Renault zadowolone ze zmian w regulaminie
Decyzja Renault zaskoczyła chyba wszystkich. Francuski zespół był tym, który rozpoczął cały protest wobec legalności bolidu Racing Point.
Posiadali oni bowiem informacje od byłego pracownika zespołu z Silverstone. Potwierdził on, że Mercedes przekazał brytyjskiej ekipie model zeszłorocznego bolidu w skali 60% (to maksymalna dopuszczalna skala, na której można testować w tunelu aerodynamicznym) oraz samochód pokazowy. Na tej podstawie miał powstać bolid RP20, który dziennikarze i kibice ochrzcili mianem „różowego Mercedesa”.
Jak podano za pośrednictwem Twittera, Renault wycofuje się z apelacji, ponieważ jest zadowolone z planowanych na 2021 rok zmian w sprawie statusu konstruktora, które mają uniemożliwić kopiowanie bolidów konkurencji.
Renault DP World F1 Team confirms that it has requested to withdraw the appeals lodged against the stewards’ decisions in relation to BWT Racing Point F1 Team’s brake ducts. pic.twitter.com/4jMHvU8oKC
— Renault F1 Team (@RenaultF1Team) August 25, 2020
Pieniądze i polityka – chleb powszedni F1
Sprawa może mieć jednak drugie dno. W zeszłym tygodniu zespoły podpisały nowe umowy komercyjne (tzw. „Concorde Agreement”).
Renault mając w ręku kartę przetargową, jaką są dowody na złamanie regulaminu przez Racing Point było na bardzo mocnej pozycji przed apelacją. Wycofanie się z niej może oznaczać, że „dogadali się” z FIA i FOM. Bardzo możliwe, że dzięki temu francuski zespół wywalczył sobie znacznie lepsze warunki finansowe za pozostanie w F1. Niewykluczone także, że FIA przystała na zapisy w regulaminie sportowym, które chciało wprowadzić Renault.
Historia królowej motorsportu zna przypadki, gdy FIA starała się zatuszować łamanie regulaminu przez dany zespół. Najświeższym przykładem takich praktyk jest sprawa legalności silników Ferrari przed sezonem 2020. Podejrzewa się, że stajnia z Maranello znalazła sposób jak oszukiwać przepływomierz i spalać więcej paliwa, niż to dozwolone. Miało się to przełożyć na ponad 50 KM więcej. Ferrari, aby uniknąć dyskwalifikacji z sezonu 2019 (a co za tym idzie dostać pieniądze z budżetu FOM) poszło na ugodę z FIA i przeprojektowało silnik.
I kto tu rządzi?
Wcześniej z wniosku o apelację wycofały się Williams i McLaren. Można to było tłumaczyć powiązaniami tych zespołów z Mercedesem. Renault jest jednak ekipą niezależną od Toto Wolffa. Łączy ich jedynie Esteban Ocon – Francuz jest juniorem Mercedesa. To wydaje się być jednak za mało, żeby wywierać na Renault presję polityczną. Może to świadczyć, że ich decyzja jest ściśle powiązana z aspektami finansowymi lub korzyściami regulaminowymi.
Jedno jest pewne – Toto Wolff i Lawrence Stroll triumfują. Austriak udowadnia, że ma największe wpływy w F1. Kanadyjczyk natomiast może być spokojny o dalszą współpracę na linii Mercedes – Racing Point/Aston Martin. Choć zmiany w regulaminie mogą ją ograniczyć to przyszłość ekipy z Silverstone wydaje się być bezpieczna.
Jedynym zespołem, który ciągle deklaruje chęć apelacji jest Ferrari. Jednak to Renault tym razem trzymało przysłowiowy topór nad Mercedesem i Racing Point. A im po raz kolejny udało się tego topora uniknąć.