Początki drogi do Japonii
Richard Lyons urodził się 8 sierpnia 1979 r. jako trzeci syn w rodzinie. Jego familia zarabiała na życie uprawą pszenicy i owsa. Jego ojciec od lat kochał samochody wyścigowe, dlatego Richard dorastał na torze kartingowym doskonaląc swoje umiejętności. Mimo to pomyślał: „kiedy dorosnę, prawdopodobnie będę rolnikiem”. Jednak w wieku 9 lat zaczął się ścigać i szybko odkrył, że jest bardzo utalentowany. Stopniowo zaczął marzyć o zostaniu kierowcą wyścigowym. W wieku 16 lat rozpoczął karierę w Formule Ford. W następnym sezonie przeniósł się do Formuły Vauxhall Junior i Formuły Palmer Audi, gdzie notował dobre wyniki.
Bez względu na to, jak bardzo się starał w Formule Junior w Europie, po prostu nie mógł wspinać się po drabinie sportów motorowych. W 2000 roku brał udział zarówno w Sports Racing World Cup, jak i w Formule Renault, ale nie na pełny etat. Nie miał wsparcia finansowego ani szansy na ściganie się przez cały sezon. Prawdopodobnie nie byłby w stanie nawet startować w F3, co położyłoby kres jego marzeniom. Krótko mówiąc wyglądało to tak, jakby właśnie stanął na krawędzi urwiska i patrzył w dół.
Jednak na swojej drodze spotkał kogoś, kto mu pomógł. Tą osobą okazał były irlandzki kierowca F1 – David Kennedy. Irlandczyk jako kierowca był znany nie tylko z 8-krotnych wyścigów Mazdaspeed w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, All Japan Touring Car Series i All Japan Sports Prototype Series, ale miał także głęboki związek z wyścigami w Japonii. Po zakończeniu kariery zaczął być menadżerem kierowców i wkrótce po przybyciu do Japonii współpracował z Ralphem Firmanem. Później został menadżerem Lyonsa i przedstawił go przedstawicielom Nova Engineering, po tym jak Firman zmienił zespół. I tak Brytyjczyk w sezonie 2001 trafił do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Pierwsze szanse i zwroty akcji
W ten sposób Richard Lyons dostał szansę na start w najważniejszej serii wyścigowej w Japonii. W swoim pierwszym roku ścigał się w bolidzie G Force GF03C. Podobnie jak w poprzednim sezonie, pozostałe zespoły jeździły na podwoziu Reynarda, które było zdecydowanie lepsze. Ale właściciele Nova Engineering zdecydowali się na użycie tego od G Force. Nawet kolega z ekipy Brytyjczyka – Andre Couto, przez część sezonu jeździł z Reynardem. To postawiło Lyonsa w roli samotnego wilka. Już sam ten fakt komplikował mu życie. Ponadto przybysz z Wielkiej Brytanii był nadal niedoświadczony w startach na tym poziomie, a sezon zakończył się bez zdobycia punktów. Co gorsza powiedziano mu, że w następnym sezonie nie będzie miał miejsca w ekipie.
Richard Lyons znalazł się zatem w niezwykle trudnej sytuacji. Jednak wkrótce po rozpoczęciu następnego sezonu ekipa Dandelion zaproponowała mu test. Francuz Johnathan Conchet opuścił bowiem ten zespół po zaledwie dwóch wyścigach. Brytyjczyk bardzo szybko odebrał telefon i udał się na testy do Mine. Po raz pierwszy w życiu siedział za kierownicą bolidu Reynarda, ale osiągnął wyniki, których oczekiwał zespół. Był więc ich kierowcą od trzeciego wyścigu w sezonie. Podczas wyścigu w Sugo stanął on po raz pierwszy na podium. Lepszy od niego okazał się tylko Ralph Firman, który zmierzał wtedy po pewne mistrzostwo. Były to jednak jego jedyne punkty w sezonie, lecz Dandelion przedłużył z nim umowę na kolejny rok. Również w tamtym sezonie Lyons zadebiutował w obecnych mistrzostwach Super GT.
Sporo walki
W 2003 roku w Formule Nippon zaczęto używać konstrukcji Loli. Kierowca z Wielkiej Brytanii na testach potwierdził, że jest szybki i kierownictwo zespołu bardzo go chwaliło. Zespół sprowadził także kolejny samochód, więc Richard Lyonszyskał kolegę z zespołu. Był nim Naoki Hattori – były kierowca F1. Dzięki tej decyzji zespół miał do analizy dwukrotnie większą ilość danych, co pomogło im jeszcze bardziej zwiększyć skuteczność. Ponadto zespół sprowadził inżyniera z Wielkiej Brytanii, aby współpracował z Richardem. W rezultacie na torze Suzuka wygrał on swój pierwszy wyścig. Dzięki dwóm podium w Motegi na koniec roku zajął 6. miejsce w „generalce”. W tamtym sezonie mistrzem został Satoshi Motoyama, ale Richard Lyons nabrał pewności siebie i odkrył, że jest szybszy od niego. Brytyjczyk został bowiem członkiem kolegą z zespołu Motoyamy w All Japan GT, więc mógł podpatrzeć to co robi jego rywal.
Richard Lyons i dramat w Mine
Sezon 2003 zapisał się jednak jednym szczególnym wydarzeniem. Podczas 8. rundy sezonu Brytyjczyk walczył z Benoîtem Tréluyerem o zwycięstwo. Tor Mine był specyficzny i tylko w kilku miejscach dało się wyprzedzić rywala. Na ostatnim okrążeniu Francuz zdecydował się na atak w nawrocie w środkowej części obiektu. Zrobił to jednak w taki sposób, że Lyons przekoziołkował i zakopał się w żwirze. Tréluyer w rozpadającym się bolidzie zdołał zaś dojechać do mety i wygrał tamte zmagania. Co ciekawe gdyby Brytyjczyk zdołał odeprzeć jego atak i utrzymał prowadzenie to na koniec sezonu zająłby 3. miejsce w klasyfikacji kierowców.
Początek nowej kampanii był obiecujący
W sezonie 2004 tor Fuji przechodził znaczącą modernizację. Organizatorzy serii zdecydowali się zatem na rozegranie wyścigu w Sepang. Był to jedyny raz, gdy do Malezji zawitała 2. najszybsza seria wyścigowa świata. Zanim do tego jednak doszło trzeba było odjechać kilka wyścigów. Pierwszy z nich padł łupem Takashiego Kogura. Lyons zmagania na Suzuce zakończył zaś poza punktami. Na Sportsland Sugo, Brytyjczyk rozpoczął zaś serię 4 kwalifikacji z rzędu z pole position. W Muracie zamienił je na wygraną. W Motegi zaś zakończył zmagania na 8. lokacie. Wówczas triumf odniósł Andre Lotterer, a drugi był Yuji Ide. Lyons ponowił triumf na Suzuce, a za jego plecami na 3. pozycji dojechał Ide. Podczas 2. wyścigu w Muracie tym razem Brytyjczyk finiszował jako 4.
Na półmetku sezonu to właśnie on przewodził w tabeli kierowców. Po 5 rundach na swoim koncie miał 23 punkty. Drugi Lotterer tracił do niego 4 „oczka”, a trzeci Ide 7. Po wyścigu w Mine wydawało się, że do zabawy włączy się Tréluyer. Francuz zwyciężył bowiem w tamtym wyścigu, co przy fatalnym wyniku „wielkiej trójki” wywindowało go na pozycję wicelidera. Jak się okazało nie na długo.
W Malezji na prowadzenie w mistrzostwach wyszedł Lotterer, gdyż żaden z jego rywali nie zapunktował. Jednak „wielka trójka” z 1. części sezonu w całości rozdzieliła między soba podium w Motegi. Ide wygrał, drugi był Lyons, a trzeci Lotterer .Francuz zaś stracił nawet matematyczne szanse na tytuł, gdyż nie dojechał do mety.
Richard Lyons i wykorzystana życiowa szansa
Tym samym przed finałem sezonu o tytuł biło się trzech kierowców. Lotterer na swoim koncie miał 33 punkty, Lyons 29, a Ide 26. W kwalifikacjach najszybszy okazał się po raz 5. w sezonie Lyons. Jego rywale uplasowali się zaś pod koniec pierwszej 10. Po starcie wyścigu wszystko układało się po myśli Brytyjczyka. Świetnie wystartował, a Lotterer kompletnie przepadł. Podczas serii pit-stopów na prowadzenie wysforował się Tréluyer. Ponadto Ide wykonał fantastyczną robotę, kontrolując zużycie paliwa i opon, co otworzyło mu okno zjazdu w komfortowej sytuacji. Japończyk wyprzedził Lyonsa i wydawało się, że w tamtym momencie ma największe szanse na tytuł. Wielu myślało, że Francuz przepuści go, aby to Ide został mistrzem. Tak się jednak nie stało.
W ten sposób mistrzostwo przypadło Lyansowi, który uzbierał tyle samo punktów co Lotterer. Zawodnik z Wielkiej Brytanii miał jednak więcej ukończonych od niego wyścigów i pole position (przy remisie w postaci zwycięstw, miejsc na podium itd.) i dzięki temu to on zatriumfował. Ide zaś stracił do nich… zaledwie punkt. Był to jeden z najbardziej wyrównanych sezonów w historii japońskiego motorsportu.
Co ciekawe Brytyjczyk w tamtym sezonie został również mistrzem All Japan Grand Touring Car Championship. Reprezentując ekipę Nismo z Satoshim Motoyamą zdołali oni wygrać 2 wyścigi w sezonie.
Satoshi Motoyama | Richard Lyons: 2004
Team: Nismo [1]
•2nd of 3 titles for Motoyama
•Second back-to-back championship and 4th overall championship for Nismo pic.twitter.com/KezhTjqCPs— Prost Stan Account (@f1_headassery) December 11, 2022
Richard Lyons rok później nadal ścigał się w Formule Nippon w barwach z Dandeliona. Ale wciąż marzył o jeździe w F1. Aby pomóc mu spełnić swoje marzenie, wziął udział w zawodach A1 Grand Prix. Jednak nie okazało się to dobrą decyzją, więc Brytyjczyk pozostał w Japonii, gdzie ścigał się do 2018 roku. Zrezygnował tym samym z walki o F1.
Specjalne podziękowania za pomoc w przygotowaniu materiału jak i zgodę na wykorzystanie archiwalnych zdjęć, kieruję do organizacji Japan Race Promotion.