Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Kierowcy rezerwowi w F1. Na kogo mogą liczyć zespoły w 2022 roku?

Zmiany w ekipie Haasa sprawiły, że pierwszego dnia testów przedsezonowych w Bahrajnie za kierownicę bolidu VF-22 usiadł Pietro Fittipaldi. Ta sytuacja prosi się o to, by spojrzeć na to, jacy kierowcy rezerwowi w F1 czekają obecnie na szansę, która spotkała Brazylijczyka.

Fot. Twitter / Haas F1 Team

Kierowcy rezerwowi w F1

Kierowcy rezerwowi zawsze znikali w cieniu tych rywalizujących w mistrzostwach świata F1. Ta kwestia zmieniła się nieco w sezonach 2020 i 2021, gdy Formuła 1 nie uniknęła wpływu pandemii koronawirusa. Kilku kierowców, którzy na ogół zajmują się wsparciem zespołu w symulatorze, a także kwestiami związanymi z dobrym wizerunkiem, dostało nagle zielone światło na start w wyścigach. Należy tu wymienić Nico Hulkenberga, Pietro Fittipaldiego, Jacka Aitkena oraz oczywiście Roberta Kubicę.

ZOBACZ TAKŻE
"Szanuję wszystkich swoich rywali". Jack Aitken o rywalizacji | Wywiad

Ciekawie wygląda sytuacja Fittipaldiego, który przed startem sezonu 2022 stanął przed życiową szansą. Wyrzucenie ze skutkiem natychmiastowym Nikity Mazepina sprawiło, że amerykański przedstawiciel potrzebował kierowcy „od zaraz”. Wyglądało na to, że to właśnie Brazylijczyk dostanie roczny kontrakt na starty. Niespodziewanie do stawki wrócił jednak Kevin Magnussen, który pozbawił Fittipaldiego szansy na rywalizację z najlepszymi. 25-latek dostał jednak niewielką rekompensatę w postaci wzięcia udziału w pierwszym dniu testów przedsezonowych w Bahrajnie. Taka możliwość na ogół nie trafia się kierowcom z ławki rezerwowej. Wyjątkiem są Ci, którzy płacą za możliwość pełnienia tejże funkcji. Robert Kubica dzięki sponsorowaniu Alfy Romeo przez Orlen dostał taką szansę w 2020 i 2022 roku. W 2021 pierwszego dnia testów ujrzeliśmy natomiast Roya Nissany’ego z Williamsa.

ZOBACZ TAKŻE
Magnussen zdradził kulisy powrotu. "Poczułem, że nadal chcę to robić"

Od sezonu 2022 aktywność, na jaką kierowcy rezerwowi mogą liczyć, powinna się zwiększyć. To dlatego, że każdy zespół został zobowiązany do oddania minimum dwóch treningów zawodnikom ze swojego zaplecza. Warto więc zadać sobie pytanie, kto w takim razie zasiądzie w poszczególnych bolidach obecnej stawki. Na ogół takie treningi nic nie znaczą, ale szokująco dobry rezultat jednego z kierowców rezerwowych może zastanowić, dlaczego nie ma on miejsca w topowej dwudziestce świata motorsportu.

Powered by Mercedes

Chirurgiczna struktura zespołu Mercedesa została zachwiana przed GP Sakhiru w 2020 roku, kiedy to Lewis Hamilton zaraził się koronawirusem. W teorii pierwszym w kolejce był rezerwowy zespołu, który pełni tę funkcję do teraz – Stoffel Vandoorne. Ostatecznie jednak ani on, ani drugi rezerwowy Nyck de Vries nie dostali takiej możliwości. Obaj kierowcy kurczowo czekają, by jakkolwiek zaistnieć w najlepszym zespole ostatnich ośmiu sezonów. Jedynym pocieszeniem dla nich jest to, że mogą reprezentować ekipę z Brackley w Formule E. Daje im to kluczową ciągłość w ściganiu.

George Russell Mercedes seat fit

Fot. Mercedes-AMG Petronas F1 Team / Russell zadebiutował przedwcześnie w Mercedesie, zabierając szansę Vandoorne’owi i de Vriesowi

Na swoją przełomową szansę wciąż czeka Nico Hulkenberg, który siedzi na ławce rezerwowych Aston Martina. W 2020 roku, kilka miesięcy po tym, gdy zakończył już swoją przygodę z Renault, dostał trzy szanse za kierownicą ekipy Racing Point, zastępując chorych Pereza i Strolla. Dobre rezultaty sprawiły, że przez chwilę był on podobno celem dla Red Bulla, który szukał zastępstwa dla Alexa Albona. Ostatecznie „Czerwone Byki” postawiły na wspomnianego Sergio Pereza. Niemiec obecnie nie ściga się w żadnej serii wyścigowej i na ten moment ciężko wyobrazić sobie jego powrót na tory F1.

