Najlepszy kierowca: Carlos Sainz
Na starcie wyścigu, Carlos Sainz nie zdołał obronić swojej pozycji z kwalifikacji. Max Verstappen wykorzystał przewagę ogumienia (ruszał na miękkiej mieszance, Sainz na pośredniej) i z łatwością minął Hiszpana. Jednak już w pierwszym zakręcie doszło do niewyobrażalnego karambolu. Zamknięty w „kanapce” przez George’a Russella i Guanyu Zhou został Pierre Gasly. Francuz trącił lewe tyle koło Brytyjczyka, który wpadł na kierowcę Alfy Romeo. Zhou został podbity do góry i koziołkował. Następnie długo sunął po żwirze i z ogromnym impetem wpadł w bandy (a właściwie to za nie).
W międzyczasie do kontaktu doszło również u Sebastiana Vettela i Alexa Albona. Niemiecki kierowca uderzył w tył bolidu Williamsa. Albon mocno uderzył o bandę i pozbawiony kontroli przeciął tor „zgarniając” ze sobą Yukiego Tsunodę i Estebana Ocona. Na torze natychmiast pojawiła się czerwona flaga.
Abstrahując od wydarzeń sportowych, na początku wyścigu doszło także do ogromnego skandalu z udziałem brytyjskich kibiców. Ci wtargnęli na tor w ramach bliżej nieokreślonego protestu. Gdyby nie czerwona flaga, mogliby doprowadzić do tragedii, gdyż znajdowali się w miejscu gdzie kierowcy pędzą blisko 250 km/h. Protestujący zostali chwilę później aresztowani przez policję.
Kontrowersyjny restart
Po blisko godzinnej przerwie w trakcie, której długo nie było wiadomo co ze stanem Zhou (ostatecznie Chińczykowi nic poważnego się nie stało, jego start w GP Austrii jest niezagrożony) wyścig został wznowiony. Kierowcy ustawili się na polach startowych w kolejności ustanowionej w kwalifikacjach, ponieważ nie zdołali przejechać nawet jednego sektora przed przerwaniem zmagań.
Tym razem, Sainz mądrze rozegrał start sprytnie zacieśniając pierwszy łuk dla Verstappena. Tym samym obronił swoją pozycję. Mniej szczęścia miał z kolei jego kolega z zespołu. Charles Leclerc niemrawo ruszył z pól startowych i został wyprzedzony przez Sergio Pereza. Następnie ryzykownie zaatakował Meksykanina w zakręcie nr 4. Pomiędzy kierowcami doszło do kontaktu, w którym obaj uszkodzili przednie skrzydła. O ile Leclerc mógł kontynuować zawody bez dodatkowego pit stopu, tak Perez został ściągnięty do boksu, przez co spadł na ostatnią pozycję.
Następne kilka okrążeń upłynęło pod znakiem pogoni Maxa Verstappena za Carlosem Sainzem. Na 10. kółku, Hiszpan popełnił błąd w Becketts i wyjechał poza tor. Tym samym, Verstappen bezproblemowo wyprzedził kierowcę Ferrari i zaczął mu wyraźnie odjeżdżać.
Ucieczka Holendra skończyła się zaledwie 2 okrążenia później. Verstappen zgłosił zespołowi przebicie opony po najechaniu na odłamki w zakręcie nr 11. Sainz i jadący za nim Leclerc błyskawicznie zbliżyli się do mistrza świata, a ten zjechał na wymuszony pit stop. Zmiana opon jednak na niewiele się zdała, gdyż w bolidzie Holendra odkryto uszkodzenia w tylnej części samochodu, które drastycznie wpłynęły na jego tempo. Tym samym, Verstappen kompletnie wypadł z walki w czołówce, snując się w okolicach 6. miejsca.
W dalszej części wyścigu do prowadzących kierowców Ferrari zbliżał się Lewis Hamilton. Brytyjczyk notował wyśmienite czasy, a pochłonięci walką pomiędzy sobą (i swoimi inżynierami, o czym za chwilę) tracili cenne dziesiąte sekundy. Mercedes pokpił jednak pit stop Hamiltona, który trwał 4,3 sekundy. Tym samym siedmiokrotny mistrz świata wyjechał za kierowcami Ferrari i miał problem, by na niedogrzanej, twardej mieszance dorównać im tempem.
W międzyczasie, po bardzo długich utarczkach słownych, Sainz przepuścił jadącego lepszym tempem Leclerka. Ten odjechał od zespołowego kolegi na dystans ok. 3 sekund i wydawało się, że sytuacja w wyścigu się ustabilizowała.
Leclerc pozostawiony na pożarcie przez strategów
Do kolejnego zwrotu akcji doszło jednak na 39. okrążeniu. Esteban Ocon stracił moc z swoim bolidzie i zatrzymał się tuż przed zakrętem Copse. Na torze pojawił się safety car, podczas którego do boxów zjechała cała czołówka, poza Leclerkiem.
