Connect with us

Czego szukasz?

WEC i 24h Le Mans

Gary Holland o celach Vector Sport. „Mierzymy wysoko” | WYWIAD

Za każdy rozwijającym się zespołem i składem kierowców stoi menadżer, którego poprawnie wykonane obowiązkki bywają nieocenione i często ważą na końcowym rezultacie. Jednym z nich jest Gary Holand, który udzielił nam wywiadu.

Vector Sport przygotowuje do programu w klasie Hypercar z Isotta Franschini
Fot. Vector Sport

Kim jest nasz rozmówca?

Gary Holland to jedna z postaci, bez której ten sport nie byłby taki sam. Jako menadżer ekipy Vector Sport ma dość spory wpływ na to jak funkcjonuje i rozwija się Vector Sport. Nie jest to jego pierwszy raz w takiej roli. Dawniej piastował on podobne stanowiska w Krohn Racing, Jota Sport czy Dragon Racing w Formule E. Z nim porozmawialiśmy o tym, jak rozwija się jego obecna ekipa. Poruszyliśmy też temat Isotty Fraschini.

Menadżer Vector Sport o trudnym pierwszym roku

Grzegorz Piotrowicz: Za wami praktycznie już półtorej roku operacji. Jakie są twoje dotychczasowe odczucia odnośnie całego projektu, który zasadniczo powstał od zera?

Gary Holland: Krzywa postępu idzie zdecydowanie ku górze i to bardzo ostro. Zauważę, że na Sebring rok temu zmagaliśmy się chociażby z dociskiem, gdzie później poprawiliśmy się w tym obszarze. Koniec końców jednak możemy być dumni z siebie patrząc na to, jak silna jest konkurencja. Jednak do tej pory mieliśmy tylko jeden weekend, który upłynął nam bez problemów. To było 6h Monza 2022, gdzie zdobyliśmy nasze pierwsze podium. Ten weekend na razie jest wyznacznikiem dla nas jeśli chodzi o naszą pracę na torze.

ZOBACZ TAKŻE
Brendon Hartley spodziewa się ataku Ferrari w Le Mans. "Zrobią duże postępy" | WYWIAD

GP: Czy uważasz, że 6h Portimao 2023 było podobnym weekendem do 6h Monza? Tam też pokazaliście prędkość, przynajmniej w kwalifikacjach. Jak dużo potencjału jeszcze przed wami do wydobycia?

GH: Zdecydowanie mamy jeszcze sporo potencjału, który powinniśmy odblokować. Szczególnie, że różnice są tak niewielkie, że czasem pół sekundy może zepchnąć cię z pierwszego na ostatnie miejse. Dlatego trudno powiedzieć czy możemy się zaliczyć do czołówki czy nie. Jednak teraz jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia z zeszłego roku. Mamy sporo danych z poprzednich wyścigów i robimy z nich użytek. One oraz inne rozwiązania pomagają nam iść dalej w rozwoju.

To nie budowa zespołu od zera była wyzwaniem

GP: Opowiedz proszę o tym, jakim wyzwaniem jest budowa zespołu od zera?

GH: Powiedziałbym, że wprowadzanie nowych osób do zespołu było jednym z łatwiejszych zadań. Najtrudniejsze było zmierzenie się z konkurencją, która już biega, podczas gdy ty dopiero uczysz się chodzić. Sama budowa zespołu i stawianie struktury to jest spore wyzwanie. Jednak ono dostarcza nam też sporo zabawy.

GP: Powiedz nam, w jakich aspektach Vector Sport poprawił się najbardziej w ostatnim czasie?

GH: Głównie zwróciłbym uwagę na kwestię procedur. Dodatkowo po Le Mans 2022 i 6h Monza zoptymalizowaliśmy naszą strukturę inżynierską, bo pewne pomysły nie działały. To już teraz owocuje tym, że coraz więcej osób puka do naszych drzwi, co nam schlebia. Zadowalające jest też to, że jesteśmy też w stanie coraz mocniej podgryzać mocniejsze zespoły. Teraz czujemy, że ludzie poważniej na nas patrzą. Wiedzą już, że przyszliśmy do WEC na dłużej. To wszystko daje nam ogromną satysfakcję.

Od zera do klasy Hypercar w dwa lata

GP: I to już zaowocowało zainteresowaniem ze strony Isotty Fraschini. Jak myślisz, co sprawiło, że przyszli oni do was zamiast do tych „gigantów”?

