Connect with us

Czego szukasz?

powered by Advanced iFrame. Get the Pro version on CodeCanyon.

Formuła 1

Palou rezerwowym McLarena. Czy może liczyć na miejsce w F1?

Hiszpański mistrz IndyCar z sezonu 2021 nieoczekiwanie pnie się w strukturach McLarena w kierunku Formuły 1. Alex Palou został właśnie mianowany oficjalnym rezerwowym na rok 2023 – funkcję tę dzielić będzie z jazdami w amerykańskim czempionacie. A to każe głębiej przyjrzeć się jego wymykającemu się schematom przypadkowi.

Alex Palou USA Fp1
Fot. Mclaren Media Centre

Skomplikowana i nieudana obrona tytułu mistrzowskiego, udział w największym skandalu transferowym (wyłączając Oscara Piastriego), a na koniec znakomita sesja treningowa na Circuit of the Americas – Alex Palou przeszedł pełne spektrum wyścigowych doświadczeń w toku sezonu 2022. I niespodziewanie dało mu to niepowtarzalną szansę realizowania się na pozycji, którą dawno temu uznał za miraż.

Wyjątek

Nominacja Hiszpana na pozycję rezerwowego ekipy McLarena w F1 nie jest decyzją podjętą z przypadku, kaprysu czy potrzeby zapełnienia wakatu. Andreas Seidl obserwował Palou uważnie – zarówno podczas zamkniętych testów, jak i oficjalnej piątkowej sesji treningowej na wspomnianym COTA. We wszystkich trzech (jazdy przy pustych trybunach odbywały się na Red Bull Ringu i pod Barceloną) Palou imponował.

Włączenie go w struktury stajni to zatem manewr racjonalny, ale i oryginalny. Odkąd bowiem odszedł Pedro de la Rosa, a po sezonie 2014 rozwiązano porozumienie z Garym Paffettem, ilekroć pojawiała się konieczność skorzystania z rezerw, McLaren mógł bazować tylko na usługach kierowców wypożyczanych – m.in. Piastriego (z Alpine) czy Paula di Resty (z Mercedesa) – lub współdzielonych z Mercedesem, np. Stoffela Vandoorne’a.

Alex Palou 2

McLaren, mimo przegranej batalii prawnej, z Palou zrezygnować nie zamierza i wciąż liczy na podpisanie z nim umowy na sezon 2024 w IndyCar | Fot. McLaren

Palou przerwie ten cykl, choć jego angaż nie jest wolny od mankamentów. Pozycję testera łączyć będzie z kontynuacją kariery w IndyCar, w świetnie znanej stajni Chip Ganassi. Tej samej, z którą w sezonie 2021 jako pierwszy Hiszpan w historii został mistrzem narodowego amerykańskiego czempionatu bolidów o otwartym nadwoziu, i tej samej, z którą toczył niesławną aferę z procesem sądowym w tle.

Pokłosiem prawnej batalii jest zakaz negocjowania przyszłości z jakimkolwiek zespołem przed końcem września przyszłego roku. Obejmuje on też McLarena. Sprzeczność? Niekoniecznie – ugoda na liniach Ganassi-kierowca oraz Ganassi-Brytyjczycy pozwala Hiszpanowi korzystać z oferowanych przez McLarena możliwości tak długo, jak nie będzie to kolidowało bezpośrednio z IndyCar.

ZOBACZ TAKŻE
Alex Palou po debiucie w FP1. "To coś szalonego"

Stąd Palou zjawi się prawdopodobnie na kilku lub kilkunastu Grand Prix. Jeśli niedawno ogłoszony kalendarz F1 pozostanie aktualny, uzyska potencjalnie 13 takich dyspens na wyścigi w Arabii Saudyjskiej, Miami, na Imoli, w Wielkiej Brytanii, Belgii, Singapurze, Japonii, Katarze, USA, Meksyku, Sao Paulo, Las Vegas oraz Abu Zabi.

