Satoru Nakajima odkrył w sobie pasję za młodu
Okazaki to niemal 400-tysięcznie miasto w Japonii. To właśnie w okolicy tej miejscowości, 23 lutego 1953 roku, na świat przyszedł Satoru Nakajima. Jego ojciec brał udział w drugiej wojnie światowej – służył bowiem w czasie walk z Amerykanami na lotnisku. W czasie wojny Nakajima Senior, stracił swoich braci i przejął rodzinną farmę.
Satoru był najmłodszym z czwórki rodzeństwa. Jego pasją była motoryzacja, zresztą młody Nakajima uwielbiał godzinami jeździć po swoim gospodarstwie. Jego brat za podwózkę dawał mu napiwki, lecz obaj musieli uważać, gdyż ich ojciec nie był zwolennikiem tego rozwiązania. Nic jednak nie wskazywało, iż zostanie kierowcą wyścigowym. Wynikało to z tego, iż dostał się do szkoły medycznej w Okazace.
Początek kariery
Samuraj jednak stwierdził, że wyścigi to coś czym będzie się zajmował. W liceum zaczął ścigać się gokartami i zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Chcąc zarabiać pieniądze na starty, zatrudnił się na stacji benzynowej na pół etatu. Zbiegło się w to czasie ze zdaniem przez niego prawa jazdy. Po kilku miesiącach Nakajima zmienił miejsce pracy i zatrudnił się u swojego brata, który a jakże inaczej otworzył własną stację benzynową.
Dzięki temu mógł w pełni się utrzymać płynność finansową, przynajmniej w tamtym okresie. Pierwsze lata były bardzo udane i już w 1975 roku został mistrzem serii FL500. Po tym sukcesie jego dalsza kariera stanęła pod znakiem zapytania. Jak się okazało, Satoru Nakajima wpadł w finansowy dołek, a sam zainteresowany miał kończyć karierę w 1976 roku.
Pomocna dłoń
Jednak komuś zależało na tym, aby zawodnik nie kończył swojej kariery. Tą osobą był niejaki Ken Matsuura. Pomógł on Nakajimie i w efekcie ten wystartował w barwach zespołu Heros Racing na torze Suzuka. Zawodnik wypadł bardzo dobrze i zaoferowano mu współpracę na cały sezon 1977.
Satoru Nakajima i debiut w japońskiej Formule 2000
Rok 1977 był tak naprawdę pierwszym sezonem, w którym musiał się wykazać. W japońskiej F2000 rywalizowało bowiem sporo lokalnych gwiazd z Kazuyoshim Hoshino na czele. Satoru Nakajima jednak nie dał się zastraszyć. Już w debiucie na torze Suzuka wpadł na metę jako czwarty. Dalej było tylko lepiej. Japończyk bowiem regularnie dojeżdżał do mety na punktowanych lokatach. Na torze Fuji po raz pierwszy w swojej karierze stanął na podium, na tym szczeblu. Nakajima zajął tam drugie miejsce. W kolejnym wyścigu, rozgrywanym na torze Suzuka, był trzeci. Dzięki dobrej postawie przez cały sezon, zawodnik został sklasyfikowany na trzeciej pozycji w klasyfikacji końcowej. Z pewnością był to dla niego świetny sezon, który napawał optymizmem na przyszłe kampanie.
Walka z dwiema legendami o tytuł mistrza Japonii
W sezonie 1978 Satoru Nakajima rzucił rękawicę dwóm legendom – Kazuyoshiemu Hoshino i Masahiro Hasemiemu. Seria zmieniła wtedy nazwę na japońską Formułę 2. Bohater artykułu zaczął sezon od trzeciej lokaty na torze Suzuka, a pod górą Fuji był trzeci. To był jednak dopiero przedsmak co miało nadejść. Tor Suzuka gościł także trzecią rundę japońskiej F2. I to właśnie wtedy Satoru Nakajima odniósł swoją pierwszą wiktorię w tamtej serii. W dwóch kolejnych wyścigach na Suzuce, kierowca dwukrotnie dojechał do mety na drugiej pozycji.
