I wyścig o GP Detroit – nieoczekiwany triumf Marcusa Ericssona
Najlepszy kierowca: Marcus Ericsson
Szwed odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w IndyCar. Zawodnik Chip Ganassi dołączył tym samym do zespołowych kolegów, Scotta Dixona i Alexa Palou, którzy już wygrywali w tym roku. Warto mieć na uwadze, że był kierowca Caterhama i Saubera w F1 startował dopiero z 15. pola. Jego świetna i bezbłędna jazda w połączeniu ze szczęściem do czerwonych flag i neutralizacji pozwoliła mu na końcowy sukces. Warto jednak mieć na uwadze, że po pewny triumf zmierzał Will Power z Penske. Australijczyk stracił jednak swoją szansę przez usterkę w bolidzie, przez którą nie mógł ruszyć z alei serwisowej na ostatni restart. Finalnie udało się, ale miał już stratę okrążenia. Sam zainteresowany dał upust swojej frustracji, przez co słusznie oberwało się sędziom i organizatorom GP Detroit.
Podium uzupełnili Rinus VeeKay i Patricio O’Ward. Ten ostatni mógł czuć niedosyt, ponieważ ruszał z pole position. Za to ten pierwszy miał długą przeprawę z 12. pola. Holender jednak potwierdzał już w tym roku, że potrafi walczyć nie tylko o podia, ale i o triumfy.
Najlepszy zespół GP Detroit I: Chip Ganassi Racing
Triumf Marcusa Ericsson, ósme miejsce Scotta Dixona czy 12. Alexa Palou można uznać za oznakę dość dobrych zmagań. Pierwszy wyścig o GP Detroit 2021 jednak mógł dostarczyć im jeszcze lepszych rozstrzygnięć. Na pewno jednak można mieć na uwadze, że skorzystali na pechu odwiecznych rywali z Penske.
Największe zaskoczenie: Santino Ferrucci
Zawodnik Rahal Racing startował z odległego 22. pola. Kontrowersyjny Amerykanin jednak pojechał swój najlepszy wyścig w tym sezonie, zdobywając 6. miejsce. Takiego rozstrzygnięcia nikt się nie spodziewał.
Największe rozczarowanie: Romain Grosjean
Były kierowca F1 poradził sobie świetnie w kwalifikacjach, zdobywając 3. pole startowe. Jednakże w wyścigu nie radził sobie już tak dobrze, brakowało mu po prostu tempa. Jakby tego było mało, nad 6 okrążeń przed metą rozbił swój bolid i wywołał czerwoną flagę. Zdecydowanie nie był to dzień Romaina Grosjeana.
Najlepszy debiutant: Scott McLaughlin
Po odpadnięciu „Groszka”, McLaughlin nie miał już właściwie z kim rywalizować o tytuł najlepszego debiutanta w GP Detroit 1. Nowozelandczyk dojechał na odległej 19. pozycji. Za to Jimmie Johnson uplasował się na odległej 24. lokacie.
Wyniki I GP Detroit znajdziesz tutaj.
II wyścig o GP Detroit – Patricio O’Ward
Najlepszy kierowca: Patricio O’Ward
Meksykanin dokonał niesamowitego wyczynu w GP Detroit 2, ponieważ wygrał po starcie z 16. pola. Kierowca McLarena miał bardzo słabe kwalifikacje, ale zapowiadał dużo walki w tym wyścigu. Jako wicelider tabeli nie chciał zbyt dużo stracić i w zawodach potwierdził swoją klasę. Mało tego, nie tylko ograniczył straty, ale wyprzedził Alexa Palou w „generalce”. Hiszpan był trzeci, ale to nie wystarczyło. Patricio O’Ward na pewno dopisało szczęście z neutralizacjami w samej końcówce. Po jednym restarcie wyprzedził Dixona, a po drugim udało mu się uporać z Palou i Hertą. Następnie pognał za mającym problemy z miękką mieszanką Josefem Newgardenem. Amerykanin robił, co mógł, ale jego bolid ślizgał się i wreszcie musiał skapitulować. Dla dwukrotnego mistrza IndyCar była to gorzka pigułka, ponieważ nie wygrał jeszcze wyścigu w tym roku, a teraz zdobył PP i prowadził przez 67 z 70 kółek.