Palou pracuje dla kolegów

Oczywiście pod warunkiem, że inne obowiązki wynikające z IndyCar, a wychodzące poza wyścigi, nie staną mu na drodze. Palou nie odniósł się jak na razie do możliwych występów w pomarańczowych barwach, ograniczając się do klasycznego oświadczenia. – Jestem podekscytowany perspektywą bycia częścią zespołu McLaren […]. Siedziałem za kółkiem MCL35M i MCL36 i to było wspaniałe doświadczenie […]. Doceniam zaufanie, jakie McLaren we mnie pokłada przez zaoferowanie tej roli.

 

Zaufanie, na które Palou zapracował sobie doskonałym występem w Austin, choć – jak przyznawał – błyszczenie nie było celem. 17-te miejsce i czas o 3,054 sekundy gorszy od najszybszego Carlosa Sainza Jr. z pozoru się z tą wizją kłóci, lecz rezultat jest efektem ogranej procedury wyznaczania debiutantom konkretnych celów. Zazwyczaj rozbieżnych z naciskaniem bolidu do granic możliwości.

ZOBACZ TAKŻE
Alex Palou: Kim jest mistrz IndyCar, którego podziwia Fernando Alonso?

Palou skupiał się tedy na budowaniu bazy danych dla Daniela Ricciardo i zespołu. – Bardziej chodziło o oszczędzenie opon dla Daniela […]. Stracił godzinę, więc to będzie pomocne i dla niego, i dla zespołu. Oczywiście naciskałem na inżynierów: <<dalej, dajcie mi inne opony, nie płacicie za nie, więc po prostu mi je dajcie>>. Rozumiem jednak powody, które stały [za taką decyzją – przyp. red.]. Zrobiłbym to samo na ich miejscu – deklarował kierowca.

Jego najlepsze kółko (wykręcone na pośrednich oponach) było o 0,256 sekundy wolniejsze od porównywalnego czasu Lando Norrisa. Brytyjczyk przesiadł się potem na opony miękkie, uzyskując zdecydowanie bardziej imponujący wynik, tymczasem Palou ograniczał się do żyłowania kompletu oznaczonego żółtym paskiem.

Badanie limitów

Ich styl jazdy różnił się wydatnie – Palou hamował później i mocniej, okazując się szybszym w wolnych zakrętach, gdzie – jak stwierdził – łatwo zdobyć więcej pewności siebie. Czas tam nadrobiony tracił jednakże w zakrętach szybkich. Norris zdecydowanie lepiej radził sobie w pierwszym sektorze, wchodząc z większą prędkością w łuki 3, 4, 5 i 6. Podobnie w zakręcie nr 15, gdzie był o ok. 5 mil na godzinę szybszy od Hiszpana.

Palou zyskiwał tam co prawda na wyjściu, ale nie potrafił opanować ostatnich zakrętów. – Tam traciłem trochę, zwłaszcza w przedostatnim. Niemniej samochód był w stanie zrobić znacznie więcej, niż sądziłem. To nie była pewność, to było niedowierzanie, jak szybko mogę tym jechać – opisywał.

Alex Palou 3

Fot. IndyCar

Zafascynowanie możliwościami bolidu przewijało się przez cały trening, nawet wtedy, gdy Palou aplikował styl jazdy, który nie współgrał z jego ustawieniami. Tak było choćby z hamulcami – z początku naciskał pedał tak mocno, że ciśnienie osiągało 130 barów i powodowało blokowanie kół. Celem było 100 barów.

To był nasz problem, ale czułem, że samochód może zrobić tak wiele, że po prostu przesadzałem w niektórych miejscach, co uważam za dobre. Lepiej przestrzelić, a potem zwolnić. Miałem tylko godzinę, a wiedziałem, że jadę na jednym komplecie opon, więc wszystko musiałem zrobić w dwa okrążenia. Nie mogłem długo czekać – wspominał z uśmiechem.

Pośpiech nie spowodował utraty koncentracji. Palou prowadził bezbłędnie, podejmując lekkie ryzyko, ale z zabezpieczeniem w postaci szybkiej adaptacji do zmieniających się warunków. Poniekąd ponaglał go sam samochód. – Ufałem samochodowi w 100%, ale mógł zrobić więcej, niż sądziłem, że może. Przejechałem przez pierwszy sektor i poczułem, że bolid to lubi, wcale nie mówi: <<jestem na limicie>>.  

Nowy lider?

Wrażenie było o tyleż istotniejsze, iż wpłynęło nieco na kazus Pato O’Warda. Dotąd to Meksykanin wiódł prym wśród potencjalnych przyszłych jeźdźców stajni z Woking w F1. Pokładane w nim nadzieje obrazowały testy. Młody zawodnik jeździł bolidem z roku 2021, wziął udział w sesji dla młodych kierowców i piątkowym treningu w Abu Zabi.

Mimo pełnoprawnego kontraktu z McLarenem, O’Ward nie jest jeszcze dysponentem superlicencji – brakuje mu do niej 5 punktów. Z tego też powodu nie może objąć posady rezerwowego i wątpliwe, by niebawem miało się to zmienić. McLaren obiecał, że zorganizuje rodakowi Sergio Pereza wymaganą liczbę testów, ale z obietnicy się jak na razie nie wywiązał.

McLaren duet

Palou i O’Ward | Fot. McLaren

Czyżby powodem były lepsze predyspozycje Palou? O’Ward jest bez wątpienia niebywale szybki, utalentowany, zdolny poskromić każdy samochód. Brakuje mu jednak analitycznego podejścia charakteryzującego drugiego z hispanohablantes, który wcale tempem mu nie ustępuje. Palou dał się poznać w IndyCar jako niezwykle zmotywowany, metodyczny i spokojny, również w obliczu presji.

Kierowca z Płw. Iberyjskiego prowadzi w sposób wyważony, neutralny, w opozycji do zazwyczaj agresywnego, opartego na świadomym wprowadzaniu nadsterowności stylu rywali. IndyCar sprzyja drugiej z tych metod; być może Palou nie byłby zatem zdolny zapanować nad krnąbrnym Arrowem McLarenem z roku 2021 (który prawie pogrążył Felixa Rosenqvista), ale na pewno niestrudzenie starałby się znaleźć łańcuch i na tę bestię.

ZOBACZ TAKŻE
Zak Brown dostrzegł szansę Pato O'Warda na F1. "Zrób to, co Montoya"

Zdaniem Davida Saltersa, cecha taka charakteryzuje zawodników wybitnych. – Dziś, jeśli spojrzysz na najlepszych kierowców i to, jak podchodzą do pracy […] [dostrzegasz – przyp. red.], że mają metodyczny sposób rozumienia tego, jak bolid się zachowuje. Mistrzowie to ci, którzy prawdopodobnie robią to najlepiej. […] Szybkość to klucz, ale [liczy się też  – przyp. red.] ta dodatkowa zdolność mentalna, przepustowość do zrobienia czegoś ekstra, jednocześnie będąc naprawdę szybkim – podkreślał szef Honda Performance Development.

Europa-Japonia-USA

Japońska marka wciąż zachowuje powiązania z Hiszpanem, a były inżynier Ferrari mówiąc o osiągach, wcale nie dopuszcza się hiperboli. Palou imponował jeszcze przed zdobyciem tytułu, w swym debiucie w Indy 500 kwalifikując się w czołowej dziewiątce. Błysk formy na owalu nie przeszedł niezauważony, podobnie jak metody pracy.

Dogłębna analiza bolączek samochodu wyposażyła zespół w narzędzia, które podobno ułatwiły późniejszą aklimatyzację Romainowi Grosjeanowi. – To był trudny sezon [sezon 2020 – przyp. red.], myślę, że robiłem rzeczy, które pozwalały nam błyszczeć w niemal każdej rundzie. Może podczas kwalifikacji, może podczas wyścigów albo treningówbyliśmy zdolni robić dobre rzeczy z samochodem opowiadał Palou.

Alex Palou 4

Fot. IndyCar

Zaskarbił sobie tym zaufanie Chipa Ganassiego, zarządzającego największą stajnią w czempionacie. W jej barwach talent Palou eksplodował bardziej spektakularnie, niż notorycznie awaryjne silniki. Trzy triumfy, drugie miejsce na Indy, kluczowa wiktoria w Portland po spadku na 16-te miejsce – Josef Newgarden skapitulował.

W tychże zwycięstwach Palou wykorzystywał zarządzanie oponami oraz paliwem – cechy, które szlifował u boku Scotta Dixona, ale również w Japonii. Z krajem Kwitnącej Wiśni związał się przez swego menedżera Rogera Yasukawę, który zadbał o angaż protegowanego w Super Formule. Tam jego łupem padły trzy pole position i wygrana na Fuji.

Innymi słowy, dość, by zyskać uwagę bacznego oka Hondy. Japończycy pomogli Hiszpanowi w zaklepaniu fotela na test na torze Mid-Ohio, który to zaowocował wspomnianą współpracą z Dale Coyne. A w dalszej perspektywie – możliwością okazjonalnego wzięcia udziału w treningach F1. Palou marzył o serii jak każdy młody adept motorsportu, ale prędko dostrzegł, że pragmatyzm zaprowadzi go dalej niż myślenie życzeniowe.

Alonso, Sainz i Palou?

Dla kierowcy wyścigowego […] F1 to miejsce docelowe. W toku kariery zrozumiałem jednak, że nie mogę się tam dostać i poszedłem drogą IndyCar. Co zabawne, mistrzostwo IndyCar dało mi możliwość, by być tu dzisiaj. Wykorzystuję każdą jej sekundę – mówił podczas sesji w Austin, debiutanckiej przed oczami szerszej publiki.

Z marzenia o królowej Palou zrezygnował tuż po rozpoczęciu rywalizacji w bolidach jednomiejscowych. Stwierdził wówczas, że musiałby wygrywać wszystko, a by tego dokonać, potrzebował ogromu pieniędzy do zapewnienia sobie miejsc w najlepszych ekipach. Pokonanie George’a Russella w pojedynku w BRDC F4 w roku 2014 kryteriów nie wyczerpywało.

ZOBACZ TAKŻE
Fernando Alonso o Alexie Palou. "Jest gigantycznym fenomenem"

Dokonana zawczasu reorientacja priorytetów zaprowadziła Palou do drugiej najważniejszej serii bolidów na świecie i wyniosła go na jej szczyt. Czy wykona kolejny krok i niegdyś zabłyśnie również w padoku F1? Wedle wszelkich przesłanek znakomicie sprawdziłby się w analizowaniu ulepszeń, torów, opon i ustawień. Hiszpan ma w zwyczaju najpierw testować na podstawowych ustawieniach, a następnie modyfikować je pod kątem własnego stylu.

Zadanie wejścia do sportu utrudnia mu jednak Oscar Piastri. W obliczu tandemu Australijczyka z Lando Norrisem, przenosiny Palou wydają się mało prawdopodobne. Dlatego też jego rola rezerwowego nie oznacza koniecznie przyszłości na pozycji kierowcy etatowego. McLaren zauważył w Palou to, co w O’Wardzie – olbrzymi talent i perspektywicznego zawodnika, z którym warto wiązać utrzymywać kontakt.

Alex Palou - Monterey

Palou ma specyficzną metodę analizy torów – rozbija je na zakręty i sugeruje zmiany w każdym z nich, ale mając w pamięci, jak wpłynie to na ogólne zachowanie bolidu | Fot. IndyCar

Obaj zasilą zapewne skład amerykańskiej dywizji stajni z Woking – Meksykanin ma z nią umowę do 2025 roku, Palou musi poczekać na koniec ugody z Ganassim. Najważniejsze jest jednak zdanie samego Hiszpana, zadowolonego ze swej pozycji. – Nie gonię za miejscem w F1 […]. To ostateczne marzenie, ale to nie tak, że się na nim skupiam. Mam karierę w IndyCar, z sukcesami. Chcę wygrać mistrzostwo tyle razy, ile można. Ale tak, jeśli [bolid F1 stanie się dostępny – przyp. red.], skorzystam! – konkludował.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama