Sergio Perez stał się jednym z powodów wielkiej popularności F1 w swoim kraju. Jednak, aby w przyszłości stan ten się utrzymywał potrzeba następców. W zestawieniu „Młodzi Meksykanie w Europie” przyjrzałem się zawodnikom, którzy w minionym sezonie rywalizowali w tzw. drabince F1.
Rafael Villagomez
Meksykanin to kierowca, którego od dwóch lat oglądamy w F3. Rodak Sergio Pereza w przeszłości wygrał nagrodę Richard Mille Young Talent Academy, która utorowała mu drogę do rywalizacji w F4. W 2020 roku Villagomez startował w Brytyjskiej F4 i we Francuskiej F4. W obu tych edycjach bohater akapitu był kierowcą środka stawki, lecz zdarzało mu się stawać na podium.
Kierowca z miasta Leon po zaledwie roku startów w F4 zdecydował się na to, aby awansować do FIA F3. I to pomimo tego, że w Azjatyckiej F3 miał wielkie problemy. Nie był to najlepszy pomysł, gdyż reprezentując ekipę HWA Racelab nie wywalczył ani jednego punktu. W dodatku był on najgorszym kierowcą ze swojego zespołu. O wiele lepiej szło mu w Euroformule Open, gdzie pomimo ominięcia kilku rund zdołał 5-krotnie stanąć na podium co przełożyło się na 8. miejsce w klasyfikacji kierowców.
W 2022 roku Rafael Villagomez pozostał w F3. Tym razem reprezentował on barwy ekipy Van Amersfoort Racing. W sprincie na Imoli wywalczył nawet swoje pierwsze punkty na tym poziomie, gdyż zakończył tamten wyścig na 9. lokacie. W efekcie zainkasował 2 punkty. Było to jednak marne pocieszenie, gdyż Reece Ushijima i Franco Colapinto okazali się od niego znacznie lepsi.
Magia sponsorów zadziałała jednak i w tym wypadku. Bohater akapitu wystąpił bowiem na posezonowych testach F2 właśnie w barwach ekipy VAR. Jeżeli za rok ujrzymy go w bezpośrednim przedsionku F1 będzie być można pewnym tego, że zostanie on out-siderem.
Młodzi Meksykanie w Europie: Noel Leon
Junior Red Bulla, który w USA wyrobił sobie już wielką renomę. W końcu podopieczny Helmuta Marko ma na swoim koncie tytuł mistrzowski NACAM F4. Wydawało się, że w serii FRECA odnajdzie się bez problemu. Jednak tak się nie stało. Reprezentując ekipę Arden zawodnik z Meksyku wyraźnie odstawał od swoich partnerów z zespołu. I tak, kiedy Eduardo Barrichello oraz Joshua Durksen bili się o czołowe finisze, tak bohater akapitu strasznie się męczył. W niczym nie przypominał kierowcy, którego tak zachwalali zarówno Sergio Perez jak i Mario Dominguez.
Najlepszą rundą w jego wykonaniu okazało się Monako. Na ulicach Księstwa Hazardu reprezentant zespołu Arden zdołał 2-krotnie zapunktować. W sobotę zajął 10. miejsce, a dzień później uplasował się jako 9. W tym wszystkim warto dodać, że Leon przez cały czas trwania weekendu wyścigowego kontaktował się z Perezem odnośnie rad. Z racji tego, że tylko w Monte Carlo, FRECA była serią towarzyszącą F1 prawdopodobnie brak bliskiej obecności zawodnika Red Bulla sprawił, że mistrz NACAM F4 sezonu 2020 stał się bezradny.
Na ten moment nie wiadomo, czy Noel Leon za rok wciąż będzie podopiecznym stajni z Milton Keynes. Helmut Marko na początku 2023 roku z pewnością wyda werdykt odnośnie tego zawodnika.
Santiago Ramos
Drugi obok Noela Leona reprezentant Meksyku we FRECA przez większość część sezonu był kolegą z zespołu Piotra Wiśnickiego. Ramos bowiem był jednym z trzech kierowców KIC Motorsport. Niestety dla niego fińska stajnia wyścigowa przechodziła głęboki kryzys. Z tego względu bohater akapitu nie był w stanie walczyć o punkty. Jednak Meksykanin miał jeden wyścig, w którym wszystko poszło po jego myśli. Podczas pierwszej gonitwy w Belgii po fenomenalnej jeździe zdołał zająć 12. miejsce. Zabrakło naprawdę niewiele do tego, aby finiszował w czołowej 10-tce.
Na ostatnią rundę sezonu 2022 zawodnik z Guadalajara przeniósł się do zespołu RPM. Reprezentując włoską stajnię wyścigową, Ramos był w stanie kręcić konkurencyjne czasy w treningach i kwalifikacjach. I tak weekend w Mugello zakończył się dla niego małym pozytywnym akcentem. Meksykanin był bowiem w stanie 2-krotnie podczas jednej rundy zająć miejsce w drugiej 10-tce.
Biorąc pod uwagę jak wyglądał jego sezon 2022 jest bardzo trudno wydać o nim jakąkolwiek opinię. We Włoskiej F4 w zespole Jenzer Motorsport potrafił on zdobywać punkty, a Helwecie nie są wcale aż tak silną stajnią wyścigową. Jednak FRECA rządzi się swoimi prawami i z tego względu mniejsze zespoły nie mają żadnych szans w rywalizacji z takimi potęgami jak Prema czy ART GP. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Santiago Ramos za rok nadal będzie ścigał się we FRECE. To z pewnością bardzo dobry ruch, o ile znajdzie on sobie lepszą ekipę.
Alex Garcia
Zawodnik ten w single-seaterach zadebiutował w sezonie 2018. W NACAM F4 podczas kampanii rozgrywanej na przełomie 2018 i 2019 roku w klasyfikacji końcowej zajął 5. miejsce. Po kolejnej kampanii spędzonej w Ameryce Północnej, Meksykanin zdecydował się na przenosiny do Europy. Wybór padł na Hiszpańską F4. W sezonie 2020 Garcia w tych mistrzostwach reprezentował barwy ekipy Global Racing Service. Przez całą kampanię zdołał on wywalczyć 4 punkty, gdyż w Jerez jak i Walencji udało mu się zapunktować.
Po pierwszym roku spędzonym w Hiszpańskiej F4 kierowca ze stolicy Meksyku postanowił pozostać w tych mistrzostwach. Zmienił jednak otoczenie i tak w sezonie 2021 mogliśmy podziwiać go w barwach zespołu Campos Racing. Pomimo transferu do zdecydowanie lepszej ekipy Garcia zaliczył… regres. Rodak Sergia Pereza wywalczył bowiem na przestrzeni całej kampanii tylko 2 punkty.
Pomimo takiego obrotu spraw zdecydował się on na przenosiny do Euroformuły Open. Reprezentując barwy zespołu Motopark, Garcia wywalczył jedno podium na torze Monza. Jednak trzeba wziąć pod uwagę fakt, że cały zespół VAR wcześniej wycofał się z mistrzostw. Pomimo słabych wyników w F4 i Euroformule Open kierowca z Meksyku wziął udział w posezonowych testach FIA F3 w Jerez. I tam również nie spisał się najlepiej, ponieważ każdego dnia zamykał on tabelę czasów. Bohater tego akapitu potwierdził, że w przyszłym roku będzie rywalizował w serii ELMS w klasie LMP3.
Dwóch kierowców w F4
Również i w F4 mieliśmy przedstawicieli Meksyku. W Hiszpanii na tym poziomie rywalizowali Ricardo Escotto oraz Jesse Carrasquedo Junior. Ten pierwszy w serii, w której oglądaliśmy Tymoteusza Kucharczyka zdołał nawet wywalczyć 4 punkty. Z kolei jego rodak zarówno w Hiszpańskiej F4 jak i Włoskiej F4 okupował tyły stawki. Podobnie jak Jorge Campos. Co ciekawe, w żadnych innych europejskich edycjach F4 nie zobaczyliśmy w akcji ani jednego zawodnika z Meksyku. I to jest naprawdę dosyć zastanawiające.
Młodzi Meksykanie w Europie: Podsumowanie
Jak widzimy Sergio Perez doczekał się kilku kierowców, którzy chcą iść jego śladami. Jednakże na ten moment trudno przewidywać czy któryś z nich dostanie się do F1. W mojej opinii największe papiery ma na to Noel Leon. Junior Red Bulla musi jednak w przyszłym roku pokazać, że mistrzostwa w Północnej Ameryce nie były dziełem przypadku. Jeżeli tego nie zrobi będzie mu bardzo trudno, aby przekonać do siebie zespoły z wyższych serii pod kątem swoich umiejętności.