Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Gasly w Alpine, de Vries w AlphaTauri. Alianse idealne?

Pierre Gasly w przyszłym roku znajdzie się w Alpine – taką wiadomością Otmasz Szafnauer mógł pochwalić się przed sobotnimi kwalifikacjami na Suzuce. Francuz dołącza do francuskiej stajni, gdzie wysoką pozycję zajmuje inny francuski kierowca. Poziom napięcia będzie zatem wysoki. W AlphaTauri, gdzie trafi Nyck de Vries, też będą mieli wiele pracy. Jak może wyglądać współpraca obu zawodników z ich ekipami? Oto analiza.

gasly w alpine de vries w alphatauri analiza
Fot. BWT Alpine F1 Team & Scuderia AlphaTauri

Wielka szansa dla Gasly’ego

W AlphaTauri kończy się wyjątkowa era. Pierre Gasly, pierwszy dotąd kierowca, który pozostał w stajni dłużej niż na obowiązkowy okres aklimatyzacji, odchodzi do Alpine. Francuz przestawił filozofię wyznawaną przez Helmuta Marko, tj. awans do składu Red Bulla albo koniec kariery w jego strukturach – o 180 stopni. To z austriackim doradcą stajni Gasly prowadził zresztą długie konwersacje a propos swego exodusu.

Gasly i de Vries

Zarówno Gasly (po lewej), jak i de Vries (w środku) otrzymali długo wyczekiwaną szansę | Fot. Williams Racing

– Od razu zrozumieli, że to dla mnie szansa, i że pragnę rozpocząć nową [przygodę – przyp. red.]. Zrozumieli moją chęć do walki na czele stawki – i za to jestem im wdzięczny – stwierdził. Przypomnijmy, że Red Bull wcale nie musiał wypuścić Francuza z rąk. Gdyby nie udało się znaleźć dlań zastępstwa (w osobie de Vriesa), Gasly pozostałby liderem w AlphaTauri.

Wydaje się jednak, że rola ta już mu nie odpowiadała. Po triumfie w GP Włoch 2020 zespół był na fali wznoszącej i Gasly regularnie meldował się w pierwszej dziesiątce. Rok później tempo było jeszcze lepsze, ale ekipa Franza Tosta nie potrafiła go w pełni wykorzystać, i to mimo podium w Baku oraz czwartych i piątych miejsc.

ZOBACZ TAKŻE
Ocon prawie jak Hamilton. "Tylko on lepiej spisał się przy Alonso"

W tegorocznym sezonie kłopoty tylko się nakładają. Awarie hamulców, mierne tempo wyścigowe, braki w docisku na niektórych obiektach i niedostatki kwalifikacyjne. Po – jak to określił Gasly – prawdopodobnie najlepszych zimowych testach, jakie ten zespół odbył w całej swej historii, przyszedł brutalny okres weryfikacyjny. Lider stajni zdobywał już punkty, ale aż 11-krotnie odpadał też przed Q3. Wydatnie ograniczało to możliwości pięcia się w górę w niedzielę.

Nie mógł wobec tego nie dostrzec potencjału w Alpine. AlphaTauri nigdy nie mogłaby mu go zapewnić, z powodów pryncypialnych i technicznych. Stajnia Franza Tosta staje się powoli bardziej autonomiczna, ale nigdy nie wyjdzie z cienia RB. Alpine ma wszystko – własny silnik, efektywną fabrykę, zwartą ekipę specjalistów. – Jestem przekonany, że to może być pełne sukcesów partnerstwo. Pokazali potencjał, mają zasoby, by walczyć na czele, o podia i zwycięstwa. Przyjęli wielu świetnych ludzi do działu technicznego – podsumował Gasly.

Dla szefostwa również

Tak jak Lawrence Stroll zawsze chciał w Astonie Martinie mistrza świata, tak Alpine od dawna miało Gasly’ego na radarze. Otmar Szafnauer zaczął koordynować plany związane z Francuzem i nie odpuszczał Franzowi Tostowi. – Powiedziałem mu: <<Spójrz, mamy wolny fotel i widzimy, że Pierre ma przyszłość w naszej ekipie. Ty masz go tylko na chwilę, a przez to nie widzę, co mu los przyniesie, skoro był już w Red Bullu i wrócił>> – opowiadał szef Alpine.

ZOBACZ TAKŻE
Szafnauer o Oconie. "Ma papiery na bycie liderem zespołu"

Tost nie był skłonny rozstawać się z Francuzem (wedle Gasly’ego, prawie się popłakał, gdy umowa została oficjalnie nawiązana), ale Marko był otwarty na dyskusje. Brak Coltona Herty w niczym nie przeszkodził, tak jak test zorganizowany przez francuską markę dla de Vriesa, Giovinazziego i Jacka Doohana. Gasly był priorytetem na długiej liście potencjalnych następców Alonso.

– Zawsze miałem związki z Renault, przed F1 również. Kiedy do niej dotarłem, mieliśmy kontakt, ale żadne poważne rozmowy się nie toczyły. Potem to, co stało się w lecie [2022 – przyp. red.], spowodowało, że zaczęliśmy konwersować. Nie było łatwo, ale wszystko się poukładało. To wielki transfer i zmiana w mojej karierze, coś, nad czym musiałem się naprawdę zastanowić. Muszę jednak przyznać, że szybko poczułem, iż powinienem podjąć taką decyzję – wspominał Gasly.

Gasly Formula Renault

Gasly startował w czempionacie nadzorowanym przez Renault, czyli markę-matkę Alpine, już w roku 2013 w Eurocup Formula Renault 2.0 | Fot. Pan Formuła / Twitter

Angaż Gasly’ego stanowi powrót do zapomnianych czasów, gdy w ekipie finansowej przez Renault startowało na pełen etat dwóch Francuzów. Trójkolorowi wystartowali z ekipą w roku 1977 i testowali słynne silniki turbodoładowane, które do pasji doprowadzały Jeana-Pierre’a Jabouille’a. Gdy inżynierowie wreszcie je opanowali, o sile stajni stanowili Alain Prost oraz Rene Arnoux. Tytułu nie udało się wywalczyć.

Czy duet Gasly-Ocon może to zapewnić? Laurent Rossi wspominał, że potrzebują kierowcy zdolnego z miejsca zdobywać duże punkty. – To w zasadzie prowadzi nas w kierunku doświadczonego zawodnika, ale też takiego, który może się z nami rozwijać – mówił. Gasly wpisuje się w ten scenariusz, ale jeden z zawodników niekoniecznie musi patrzeć na niego z optymizmem.

Powrót do przeszłości

Esteban Ocon. Zespołowy partner odchodzącego Fernando Alonso pochwalił się na wspólnej fotografii obowiązkowym szerokim uśmiechem, co skłania do analiz, w jaki sposób może układać się współpraca pomiędzy dwoma Francuzami. Wiele wody w Sekwanie upłynęło odkąd obie ich rodziny przyjaźniły się, obserwując swych potomków podczas zawodów kartingowych.

Gasly Karting

Swoją pierwszą przygodę za kierownicą gokarta Gasly odbył w maszynie Estebana Ocona | Fot. FIA Karting Championship / Twitter

Francuzów poróżniła wewnętrzna rywalizacja w najróżniejszych zawodach, tak ostra, że unikali wzajemnych kontaktów i do dnia dzisiejszego nie są w pełni zgodni. Gasly zapewnia jednak, że to już przeszłość i prędko zakopią resztki topora wojennego.

– Nasza relacja poprawiała się i pogarszała [od debiutu w kartingu – przyp. red.]. To żadna tajemnica, ale powiedziałbym, że odkąd dostaliśmy się do F1, jest lepiej. Obaj spełniliśmy jedno z naszych marzeń, ale w inny sposób. Nie ma sensu porównywać mnie i Estebana, gdy mieliśmy 6, 12, 18 lat […]. Obaj mocno dojrzeliśmy – naciskał Francuz.

ZOBACZ TAKŻE
Historia konfliktu. Pierre Gasly kontra Esteban Ocon

Starszy z zawodników zaobserwował nawet nieco ironiczną, ale piękną prawidłowość. – To dla nas okazja byśmy odbudowali relację podobną do tej, którą mieliśmy w przeszłości. Jaka była szansa, by dwóch sześciolatków z Normandii, mieszkających 20 minut od siebie, 20 lat później utworzyło duet kierowców we francuskiej ekipie F1? Sądzę, że to wspaniała i bardzo wyjątkowa historia – podkreślał.

Holenderska brać

Jeśli Francuz mówi o wyjątkowej historii, to jakim epitetem swą przygodę opisać może Nyck de Vries? Holender bywa określany najsłabszym mistrzem F2 (gdyż jego jedynym poważnym rywalem był Nicholas Latifi), lecz nie przeszkodziło mu to w budowie imponującej kariery, z WEC, ELMS oraz elektryzującymi epizodami Formuły E. Teraz doliczy do niej F1, tworząc potencjalnie najszersze portfolio spośród całej obecnej stawki.

Częściową realizację swego marzenia de Vries zawdzięcza przepisom. Reguła o przyznaniu co najmniej dwóch sesji treningowych kierowcom z niewielkim doświadczeniem w serii (mniej niż dwa wyścigi) dała mu możliwość wyjścia z garażu, porzucenia mało produktywnego zwyczaju oglądania zawodów zza pleców Toto Wolffa. Holender spisywał się świetnie w trakcie pierwszej sesji w Hiszpanii.

Max Verstappen Reuters

Verstappen i de Vries będą pierwszym holenderskim duetem w F1 od czasów Christijana Albersa i Roberta Doornbosa w sezonie 2006 | Fot. Twitter

Już wtedy kilka ekip patrzyło nań jak na kandydata do wyścigowego fotela, ale to występ z Monzy katapultował go w sam środek rynku transferowego. Tam de Vries po okresie potulnego wyczekiwania wziął sprawy w swoje ręce i zadzwonił do Helmuta Marko. – Myślę, że po Monzy nie było już żadnej dyskusji – stwierdzał Verstappen. Mistrz świata może przypisać sobie procent zasług w ściągnięciu rodaka do rodziny RB.

– Dzień po Grand Prix poszliśmy na kolację i powiedziałem mu [Nyckowi – przyp. red.]: <<po prostu do niego zadzwoń>>. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. To był dobry moment, bo Helmut prawdopodobnie wciąż był podekscytowany tym, co wydarzyło się w niedzielę – wspominał Verstappen. Franz Tost twierdził inaczej: to nie było potrzebne. De Vries pasował do filozofii zespołu na tyle dobrze, że wystarczyło to za argument.

Strzał w dziesiątkę lub spektakularne fiasko

Czy istotnie? Holender wszak również wywraca do góry nogami pryncypium działania AlphaTauri. Nigdy nie należał do programu juniorskiego stajni, przeciwnie – przez lata nosił tytuł kierowcy rozwojowego i rezerwowego McLarena, potem Mercedesa. Wiele wiosen – wedle standardów kierowców – też już widział, ma przecież 27 lat. Włoski zespół zaryzykował.

De Vries w swym debiutanckim GP spisał się wybitnie, pokazał niebywałą wolę walki, pewność siebie i spokój, jakiego nigdy nie zademonstruje Yuki Tsunoda. Popełnił tylko trzy błędy, w pełni zrozumiałe dla debiutanta. Kilka razy zablokował koła, raz przypadkiem przesunął balans hamulców w czasie okrążenia kwalifikacyjnego, wyjeżdżał też poza limity toru.

W jego potencjał nikt zatem nie wątpi, ale solidność może budzić wątpliwości. Holender był zdecydowanie najsłabszym obrońcą mistrzowskiego tytułu FE poza Nelsonem Piquetem Jr., ale z tą różnicą, iż dysponował świetnym samochodem, a Brazylijczyk nie. Gdy wygrywał, wygrywał bez trudu. Gdy meldował się na mecie daleko za liderem, sprawiał wrażenie papierowego tygrysa.

Nyck de Vries

Nyck de Vries i Yuki Tsunoda będą najniższym duetem kierowców w historii F1. Ich średni wzrost wyniesie 163 cm. Wcześniej najniższą parę stanowili Takuma Sato i Anthony Davidson w stajni Super Aguri | Fot. Scuderia AlphaTauri / Twitter

Franz Tost nie ma wątpliwości, iż proces aklimatyzacji nie potrwa jednak długo. – Spodziewam się, że okres nauki wyniesie dla Nycka kilka testów. Oczekuję, że będzie bardzo konkurencyjny od pierwszego wyścigu sezonu 2023 – powiedział. Pomóc ma w tym test w Abu Zabi na koniec roku w Abu Zabi.

Zmodyfikowany plan Rossiego zadziała?

De Vries raczej prędko dojdzie do ładu z samochodem, pytanie, czy zbuduje równą formę a la np. Fernando Alonso. Ściga się twardo, do tego stopnia, że kierowcy FE gremialnie mówią o nim jako o najbardziej agresywnym kierowcy. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Holender wykorzystuje okazje, ale potrafi również przestrzelić i zrujnować sobie zawody. Przy żywiołowym Japończyku de Vries też może zapewnić fajerwerki na torze.

Na jego tle Gasly to weteran, któremu dogadanie się z Oconem w walce koło w koło może sprawić mniej trudności. Obaj zawodnicy mają niemal identyczne doświadczenie, odjechali ponad 100 wyścigów, stawali już na najwyższym stopniu podium. Wyścigowa ogłada i pewność siebie za kierownicą przydadzą się ekipie, a inżynierowie z pewnością docenią feedback. Ocon znakomicie zna Alpine; Gasly – Red Bulla. Mariaż informacji może mieć znaczenie dla rozwoju bolidu.

ZOBACZ TAKŻE
Alpine i ich wielka wizja zwyciężania

Laurent Rossi upatruje w duecie szans na kolejny krok do przodu w swym zaordynowanym rok temu planie. Uległ on już zmianom (pozbyto się Alaina Prosta i Marcina Budkowskiego), ale cel pozostaje – walczyć o tytuł na dystansie 100 wyścigów. Pozostało ich niewiele ponad 80, Alpine z pewnością jest szybsze, ale czy utrzyma ten status?

Laurent Rossi

Laurent Rossi był dumny z umowy z Fernando Alonso i wściekły na aferę związaną z Oscarem Piastrim. Czy przy Gaslym dojdzie do wyciszenia kontraktowych zawirowań? | Fot. Alpine F1 Team

Cyril Abiteboul zapowiadał na początku obecnej przygody Renault (w 2016 roku), że w ciągu trzech sezonów powinni powalczyć z Red Bullem. Od tego czasu zespół kroczył sinusoidalnie – dobre sezony 2018 i 2020 spotykały się z regresem lub stagnacją kampanii 2019 i 2021. Notoryczne przemeblowania wewnątrz stajni sytuacji nie stabilizują, więc przed kierowcami jeszcze trudniejsze zadanie.

Le triomphe?

Plusem jest zbliżony potencjał Ocona i Gasly’ego – wydaje się, że nie powinni zanadto od siebie odstawać. Są responsywni, dość szybko dopasowują się do odmiennych samochodów, ale czy sprostają Verstappenowi i Leclercowi – trudno stwierdzić. Jeśli tak, trudno też będzie nimi zarządzać. Oconowi zdarzało się już wcześniej ścierać się na torze z innym swoim kolegą, Sergio Perezem. Meksykanin nie pozostawał dłużny.

– To może wymagać nieco zarządzania, ale niezbyt wiele. Są profesjonalistami, wszyscy tu są dorośli, a kiedy już jesteśmy w takiej sytuacji, musimy pracować dla dobra zespołu. Jestem pewien, że tak właśnie się stanie […]. Plan zaczyna wyglądać tak, jak sobie tego życzę. Implementacja [różnych elementów – przyp. red.] zajmie trochę czasu, wciąż są dodatki, które chce włączyć, ale mając sześć-siedem miesięcy doświadczenia, lepiej wiem, czego potrzeba – ripostował Szafnauer.

Przed Gaslym otwiera się szansa jakich mało. W toku jednego sezonu może wyrosnąć z solidnego zawodnika środka stawki w jedno z najgorętszych nazwisk F1, ale Ocon nie startuje przecież z tylnego siedzenia. We współpracy Prosta i Arnoux powstawało mnóstwo tarć politycznych, w których rozgrywaniu Profesor był mistrzem. Dla Alpine byłoby najlepiej, gdyby uniknęli powtórki z rozrywki.

AlphaTauri będzie mierzyć się z innymi kłopotami – zaprojektowaniem samochodu bez szczególnie wydajnych informacji zwrotnych ze strony kierowców i zarządzaniem ich wrodzonym agresywnym stylem jazdy. Konfliktów poza torem raczej nie musimy się spodziewać – stawka będzie zbyt niska, lecz przed Franzem Tostem i tak mnóstwo pracy. Tsunoda wciąż wymaga zdyscyplinowania, de Vries – trzeźwej oceny swych możliwości.

5/5 (liczba głosów: 1)
Reklama