Connect with us

Czego szukasz?

powered by Advanced iFrame. Get the Pro version on CodeCanyon.

IndyCar

Dalton Kellett o IndyCar. „Całe Toronto i Kanada tym żyją” | WYWIAD

Dalton Kellett to jeden z wielu ulubieńców kibiców serii IndyCar. Sympatyczny Kanadyjczyk, który w najważniejszej amerykańskiej serii single-seaterowej rywalizuje od 2020 roku, zgodził się na ciekawą rozmowę z naszym serwisem.

Dalton Kellett - A_J_ Foyt Enterprises
Fot. Penske Entertainment Chris Jones / Dalton Kellett

Dalton Kellett: Kim jest nasz rozmówca?

Kanadyjczyk rywalizację w seriach prowadzących do IndyCar rozpoczął w 2012 roku od startu w U.S. F2000 National Championship. Kolejnym jego krokiem w drodze ku zrealizowaniu jego marzenia była rywalizacja w mistrzostwach Pro Mazda w latach 2013-2015. Kierowca z Toronto następnie znalazł się w Indy Lights, czyli bezpośrednim przedsionku IndyCar. Dalton Kellett spędził tam 4 lata i w sezonie 2020 zadebiutował w najważniejszej amerykańskiej single-seaterowej serii wyścigowej. Nie startował jednak w pełnej kampanii, a wybranych rundach w celu przygotowania go do rywalizacji na pełen etat w 2021 roku. 28-latek od początku swojej kariery w IndyCar reprezentuje ekipę legendarnego A.J’a Foyta. W sezonie 2022 będzie partnerem z zespołu Kyle’a Kirkwooda i Tatiany Calderon. 

Jak to jest reprezentować zespoły legend?

W swojej dotychczasowej karierze reprezentowałeś legendy amerykańskiego motorsportu. W Indy Lights startowałeś w barwach zespołu, którego szefem jest Michael Andretti, a w IndyCar jeździsz dla ekipy A.J’a Foyta. Co dla ciebie znaczy to, iż miałeś okazję i nadal masz okazję reprezentować zespoły uznanych nazwisk?

Dla mnie to jest swego rodzaju zaszczyt, że mogę startować w zespołach dwóch znanych i bardzo szanowanych nazwisk tutaj w Ameryce Północnej. Zresztą nie tylko tam, bo prawie każdy wie kim jest A.J Foyt czy rodzina Andrettich. Mam więc szczęście, że trafiłem tam. Są to wielkie legendy, a dodatkowo ich zespoły są świetnymi organizacjami. Mają tam profesjonalistów i naprawdę mam uznanie dla A.J’a, Marko i Michaela za to, co zrobili. 

ZOBACZ TAKŻE
A.J. Foyt - mistrz wszechstronnej jazdy | Legendy motosportu

Kiedy zaczynałeś swoją karierę w seriach Road to Indy w kalendarzu było mało torów owalnych. Teraz to się zmienia. Czy podczas twojego pierwszego kontaktu z tego typu torem (bodaj Milwaukee 2014), brakowało ci doświadczenia na tego typu torach?

Generalnie to było tak, że zanim faktycznie rywalizowałem w Milwaukee to w pierwszym sezonie moich startów w US F2000, mieliśmy okazję rywalizować na torze Lucas Oil Raceway Park. Zresztą było tam kilka wyścigów i w 2012 i 2013 roku. Przechodząc z kartingu do single-seaterów byłem bardziej skupiony na rywalizacji na torach drogowych i nie miałem żadnego doświadczenia na owalach przed seriami „Road to Indy”. Musiałem się sporo uczyć i powiem szczerze, że trochę stresowałem się. Nie wiedziałem po prostu czego się spodziewać. Powiem, że to dobrze że w drabince prowadzącej do IndyCar jest więcej teraz torów owalnych, bo to pozwala się przygotować do rywalizacji na tego typu torach. 

Dalton Kellett o Indy Lights

Nowicjusze w IndyCar zawsze są pytani o pierwsze doświadczenie na tego typu torach. Jak oceniasz Indy Lights? Czołowi zawodnicy tej serii ZAWSZE trafiają do IndyCar. A w Europie w zeszłym roku mistrz F2 Oscar Piastri nie znalazł miejsca dla siebie w F1.

Są spore różnice pomiędzy systemem amerykańskim a europejskim, jeżeli chodzi o serie juniorskie. W IndyCar stosunkowo łatwo jest powiększyć listę startową, przez stosunkowo niskie koszty. To oczywiście zapewnia więcej zawodników w stawce. Te rozwiązania z IndyCar z kolei nie przeszłyby do F1 właśnie przez finanse. Koszty dołączenia nowej ekipy do F1 są strasznie wysokie, zresztą nawet popatrz na nasz zespół. Niedawno ogłosiliśmy, iż Tatiana będzie ścigała się w IndyCar w trzecim wystawionym przez ekipę bolidzie. Więc chociażby ta sytuacja pokazuje, że w Północnej Ameryce łatwiej jest wskoczyć do głównej serii niż mistrz czy wicemistrz F2 do F1. Porównując więc oba światy, trzeba powiedzieć że IndyCar jest bardziej otwarte na debiutantów przez możliwości „dostawienia” dodatkowych bolidów. Dodając jeszcze wyrównaną walkę mamy odpowiedź, dlaczego tylu młodych kierowców kieruje swoje kroki ku IndyCar.

Dalton Kellett w czasie wyścigu Indy Lights

Fot. Penske Entertainment / Dalton Kellett w czasie wyścigu Indy Lights

I biorąc pod uwagę to co powiedział Ralf Schumacher na temat startów jego syna w Europie, a także to ile Romain Grosjean zapłacił za starty w USA, wydaje się że w IndyCar przynajmniej część zespołów bierze mniejsze pieniądze niż zespoły F2, a nawet niektóre F3.

Na temat ścigania w Europie i kosztów za bardzo się nie wypowiem, gdyż po prostu nigdy nie negocjowałem z żadnym zespołem stamtąd w sprawie rywalizacji w GP3 czy teraz F3. Natomiast w IndyCar są takie zespoły, które oczekują budżetu na poziomie 6-7 milionów USD. To jest oczywiście duża suma, lecz i tak koszty są sporo niższe niż F1. 

ZOBACZ TAKŻE
"Liczę, że zainspiruję dziewczyny". Tatiana Calderon o celach I WYWIAD

O wyścigach IndyCar w Kanadzie

W tym sezonie w końcu będziesz miał okazję rywalizować w swoim rodzinnym mieście Toronto. Podejrzewam, że nie możesz się doczekać.

Jestem tym niezwykle podekscytowany. Na pewno będzie to ciekawa rywalizacja, jak zwykle tam. Już czekam, aby móc wystartować w moim rodzinnym mieście i by rodzina, przyjaciele i znajomi byli na trybunach. Zresztą to będzie coś, że tak to ujmę na moim terytorium, bo wiem że będę miał wielki doping. Mam nadzieję, że to wszystko się uda.

W przeszłości IndyCar, a w zasadzie Champ Car rywalizowało na torze imienia Gillesa Villeneuve’a w Montrealu. Co byś sądził o powrocie tego toru do kalendarza IndyCar?

Rywalizowałem tam w 2013 roku w Formule 1600. I rozbiłem się, kiedy dojeżdżałem do nawrotu. To jest fajny obiekt. Jest bezpieczny, a dodatkowo jest tam zawsze sporo kibiców na trybunach. Tak jak w Toronto, gdzie mamy wielki fanbase. Osobiście jestem za tym, aby w kalendarzu IndyCar znalazło się więcej torów z Kanady! Ja bym się cieszył.

To ja powiem, że najbardziej IndyCar kojarzę z Montrealem z tą prowokację, jaką Paul Tracy zrobił w 2006 roku. Przebrał się za niebieskiego demona z wrestlingu i na paradzie kierowców paradował z flagą Quebecu.

Paul to Paul. On od zawsze był ulubieńcem fanów.

Zresztą to było po tych bójkach z Sebastienem Bourdaisem i Alexem Taglianim, i oni poprosili fanów, by go „wybuczeli”. Ostatecznie oni to zrobili, a ten jakby nigdy nic machał im flagą Quebecu.

Tak. Z pewnością na trybunach było poruszenie. Zresztą on wiedział jak wywołać ekscytacje. 