GH: Myślę, że zachęciło ich nasze podejście chociażby do składu kierowców czy osiągów. Nie bawimy się w sprzedawanie fotela, tylko koncentrujemy się na osiągach. Już rok temu przyciągnęliśmy takich kierowców, jak Sebastien Bourdais czy Renger van der Zande. Dodatkowo po stronie inżynierskiej też nie zdecydowaliśmy się na kompromisy i sięgamy po najlepszych specjalistów. Myślę, że Isotta Fraschini zauważyła to decydując się na współpracę z nami.

ZOBACZ TAKŻE
Albert Costa o adaptacji w LMP2. "Poczułem się jak w FR 3.5" | WYWIAD

GP: A jak wygląda sprawa testów Tipo 6 LMH?

GH: Tak, na razie były bardzo podstawowe testy. Więcej jazdy czeka nas w czerwcu, lipcu czy sierpniu. Obecnie trudno spodziewać się tego, że będziemy jeździć od toru do toru z samochodem. Otóż nie. Na tym etapie przygotowań trzeba po każdym teście skupić się na rozwoju samochodu zanim wyślemy go na kolejny test. Jednak tu muszę przyznać, że prototyp jest na razie w świetnej formie jeśli chodzi o niezawodność chociażby elementów hybrydowych. Jednak to są testy. Wyścig to inna sprawa. Zobaczmy na Cadillaca, Ferrari czy Porsche. Oni sporo jeździli rok temu. Wydawało się, że nic nie może się zepsuć w ich autach, a tu proszę. Dlatego też chcemy być absolutnie pewni, że wszystko przygotujemy najlepiej, jak się da.

GP: Wspomniałeś właśnie o hybrydzie. Czy dobrze można było zrozumieć z waszej informacji prasowej, że już pierwszego dnia na torze udało się ją uruchomić

GH: Tak, na koniec pierwszego dnia. Wtedy też wykonaliśmy generalny test sprawności wszystkich systemów. Oczywiście teraz przed nami sporo pracy w optymalizacji całego pakietu. Jednak my jesteśmy gotowi na takie wyzwanie, jakie stawia przed nami ten program.

Gary Holland w rozmowie z MotoHigh zdradził, jak wyglądały początki jego obecnego zespołu

Fot. Vector Sport

Ambitne plany na 2024 i kolejne lata

GP: Intersujące jest też to, że współpracujecie tu z tymi samymi dostawcami, co ci, którzy dostarczają standardowe baterie, MHU-K i jednostkę sterującą do projektów LMDh. Czy w jakimś stopniu korzystacie z tych samych rozwiązań czy może to są niezależne projekty?

GH: Absolutnie każdy z nich jest projektem robionym specjalnie na nasze zamówienie. Posiadamy nawet własność intelektualną do znaczącej większość tych elementów.

GP: Gdy nie dostaliście się na listę startową pełnego sezonu, Isotta Franschini zapowiedziała chęć startów w pojedynczych rundach tego sezonu. Jak obecnie wyglądają plany startów? Spróbujecie w tym roku czy całkowicie porzucacie ten rok?

GH: Absolutnie chcielibyśmy pojechać w tym roku. Jednak musimy pamiętać o kilku rzeczach. Przede wszystkim obowiązują przepisy homologacyjne, więc wszelki rozwój musi zakończyć się trzy miesiące przed pierwszym startem samochodu w wyścigu. Po drugie, klasa Hypercar jest niesamowicie mocna. Nawet jeśli spełnimy wymogi regulaminu technicznego to jeszcze pozostaje nam walka z innymi. Tu nie wystarczy pojawić się z byle czym i liczyć na szczęście. Chcemy być absolutnie pewni naszych osiągów.

GP: Opowiedz nam, jak wygląda poziom współpracy z Isottą?

GH: Powiem, że ta jest bardzo głęboka. Nie dostarczamy tylko ludzi do obsługi samochodu. Wnosimy znacznie więcej także do rozwoju Tipo 6 LMH.

GP: Czy spodziewałeś się, że taka szansa pojawi się już po jednym roku operacji?

GH: Zawsze starasz się szukać takich okazji. Mieliśmy szczęście, że obydwie strony spotkały się w połowie drogi i porozumiały w sprawie takiego projektu. Zawsze ambicją naszego zespołu były starty w klasie Hypercar. Do tego chcemy zaangażować się też w LMGT3. To było dla nas istotne, aby pojawić się w WEC i Le Mans.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama