Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Guanyu Zhou – jak doczekaliśmy się Chińczyka na szczycie motorsportu? | Droga do F1

W sezonie 2022 zobaczymy w stawce tylko jednego debiutanta – jest nim Guanyu Zhou, pierwszy kierowca Formuły 1 pochodzący z Chin. Oto historia trudnej i wyboistej drogi nowego kierowcy Alfy Romeo do królowej sportów motorowych.

Guanyu Zhou alfa romeo f1
Fot. Alfa Romeo F1 Team Orlen

Niełatwe początki Guanyu Zhou

Guanyu Zhou urodził się 30 maja 1999 roku i bardzo szybko zaczął swoją przygodę z wyścigami. W wieku 5 lat pojawił się na pierwszym w historii GP Chin Formuły 1. Tam prawdopodobnie pierwszy raz miał do czynienia z motorsportem na światowym poziomie i od razu złapał bakcyla. Ponadto, jak sam mówił w rozmowie z Corriere dello Sport, polubił wyścigi także ze względu na oglądane przez niego kreskówki. Od samego początku Guanyu nie miał łatwo. W Chinach wyścigi samochodowe nie były wtedy popularne, praktycznie niemożliwe było przebić się na szczyt tej dyscypliny. Zhou zaledwie dwa lata po swoim debiucie wygrał wszystko, co było do wygrania w chińskim kartingu. Aby kontynuować swoją drogę do zostania kierowcą wyścigowym, ledwie 12-letni Zhou opuścił swoją ojczyznę i przeniósł się do Sheffield, gdzie kontynuował swoją karierę.

ZOBACZ TAKŻE
Chiński zespół F1 pojawił się przed GP i Zhou. Poznaj Theodore Racing

Szybki rozwój i wsparcie Ferrari

Chiński kierowca wyścigowy od razu odnalazł się w Europie, od początku notując przyzwoite wyniki. W 2013 r. wygrał brytyjskie Super 1 National Championship, mistrzostwa kartingowe wcześniej wygrywane m.in. przez Lewisa Hamiltona. Kolejne niezłe wyniki w 2014 roku  zwróciły uwagę Ferrari. Wówczas włoski zespół zaczął wspierać młodego Chińczyka i Zhou został członkiem programu juniorskiego Ferrari. W następnym sezonie przesiadł się do single-seaterów, zaczynając w ten sposób poważną karierę. Pierwsze kroki w bolidach stawiał we Włoskiej F4, reprezentując tam zespół Premy. Poradził sobie bardzo dobrze, w debiutanckim sezonie zajął drugie miejsce w łącznej klasyfikacji i wygrał trzy wyścigi. W tym samym sezonie przejechał kilka wyścigów w Niemieckiej F4, także z niezłymi rezultatami. Jednak tą serię szybko sobie odpuścił, skupiając się na walce we Włoszech.

Trzy lata w F3

Po świetnych początkach mogło się wydawać, że Zhou zawojuje motorsport i szybko przebrnie wszystkie szczeble w drodze do F1. Chińczyk w 2016 r. zadebiutował w Europejskiej Formule 3, serii w tamtym sezonie bardzo silnie obsadzonej. Dość powiedzieć, że poza Guanyu Zhou startowało w niej czterech innych kierowców, których w sezonie 2022 przychodzi nam oglądać w F1. Chińczyk znów zaczął nieźle, stając dwa razy na podium w pierwszych pięciu wyścigach, ale potem nie było już tak dobrze. Po dosyć przeciętnej reszcie sezonu skończył 13. w klasyfikacji i pozostał w F3 na kolejny sezon.

Drugi rok także nie był do końca udany, ósme miejsce na koniec sezonu to na pewno nie było spełnienie marzeń Zhou. Chińczyk był całkiem stabilny, ale brakowało mu błysków. Zupełnie inaczej wyglądało to w 2018 roku. Zhou wygrał swój pierwszy wyścig, ale często zdarzało mu się kończyć poza punktami. Ostatecznie ponownie był ósmy, a w sezonie 2019 miał zadebiutować w Formule 2.

Poważne zmiany w karierze Guanyu Zhou

Pomiędzy sezonami doszło w karierze Zhou do jeszcze jednej poważnej zmiany. Bowiem chiński kierowca opuścił Akademię Kierowców Ferrari i przeniósł się do Akademii Renault. Francuska szkółka już wcześniej miała w swoich szeregów dwóch chińskich kierowców, a w 2019 r. poza Guanyu Zhou jej członkiem został też Ye Yifei. W tym momencie kariery pochodzenie było już tylko atutem Zhou. Zespół z Enstone polował na talent z najludniejszego państwa świata, głównie ze względów marketingowych. Chiny to ogromny rynek, a chiński kierowca w królowej motorsportu przyniósłby korzyści dla całego świata wyścigów. Na początku Zhou potrzebował jednak pokazać się z dobrej strony na torze, co po nie najlepszych trzech latach w F3 wcale nie było oczywiste. 

ZOBACZ TAKŻE
Akademia Alpine: Historia, byli vs obecni członkowie

Pierwsze starty w Formule 2

W 2019 roku Zhou rozpoczął swoją przygodę w F2 razem z nowym zespołem w stawce, UNI-Virtuosi. Jego zespołowym partnerem został Luca Ghiotto. Włoch miał już za sobą już trzy sezony startów w tej serii i miał pomóc Chińczykowi w zrozumieniu bolidu i znajdywaniu ustawień. Guanyu Zhou, jak to miał w zwyczaju już wcześniej, mocno zaczął sezon. W Bahrajnie zdobył swoje pierwsze punkty, już w trzeciej rundzie, w Barcelonie, stanął na trzecim stopniu podium. To osiągnięcie powtórzył jeszcze 4 razy w sezonie, po drodze wygrywając pole position do wyścigu na Silverstone. Ani razu nie udało mu się zająć wyższej pozycji niż trzecia i na swoje premierowe zwycięstwo w F2 musiał jeszcze długo czekać. Guanyu Zhou rok zakończył na 7. miejscu w klasyfikacji punktowej. Był najlepszym z debiutantów, za co został nagrodzony nagrodą im. Anthoine’a Hubert’a, swojego kolegi z Akademii Renault, tragicznie zmarłego podczas wyścigu w Belgii.

Z dużej chmury mały deszcz

Przed sezonem 2020 Guanyu Zhou miał być jednym z faworytów rywalizacji w Formule 2. Pozostał w zespole UNI-Virtuosi, a jego partnerem został Callum Ilott.

ZOBACZ TAKŻE
Callum Ilott i Red Bull Junior Team. Kojarzycie początki Brytyjczyka?

Od samego początku Zhou pokazywał, że może sporo namieszać. Wygrał kwalifikacje do wyścigu w Austrii ze sporą przewagą nad resztą stawki, po czym pewnie zmierzał po wygraną w wyścigu. Zatrzymała go awaria, przez którą stracił pierwsze zwycięstwo. Na następną taką szansę musiał czekać bardzo długo.

Upragniony triumf

Sytuacja z Red Bull Ringu odbiła się na formie chińskiego kierowcy, który zaliczał całkiem udane wyścigi, ale nie był na tyle szybki, by powalczyć z czołówką. Dopiero w Soczi udało mu się dopiąć swego – wygrał tam wyścig sprinterski. Było to jednak nic w porównaniu do oczekiwań, które stawiano przed Zhou przed sezonem 2020. Szóste miejsce było wynikiem znacznie poniżej oczekiwań. Z sezonu 2020 może jednak zapamiętać kilka dobrych momentów, chociażby fenomenalny występ na Silverstone, gdzie zyskał 6. pozycji na 7 ostatnich okrążeniach.

Guanyu Zhou. Nowy sezon, nowe nadzieje

Podobnie jak w przypadku F3, także w Formule 2 Zhou musiał spędzić aż trzy sezony przed awansem szczebel wyżej. W sezonie 2021 kierowca UNI-Virtuosi potrzebował przebudzenia, aby móc marzyć jeszcze o królowej motorsportu. Przede wszystkim, najpierw Zhou musiał uzbierać punkty do swojej superlicencji, która wyglądała dość blado i nie pozwalała na starty w F1. W tym celu Chińczyk zimą uczestniczył w Azjatyckiej serii F3, popularnej wśród kierowców właśnie ze względu na łatwą możliwość uzyskania punktów. Zhou udało się zwyciężyć i z optymizmem mógł patrzeć w przyszłość.

ZOBACZ TAKŻE
Superlicencja FIA - wszystko, co musicie o niej wiedzieć

Mocny początek

Rok 2021 rozpoczął on z przytupem i potrzebował potwierdzić wysoką formę w Formule 2. Sezon zaczął się dla niego bardzo udanie. Zdobył pole position do wyścigu w Bahrajnie, zajął trzecie miejsce w sprincie, a wyścig główny pewnie wygrał. Swoje prowadzenie w klasyfikacji umocnił w Monako, wygrywając tam jeden ze sprintów. Tak dobrze nie było już na kolejnym ulicznym torze, w Baku. Zhou po zajęciu trzeciej pozycji w pierwszym sprincie, w drugim zderzył się z Danem Ticktumem, a w wyścigu głównym zajął odległe 13. miejsce.

Oficjalny debiut w F1

Przed czwartym wyścigiem sezonu doszło w karierze Zhou do przełomowego momentu. Miał on okazję do pojechania w pierwszej oficjalnej sesji F1. Miało to miejsce w Austrii, gdzie w FP1 zastąpił swojego idola z dzieciństwa, Fernando Alonso. Trening przebiegł spokojnie i bezproblemowo, a Zhou był czternasty, ze stratą 0.4 sekundy do Estebana Ocona w drugim bolidzie Alpine. Potem przyszedł weekend na Silverstone, gdzie Zhou po dwóch nieudanych sprintach wygrał wyścig główny. Stracił jednak prowadzenie w klasyfikacji na rzecz Oscara Piastriego, kolegi i rywala z Akademii Alpine.

 

Obniżka formy i walka o fotel

Jak się okazało, prowadzenia w klasyfikacji miał już nie odzyskać. Jednak teraz najważniejsza walka Guanyu Zhou nie toczyła się na torze, a w gabinetach. Bowiem coraz częściej spekulowano o przyszłości Chińczyka i jego miejscu w Formule 1 w zespole Alfa Romeo Racing. W międzyczasie Zhou zaczął tracić punkty do swojego rywala w walce o tytuł, Oscara Piastriego. Australijczyk uciekł po weekendzie na Monzy. Kierowca UNI-Virtuosi zaliczył fatalny weekend w następnej rundzie w Soczi, gdzie rozbił swój bolid na okrążeniu rozgrzewkowym w sprincie. Miejsce w Alfie dalej było puste, a chętnych nie brakowało. W grze byli dalej Antonio Giovinazzi, który włoską ekipę reprezentował trzeci rok, a sporo mówiło się o wykupieniu teamu przez Amerykanów i debiucie w F1 Coltona Herty. Szansę na fotel we włoskiej ekipie mieli też mistrz Formuły E – Nyck De Vries, czy rywal Zhou z Formuły 2 – Oscar Piastri.

ZOBACZ TAKŻE
Mistrzowie GP2 i F2, którzy nigdy nie awansowali do F1

Guanyu Zhou w Alfie Romeo

Ostatecznie wybór padł właśnie na bohatera tego tekstu. Nie odbyło się bez kontrowersji, bowiem wielu zarzucało ekipie z Hinwil, że zatrudnili oni Zhou tylko ze względu na pieniądze. Nawet sam Antonio Giovinazzi umieścił w mediach społecznościowych post, w którym wyraźnie sugerował, dlaczego to Zhou, a nie on znajdzie się w stawce F1. Wybór Alfy Romeo jest jednak zrozumiały. Zhou jest świetnym wyborem od strony marketingowej, o czym pisałem już wcześniej. Nie jest jednak tak, że Chińczyk znalazł się w F1 tylko ze względu na swoje pochodzenie. Kilkukrotnie pokazywał on dobrą, solidną jazdę, a bez talentu nigdy nie osiągnąłby dobrych wyników w seriach juniorskich. Kolegi z Akademii Alpine bronił nawet Oscar Piastri.

ZOBACZ TAKŻE
Oscar Piastri publicznie broni Guanyu Zhou

Końcówka sezonu w F2

Do następnej rundy na torze w Dżuddzie Zhou przystępował już spokojny o swoją przyszłość. Nie był to dla niego zbyt udany weekend, a jego strata do Piastriego wzrosła do rozmiarów, które nie sposób było odrobić. Przed rundą w Abu Zabi miał jeszcze matematyczne szanse na tytuł, ale były one tylko czysto teoretyczne. W finałowej rundzie sezonu Zhou wygrał drugi sprint i zajął drugie miejsce w wyścigu głównym. Ostatecznie sezon zakończył z 4. zwycięstwami, 8. podiami, zajmując trzecią pozycję w klasyfikacji punktowej. Od razu po sezonie miał po raz pierwszy okazję zaprezentować się w Alfie Romeo i wystąpił z nimi w testach młodych kierowców na torze Yas Marina.

Życie prywatne Guanyu Zhou

Na koniec trochę o życiu osobistym Guanyu Zhou. O jego rodzinie nie wiemy absolutnie nic, podejrzewa si,ę że prowadzi ona lokalny biznes samochodowy w Chinach. Wyścigowym idolem 22-latka jest Fernando Alonso, zaś spoza świata motorsportu wskazuje on na Koby’ego Bryanta. Guanyu Zhou jest zresztą ogromnym fanem koszykówki, a jego numer startowy 24 to hołd dla legendy NBA.

Fot. Guanyu Zhou / Twitter

Chińczyk w przerwach między wyścigami spędza czas właśnie oglądając najlepszą koszykarską ligę świata, czy samemu grając w serię gier od 2K Games. Ponadto Zhou interesuje się modą. Jak sam przyznaje, gdyby nie został kierowcą wyścigowym to prawdopodobnie projektowałby ubrania. Tym jednak może zająć się po karierze kierowcy wyścigowego. Na razie spełnia on swoje inne marzenie i już niedługo będziemy mogli ujrzeć pierwszego Chińczyka w Formule 1.

4.9/5 (liczba głosów: 11)
Reklama