Hoshino i Nakajima następnie nie wystartowali w wyścigu na torze Mine, który wygrał Hasemi. Wszystko miało rozstrzygnąć się w czasie ostatniego wyścigu sezonu na Suzuce. Najlepiej z całej trójki wypadł bohater artykułu, który wpadł na metę jako drugi. Hasemi ukończył zawody na P4, a Hoshino na P12. I to ten ostatni został mistrzem serii. Mimo abscencji w Mine, a także słabszej postawy na Suzuce, wypracował sobie taką przewagę, iż konkurenci nie mieli prawa go dogonić. Nakajima musiał zadowolić się trzecim miejscem w klasyfikacji generalnej kierowców, lecz nikt nie miał wątpliwości, iż jego czas wkrótce nadejdzie. W końcu pokazywał on kawał fenomenalnej jazdy na torze i kwestią czasu było zdobycie tytułu mistrza w drugiej najszybszej serii wyścigowej na świecie. Co ciekawe, gdyby do klasyfikacji generalnej liczyły się tylko piąta i siódma runda, zawodnik zostałby czempionem.
Pierwsze mistrzostwo
Do sezonu 1981 Satoru Nakajima przystępował z wielkimi nadziejami. Wszystkie wyścigi w ramach japońskiej F2, odbywały się na jego torze Suzuka. W końcu pojawiła się szansa na ogranie Hoshino i Hasemiego. Tak też się stało. Japończyk w żadnym z wyścigów nie opuścił podium. Dodatkowo wygrał 2 ostatnie. Dzięki temu z dorobkiem 79 punktów, został po raz pierwszy w swojej karierze mistrzem japońskiej F2.
The way it was 1981, All Japan F2 Championship.Suzuka.
Mr Satoru Nakajima with March812 Honda RA262E V6. pic.twitter.com/lx0EgpuFZ5— kaneko hiroshi (@kaneko928) September 16, 2020
Było to wielkie wydarzenie dla całej japońskiej społeczności sportów motorowych. Bohater artykułu miał bowiem być tym, który zastąpi Kazuyoshiego Hoshino i Masahiro Hasemiego, gdy ci pokończą kariery. Dodatkowo czekała na niego pewna nagroda.
Pierwsze testy F1
W 1982 roku za swoje fenomenalne osiągnięcia, a także wygranie wyścigu „JSP Trophy” w japońskiej Formule 2, Satoru Nakajima został zaproszony na testy Lotusa. To nie był koniec przygody z testowaniem bolidów. W latach 1984-1986, Japończyk regularnie jeździł po japońskich torach Williamsami. Jak się okazało, zaowocowało to czymś, lecz o tym za chwilę.
Satoru Nakajima był członkiem legendarnego projektu
Toyota od kilku lat dominuje w wyścigu Le Mans 24h. Debiut tej marki podczas tego wyścigu nastąpił w 1985 roku. Toyota dostarczała wtedy silniki do ekipy TOM’S. Współpraca ta trwa do dziś, o czym świadczy fakt, iż zespół TOM’S korzysta z jednostek napędowych tej firmy. Do startu w tym prestiżowym wyścigu wystawiono Satoru Nakajimę, Masanori Sekiyę, a także Kaoru Hoshino.
For #TBT it seems appropriate to look back to where it all began for @ToyotaMotorCorp at Le Mans… 1985 and the first Toyota to race at La Sarthe, the 85C. Kazuki’s father Satoru Nakajima was one of the drivers. pic.twitter.com/nGZSAp3587
— TOYOTA GAZOO Racing WEC (@TGR_WEC) June 28, 2018
Załoga oznaczona numerem 36, dojechała do mety na dwunastej pozycji. Był to na pewno dobry początek dla Japończyków.
Dominacja na krajowym podwórku
Wróćmy teraz do startów w japońskiej Formule 3000. Japończyk po zdobyciu swojego pierwszego tytułu mistrza serii, przeniósł się do ekipy John Player Special Ikuzawa. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Zespół Ikuzawa bowiem nawiązywał w tamtym okresie ścisłą współpracę z Hondą. Dzięki temu zespół dysponował zdecydowanie najlepszym pakietem spośród innych ekip. I zgodnie z oczekiwaniami Nakajima obronił tytuł. Dodatkowo w ekipie Ikuzawa, startował on w Europie, w europejskiej Formule 2, gdzie nawet zajął miejsce na podium.
Po przenosinach do nowego zespołu jakim była Harada Racing, Japończyk zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Chcąc zdobywać mistrzostwa, musiał się przenieść. Dlatego na rok 1984 po sześcioletniej rozłące, wrócił do zespołu Heroes Racing. To była wyjątkowa współpraca, gdyż Heroes dbało o bolid, a o płynność finansową sam Nakajima który założył firmę „Nakajima Racing”. Efekt? Zawodnik 3-krotnie z rzędu został mistrzem serii. Wygrał 10 wyścigów, a dodatkowo 10 razy stawał na podium. To był nokaut! Japończyk udowodnił tym samym w pełni swoją wartość. Satoru Nakajima to drugi najbardziej utytułowany kierowca w historii Super Formuły (wcześniej Formuły Nippon). Tylko Kazuyoshi Hoshino został więcej razy czempionem niż on – 6 razy. 5 razy dokonywał tego bohater artykułu, a 4 razy Satoshi Motoyama. Do tego grona puka obecnie Naoki Yamamoto, który zostawał mistrzem 3 razy.
GP San Marino 1987, czyli jak Satoru Nakajima zapisał się w annałach japońskiego motorsportu
W 1987 roku Japończyk trafił do Formuły 1, mając 34 lata na karku. Nakajima został partnerem z zespołu Ayrtona Senny w Lotusie. Zawodnik był pierwszym reprezentantem swojego kraju, który miał startować przez cały sezon w królowej sportów motorowych. Już podczas drugiej rundy kampanii, Samuraj dopisał do swojego konta pierwszy historyczny punkt. Japończyk w czasie GP San Marino zajął bowiem szóste miejsce i jako pierwszy Azjata zdobył punkt, zaliczany do klasyfikacji kierowców. Było to wielkie wydarzenie w jego ojczyźnie. Zawodnik pokazał, że poza granicami swojej ojczyzny można konkurować walcząc o dobre pozycje.
RT @RetroRacingCo: Hitching a ride. Satoru Nakajima picks up @ayrtonsenna in his @ClassicLotus 99T. Monza 1987. pic.twitter.com/EeJRBxfbLy
— Ayrton Senna (@ayrtonsenna) February 23, 2015
Ogółem rok 1987 dla Nakajimy był całkiem udany. Co prawda zdecydowanie lepiej od niego spisywał się Ayrton Senna, lecz Japończyk dojeżdżał regularnie w okolicy pierwszej dziesiątki. Dodatkowo na torze Silverstone otarł się o podium, gdyż na metę wpadł jako czwarty. Jednak co najważniejsze przed rodzimą publicznością dał swoim rodakom wielką radość dojeżdżając na punktowanej pozycji. Wydawało się, iż następne kampanie będą jeszcze lepsze.
GP Australii 1989, czyli najlepszy wyścig F1 w karierze Nakajimy
Satoru Nakajima był zawodnikiem, który uwielbia deszcz. W Japonii mówili o nim nawet jako „Deszczowym Nakajimie”. GP Australii 1989, które było ostatnią rundą F1 w tamtej kampanii odbywało się w strugach deszczu. W kwalifikacjach Japończyk wykręcił czas dający mu 23. wynik. Kiedy rozpoczęły się zawody, kierowca z Kraju Kwitnącej Wiśni od razu zaczął atakować. Co prawda obrócił się zaraz po starcie, lecz wrócił do rywalizacji. I podczas gdy Ayrton Senna i Alain Prost mieli większe problemy, tak Nakajima gnał przed siebie. Wyprzedzał rywala za rywalem i jechał kosmicznym tempem.
Na 64. okrążeniu kierowca Lotusa ustanowił najszybszy czas okrążenia. 6 kółek później wyścig przerwano. Satoru Nakajima ostatecznie został sklasyfikowany na czwartej pozycji. Do podium zabrakło mu zaledwie 4,7 sekundy. Mimo to sam zainteresowany był zadowolony ze swojej jazdy. Po wyścigu ze szczęścia uściskał swojego inżyniera wyścigowego Tima Denshama. Japończyka za płynną i konsekwentną jazdę chwalił cały padok na czele z Jamesem Huntem i Nelsonem Piquetem. Brytyjczyk, który nie był szczególnym fanem talentu japońskiego kierowcy powiedział tak: W normalnych warunkach nie ma on szans na podium, lecz kiedy spadnie deszcz to on to zrobi.
Nakajima został pierwszym Japończykiem w historii, który wykręcił najszybszy czas okrążenia w wyścigu. Co prawda w 1976 roku podobnym wyczynem mógł pochwalić się Masahiro Hasemi, lecz rodak bohatera artykułu podczas swojego okrążenia rzekomo ściął tor i tym samym odebrano mu to osiągnięcie. Obecnie tylko Kamui Kobayashi obok pioniera spod Okazaki może pochwalić się takim osiągnięciem. Zobaczymy czy w przyszłości, któryś z Japończyków dołączy do tego grona.
Dlaczego Satoru Nakajima był groźny w deszczu?
Wielu zastanawiało się nad wydarzeniami z Adelajdy. Kierowca Lotusa raz po raz po wyścigu był pytany jaki jest jego sekret jazdy w deszczu. Japończyk zgodził się nim podzielić. Zawodnik wyznał, iż w deszczu lepiej on czuje samochód, ponadto zwrócił uwagę na fakt, iż w takich warunkach bolid jest o wiele bardziej skrętny. Jakby tego było mało powiedział, że rozpoczynając swoją karierę czekał na deszcz, by móc w trudnych warunkach szkolić swoje umiejętności.
Schyłek kariery
Lata 1990-1991, które spędził w zespole Tyrrell nie były już tak udane. Japończyk bowiem tylko 4-krotnie punktował, a z powodu awarii i wypadków nie ukończył aż 20 wyścigów. Chociażby w czasie GP San Marino 1991 jadąc przez niemal pół wyścigu na czwartej pozycji, musiał wycofać się z powodu problemów z bolidem. Po 1991 roku postanowił zakończyć karierę kierowcy wyścigowego. Łącznie w swojej karierze wystartował w 197 wyścigach. Wygrywał 26 z nich, a w 64 stawał na podium. Co ciekawe na przełomie 1993 i 1994 roku Nakajima na moment wrócił do bolidu. Na torze Suzuka był głównym kierowcą testowym Hondy, która chciała wystawić swój fabryczny zespół w F1. Ostatecznie skończyło się tylko na planach. Dodatkowo zawodnik w 1999 roku brał udział w zawodach kartingowych dla weteranów na torze Motegi.
Satoru Nakajima behind the wheel of the V12 Honda test cars in November 1993 and January 1994. #F1 @UnracedF1 pic.twitter.com/rY3RYms7UP
— F1 in the 1990s 🚦🏎🏁🏆🍾 (@1990sF1) November 29, 2020
Satoru Nakajima jako mentor
Po zakończeniu kariery kierowcy wyścigowego, Japończyk postanowił szukać w swoim kraju talentów. Udało mu się wypatrzeć Toranosuke Takagiego. Młodym Samurajem interesował się także Kazuyoshi Hoshino. Ostatecznie mentorem Takagiego został właśnie Nakajima. W 1995 roku bohater artykułu przegrał zakład ze swoim podopiecznym i musiał mu dać Hondę NSX.
W 1997 roku dzięki zaangażowaniu Nakajimy, „Tora San” został kierowcą testowym ekipy Tyrrell, by rok później stać się etatowym zawodnikiem. Co prawda jego epizod w F1 nie był udany, lecz Takagi zgromadził wielu fanów na całym świecie. Obecnie protegowanym bohatera artykułu jest młody Toshiki Oyu, który pokazał już kilkukrotnie swój talent.
Satoru Nakajima ma zespół w Super Formule
Zespół Nakajima Racing startuje w drugiej najszybszej serii wyścigowej na świecie od lat 80. W dotychczasowej historii zespołu startowali tam zawodnicy tacy jak Tom Coronel, Toranosuke Takagi, Ralph Firman czy Andre Loterrer. W sezonie 2021 skład zespołu tworzą Toshiki Oyu oraz Naoki Yamamoto. Ten drugi przed sezonem w ekskluzywnym wywiadzie dla nas opowiedział chociażby o jego powrocie do zespołu po 10 latach rozłąki.
Synowie poszli w jego ślady
Kazuki i Daisuke Nakajima poszli w ślady ojca. Starszy syn w latach 2007-2009 startował w F1 w barwach Williamsa, lecz został głównie zapamiętany z powodu licznych wypadków. Odnalazł się za to w Formule Nippon i WEC, gdzie jest filarem swoich zespołów. Daisuke z kolei skupił się na startach w Japonii. Rywalizował chociażby w Formule Nippon i Super GT, lecz z powodu małych sukcesów, pod koniec 2019 roku zakończył swoją karierę.
Podsumowanie
Satoru Nakajima to z pewnością wielka postać w Japonii. To on bowiem przecierał szlaki swoim rodakom w Europie. Dodatkowo po skończeniu kariery szuka on nowych talentów, które na pewno dadzą wiele radości swoim rodakom. Co ciekawe zawodnik pojawia się w grze F1 2013 w trybie „Classics”. Możemy tam wybrać zarówno Samuraja jak i Nelsona Piqueta, bowiem twórcy w produkcji zawarli ekipę Lotus z 1988 roku.