Najlepszy zespół GP Detroit II: Penske
Mimo że ekipa Rogera Penske straciła triumf na ostatnich okrążeniach, to nie może narzekać. Kierowcy tegoż zespołu dojechali na pozycjach nr 2 (Newgarden), 6 (Power), 8 (Pagenaud) i 20 (McLaughlin). Oczywiście świętować sukces może inna ekipa, czyli McLaren Arrow SP, za sprawą Patricio O’Warda. Na pewno dla obu zespołów wyścig o GP Detroit należał do udanych. Obronili oni honor Chevroleta, który był patronem obu rund w na Belle Isle.
Największe zaskoczenie: McLaren i Patricio O’Ward
Nikt nie spodziewał się drugiego zwycięstwa w sezonie dla tego duetu. Jednocześnie przerwali oni passę różnych triumfatorów w każdym Grand Prix. Meksykanin wykonał świetną robotę, przebijając się przez stawkę oraz zarządzając oponami. Jednakże jego sukces nie byłby możliwy, gdyby nie dwie neutralizacje pod koniec wyścigu, ponieważ co najwyżej mógłby bez nich powalczyć o 5. lokatę. Trzeba jednak przyznać, że O’Ward i McLaren wykorzystali swoją okazję. GP Detroit było dla nich udane, ponieważ za pierwszym razem mieli PP i P3, a tym razem triumf po ataku z P16. Na pewno pochwalić należy też Willa Powera czy Marcusa Ericssona, którzy z jeszcze dalszych pozycji awansowali do Top 10.
Największe rozczarowanie: Znów Romain Grosjean
Francuz nie może zaliczyć podwójnego GP Detroit do udanych. W drugim wyścigu miał kolizję już po starcie, ale tam zawinił częściowo Alexander Rossi, który zepchnął go na innego rywala. Start z 5. pola miał być szczęśliwy, a okazał się utrapieniem. Jakby tego było mało były kierowca Haasa napatoczył się Jackowi Harveyowi, który po swoim pit stopie wyjechał przed nim. Brytyjczyk walczył o czołowe lokaty i miał szanse na Top 5, ale Grosjean wcisnął się tam, gdzie było za mało miejsca i doprowadził do kolizji. Harvey musiał ponownie zjechać, ponieważ załapał kapcia. Za to Francuz dostał karę przejazdu przez aleję serwisową. Wydawało się, że to koniec fatalnej passy. Jednakże na koniec zaszwankowały hamulce i doszło do małego pożaru. Były kierowca F1 obrócił się i wywołał kolejną neutralizację na 8 kółek przed końcem.
Najlepszy debiutant: Scott McLauglin
Nowozelandczyk ukończył GP Detroit 2 na odległej 20. pozycji. To jednak wystarczyło, aby pokonać Romaina Grosjeana i Jimmiego Johnsona. Pozostali debiutanci nie mieli czystego wyścigu.
Klasyfikacje generalne po GP Detroit: Patricio O’Ward wyszedł na prowadzenie
Dzięki pole position do pierwszego wyścigu, 3. lokacie i zwycięstwie w tym drugim GP Detroit, Meksykanin został liderem tabeli. Za nim ze stratą punktu plasuje się Alex Palou z Chip Ganassi Racing. Trzeci jest Scott Dixon, który tym razem nie miał formy pozwalającej na walkę o podium czy zwycięstwo. Nowozelandczyk traci już aż 36 punkty do lidera. Reszta rywali na ponad 50-punktowe straty.
Następny przystanek: Rev Group Grand Prix
Już za tydzień – 20 czerwca – czeka nas kolejna, dziewiąta już runda IndyCar w sezonie 2021. Tym razem kierowcy wybiorą się na Road America, gdzie będą rywalizowali w Rev Group Grand Prix. Rok temu wygrywał tam m.in. Felix Rosenqvist, który w tym roku padł ofiarą awarii w swoim bolidzie podczas 1. wyścigu w Detroit. Szwed stracił kontrolę nad swoim samochodem przez usterkę przepustnicy. Trudno spodziewać się, że weźmie udział w tym Grand Prix. Swój sukces na pewno powtórzyć spróbuje tam Scott Dixon, który wygrał w zeszłym roku 1 z 2 wyścigów na wspomnianym obiekcie. Należy także oczekiwać, że do walki włączy się spora rzesza kierowców. Zwłaszcza Alex Palou czy Patricio O’Ward, którzy w tym roku wydają się najrówniejsi.
Wyniki II GP Detroit znajdziesz tutaj.