Connect with us

Czego szukasz?

IndyCar

Paul Tracy vs Sebastien Bourdais: Konflikt, którym żyła cała Ameryka

Za czasów istnienia serii CART (od 2004 roku Champ Car) istniał otwarty konflikt pomiędzy Sebastienem Bourdaisem a Paulem Tracy’m. W pewnym momencie wszelkie normy zostały przekroczone, a nawet postronne osoby uważały, iż obydwaj momentami celowo powodują wypadki między sobą.

Tracy vs Bourdais
Fot. IndyCar

Paul Tracy vs Sebastien Bourdais: Akt pierwszy – Miami 2003

Sezon 2003 CART był życiową szansą dla Kanadyjczyka. Weteran ówczesnej czołowej amerykańskiej serii po wielu latach starań w końcu miał szansę zostać mistrzem serii. Jednym z jego rywali był fenomenalny francuski debiutant, który od początku sezonu mocno naciskał. Bourdais bowiem już w swoich pierwszych kwalifikacjach w karierze w CART zdobył pole position, a do tego zwyciężył swój premierowy wyścig na owalu zwyciężając na torze Lausitz. Mimo to rywalizacja między nimi i innymi rywalami była czysta. Nic nie zapowiadało więc, iż wkrótce kibice będą światkami rywalizacji pt. „Paul Tracy vs Sebastien Bourdais”.

ZOBACZ TAKŻE
2003 German 500: Wielki popis Sebastiena Bourdaisa pod polską granicą

Wszystko zmieniło się na torze ulicznym w Miami. Obydwaj zawodnicy przez sporą część wyścigu walczyli o 3. miejsce. Na 69 okrążeniu Francuz przypuścił atak, który początkowo się udał. Kanadyjczyk chciał odzyskać w następnym zakręcie pozycję co zakończyło się posłaniem rywala w bandę kończąc jego udział w wyścigu. Chwilę potem sam Tracy był zmuszony wycofać się z rywalizacji, gdyż w jego bolidzie doszło do uszkodzenia zawieszenia. Bourdais po incydencie był wściekły i odmówił udzielenia komentarza mediom. Z kolei lider mistrzostw tak skomentował całą sytuację.

Myślę, iż to incydent z gatunku tych 50/50. On chciał mnie wyprzedzić, zrobił wielkiego dive-bomba, a potem ja chciałem odzyskać pozycję. Minimalnie jednak przestrzeliłem zakręt i widzimy jak się to skończyło. To dla mnie rozczarowujący zarówno cały weekend jak i wyścig. Mimo wszystko nie poddajemy się i do Meksyku udamy się w zupełnie innych nastrojach – powiedział przed kamerami telewizji ABC. Co ciekawe Bourdais na własną rękę chciał wymierzyć sprawiedliwość i udał się do stanowiska zespołu Player’s, lecz został powstrzymany przez mechaników Tracy’ego.

 

Celowa kraksa?: Surfers Paradise 2003

ZOBACZ TAKŻE
Massa kontra Hamilton. Historia ich ostrych starć z 2011 roku

O ile sytuację z Miami można było nazwać incydentem wyścigowym, tak to co stało się kilka tygodni później w Australii było jasną winą Bourdaisa. Francuz do wyścigu 2003 Lexmark Indy 300 wywalczył pole position. Dla zawodnika ekipy Newman/Haas Racing był to piąty start z pierwszej pozycji startowej w sezonie 2003. Tuż po starcie kierowca z Le Mans przepuścił swojego partnera, by ten objął prowadzenie. Sytuację chciał wykorzystać Tracy i Kanadyjczyk jeszcze przed pierwszym zakrętem minął 24-latka. Ten jednak nie chciał odpuścić i w pierwszym zakręcie doprowadził do kontaktu, w wyniku którego świeżo upieczony mistrz serii CART omal nie wylądował w bandach. Komentatorzy nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli, gdyż Bourdais nawet nie próbował zamarkować skrętu. Dla nich było jasne, iż debiutant roku próbował celowo wyeliminować z wyścigu swojego rywala. Mimo to sędziowie nie zdołali go ukarać, gdyż kilka okrążeń później rozbił się. Tracy z kolei zajął 15. miejsce.

 

Zamknięcie drzwi: Monterrey 2005

Wyścig na słynnym torze Fundidora Park był drugą rundą sezonu 2005. W kwalifikacjach najlepszy okazał się Bourdais. Tracy z kolei musiał zadowolić się 3. lokatą. Do połowy wyścigu obydwaj jechali koło siebie i liczyli się w walce o wygraną. Wtedy na 48. okrążeniu wydarzyło się coś czego chyba nikt się nie spodziewał. Francuz przy dojeździe do piątego zakrętu postanowił zaatakować szalonym manewrem Kanadyjczyka. Doszło wtedy do kontaktu między nimi, gdyż mistrz Champ Car z 2004 roku zapomniał zostawić miejsca zawodnikowi zespołu Forsythe. Bourdais w wyniku kontaktu urwał swojemu rywalowi lewe przednie zawieszenie, a dodatkowo zmusił do wyjazdu poza tor Andrew Rangera. Sam też jednak stracił wiele cennych sekund, gdyż doszło do przebicia prawej tylnej opony w jego bolidzie. Kierowca z kraju Klonowego Liścia nie gryzł się w język w trakcie wywiadu dla telewizji.

ZOBACZ TAKŻE
Fundidora Park: Niezwykle klimatyczny tor w meksykańskim Monterrey

Zostawiłem mu sporo miejsca, zresztą więcej już nie mogłem. To jest coś żenującego, zablokował koła, zjechałem mu z drogi, a on i tak uderzył we mnie. No nic, my odpadliśmy, a on skończył tylko ze spłaszczoną oponą. Prawdopodobnie gdyby nie to, moglibyśmy liczyć się w walce o pierwsze albo drugie miejsce. To był głupi ruch z jego strony – zakończył swoją wypowiedź wściekły Kanadyjczyk.

 

Chaos na wyjeździe z pit-lane: Toronto 2005

W domowym wyścigu Tracy’ego obydwaj zawodnicy ponownie walczyli o zwycięstwo. Na 34. okrążeniu zarówno Kanadyjczyk jak i Francuz, który przewodził stawce zjechali do alei serwisowej. Lepiej spisali się mechanicy tego pierwszego i zawodnik ekipy Player”s na wyjeździe z pit-lane zrównał się ze swoim rywalem. Bourdais jednak nie chciał odpuścić i tuż po wyjeździe z boxu zahaczył prawym tylnym kołem o przednie skrzydło Tracy’ego co doprowadziło do przebicia opony w jego bolidzie. Z kolei w maszynie Kanadyjczyka doszło do połowicznego urwania się przedniego skrzydła. Dlaczego żaden z nich nie chciał odpuścić? W czasie weekendu ustanowiono zasadę o żółtej linii na końcu pit-lane. Zawodnik po wizycie u mechaników miał jechać po niej przynajmniej dwoma kołami. Jadąc koło w koło żaden z nich nie spełniłby tego warunku, więc zaczęła się walka o pozycje pod koniec alei serwisowej. Jak powtórki pokazały Bourdais skręcił w prawo, niemalże spychając swojego rywala na ścianę. 

 

Reprezentant Trójkolorowych był zmuszony zjechać na wymianę przebitej opony. Tracy z kolei bez połowy skrzydła wyraźnie przyśpieszył, lecz wyścigu nie ukończył po tym jak na 57. okrążeniu skończyło mu się paliwo. Rodak Grega Moore’a przed tym jak zatrzymał się na końcu prostej startowej zdołał tylko siarczyście zakląć. 

Centralny wjazd w tył: Las Vegas 2005

5 wyścigów później miarka się przebrała. Na 124. okrążeniu Paul Tracy chciał zjechać do alei serwisowej. Tą informację dostał Sebastien Bourdais, który następnie przy wjeździe do pit-stopu… uderzył w tył bolidu Kanadyjczyka. Zawodnik zespołu Forsythe następnie uderzył w bandę przy prędkości przekraczającej 320 km/h. Mistrz CART z 2003 roku poinformował zespół przez radio, iż prawdopodobnie jest ranny, lecz o własnych siłach wysiadł z bolidu. Zdarzenie to wstrząsnęło komentatorami. Jeden z nich na głos powiedział „Panowie, przecież tu prędkości przekraczają 325 km/h… a Bourdais centralnie zepchnął go na ścianę”. Chwilę po zdarzeniu Tracy był w stanie udzielić wywiadu.

ZOBACZ TAKŻE
Historia IndyCar - Akt III - CART: Seria, która dorównała i przebiła F1

Uderzyłem w ścianę przy prędkości co najmniej 300 km/h. Jestem sfrustrowany i nie wiem, co on sobie myślał. Chciałem zjechać do pit-stopu, a oni podsłuchali naszą rozmowę na linii ja-inżynier, więc wiedzieli o tym. [Tu reporter wtrącił się: Powiedzieli, że nie wiedzieli]. Oni słyszeli nasze radio. Niech mówią, co chcą, ale mają taką możliwość, zresztą każdy tak robi. Już miałem zjechać po czym Bourdais nagle znalazł się za białą linią. Nie wiem co to miało być, to było twarde uderzenie za które serdecznie dziękuję Sebastienowi. On robi to co robi i zawsze to jest złe dla mnie, a on z tego wychodzi obronną ręką. Mieliśmy znakomite tempo i chyba uznali, że jedyna opcja, by wygrać z nami to zrobić to co zrobili i tyle.

 

Wyścig wygrał Francuz, który w Victory Lane tak tłumaczył zdarzenie. – On nas blokował i skąd mogłem wiedzieć, że będzie zjeżdżał do alei serwisowej. Na odprawie powiedzieli nam, jak mają wyglądać zjazdy do mechaników. Byłem tuż za nim kiedy zahamował i nie mogłem nic zrobić. Cieszę się, że nic mu nie jest, ale nie wiem czemu on mówi o tym w taki sposób. Po co miałbym celowo w niego wjechać przy tej prędkości? Tylko dureń może coś takiego wymyślić. To był wręcz cud, że mój bolid to wytrzymał. 

Katapultowanie w powietrze i szpital: Cleveland 2006

ZOBACZ TAKŻE
Bruno Junqueira o F1. "Byłem tam gotów zastąpić Schumachera" | Wywiad

Saga Paul Tracy vs Sebastien Bourdais ciągnęła się także w 2006 roku. Na torze Cleveland doszło do kolizji między nimi tuż po starcie. Francuz w pierwszym zakręcie wyjechał za szeroko i Kanadyjczyk chciał to wykorzystać. 2-krotny mistrz Champ Car momentalnie odbił w prawo, gdyż chciał zablokować jego atak. Pech chciał, iż po prawej stronie Paula Tracy’ego jechał Bruno Junqueira. Kierowcy ekipy Newman/Haas Racing został wzięli go w kanapkę, po czym wyfrunął w powietrze omal nie ścinając głowy Bourdaisowi. O ile mistrz CART był w stanie jakimś cudem kontynuować jazdę, tak jego rywal został zabrany do szpitala. 

 

Apogeum konfliktu Paul Tracy vs Sebastien Bourdais: Denver 2006

Wszystkie te zdarzenia przyćmił jednak incydent z Denver. Na ostatnim okrążeniu Francuz wyprzedził Kanadyjczyka i zmierzał po drugie miejsce. Tracy jednak nie chciał odpuścić i desperackim manewrem chciał odzyskać pozycje na ostatnim zakręcie. Jednak przeszarżował i uderzył w bok bolidu swojego rywala kończąc tym samym wyścig dla obu. Jeden z komentatorów na chwilę przed zdarzeniem widząc co się święci krzyknął „NO, NIE, NIE, NIE, NIE, NIE!”. Bourdais był wściekły. Po tym jak Bruno Junqueira przejechał obok, natychmiast poszedł rozprawić się z rywalem. 

Francuz popchnął Kanadyjczyka stojącego na zewnętrznej części zakrętu, a ten odpłacił mu się tym samym, mimo że część kierowców jeszcze nie ukończyła wyścigu. Było to bardzo nieodpowiedzialne zachowanie obu z nich. Tracy odniósł się do incydentu.

To był wyścig z urozmaiceniami. Najpierw ktoś mnie uderzył w pierwszym zakręcie, potem mieliśmy kosmiczne tempo by jeszcze później mieć problem z paliwem. Na ostatnich 5 okrążeniach co chwila bałem się, czy nagle nie zatrzymam się. Nie byłem zaskoczony jego atakiem, ale skoro ktoś napalił się możliwością zdobycia dwóch punktów więcej, to wie jakie podejmuje ryzyko. Jednak nie jest mi przykro, bo on w ostatnich latach 5 razy wyeliminował mnie z wyścigu. Natomiast następnym razem mam nadzieję, że przyleci do mnie bez kasku i załatwimy to jak faceci, ale on jest Francuzem więc woli mieć założony kask – powiedział Kanadyjczyk.

Bourdais z kolei nie dowierzał w to, co się stało. – Rozumiem, że miał problemy z paliwem, ale to nie powód, by spowodować z tego powodu wypadek. Już 3 okrążenia wcześniej prawie to zrobił. A podbiegłem do niego i powiedziałem „Co ty chcesz ode mnie człowieku? Czego oczekiwałeś?”. Sam prosił się o to, abym go popchnął. Ale po chwili stwierdziłem, że on nie jest tego warty – rzekł Francuz w jednym z wywiadów telewizyjnych. 

 

Francuskie i kanadyjskie media szybko podchwyciły temat i przed wyścigiem w Montrealu spekulowano, czy pomiędzy nimi nie dojdzie do kolejnej kolizji. Ostatecznie do tego nie doszło, a z kolei dwaj kibice sparodiowali przepychanki zawodników w Denver.

Koniec Paul Tracy vs Sebastien Bourdais

ZOBACZ TAKŻE
Sebastien Bourdais - marzenie podboju świata | Największe niewypały F1

Po kilku latach zawodnicy jednak doszli do porozumienia i zakopali topór wojenny. W 2016 roku nawet obydwoje nakręcili materiał dla NBC o kolizjach z czasów swojej kariery. Konflikt i kolizje obu zawodników swego czasu był tematem numer 1 w amerykańskim (i nie tylko) motorsporcie. Rzadko bowiem się zdarzało by jacykolwiek zawodnicy tak często zderzali się ze sobą. Poniżej można zobaczyć obszerną relację ze wszystkich tych incydentów.

 

4.7/5 (liczba głosów: 3)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama