Początki bywały trudne
Rodzice Motoyamy prowadzili tor w Akigase, gdzie zaczął ścigać się na rowerah. Następnie przeniósł się do kartingu, gdzie później ścigał się zawodowo. Satoshi Motoyama zgarniał do domu kilkaset tysięcy japońskich jenów, które otrzymywał za wygrane. Z tego powodu nie brał pod uwagę pomysłu płacenia pieniędzy za możliwość ścigania się. Były więc lata w F3, podczas których Motoyama nie był w stanie ścigać się przez cały sezon. Po tym, gdy ceny za starty w Japonii podniosły się, okazało się, że nie jest on w stanie jeździć dla tych najlepszych ekip. Dopiero na sezon 1995 ściągnęło go Dome i został wicemistrzem. Jednak zdecydowanie pokonał go przybysz z Europy – Pedro de la Rosa.
W następnym roku jako debiutant Motoyama jeździł w nowym zespole Formuły Nippon. Założył go Aguri Suzuki, a ekipa została nazwana Funai Super Aguri. Po rozpoczęciu sezonu Japończyk miał pewne trudności. Nie był bowiem w stanie ani razu zapunktować. W połowie sezonu przyszło jednak długo oczekiwane pierwsze podium. Satoshi Motoyama zawody na Sportsland Sugo ukończył na 3. pozycji. W ostatnich kwalifikacjach w sezonie pokazał swoją prędkość i wystartował z pierwszego rzędu. Jednak tuż po starcie zamieszany był w gigantyczny karambol, który odebrał mu szansę na walkę nawet o zwycięstwo.
Sezon 1997 był istną katastrofą. Po dobrym początku, gdzie w Suzuce zajął 4. miejsce, Motoyama nie ukończył aż 5 wyścigów z rzędu. I choć w Mine i na torze Fuhi zapunktował, tak decyzja o zmianie ekipy wydawała się jak najbardziej słuszna.
Satoshi Motoyama trafił do czołowego zespołu
Ekipa Le Mans, która do tej pory kilkakrotnie walczyła o tytuł, zatrudniła Motoyamę jako kierowcę. NISMO najwyraźniej nie chciało, aby kariera Japończyka zakończyła, więc nalegali czołowe zespoły, aby dali mu szansę. Sztab Le Mans zdecydowało się zaryzykować. Dość szybko okazało się jednak, że decyzja ta była właściwa.
Satoshi Motoyama już w 1. kwalifikacjach w sezonie zdołał zająć 3. miejsce. Jednak samego wyścigu już nie ukończył. Kierowca z Kraju Kwitnącej Wiśni dość szybko pokazał, że wynik z Suzuki nie był dziełem przypadku. Kierowca zespołu Le Mans zdominował bowiem 2 kolejne rundy. Zarówno w Mine, jak i na torze zlokalizowanym pod górą Fuji zdołał on pewnie zatriumfować. W Motegi zaś zdołał przebić się z 7. lokaty na 2.
Drugiego wyścigu na Suzuce nie skończył, a w Muracie zdołał uplasować się na 4. lokacie. Na tamtym etapie sezonu miał on 29 punktów w klasyfikacji kierowców. Jego najgroźniejszym rywalem był zaś Masami Kageyama. Rodak Motoyamy tracił do niego zaledwie 5 „oczek”.
Walka o tytuł do końca
Z powodu tajfunu odwołano wyścig na torze Fuji. Tym samym do końca sezonu zostały 3 wyniki. W Mine, Motoyama pewnie zatriumfował, a na torze Fuji zajął 4. miejsce. Kageyama zaś ani razu nie stanął wtedy na podium, a to oznaczało, że mistrzem Formuły Nippon sezonu 1998 został bohater tego materiału. Wypracował sobie tak wielką przewagę nad swoim rywalem, że nawet nie kończąc finałowego wyścigu, przy jednoczesnej wygranej Kageyamy zachował 1. miejsce w tabeli.
– Motoyama był głodny sukcesów i ciężko pracował nad ustawieniami samochodu. Nie wpadał po prostu do garażu, przesyłał raporty e-mailem, a jego komentarze na torze były trafne. Osobiście pracowałem do tego momentu z zagranicznymi kierowcami i z Motoyamą czułem się tak, jakbym pracował z jednym z nich. Bardzo łatwo było sobie wyobrazić sposób, w jaki chciał ustawić swój samochód. Podczas wyścigów był typem kierowcy, który nie używał nadmiernie kierownicy, a jego zarządzanie oponami było doskonałe. Takie właśnie mam o nim zdanie – tłumaczył jego ówczesny inżynier wyścigowy Hiroyoshi Donuma.
Satoshi Motoyama miał ciekawą karierę
To był dopiero początek legendy tego wielkiego mistrza. W 2000 roku Motoyama dołączył do zespołu Impul, Kazuyoshiego Hoshino, gdzie zdobył mistrzostwo w latach 2001, 2003 i ponownie w 2005. W sumie czterokrotnie wygrał najwyższą kategorię wyścigów w Japonii – co jest niesamowitym wyczynem. Podobnie jak wielu innych kierowców, którzy rywalizowali z nim w Japonii, mistrzowie światowej klasy, tacy jak Benoit Treluyer i Andre Lotterer, uznali Motoyamę za „ścianę, którą próbowali obalić”. Sacha Fenenstraz, który w 2019 roku zdobył mistrzostwo w Japońskiej F3, otwarcie mówił: „moim celem tutaj, w Japonii, jest być jak Motoyama-san”. Japończyk ponadto zaliczył trening w F1, ale to historia na inny artykuł.
Satoshi Motoyama zdobył tytuł mistrzowski Formuły Nippon około 4 razy w swojej karierze. Lepszym bilansem mogą tylko poszczycić się Satoru Nakajima i Kazuyoshi Hoshino. Odniósł łącznie 27 zwycięstw; i 20 pole position.
Specjalne podziękowania za pomoc w przygotowaniu materiału jak i zgodę na wykorzystanie archiwalnych zdjęć, kieruję do organizacji Japan Race Promotion.