Aston Martin utrzyma się wysoko przez cały rok?
Niewątpliwie brytyjska ekipa zaskoczyła wszystkich swoją konkurencyjnością. Fernando Alonso, który dopiero rozpoczął przygodę z Astonem Martinem, dowiózł dla siebie i dla zespołu już trzy podia. Ze względu na charakterystykę toru Albert Park Hiszpan miał ograniczone możliwości w walce o drugie miejsce z Lewisem Hamiltonem, którego Mercedes tym razem nie zużywał tak bardzo opon jak w Bahrajnie czy Arabii Saudyjskiej. Scuderia Ferrari mimo przebłysków tempa, w Australii w wyścigu, a w Dżuddzie w kwalifikacjach, ma duże problemy, aby zdobyć duże punkty. Wielu ekspertów i fanów F1 dotychczas przyzwyczaiła się, że nawet jak coś nie idzie to żelazna trójka Red Bull-Mercedes-Ferrari zawsze odskakuje od reszty stawki. Do tej grupy na stałe może dołączyć czwarty gracz.
Mike Krack ogłosił niedawno, że Aston Martin przygotował już pakiety poprawek do swojej maszyny. Dodatkowo wcześniej sam wspominał, że inżynierowie jeszcze pracują nad pełnym wykorzystaniem potencjału. Dostrzegane są duże rezerwy. Niektórzy powoli upatrują w nich kogoś, kto jako jedyny może postawić się wkrótce Red Bullowi. Jeśli faktycznie uda się wydobyć osiągi, a poprawki w pierwszej części kampanii sprawdzą się, to można by oczekiwać niespodzianki. W przeszłości ekipa z Silverstone pod różnymi szyldami prowadziła dobry rozwój w trakcie sezonu, ale dawno też nie zaczynała z tak wysokiego C. Dlatego wiele będzie zależeć od tego, co zrobią Czerwone Byki, Mercedes i Ferrari.
Bolid AMR23 z aktualizacjami już w Baku
Szef Astona Martina ujawnił, że w pierwszej części sezonu 2023 wprowadzą jeszcze co najmniej 4 pakiety poprawek. Jeden z nich ma być tym dużym. Co ciekawe, mowa już o nadchodzącym GP Azerbejdżanu.
– Największe ulepszenia przyjdą w nico późniejszej fazie tego roku. Będziemy mieć kilka nowych części w Baku, na Imoli, w Montrealu i trochę na Silverstone. Dostarczymy każdą małą część, gdy tylko będzie gotowa, zamiast czekać na skompletowanie wszystkiego w duże pakiety. To podejście, które sprawdziło się u nas w zeszłym roku z AMR22 – powiedział Krack. W ten sposób szef brytyjskiego zespołu potwierdził cztery ulepszenia w nadchodzących ośmiu wyścigach. Trzeba przyznać, że na przestrzeni sezonu 2022 Aston Martin znacząco się poprawił w końcowej fazie. Finalnie niewiele zabrakło im do pokonania szóstej Alfy Romeo, z którą zrównali się punktowo.
Alonso wciąż wierzy w trzeci tytuł
Dwukrotny mistrz świata F1 nigdy nie porzucił marzeń o kolejnej koronie. Hiszpan po sezonach 2005 i 2006, kiedy to zdobywał mistrzowskie laury z Renault, miał kilka okazji, ale zawsze czegoś brakowało. W latach 2007, 2010 i 2012 walczył do ostatniego wyścigu, ale wtedy musiał ulec Kimiemu Raikkonenowi i Sebastianowi Vettelowi. Od sezonu 2013 nie wygrał już choćby jednego wyścigu i w tym roku stoi przed szansą przełamania tej passy. Alonso trafił na dobry moment w Astonie Martinie i zdobył już 3 podia z rzędu. Obecnie chłodno ocenia on swoje szanse na jakąkolwiek walkę z Red Bullem w sezonie 2023, ale nigdy nie zamierza się poddać. Wkrótce skończy on 42 lata, ale to go w żaden sposób nie powstrzymuje przed stawianiem sobie ambitnych celów i wyzwań.
– Celem zespołu jest po prostu dobry sezon. W 2022 roku mieli dużo problemów. Dlatego myślę, że w kampanii 2023 chodzi tylko o to, aby stać się lepszymi, lepiej poznać samochód i rozpocząć nowy projekt. […] Wierzę, że to [wywalczenie tytułu MŚ – przyp. red.] jest możliwe, dlatego oczywiście nadal się ścigam. Wiesz, że wyzwanie jest duże. Musisz oczywiście pokonać pewne trudności i kilka najlepszych zespołów, które są teraz na szczycie tego sportu. Codziennie ścigam się i trenuję – myśląc, że trzeci tytuł jest możliwy – przekonywał aktualnie 3. zawodnik „generalki”.