Dalton Kellett o fenomenie Grega Moore’a

W trakcie konferencji prasowej zapytałem ciebie, komu kibicowałbyś bardziej, gdybyś był zwykłym fanem IndyCar z Kanady – Paulowi Tracy’emu czy Gregowi Moore’owi. Powiedziałeś, że temu drugiemu. Jako Kanadyjczyk wyjaśniłbyś proszę skąd się wziął jego fenomen? On był już sławny jeszcze przed swoją śmiercią.

Myślę, że Greg był swego czasu najbardziej popularnym kierowcą IndyCar, swojej ery. Zresztą startował w czasach, gdy Kanada żyła tym tematem i często cały kraj dyskutował o tych wyścigach. Oglądałem wyścigi z nim w TV, zresztą nie tylko ja. James Hinchcliffe także dorastał obserwując jego wyścigi. Greg Moore był z pewnością ulubieńcem kibiców i niesamowitym człowiekiem. Oczywiście nigdy nie miałem okazji go spotkać, ale był kimś niezwykłym. Dzięki połączeniu osobowości i prędkości był kimś, kto porywał tłumy, ale odszedł niestety za szybko.

ZOBACZ TAKŻE
Greg Moore: Tragiczna historia ulubieńca Ferrari | Legendy motorsportu

Pamiętam, że Grzegorz Gac komentator IndyCar z Polski powiedział, że Greg Moore był jego ulubieńcem. Zresztą wystarczy popatrzeć na jego popis w U.S 500 1998, by wiedzieć jakie on miał umiejętności.

On był niesamowicie utalentowany i z pewnością należy do grona najbardziej znanych kierowców swojego pokolenia.

Słów kilka o… Nashville 2021

Pomówmy teraz o najbardziej chaotycznym wyścigu ubiegłego sezonu. Spodziewałeś się aż tak wielkiego chaosu w Nashville?

To było coś szalonego. Tory uliczne jak wiemy sprawiają, że jest większa możliwość problemów. W Nashville tor jak wiemy był mało przyczepny, ale za to była świetna atmosfera. Naprawdę mi to zaimponowało i myślę, że to ma potencjał na bycie jedną z kluczowych rund w kalendarzu IndyCar. Przed zawodami mieliśmy spotkanie kierowców, a także każdy chciał jak najbardziej poznać tor. Sporo incydentów było w średnioszybkich zakrętach. Long Beach jest podobnym torem do Nashville, ale tam mamy więcej poboczy. I to było kluczowe, bo tutaj go za bardzo nie było. W kwalifikacjach mieliśmy problem z kierownicą. To był dla nas dramatyczny weekend, jednak polubiłem ten tor i czekam tam na powrót.

DK4 Nashvilel

Fot. Penske Entertainment by James Black / Dalton Kellett w czasie rywalizacji w Nashville

Najlepszy był Scott McLaughlin. Skasowano go kilka razy, a po kolizji z tobą wściekły wypalił przez team-radio „Pi****lę to”

To było niespodziewane. Scott obrócił się w pechowym miejscu. Kiedy dojeżdżałem do 9. zakrętu dopiero co minąłem flagi, lecz przez to że stanął za szczytem zakrętu nie widziałem go. A kiedy go już zobaczyłem, było za późno by cokolwiek zrobić i po prostu zwolniłem. Uderzyłem w niego, a potem jego mechanicy zdołali naprawić jego bolid i ukończył wyścig. Oni wykonali fantastyczną robotę, że zdołali to zrobić.

Dalton Kellett i jego najlepszy dotychczas wyścig w karierze

2 tygodnie po wyścigu w Nashville zająłeś 12. miejsce na torze w Gateway. Jednak, jak wiemy, podczas pierwszej neutralizacji Ed Carpenter uderzył cię w tył bolidu i obróciłeś się. Spodziewałeś się czegoś takiego?

To był pierwszy raz, gdy ktoś obrócił mnie w czasie neutralizacji. Jednak nie mam mu tego za złe. Kiedy na torze jest pace car, jesteśmy bardzo blisko siebie. Zresztą przede mną kierowcy zwolnili i ja zrobiłem to samo. I nagle poczułem uderzenie z tyłu. Zjechałem natychmiast do mechaników, wymieniliśmy opony, a że wszystko było z pojazdem w porządku to walczyliśmy dalej. Takie sytuacje się zdarzają, a ja też nie patrzyłem w lusterka. I jak wylądowałem w trawie, to pierwsze co zrobiłem to spytałem przez team-radio „Co jest? Co się dzieje?”. To było coś szalonego.

 

W połowie wyścigu wyprzedził cię Romain Grosjean szalonym atakiem po wewnętrznej. Jego spotter powiedział, że osoba odpowiedzialna za obserwowanie ciebie w czasie wyścigu „przespała” to co się dzieje. Rzeczywiście tak było?

Wiedziałem, że on tam za mną był i będąc szczerym zostawiłem mu za dużo miejsca. Romain szalał, a jak wiemy w grze była pozycja wyścigowa. RG umiejętnie oszacował limit agresji na owalu i w pełni wykorzystał to. Potem jednak jak wiemy, dzięki dobrej strategii odzyskaliśmy tamto miejsce. 

 

Cały wyścig był szalony. Powiem, że pisałem relację z niego i jeden z akapitów poświęciłem twojemu najlepszemu wynikowi w karierze.

Dziękuję. Kwalifikacje może nie były jakoś specjalnie udane, ale potem wszystko szło z górki. Przygotowaliśmy całkiem nieźle bolid i udało nam się wywalczyć solidny wynik. No i kluczowe w tym wszystkim było, że udało się ominąć problemy. 

ZOBACZ TAKŻE
Josef Newgarden wygrał rzeź niewiniątek w Madison | Analiza

Zresztą zespół A.J’a Foyta spisuje się tam zawsze dobrze. W 2019 roku Tony Kanaan stanął na podium.

Wynik Tony’ego był niesamowity. Generalnie jesteśmy lepsi w wyścigu niż w kwalifikacjach i nad tym też trzeba popracować. Ale nie mogę doczekać się by wrócić do Gateway w tym roku.

Dalton Kellett w trawie

Fot. Penske Entertainment by James Black / Dalton Kellett po kolizji z Edem Carpenterem za samochodem bezpieczeństwa wylądował w trawie. Zdołał jednak powrócić do rywalizacji

O współpracy z Ryanem Briscoe i debiutantach

W zeszłym sezonie twoim spotterem w czasie wyścigu w Long Beach był znany Australijczyk Ryan Briscoe. Co możesz powiedzieć o współpracy z nim?

Tak, Ryan współpracował z nami rok temu w kilku wyścigach. Jak wiemy to wybitny kierowca, który odnosił sukcesy w IndyCar i nie tylko. Posiadanie w zespole tak doświadczonych osób z pewnością pomaga w rozwoju. Ryan pomógł nam i był naprawdę mocnym wzmocnieniem ekipy. On posiada wielkie doświadczenia, zna tory i na pewno fakt że wspomagał nas przez team radio było korzystne. 

Ryan Briscoe w Long Beach (2)

Fot. A.J Foyt Racing / Australijczyk robił za spottera Kanadyjczyka w Long Beach

W przeszłości był kierowcą testowym Toyoty w F1, a dodatkowo ma sukcesy w Endurance. W tym sezonie będziesz najbardziej doświadczonym w twoim zespole. Widzisz siebie w roli lidera?

Będzie to mój drugi pełny sezon w IndyCar, więc będzie to jeden z ważniejszych czynników dla mnie i zespołu. Sytuacja jest trochę inna niż rok temu, gdy w ekipie mieliśmy 4-krotnego mistrza. Wiadomo, że będą momenty i aspekty gdzie moje doświadczenie się przyda, bo Tatiana i Kyle będą debiutować. Ona wchodzi z zewnątrz, z kolei on miał wiele znakomitych wyników w drabince prowadzącej ku IndyCar. Na pewno będziemy musieli się komunikować. Ich dołączenie na pewno sprawi, że będziemy mieli świeże spojrzenie na wiele spraw.

ZOBACZ TAKŻE
Kyle Kirkwood: O F1 marzą głównie małe dzieci, potem to się zmienia

Czy Tatiana i Kyle będą mogli liczyć na twoje rady?

Na pewno. Jeżeli o coś mnie zapytają na pewno odpowiem, czy to o moje odczucia, ustawienia czy zwykłą radę. Wiadomo, że to nie będzie coś takiego jak rok temu z Sebem, bo jego poziom doświadczenia jest na niesamowitym poziomie. Niemniej będę starał się im pomóc jak tylko będę mógł. 

Dalton Kellett, Tatiana Calderon i Kyle Kirkwood

Fot. A.J Foyt Racing / Dalton Kellett, Tatiana Calderon i Kyle Kirkwood

Dalton Kellett o celach na sezon 2022

W którym miejscu widzisz zespół następnej kampanii? Sądzisz, że możecie walczyć o podia w pojedynczych wyścigach?

Myślę, że w Gateway powinniśmy sobie świetnie poradzić, zwłaszcza że jak powiedziałeś idzie nam tam dobrze. Mamy wielkie pole do poprawy, w zeszłym roku mieliśmy jakieś problemy, a i tak było dobrze. Jeżeli je rozwiążemy i poprawimy kwalifikacje powinniśmy znacząco polepszyć nasze osiągi. Pierwszym krokiem byłoby regularne kończenie wyścigu w czołowej 15, a potem możemy myśleć nad kolejnymi celami.

ZOBACZ TAKŻE
Dalton Kellett o jeździe z Sebastienem Bourdaisem. "Sporo się nauczyłem"

Już w tamtym roku Sebastien Bourdais miał kilka dobrych wyścigów. W szczególności w Alabamie, Gateway i Long Beach.

Myślę, że po pierwszych testach nasz pakiet wygląda dobrze. Kilka tygodni temu byliśmy na testach w Sebring i trochę kombinowaliśmy z bolidem Tatiany. Testowaliśmy różne rozwiązania, patrzeliśmy co działa a co nie i wysnuliśmy wnioski. Kyle i Tatiana byli zadowoleni, więc jesteśmy optymistycznie nastawieni. 

DK4 i Long Beach

Fot. Penske Entertainment by James Black

Jak popularne jest IndyCar w Kanadzie?

Co możesz powiedzieć o popularności IndyCar w Kanadzie. Czy ty, James Hinchcliffe i Devlin DeFrancesco jesteście tak znani jak Lance Stroll i Nicholas Latifi?

Pod względem skali globalnej przez rozłam w latach 1996-2008, walkę z NASCAR IndyCar przeżyło kryzys popularności. F1 z kolei przez serial „Drive to survive” wzniosło popularność wyścigów single-seaterów na inny poziom. W Kanadzie popularność IndyCar ciągle rośnie i to nasza okazja. Zresztą wystarczy poczekać na wyścig w Toronto. W Kanadzie mamy wielu fanów, ale nawet ci którzy oglądają pojedyncze wyścigi wiedzą od razu, że jest to jeden z najwyższych poziomów rywalizacji i nas dopingują. 

Wyścigi w Toronto już za czasów Paula Tracy’ego były tak jakby narodowym świętem. Tam wtedy ktoś dał taki transparent „Paul Tracy rządzi, inni niech patrzą. To przyszły mistrz IndyCar”.

Zresztą wyścigi IndyCar w Toronto od zawsze są niezwykle popularne. I to w takim stopniu, że interesuje się tym cały kraj. Całe miasto tym żyje i z pewnością jest to jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych tam. 

W twojej opinii Kanadyjczycy będą woleli celować w IndyCar czy w F1? Devlin w 2019 roku jeździł w F3 i teraz wrócił do Ameryki Północnej.

Trudno powiedzieć, bo na pewno obydwie seria są dla nas tak samo ważne. Jedni będą woleli zostać tu w Północnej Ameryce, a drudzy spróbują podbić cały świat. Wszystko zależy jakie szanse dostaną. Nie wiem jak dokładnie to wygląda, ilu konkretnie młodych zawodników z kartingu chce zostać kierowcami IndyCar a ilu w F1, lecz powinno wyjść po równo.

Na koniec, co chciałbyś powiedzieć fanom IndyCar z Polski?

Chcę podziękować za oglądanie nas. Jak wiemy IndyCar dawno nie rywalizowało w Europie, więc ciężko jest przyjechać na żywo na wyścigi. Wspierajcie nas w social mediach i podczas rywalizacji. Dziękuję za to i jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o A.J Foyt Racing zapraszam na profile zespołu i moje. To chyba najlepsza droga, by zobaczyć co robimy za kulisami. I wypatrujcie samochodów A.J Foyt Racing. Do zobaczenia na torze!

5/5 (liczba głosów: 17)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama