Kim jest Ritomo Miyata?
Jeśli mielibyśmy posłużyć się Wikipedią to wspomnielibyśmy, że mowa o tegorocznym mistrzem Super Formula oraz Super GT. Jednak już teraz zasłużył on na większą wzmiankę. Ritmo Miyata startował w kartingu w latach 2004 – 2014 i w tym ostatnim sezonie zdobył on mistrzostwo Japonii. Natomiast niedługo potem przeniósł się do krajowej F4, którą wygrał w 2016 roku.
Co ciekawe, już wtedy jego karierę wspierała Toyota. W Japonii jest to jednak normalne, że na wczesnym etapie kariery zawodnik wiąże się z Hondą, Toyotą lub ewentualnie Nissanem. Zaś potem z danym producentem spędza resztę kariery wyścigowej. Następnie w 2017 roku Miyata obronił mistrzostwo w F4, w której rywalizował wówczas też Yuki Tsunoda. Równolegle rozpoczął on też starty w Japońskiej Formule 3, w której jego rywalem był chociażby Alex Palou. W kolejnych latach Japończyk piął się po szczeblach wyścigowej kariery pojawiając się w 2018 roku w Super GT w legendarnym zespole TOM’S Lexus. Zaś rok później zadebiutował w Super Formula, gdzie jednocześnie wywalczył on tytuł w Super Formula Lights. Od 2021 roku skupia się on wyłącznie na walce w dwóch czołowych seriach w Japonii, w których mistrzostwo wywalczył on właśnie w tym roku.
Japonia zdobyta, teraz kolej na Europę
Trudno nam powiedzieć, jakie są maksymalne plany Toyoty wobec Miyaty. Wszak japoński producent opiekujący się karierą Japończyka cały czas nie wyraża powrotu do F1. Jednocześnie ta marka zainwestowała w karierę Ryo Hirakawy, który dołączył ostatnio do McLarena w roli kierowcy rozwojowego. Już teraz wiadomo, że mistrz świata endurance przetestował bolid MCL35M na torze pod Barceloną. Wobec tego, że umowę przypieczętowano podczas GP Japonii w obecności samego Akido Toyoty, niektórzy zaczęli snuć domysły odnośnie rychłego powrotu tej marki do F1 choćby w roli samego producenta silników dla McLarena. Jednak na razie są wyłącznie teorie spiskowe.
W takiej sytuacji Myiata też ma przed sobą ciekawe czasy. Niedawno temu ogłoszono go, jako kierowcę Cool Racing w LMP2 w ELMS na przyszły rok. Teraz do tego doszedł fotel w Carlinie w F2. Będzie kolegą z zespołu Zane’a Maloneya. Niezależnie od tego, gdzie sama Toyota chce rywalizować w najbliższych latach, raczej nie wsadza się swojego mistrza do F2 i ELMS bez powodu. Jednym z logicznie brzmiących rozwiązań są starty w klasie Hypercar w WEC, oczywiście w Toyota Gazoo Racing. Już w tym sezonie mogliśmy zobaczyć Japończyka w Le Mans jako kierowcę rozwojowego programu TGR. Wprawdzie nie pojawił się on jeszcze za kierownicą GR010 Hybrid. Jednakże zaliczył już on debiut w WEC, w GTE Am z Kessel Racing, z którym wywalczył podium w 6h Fuji.
Obecnie wygląda na to, że planem minimum jest dla niego fotel wyścigowy w Toyocie w 2026 roku. Najprawdopodobniej zastąpiłby on Kamuiego Kobayashiego, który obecnie łączy starty w załodze #7 z obowiązkami szefa zespołu TGR. Skąd w tej układance znalazły się starty w F2? Przypuszczalnie chodzi o poznanie europejskich torów oraz europejskiego stylu rywalizacji. To, czy będzie się to odbywać wyłącznie z myślą o WEC, czy też o ewentualnych startach w F1 to się okaże.
Miyata zdaje sobie sprawę ze wsparcia Toyoty
– Jestem podekscytowany dołączeniem do Rodin Carlin i uczestnictwem w FIA F2 w sezonie 2024. Rodin Carlin ma duże doświadczenie i osiągnął w tej serii wspaniałe sukcesy. Dla mnie będzie to mój pierwszy występ w Formule 2 na tych torach, więc muszę się wiele nauczyć, ale nie mogę się doczekać pracy z zespołem. Chciałbym podziękować Morizo-san, pracownikom TGR, wszystkim partnerom i Rodin Carlinowi, którzy stworzyli tę szansę i będą wspierali mnie w ściganiu się w FIA F2 w tym sezonie. Zrobię co w mojej mocy, aby spełnić oczekiwania wszystkich – powiedział Miyata.