W podobnej sytuacji jest Jack Aitken z Williamsa, który ma już za sobą debiut w zespole z Grove. To właśnie on zastąpił George’a Russella, gdy ten „wziął kluczyki” od Mercedesa Lewisa Hamiltona we wspomnianym GP Sakhiru dwa lata temu. Poza tym Brytyjczyk z koreańskimi korzeniami okazjonalnie miał okazję wziąć udział w treningach i innych wydarzeniach związanych z zespołem Williamsa. Jego wsparcie dla zespołu zostało zachwiane przez złamanie obojczyka. Nabawił się go w poważnym wypadku w 24-godzinnym wyścigu na torze Spa-Franconchamps w 2021 roku.

Kierowcy rezerwowi z wielkiego świata

Aitken ewidentnie został zepchnięty na boczny tor i nie jest już pierwszym wyborem Josta Capito. Zdecydowanie głośniej mówi się o pozostałych rezerwowych legendarnego konstruktora. Są nimi Roy Nissany, który wnosi do zespołu finansowanie z Izraela, a także perspektywiczny kierowca Logan Sargeant. W przyszłości może on rozpocząć nową falę wchodzenia do Formuły 1 kierowców ze Stanów Zjednoczonych. Ten trend zdecydowanie już teraz chce przyspieszyć pikujący w górę zespół McLarena.

 

Zak Brown przyznał, że jednym z kierowców, którzy pojadą trening w bolidzie McLarena, jest gwiazda IndyCar Colton Herta. Znając jednak życie, w pierwszej kolejności za sterami bolidu MCL-36 znajdzie się Meksykanin Patricio O’Ward. Rywalizuje on z Hertą w amerykańskiej serii single seaterów, a dodatkowo jeździł już samochodem stajni z Woking. Sytuacja miała miejsce podczas posezonowych testów w Abu Zabi. Można się więc spodziewać jego okazjonalnej obecności na torach F1 w 2022 roku. W następnym sezonie ta tendencja może się powtórzyć, lecz wtedy rodak Sergio Pereza może już być etatowym kierowcą.

ZOBACZ TAKŻE
Patricio O'Ward grzmi. "W systemie superlicencji jest niedorzeczność"

Warto przyjrzeć się tej rywalizacji, ponieważ obaj kierowcy są już oficjalnie częścią rodziny McLarena. Wraz z wejściem drugiego i dopięciem szczegółów trzeciego wyścigu w Stanach Zjednoczonych możemy spodziewać się nacisku na pojawienie się w stawce kierowcy zza oceanu. Zwłaszcza, gdy do tego wszystkiego doliczymy pogłoski o dołączeniu do Formuły 1 zespołu rodziny Andrettich.

W rodzinie Red Bulla po staremu

Pierre Gasly, Yuki Tsunoda, Max Verstappen, Daniel Ricciardo, Sebastian Vettel, Carlos Sainz i Alex Albon – wszyscy oni rywalizują w tegorocznych zmaganiach Formuły 1. Kierowców łączy fakt, że trafili oni do sportu dzięki zespołowi Red Bulla i ich znanej na cały świat akademii. Pomimo negatywnej opinii o Helmucie Marko, który odpowiada za młodych kierowców RBJT, to akademia zespołu wspieranego przez producenta napojów energetycznych jest całkiem mocna.

Alex Albon, Williams

Fot. Williams Racing / Alex Albon wraca do F1. W zeszłym sezonie pełnił funkcję kierowcy rezerwowego Red Bulla

Dlatego właśnie wiele osób zapatruje się z ogromnym zainteresowaniem na to, jak poradzą sobie kolejni kierowcy przygotowani „do odstrzału” albo zdobycia wielkiej chwały w świecie Formuły 1. Wszystko zależy od tego, jak Liam Lawson i Juri Vips, o których mowa, będą się prezentować, gdy nadarzy się im jakaś możliwość. Na ten moment wydaje się, że bliżej F1 jest Lawson. Kierowca z Nowej Zelandii jeździł już bolidem AlphaTauri i zrobi to ponownie w ramach treningu.

ZOBACZ TAKŻE
Liam Lawson zszokowany po testach F1. "Jasna cholera, jaką to ma moc"

Jego estoński rywal nie powinien się jednak zbytnio przejmować, ponieważ na ten moment istnieje scenariusz, który zakłada, że AlphaTauri będzie miała wolne oba fotele. Ponadto to właśnie on, a nie Lawson pojeździ w treningach bolidem Red Bulla, co może sugerować, że jest ceniony wyżej przez szefów głównego zespołu. Swojej szansy w Milton Keynes będą też wyszukiwać perspektywiczni Jehan Deruvala i Dennis Hauger.

Kangur w złotej klatce

Akademia kierowców Alpine, a wcześniej Renault, od dziesięciu lat była kompletnie bezużyteczna. Tyle bowiem czasu minęło, odkąd Charles Pic znalazł miejsce w stawce Formuły 1 dzięki połączeniom z ekipą z Enstone. Ta sytuacja zmienia się jednak w aktualnym sezonie 2022. Guanyu Zhou, który w zeszłym roku miał okazję wziąć udział w treningu przed wyścigiem o GP Styrii właśnie za kierownicą bolidu Alpine, znalazł fotel w F1. Nowy kierowca Alfa Romeo Racing Orlen wspomógł się jednak dość sporymi zasobami finansowymi, które posiadają jego chińscy sponsorzy. 

ZOBACZ TAKŻE
Chińczycy w F1: Kto przecierał szlaki dla Zhou?

W innych okolicznościach miejsce powinno trafić do Oscara Piastriego. Australijczyk w najbliższych miesiącach niestety będzie w grupie, którą tworzą kierowcy rezerwowi. Niestety, bowiem nie taki los powinien spotkać mistrza F4 z 2019 roku, mistrza F3 z 2020 i przede wszystkim mistrza F2 z 2021. Wygląda jednak na to, że Alpine widzi, jakiego kierowcę ma w swoich szeregach i już teraz desperacko szuka mu miejsca. Przykładowo zaproponowali McLarenowi, żeby to właśnie on zastąpił Daniela Ricciardo, gdy ten złapał koronawirusa na kilka dni przed początkiem sezonu.

W zeszłym sezonie rezerwowym zespołu był jeszcze Daniil Kvyat. Aktualna sytuacja na świecie sprawia jednak, że raczej nikt nie chce go widzieć w tej roli. De facto ban dla wszystkich kierowców z Rosji rywalizujących w motorsporcie automatycznie eliminuje go ze struktur ekipy Alpine.

Antonio tu, Antonio tam

Na koniec zostało nam przedstawienie sytuacji w zespołach z silnikami Ferrari. Ciekawe jest to, że w każdym z nich jednym z kierowców rezerwowych jest ta sama osoba. Antonio Giovinazzi, o którym mowa, widnieje na listach rezerwowych Ferrari, Haasa i oczywiście Alfy Romeo, dla której jeździł przez trzy sezony. Wygryziony przez Valtteriego Bottasa i Guanyu Zhou Włoch skupi się głównie na ściganiu się w Formule E. Istnieje jednak wielka szansa, że zobaczymy go jeszcze w F1, skoro ma połączenia z aż trzema zespołami. Co ciekawe, przez chwilę wyglądało na to, że to właśnie 28-latek zabjmie wolne miejsce po Nikicie Mazepinie w Haasie.

Oczywiście zespoły napędzane jednostkami z Maranello nie ograniczają się do Giovinazziego. Ferrari zawsze może wypożyczyć swojego wychowanka Micka Schumachera, który być może jednego dnia trafi do zespołu na stałe. Haas, dla którego Niemiec jeździ obecnie, ma jeszcze wspomnianego Pietro Fittipaldiego. Brazylijczyk jedną nogą był już kierowcą etatowym zespołu na sezon 2022. Teraz jednak skupi się on w pełni na wyścigach długodystansowych, do których przystąpi wraz z polskim zespołem Inter Europol Competition. Na torach zmierzy się z rezerwowym Alfy Romeo Robertem Kubicą.

Robert Kubica Kierowcy rezerwowi F1

Fot. Alfa Romeo F1 Team ORLEN / Robert Kubica kolejny rok z rzędu będzie dzielił swój czas na różne serie wyścigowe

Zespół z Hinwil ma bogatą ławkę rezerwowych. Oprócz wspomnianych Giovinazziego i Kubicy znajduje się na niej Callum Ilott. Debiutant w IndyCar być może stracił swoją złotą szansę na awans do Formuły 1. Wszystko wskazuje na to, że jeśli Frédéric Vasseur będzie szukać kolejnego młodego i perspektywicznego kierowcy do swojego składu, sięgnie po swojego podopiecznego. Jest nim 18-letni Theo Pourchaire, który za kilka lat może zrobić różnicę w królowej motorsportu. Teraz jednak jest tylko jedną z wielu alternatyw dla któregoś z dwudziestu najlepszych kierowców na świecie.

5/5 (liczba głosów: 5)
Reklama