Tuż po restarcie, doszło do walki niemal w każdym miejscu stawki. Zwycięsko z pojedynku o prowadzenie wyszedł Sainz, który na miękkiej mieszance miał ogromną przewagę nad Leclerkiem. Na trzecim miejscu znalazł się z kolei Sergio Perez, który wyprzedził Hamiltona.
Carlos Sainz odjechał w tym czasie na bezpieczną odległość od stawki i już niezagrożony dojechał do mety na pierwszym miejscu. Za nim doszło jednak do wyścigowego majstersztyku. Jego głównymi aktorami zostali Leclerc, Perez i Hamilton, którzy raz po raz atakowali się i bronili przed sobą. Ostatecznie z walki o podium zwycięsko wyszli Meksykanin i Brytyjczyk. Leclerc pomimo wspięcia się na wyżyny swoich umiejętności nie był w stanie przeciwstawić się jadącym na świeższych oponach rywalom.
Leclerc ⚔️ Perez ⚔️ Hamilton
Incredible scenes at Silverstone 🍿#BritishGP #F1 pic.twitter.com/TBZ6J9bfty
— Formula 1 (@F1) July 3, 2022
Dla Carlosa Sainza jest to pierwsze zwycięstwo w karierze. Hiszpan czekał na nie, aż 150 wyścigów, co jest drugim najgorszym wynikiem w historii F1. Pierwsze miejsce w tej niechlubnej klasyfikacji należy do Sergio Pereza.
The king of Silverstone 👑#BritishGP @Carlossainz55 pic.twitter.com/1Wfut3ovlz
— Formula 1 (@F1) July 3, 2022
Najlepszy zespół: Scuderia Ferrari (choć niezasłużenie)
37 punktów to najlepszy wynik wśród zespołów podczas GP Wielkiej Brytanii. Ferrari jednak daleko do miana najlepszej ekipy wyścigu. Zespół z Maranello zupełnie niepotrzebnie stworzył wokół swoich kierowców atmosferę chaosu i popełnił szereg błędów strategicznych. Wszystko zaczęło się w momencie, gdy na prowadzenie wysforował się Max Verstappen.
Charles Leclerc, pomimo drobnych uszkodzeń był szybszy od Carlosa Sainza. Hiszpan wielokrotnie był pospieszany przez swojego inżyniera wyścigowego, ale nie padło w jego kierunku polecenie przepuszczenia Monakijczyka. To kosztowało Leclerka utratę tempa, która pozwoliłaby mu zbudować przewagę na czele stawki.
Na 29. okrążeniu stratedzy Ferrari pozwolili swoim kierowcom na walkę. Leclerc spróbował parę razy pogrozić Sainzowi, jednak nie zdołał wyprzedzić kolegi z zespołu. Dwa okrążenia później, Ferrari w końcu zdecydowało się puścić Monakijczyka. Ten w zaledwie 7 okrążeń zdołał zbudować 3 sekundy przewagi nad kolegą z ekipy. Było to jednak za mało, aby w przypadku wyjazdu samochodu bezpieczeństwa (który pojawił się na torze na 39. kółku) móc wykonać podwójny pit stop i zabezpieczyć swoją pozycję w końcówce.
Z perspektywy walki o mistrzostwo i problemów Verstappena, absurdalną decyzją było ściągnięcie Sainza po nowy komplet opon, a pozostawienie Leclerca na torze. Oczywiste było, że nie będzie on miał zbyt dużych szans w walce z kierowcami na świeżych, miękkich oponach.
Podsumowując – wystarczyłaby tylko szybsza i zdecydowana reakcja Ferrari w pierwszej połowie wyścigu, aby zdobyć dublet. Gdyby Leclerc miał więcej czasu na zbudowanie przewagi nad resztą stawki to wszystko ułożyłoby się po myśli Włochów i można by mówić o powrocie Scuderii do walki o mistrzostwo. A tak, po raz kolejny Tifosi dostają coś na kształt „grande katastrofy”.
Największe zaskoczenia: Natchniona jazda Hamiltona i pierwsze punkty Schumachera
Wszystko wskazuje na to, że poprawki wprowadzone przez Mercedesa na Silverstone zbliżyły zespół z Brackley w sposób pozwalający na walkę w czołówce. Pomimo szybkiego odpadnięcia George’a Russella to Lewis Hamilton w pewnym momencie był solidnym kandydatem do zwycięstwa w GP Wielkiej Brytanii. Brytyjczyk przez cały dystans wyścigu jechał tempem kierowców Ferrari, a na pośredniej mieszance był w stanie regularnie notować najszybsze czasy okrążeń.
Zespołowi z Brackley zabrakło jednak trochę szczęścia. Najpierw nienajlepszy pit stop, a potem niekorzystna neutralizacja, która zniwelowała ich przewagę opon nad Carlosem Sainzem i Charlesem Leclerkiem pozbawiły ich szans na walkę o triumf. Mimo to, GP Wielkiej Brytanii może być punktem zwrotnym dla Mercedesa w tym sezonie. Szczególnie, że w najbliższych miesiącach, F1 będzie się ścigać na klasycznych torach, których charakterystyka ewidentnie „leży” ich tegorocznej konstrukcji.
Na ogromne pochwały zasługuje również Mick Schumacher. Kierowca Haasa przejechał dzisiaj wyśmienite zawody, a wisienką na torcie w jego występie jest walka z Maxem Verstappenem w końcówce wyścigu. Choć na mecie uplasował się on za mistrzem świata, to atakując kierowcę Red Bulla wykazał się sporą ostrożnością i rozsądkiem, nie doprowadzając do sytuacji, w której pierwsze w karierze punkty mogłyby się mu wyślizgnąć z rąk. Dodatkowo, dzięki 4. punktom zdobytym w GP Wielkiej Brytanii ( i jednemu za zdobycie 10. miejsca przez Kevina Magnussena), Haas w końcu wyprzedził Astona Martina w klasyfikacji konstruktorów.
Behind the scenes with Mick after his first points finish 🤗
Look out for Mika Hakkinen towards the end! 😃#BritishGP @HaasF1Team pic.twitter.com/0hDW847Vua
— Formula 1 (@F1) July 3, 2022
Największe rozczarowanie: Zmarnowana szansa AlphaTauri
Na odwrotnym biegunie znajduje się AlphaTauri. Po początkowych problemach, jakimi były kolizje z wykonaniu Pierre’a Gasly’ego i Yukiego Tsunody, ekipa z Faenzy jechała po punkty. Wszystko zaczęło się sypać w momencie, gdy uwikłani w walkę ze sobą kierowcy zaliczyli obrót, który kosztował ich utratę miejsc w czołowej dziesiątce wyścigu.
Prowodyrem incydentu był Tsunoda, który atakując Gasly’ego na 10. okrążeniu stracił przyczepność w zakręcie nr 3. Uderzył wtedy swojego kolegę z zespołu, który w wyniku tego również zaliczył obrót. W następstwie, Francuz wycofał się z wyścigu na 28. kółku, a Japończyk dostał karę pięciu sekund.
AlphaTauri straciło szanse na solidne punkty, które pozwoliłyby im się choć trochę zbliżyć do zajmującej 6. miejsce w klasyfikacji konstruktorów Alfy Romeo. Jest to dodatkowo bolesne w obliczu dobrego wyniku Haasa, który zbliżył się do nich na 7 „oczek” w generalce.
Klasyfikacje generalne po GP Wielkiej Brytanii
W czołówce nie doszło do większych zmian w klasyfikacji kierowców. Max Verstappen i Sergio Perez nadal przewodzą w tabeli. Za nimi znajduje się Charles Leclerc, który traci kolejno 47 punktów do Holendra i 9 do Meksykanina. Z kolei zwycięstwo na Silverstone, pozwoliło się wysforować Carlosowi Sainzowi na 4. miejsce w klasyfikacji, wyprzedzając George’a Russella.
W klasyfikacji konstruktorów prowadzi Red Bull z 328 punktami. Na drugim miejscu znajduje się Ferrari, które nieco odskoczyło Mercedesowi. Scuderia zgromadziła do tej pory 265 „oczek”, a zespół z Brackley 204. Jedyną zmianą jest zamiana miejsc pomiędzy Haasem, a Astonem Martinem. Po GP Wielkiej Brytanii, różnica między tymi ekipami wynosi 2 punkty.
Następna runda: GP Austrii
Już za tydzień, 10 lipca kierowcy ruszą do wyścigu o GP Austrii. Red Bull Ring jest obiektem niemniej spektakularnym, niż Silverstone. Domowy obiekt „Czerwonych Byków” nie tylko zapewnia fenomenalne widoki, ale zazwyczaj również rywalizację na światowym poziomie.
W ostatnich latach w Austrii dominowały zespoły Red Bulla i Mercedesa. Bardzo możliwe, że podobnie będzie też za tydzień. Bolidom Ferrari ewidentnie służą kombinacje zakrętów, a tych w Spielberg jest jak na lekarstwo. Z drugiej strony, pętla Red Bull Ringu należy do najkrótszych w sezonie, więc różnice pomiędzy zespołami powinny się zmniejszyć. A to może zwiastować ciekawe widowisko, w którym o zwycięstwo będą walczyć nawet trzy ekipy.
Wyniki wyścigu o GP Wielkiej Brytanii 2022