Bruno Junqueira: Krótka sylwetka
Brazylijczyk uchodził za jeden z największych talentów swojego pokolenia. Bowiem kierowca z Belo Horizonte zarówno w swojej ojczyźnie jak i już w Europie odnosił znaczące sukcesy. Tym samym Bruno Junqueira był bliski jazdy w sezonie 2000 dla zespołu Williams w F1, lecz dosłownie w ostatniej chwili brytyjska ekipa zakontraktowała Jensona Buttona. Kierowca z Kraju Kawy jednak się nie poddał i tego samego roku został mistrzem Formuły 3000. Po tym sukcesie rodak Rubensa Barrichello postanowił zostać zawodnikiem mistrzostw CART, której prestiżowość była na tym samym poziomie co F1. W czasie swojej kariery w USA Junqueira 3-krotnie z rzędu zostawał wicemistrzem serii w latach 2002-2004. Co ciekawe w 2005 roku miał wielkie szanse na mistrzostwo, lecz poważny wypadek podczas wyścigu Indy 500 zmusił go do przymusowego urlopu.
W rozmowie z nami Brazylijczyk przedstawił kulisy testów z Williamsem, a także opowiedział o współpracy z Sebastienem Bourdaisem.
O Gonzalo Rodriguezie
Pytanie na rozgrzewkę. Tor w Rio de Janeiro znany z goszczenia F1 miał dwie konfiguracje – owalną i drogową. Która ci bardziej odpowiadała?
Zdecydowanie wolałem wersję drogową od owalnej, bo pod pewnymi względami była wyjątkowa.
W 1998 r. przeprowadziłeś się do Europy i startowałeś w F3000. W tym czasie mieliśmy w tej serii kilku kierowców z Ameryki Południowej, takich jak Juan Pablo Montoya i Gonzalo Rodriguez. Miałeś kontakt z nimi?
Tak, często się spotykaliśmy. W szczególności miałem przyjacielskie relacje z Gonzalo.
Jak wspominasz „Gonchiego”? Wielu za nim tęskni.
Był fenomenalnym kierowcą, a także niesamowitym człowiekiem. Wielka szkoda, że nie ma go już z nami.
Bruno Junqueira i Formuła 1
W 1999 r. miałeś mocny sezon w F3000. Dlatego Williams chciał, abyś został ich kierowcą w sezonie 2000?
Miałem dobry rok 1999, wygrywałem i zdobywałem regularnie pole position w F3000. Pod koniec tamtego sezonu Williams zaprosił mnie na testy i od razu żeśmy zaczęli się dogadywać. Myślę, że było to połączenie z dobrymi wynikami w seriach juniorskich i z dobrym feedbackiem podczas testów.
W swojej autobiografii Jenson Button napisał, że ty i on nie wiedzieliście o decyzji Williamsa aż do konferencji prasowej. Jak wyglądała walka o fotel z twojej perspektywy?
To było długie 15 dni testowania. Mieliśmy problemy z silnikiem i nie mogliśmy dobrze zaprezentować się w Jerez. Musieliśmy jechać do Barcelony w następnym tygodniu, ale wciąż pokonaliśmy nie taką ilość okrążeń jaką chcieliśmy. Nie wiedziałem, co się wydarzy, ale czułem się dobrze gdy zostałem wzięty pod uwagę. W końcu wybrali JB, a ja starałem się dać z siebie wszystko w testach F3000 i F1, aby mieć szansę w przyszłości. Potem wygrałem mistrzostwa F3000 i wierzę, iż dałem z siebie wszystko.
A mógłbyś zdradzić, co robiłeś jako kierowca testowy Williamsa?
Moje zadania były różne. Chociażby w 2000 roku pomagałem w rozwoju silnika, który zespół po cichu przygotowywał na sezon 2001. Z kolei na koniec roku regularnie testowałem opony. Nie pamiętam dokładnie ile, ale spędziłem w bolidzie około 30 dni.
Czy w następnych latach otrzymałeś oferty kontraktów od innych zespołów F1?
Tak, po wygraniu F3000 miałem kilka ofert, ale mieliśmy też pewne zastrzeżenia i ostatecznie zdecydowałem się przenieść do IndyCar (wtedy CART), aby związać się z zespołem Chipa Ganassiego.
CART
Jak powiedziałeś w 2001 roku, zadebiutowałeś w serii Championship Auto Racing Teams (CART) w ekipie Chip Ganassi Racing. Jakim szefem był Chip Ganassi? Dał ci czas na naukę, czy chciał abyś od razu wygrywał?
Ganassi jest twardym graczem. Zawsze stara się dać swoim zawodnikom najlepszy zespół i samochód. W 2001 roku było trochę trudniej, ponieważ miałem innego świetnego kierowcę jako kolegę z zespołu, ale także debiutanta. Ciężko było nauczyć się nowych torów, stylu ścigania i wygrywania pod presją. Ale w końcu wygrałem wyścig w moim debiutanckim sezonie.
Jak wspominasz szaleństwo w Teksasie 2001? Pamiętasz coś z tamtego weekendu, kiedy kierowcy mdleli już po kilku okrążeniach z powodu gigantycznych przeciążeń?
Pamiętam, iż to było coś zdecydowanie za szybkiego, mam na myśli bolidy i w pewnym momencie wszystkie normy zostały przekroczone . Nie pokonywałem tak wielu okrążeń jak inni kierowcy, ale byłem też wtedy debiutantem i trudno było ocenić co tam dokładnie się dzieje.
W latach 2002-2004 zostałeś 3-krotnie wicemistrzem Cart/Champ Car z rzędu. Twoim zdaniem, w którym sezonie byłeś najbliżej mistrzostwa (2005 pomijam, ale o tym niżej)?
2003 i 2004. W tych dwóch sezonach byłem zdecydowanie najbliżej zostania mistrzem Cart, a potem Champ Car. Detale zadecydowały o tym, że mi się ostatecznie nie udało.
W 2003 roku debiutant Sebastien Bourdais został twoim kolegą z zespołu. Jakie wrażenie zrobił na tobie Seb po kilku pierwszych wyścigach w tamtym sezonie?
Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Był bardzo szybkim kierowcą, który w krótkim czasie zaaklimatyzował się i był w stanie rzucić wyzwanie najlepszym.
Czy twoja praca w sezonie 2003 polegała na „opiekowaniu się” młodym Francuzem? W kilka wyścigach jak 2003 German 500 pomagałeś mu.
Tak to było jedno z moich zadań. Generalnie miałem pomagać mu się adoptować, a także wykorzystując moje doświadczenie, sprawić aby zespół Newman/Haas Racing cały czas był konkurencyjny.
O ostatnich latach istnienia Champ Car
W 2004 roku podczas wyścigu w Toronto, zaraz po starcie ty i Mario Dominguez zderzyliście się po twardej walce koło w koło. Czy po wszystkim ty i „Super Mario” na spokojnie przeanalizowaliście incydent?
Mario prywatnie jest moim dobrym przyjacielem i rozmawialiśmy po tym. Moim zdaniem powinien był dać mi więcej miejsca, gdyż był za mną. Punkty, których nie zdobyłem w Toronto zrobiły różnicę pod koniec roku. Ale to już przeszłość i tego nie żałuję.
Czego bardziej żałujesz – nie zostania kierowcą F1 w 2000 czy stracenia szansy na walkę o mistrzostwo Champ Car w 2005 roku po wypadku w Indy 500? Zanim do tego doszło byłeś liderem mistrzostw.
Staram się niczego nie żałować i iść do przodu. Ale patrząc wstecz, żałuję, że nie ścigałem się chociażby w F1 w GP w Montrealu, gdzie Ralf Schumacher był kontuzjowany i w ostatniej chwili zdecydował się na ściganie. Byłem gotowy go zastąpić, a skończyło się tylko na oglądaniu.
Po dobrym sezonie 2007 z Champ Car z bolidami Panoz DP1, seria podupadła na początku 2008 roku. Oprócz jednego wyścigu w Panoz, wystartowałeś w 2008 roku bolidem Dallary. Jak wspominasz tamten okres?
Rok 2008 był bardzo trudny. Zespoły Champ Car otrzymały stare bolidy IndyCar tak naprawdę w ostatniej chwili i nie mieliśmy szans w walce z tamtejszymi zawodnikami, zwłaszcza na owalu.
Ostatni wyścig IndyCar (Champ Car) w Europie odbył się w 2007 roku w Assen. Zająłeś tam 3. miejsce. Co myślisz o tej rywalizacji? Według wielu, wyścig powinien odbyć się na torze Zandvoort ze względu na niewielką liczbę wyprzedzań.
Bruno Junqueira o Brazylii
Jak myślisz – kto jest obecnie najbardziej obiecującym kierowcą z Brazylii – Felipe Drugovich czy Gianluca Petecof? A może ktoś inny?
Naprawdę mam nadzieję, że któryś z nich może dostanie się do F1. Brazylia ma świetnych kierowców i zasługujemy na kogoś w F1. W tej chwili nie śledzę tak bardzo serii juniorskich, aby móc ocenić jak dobrzy są, ale pamiętam, że Felipe wygrał kilka wyścigów F2 w zeszłym roku w swoim debiutanckim sezonie.
Twoim zdaniem serie wyścigowe, takie jak StockCar Brasil, powinny być promowane szerzej, nie tylko w twoim kraju?
Myślę, iż StockCar Brasil to świetna seria. Z drugiej strony, dlatego w F1 nie ma Brazylijczyków. Trzeba zawsze znaleźć sponsorów do ścigania się w Europie i w efekcie większość utalentowanych brazylijskich kierowców trafia do StockCar, gdzie mogą dobrze zarabiać na wyścigach samochodowych.
W Champ Car wolałeś normalny start z pól startowych, czy może lotny?
Powiem tak. W Champ Car lepszy był start lotny, a w F1 normalny, bo kibice jak i kierowcy byli do takich form przyzwyczajeni.
Jeszcze jedno na koniec. Co chciałbyś powiedzieć kibicom motorsportu z Polski?
Doceniam wsparcie wszystkich fanów z Polski. Cieszy mnie także, iż IndyCar po rozłamie znowu się rozwija i jestem pewien, że kibice będą cieszyć się emocjonującym sezonem 2022.
W czasie swojej kariery w USA, Bruno Junqueira 34 razy stawał na podium w wyścigach serii CART/Champ Car, z czego wygrał 8 rywalizacji.