckiej F3, po tym jak został polecony przez jego były zespół Formuły Opel Euroseries.

Pierwsze koty za płoty

W sezonie 1996 Holender w Japońskiej Formule 3 reprezentował zespół TOM’S. Aby móc wykorzystać pełną moc podwozia, którego używał wówczas zespół, Coronel spędził niezliczone godziny w garażu, pracując do późna ze swoimi inżynierami. Ta ciężka praca opłaciła się, ponieważ wygrał swój pierwszy wyścig na torze Sportsland Sugo w czasie drugiej połowie sezonu. Regularna jazda nie wystarczyła na mistrzostwo, gdyż ostatecznym triumfatorem kampanii został Juichi Wakisaka. Powiedział on Yamadzie, iż prawdopodobnie przybysz z Holandii zostałby mistrzem, gdyby używał podwozia Dallary.

ZOBACZ TAKŻE
Ralf Schumacher i fenomenalny sezon w Japonii dający mu awans do F1

Tak więc w następnym sezonie zespół wrócił do współpracy z Dallarą. Wcześniej wydali tak dużo pieniędzy na opracowanie własnego podwozia, że ​​trudno było uzasadnić powrót do Dallary, jednak po słowach Wakisaki ekipa TOM’S postanowiła zaryzykować. Efekt? 6 na 7 wygranych zwycięstw w sezonie 1997 i pewne mistrzostwo serii. Wielu kibiców sportów motorowych ma w pamięci wydarzenia z toru Fuji z 1997 roku. Tuż po starcie doszło do kolizji pomiędzy Tomem Coronelem a Shigekazu Wakisakawą. Bolid Japończyka przekoziołkował i  na dokładkę trafił w głowę Holendra. Obu zawodnikom cudem nic się nie stało. Tyle szczęścia nie miał Takashi Yokoyama. Tuż po wypadku na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Czoło stawki znacząco zwolniło. Yokoyama zahamował za późno i po uderzeniu w jeden z bolidów wyfrunął w powietrze na prostej start/meta. Niefortunnie uderzył w szyld reklamowy i jego pojazd roztrzaskał się na wiele elementów. Kierowca nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Organizatorzy odwołali wyścig.

 

Tymczasem z inicjatywy Coronela zespół TOM’S zadebiutował w wyścigach takich jak F3 Marlboro Masters i GP Makau. Tą pierwszą rywalizację wygrał, co było początkiem wielu sukcesów japońskiej ekipy w Europie.

Tom Coronel i debiut w Formule Nippon

Po tym jak Toranosuke Takagi trafił do F1, zwolniło się miejsce w zespole Satoru Nakajimy w głównej japońskiej serii wyścigowej. Pionier spod Okazaki postanowił zakontraktować Holendra, który został pierwszym zagranicznym kierowcą, który reprezentował Nakajima Racing w Formule Nippon. Mając 26 lat na karku kierowca z Naarden postanowił dobrymi występami w Japonii zawalczyć o awans do F1. Pierwszy sezon nie był jednak zbytnio udany przez awaryjny silnik. Jego inżynier wyścigowy z Formuły Nippon Kotaro Tanaka tak wytłumaczył, co się wtedy działo.

ZOBACZ TAKŻE
Satoru Nakajima: Japoński pionier spod Okazaki | Legendy motorsportu

Nawet bez osiągania dobrych wyników, zachował pozytywne nastawienie i ścigał się dalej. Filozofia Coronela polegała na tym, iż to najlepsi kierowcy wyścigowi zachowują spokój w kryzysowych sytuacjach i popychali siebie i swój samochód do granic możliwości. I on dokładnie to zrobił, utrzymywał wszystko w równym stopniu i pod kontrolą. Po prostu był psychicznie twardy i to zdawało egzamin – opowiadał w rozmowie dla oficjalnej strony Super Formuły. 

Eksplozja formy

Po tym jak rozwiązano kłopoty z jednostką napędową wszystko zaczęło iść ku dobremu. Podczas inauguracji sezonu na torze Sportland Sugo Tom Coronel zajął drugie miejsce, ulegając tylko Satoshiemu Motoyamie. Rywalizacji na Twin Ring Motegi nie ukończył, by w Mine uplasować się na najniższym stopniu podium. Na tym etapie sezonu Holender tracił do Motoyamy 16 punktów w klasyfikacji kierowców. Odrobił tą stratę po tym jak wygrał na torze Fuji, a także zajął drugie miejsce w Suzuce przy jednoczesnym pechu Japończyka, który nie ukończył obu tych rywalizacji. 

Tom Coronel Formula Nippon

Fot. Super Formula

Przybysz z Holandii następnie wygrał 2 wyścigi z rzędu na Sportsland Sugo i Fuji. Wyrobił sobie dzięki temu 10 punktów przewagi nad Japończykiem. Obydwaj zawodnicy nie ukończyli drugiej podczas tamtego sezonu rywalizacji w Mine. Z kolei na torze Twin Ring Motegi triumfował Motoyama, a Coronel zajął miejsce na najniższym stopniu podium. Przed finałem sezonu Holender miał 4 punkty zapasu nad Japończykiem.

ZOBACZ TAKŻE
Mine Circuit: Historia zapomnianego japońskiego obiektu + polski akcent

Celowo czy nie?

Ostatni wyścig sezonu 1999 odbywał się na torze Suzuka. Coronel przystępował do niego z drugiej pozycji startowej, mając tuż za sobą Motoyamę. Tuż po starcie Holender popełnił błąd i omal nie obrócił się. Wykorzystali to Satoshi Motoyama i Michael Krumm, którzy wyprzedzili go. Zawodnik zespołu PIAA Nakajima postanowił za jednym wyprzedzić obu z nich w pierwszym zakręcie. Manewr się nie udał i zarówno on jak i Japończyk wylądowali w bandach. Oznaczało to, iż w tym wypadku mistrzem zostanie zawodnik z Holandii. Cała sytuacja wyglądała podobnie do słynnego wypadku Senny i Prosta z 1990 roku. Zszokowany Satoru Nakajima w wywiadzie zaraz po zdarzeniu powiedział, iż po prostu nic nie widział ze swojego stanowiska. 

Kolizja Coronela i Motoyamy

Fot. Super Formula / Moment kolizji Motoyamy i Coronela, choć wyglądało to groźnie to nikomu nic się nie stało

Świeżo upieczony mistrz Formuły Nippon tak po wszystkim się wypowiedział. – Zacząłem całkiem nieźle, ale kiedy dotarliśmy do pierwszego zakrętu, miałem koło siebie Krumma i Motoyamę, więc byłem w trudnej sytuacji. Następnie zderzyliśmy się kołami i z całym impetem wpadliśmy w bandę. Mistrzostwo jest więc rozstrzygnięte na moją korzyść, ale wolałbym wywalczyć je w czystej rywalizacji – powiedział w wywiadzie dla japońskiej telewizji.

Wszyscy zaczęli się zastanawiać, czy manewr był celowy, ale po krótkim czasie pomimo możliwego gigantycznego skandalu sprawę szybko zakończono. 

 

Tom Coronel na testach F1

Mistrzostwo Formuły Nippon szybko sprawiło, iż przed Holendrem otworzyła się furtka do awansu do F1. W połowie grudnia 1999 roku Tom Coronel bowiem wraz z Markiem Webberem i Pedro de la Rosą na torze pod Barceloną testowali bolid zespołu Arrows. Choć testy przebiegły całkiem przyzwoicie to mistrz Formuły Nippon nigdy nie trafił do F1.

Gwiazda Japonii aż po dziś dzień

Do dziś Tom Coronel jest uwielbiany w Japonii, a po jego premierowym zwycięstwie w WTCC odniesionym na torze Okayama, wielu japońskich kibiców skandowało jego nazwisko. Każdy pamięta jak prawie ćwierć wieku temu czarował tory Japońskiej F3 i ówczesnej Formuły Nippon. 

ZOBACZ TAKŻE
Okayama International, czyli były gospodarz GP Pacyfiku w Formule 1

Specjalne podziękowania za pomoc w przygotowaniu materiału jak i zgodę na wykorzystanie archiwalnych zdjęć, kieruję do organizacji Japan Race Promotion.

5/5 (liczba głosów: 3)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama