Pochodzenie
Daniel Ricciardo urodził się 1 lipca 1989 roku w Perth. Jak wskazuje nazwisko, ma on włoskie korzenie. Rodzina jego matki pochodzi właśnie stamtąd, a jego ojciec, Giuseppe, urodził się w Italii, ale w młodym wieku przeprowadził się z rodziną do Australii. Oboje rodziców są fanami wyścigów, a ojciec próbował nawet swoich w sił, startując okazjonalnie w wyścigach sedanów, co traktował jako swoje hobby. Mimo to rodzice Daniela na początku wcale nie byli za tym, by ich syn ścigał się.
– Próbowaliśmy go zniechęcić, będąc z wami szczerym. Nie chcieliśmy, by brał udział w wyścigach samochodowych. Chcieliśmy, żeby grał w futbol, tenisa, w normalny sport. Zdecydowanie był wysportowanym dzieciakiem, zawsze był na dworze. Nie chcieliśmy żeby zszedł na ścieżkę motorsportu, bo wiedziałem, jak ona wygląda. Wiedziałem, że jest to ciężka sprawa, że uzależnia… ale on nadal stawiał na swoim, i w końcu ja i Grace poddaliśmy się i kupiliśmy mu gokarta, tylko na chwilę zabawy – tłumaczył ojciec Ricciardo.
Początek kariery
Daniel Ricciardo postawił na swoim i w wieku 9 lat zaczął ścigać się w kartingu. Pierwsze kroki stawiał w swoim domu, w Australii Zachodniej, dołączając do Tiger Kart Club. Później miał stać się pierwszym Australijczykiem z tamtego regionu, który jeździł w Formule 1. Od początku kariery w kartingu odnosił sukcesy na krajowym podwórku. Jak mówi jego kolega z tamtych czasów, Steven Scoble, „Honey Bagder” wygrał pierwszy wyścig po dołączeniu do klubu, pokonując właśnie jego. Potem przechodził kolejne szczeble, aż w 2005 roku wygrał Australian CIK Championship. Ten sukces otworzył mu drogę do dalszej kariery.
Trudny debiut w Formule Ford
Australijczyk zaczął swoją karierę w bolidach jednomiejscowych w 2005 roku. Zaczynał w Zachodnio-australijskiej Formule Ford, gdzie zajął ósme miejsce. Następnie, aby móc pokazać się na poziomie krajowym, wynajął 13-letniego Van Diemena i wystartował nim w wyścigu Australijskiej Formuły Ford na torze Sandown. W trzech wyścigach zajął jednak odpowiednio 16., 17. miejsca a trzeciej rywalizacji nie ukończył. Karierę młodego kierowcy uratowało stypendium na starty w Azjatyckiej Formule BMW, które dostał za sukcesy odnoszone w kartingu.
W pierwszym pełnym sezonie startów w bolidach jednomiejscowych Daniel Ricciardo pokazał się ze świetnej strony. Pierwsze podium zdobył w piątej rundzie sezonu, na torze Sepang. Na pierwsze zwycięstwo w karierze musiał jeszcze trochę poczekać. To przyszło w 12. rundzie sezonu, w Birze, gdzie dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. Na koniec sezonu Australijczyk mógł pochwalić się tylko tymi dwoma triumfami, ale za to aż 12 podiami w 19 rundach. Ponadto w 2006 roku kierowca AlphyTauri zaliczył pierwsze starty w Europie. Dwa wyścigi w Brytyjskiej Formule Ford nie poszły idealnie – nieukończony wyścig i 8. miejsce nie były raczej szczytem marzeń Ricciardo. Dobrze pokazał się jednak w finałowym wyścigu Formuły BMW w Walencji, gdzie był piąty, pokonując wielu kolegów z Europy.
Daniel Ricciardo before the 2006 Formula BMW World Final in Valencia, Spain. pic.twitter.com/JomCc9Vlww
— F1 archive footage (@formulogs) February 28, 2023
Daniel Ricciardo ruszył na podbój Europy
W 2007 roku Daniel Ricciardo podjął najważniejszą decyzję w swojej karierze. Kierowca z włoskimi korzeniami przeniósł się do kraju swoich przodków, by rywalizować we Włoskiej Formule Renault 2.0. Nowa seria okazała się trudnym wyzwaniem dla Australijczyka. Przez cały sezon nie stanął nawet na podium, ale regularnie punktował, dzięki czemu zajął 6. miejsce w klasyfikacji generalnej na koniec sezonu. Zespół RP Motorsport nie był najbardziej utytułowaną ekipą w stawce, i nie dało się w nim walczyć o wiele więcej. To, jak ważny może być zespół nawet w seriach juniorskich, pokazali kierowcy Epsilon Red Bull Team. Zawodnicy tamtej ekipy, którzy reprezentowali akademię Red Bulla, zdominowali mistrzostwa, zajmując pierwsze trzy miejsca w klasyfikacji. Także w Eurocup Formule Renault ich kierowca, Brendon Hartley, sięgnął po tytuł. W tej serii Daniel Ricciardo wystąpił w dwóch rundach i nie skończył w punktach, ale solidna jazda we Włoskiej Formule Renault nie przeszła bez echa.
Daniel Ricciardo w akademii Red Bulla
Kariera Australijczyka ruszyła na dobre właśnie po dołączeniu do RBJT. Rozwijająca się dopiero akademia kierowców, przez którą do Formuły 1 zdążył awansować już m.in. Sebastian Vettel, dała Ricciardo szansę na starty w sezonie 2008 bez strachu o finanse. 8-krotny zwycięzca wyścigów F1 startował w 2008 roku w zachodnioeuropiejskiej Formule Renault 2.0, a także w Eurocup Formule Renault. „Honey Badger” od razu udowodnił, że warto było na niego postawić. Zdominował pierwszą serię, w której zaliczył 8 wygranych w 15 wyścigach, a gdyby nie dyskwalifikacja w jednym z wyścigów w Walencji, miałby aż 9 triumfów. Nieco trudniej było w Eurocup Formule Renault. Daniel Ricciardo trafił tam na godnego rywala, którym był Valtteri Bottas. Walk przyszłych kierowców F1 trwała od początku do końca sezonu. Mimo, że to Australijczyk miał więcej wygranych wyścigów – w stosunku 6:5, to obecny kierowca Alfy Romeo okazał się lepszy, pokonując Ricciardo o 3 punkty.
W 2008 roku Ricciardo zadebiutował także w F3 Euro Series. Podczas rundy na Nurburgringu zajął 6. miejsce w wyścigu głównym, ale był dopiero 17. w sprincie. Nie miało to wielkiego znaczenia, bowiem jako gość i tak nie mógł zdobyć punktów, a start w serii miał tylko przygotować młodego kierowcę do wyzwań w przyszłości. Mistrz Formuły Renault 2.0 wystąpił też w wyścigu Masters of Formula 3 na Zolder. Ten występ był jednak do zapomnienia. Zajął dopiero 27. miejsce w kwalifikacjach, a w wyścigu nie ukończył nawet pierwszego okrążenia.
Kolejne serie i kolejne tytuły
Po tak udanym sezonie RBJT oczywiście zatrzymał Australijczyka w akademii. Daniel Ricciardo poszedł o schodek wyżej. Sezon 2009 spędził w Brytyjskiej Formule 3, gdzie reprezentował ekipę Carlin. Zaczął z wysokiego C, wygrywając oba wyścigi w pierwszej rundzie sezonu. Po tak dobrym starcie obecny kierowcy AlphyTauri nie zamierzał się zatrzymywać. W drugiej rundzie wygrał jeden wyścig na Silverstone, a następnie jeszcze 4 razy stanął na najwyższym stopniu podium. Świetna końcówka sezonu nie pozostawiła złudzeń. Kierowca Carlina 8 razy z rzędu stawał na podium, pewnie zdobywając tytuł mistrzowski.
Z innych imprez, Daniel Ricciardo zadebiutował w słynnym wyścigu w Makau. Ten występ okazał się jednak kompletną farsą. Junior Red Bulla miał całkiem dobre tempo, w wyścigu kwalifikacyjnym był szósty. Jednak podczas ostatecznej rywalizacji już na pierwszym okrążeniu uderzył w bandy walcząc z Marcusem Ericssonem. Tym samym przebił sobie tylną lewą oponę, przez co obrócił się do zakrętów Solitude Esses, ciasnej sekcji toru i zablokował całą stawkę. Spowodowało to czerwoną flagę, a mistrz Brytyjskiej Formule 3 w ten sposób zakończył udział w Grand Prix. Także Masters of Formula 3 nie poszło po myśli kierowcy RBJT. Daniel Ricciardo nie miał najlepszego tempa, zajął 13. pole startowe. Jednak na Zandvoort nie udało mu się nawet ruszyć do wyścigu, przez awarię skrzyni biegów pozostał na starcie, ponownie kończąc Masters of F3 ogromnym zawodem.
Nowa seria i debiut w samochodzie F1
Kolejnym krokiem dla Australijczyka była Formuła Renault 3.5, w której Mistrz Brytyjskiej F3 debiutował w 2009. Przejechał jeden weekend na torze Algavre, i nie poradził sobie zbyt dobrze. Mimo to w 2010 dostał on fotel w zespole Tech1 w tej serii. W międzyczasie w karierze kierowcy RBJT nastąpił kolejny przełomowy moment. Daniel Ricciardo wziął udział w testach posezonowych Formuły 1 w barwach Red Bulla. Na torze Jerez „Honey Badger” spisał się świetnie, otwierając tabelę wyników drugiego dnia, z ponad sekundą przewagi nad drugim kierowcom. Oczywiście, to tylko testy i czasy okrążeń nie są tak istotne, ale dla młodego Australijczyka była to ogromna chwila i pokazanie się całemu światu.
Po udanych testach w F1 przyszedł czas na powrót do rzeczywistości i serii juniorskich. Przygoda Ricciardo w Formule Renault 3.5 zaczęła się od dwóch pole position, które przerodziły się na drugie i trzecie miejsce na torze w Aragonie. Po nieudanej rundzie na Spa, gdzie dwukrotnie startował z końca stawki, w Monako Australijczyk zdobył swoje trzecie PP w sezonie. Przekuł je w zwycięstwo, już wtedy pokazując, jak bardzo lubi i potrafi jeździć w Monako. Na następny triumf musiał czekać do 6. rundy sezonu. Na Hungaroringu wygrał pierwszy wyścig, po starcie z pierwszego pola oraz uzyskaniu najszybszego czasu okrążenia. Następnie powtórzył to w pierwszym wyścigu na Hockenheimringu. Ricciardo kompletnie dominował kwalifikacje w Formule Renault 3.5, wygrywając do tej pory połowę z czasówek.
Daniel Ricciardo w walce o tytuł
Do końca sezonu pozostały już tylko dwie rundy, a bohater artykułu tracił zaledwie 10 punktów do prowadzącego w klasyfikacji Mikhaila Aleshina. Przedostatni weekend wyścigowy odbył się na Silverstone. Ricciardo zaliczył udane kwalifikacje do obu wyścigów. W pierwszym z nich startował trzeci, a do drugiego zdobył kolejne w tym sezonie pole position. Jednak dalsza część weeekendu nie poszła do końca po jego myśli. Na starcie sobotniego wyścigu, kierowca Tech1 uczestniczył w spektakularnym incydencie jeszcze przed pierwszym zakrętem. Na całe szczęście Australijczykowi nic się nie stało, ale zakończył on jego udział w wyścigu. Aleshin dojechał szósty, powiększając przewagę. Kierowca akademii Red Bulla nadrobił te straty w drugim wyścigu, ale po starcie z pole position nie wszystko poszło po jego myśli. Problemy z hamulcami spowodowały, że spadł na drugie miejsce, tracąc cenne trzy punkty. Właśnie tyle straty w klasyfikacji miał Ricciardo przed ostatnim wyścigiem sezonu.
Kolejne kwalifikacje oznaczały kolejne pole position dla wicelidera klasyfikacji generalnej. W pierwszym wyścigu Ricciardo sięgnął po zwycięstwo, tym samym wychodząc na prowadzenie w punktacji, zrównując się z Aleshinem. Wszystko miało więc rozstrzygnąć się w ostatnim wyścigu sezonu. Pikanterii dodał fakt, że był on rozgrywany w deszczu. Australijczyk jechał drugi, ale pit stopach spadł kolegę z zespołu, Jean-Erica Vergne’a. W końcówce wyścigu był naciskany przez swojego rywala w walce o tytuł. W końcu, dwa okrążenia przed końcem, Rosjanin skutecznie zaatakował kierowcę Tech1, obejmując trzecie miejsce oraz wirtualne prowadzenie w mistrzostwach. Tak pozostało już do końca i Ricciardo ostatecznie nie został mistrzem Formuły Renault 3.5. Sezon mógł jednak zaliczyć do bardzo udanych. Na koniec Australijczyk ponownie pojechał w testach posezonowych i w Abu Zabi zaprezentował się świetnie. W 2011 r. miał pozostać w serii Formuła Renault 3.5, oraz objąć rolę kierowcy rezerwowego Toro Rosso.
Niespodziewany debiut w F1
Pierwsze wyścigi nowego sezonu Formuły Renault 3.5 nie poszły idealnie. W nowym zespole, ISR Racing, Ricciardo dopiero w siódmym wyścigu sezonu zdobył pierwsze zwycięstwo. Nie było w tym jednak nic aż tak dziwnego, bowiem Australijczyk skupiał się na programie rezerwowego w Toro Rosso, w którym jeździł we wszystkich pierwszych sesjach treningowych. Przynajmniej taki był plan, a faktycznie mistrz Brytyjskiej F3 jeździł jako rezerwowy do ósmej rundy. W dziewiątej, na Silverstone, miał już zadebiutować jako podstawowy kierowca zespołu F1. Zmagające się z problemami finansowymi HRT potrzebowało pieniędzy, a te przynoszone przez Nariana Karthikeyana nie były wystarczające. Hiszpański zespół zamienił Hindusa właśnie na Ricciardo, który był wspierany przez Red Bulla i zapłacił za możliwość jego jazdy. Oczywiście w fatalnej ekipie nie miał szansy na dobre rezultaty, a jego najlepszym rezultatem było 18. miejsce. Wciąż kierowca akademii Red Bulla dokończył sezon w Formule Renault 3.5, ale zajął tam dopiero piąte miejsce w punktacji.
Daniel Ricciardo – co było dalej?
Reszta historii jest już dobrze znana fanom F1. Daniel Ricciardo w sezonie 2012 został kierowcą Toro Rosso, gdzie już w pierwszym wyścigu w Australii zapunktował. Sezony 2012 i 2013 Australijczyk spędził w Toro Rosso u boku Jean-Erica Vergne’a. Po odejściu Marka Webbera, to właśnie jego rodak zastąpił go w głównej ekipie Red Bulla. Pierwszy triumf przyszedł w Kanadzie, a następny już na Węgrzech, po genialnej walce z Hamiltonem i Alonso. Debiutancki sezon Ricciardo w Red Bullu był jego najlepszym w karierze. Trzykrotnie zwyciężał wyścigi, zajął też trzecie miejsce w punktacji, pewnie pokonując urzędującego mistrza świata, Sebastiana Vettela.
Przygoda kierowcy w zespole z Milton Keynes trwała aż do 2018 roku. W międzyczasie Australijczyk odniósł jeszcze 5 zwycięstw, a wszystkie były na swój sposób wyjątkowe. Triumf w Malezji po walce z Verstappenem w sezonie 2016, szalony wyścig w Baku w Azerbejdżanie w 2017 roku, czy też triumf w Monako mimo kłopotów z silnikiem. Ricciardo dał się poznać jako świetny kierowca, a zasłynął przede wszystkim z genialnych manewrów wyprzedzania, które były agresywne, ale praktycznie zawsze czyste.
Życie po Red Bullu
Ricciardo odszedł z zespołu Red Bulla po mocno rozczarowującym sezonie 2018. Jego wyborem było Renault, dla którego jeździł następne dwa sezony. W ich czasie największymi sukcesami były dwa podia, zdobyte na Imoli oraz Nurburgringu. Australijczyk był liderem ekipy i miał poprowadzić ją do wygranych, ale jeszcze przed startem sezonu 2020 zdecydował się odejść do McLarena. To okazało się bardzo złym ruchem. Poza jednym niesamowitym momentem, wygraną na Monzy, dla Ricciardo dwa lata w Woking były pasmem rozczarowań. Brytyjski zespół przedwcześnie zakończył współpracę z „Honey Badgerem”, a ten jako syn marnotrawny wrócił do rodziny Red Bulla. Po zaledwie pół roku jako rezerwowy mistrzów świata z 2022 roku, 8-krotny zwycięzca wyścigów Grand Prix wrócił do stawki, zastępując Nycka De Vriesa w AlphieTauri. Dla Daniela Ricciardo to szansa na powrót do formy sprzed lat i pokazanie swojej prawdziwej wartości. Pytanie, czy Australijczyk podoła temu wyzwaniu.