Opony Pirelli podczas GP Wielkiej Brytanii
Sezon 2020 był jednym z najbardziej wymagających w historii, ponieważ rozpoczął się nadspodziewanie późno, a terminy były bardzo napięte. Opony Pirelli wydawały się od pewnego czasu porządne, do momentu wyścigu w Wielkiej Brytanii. Na bardzo wymagającym dla ogumienia torze w Silverstone doszło do czterech incydentów, których głównym winowajcą były opony. Bardzo groźnie wyglądający wypadek odniósł Rosjanin, Daniil Kvyat. Dodatkowo, problem z przebijającymi się gumami o mało nie przesądził o zwycięzcy całego wyścigu.
Na dwa okrążenia przed zakończeniem rywalizacji, przysłowiową gumę złapał Valtteri Bottas, który pewnie jechał po drugą lokatę. Chwilę po nim, ten sam problem zgłosił kierowca McLarena, Carlos Sainz. Największa dramaturgia miała się na ostatnim okrążeniu, a dokładniej w zakręcie Brooklands. Lider wyścigu, Lewis Hamilton zauważył pęknięcie lewej przedniej opony. Przez większość toru musiał przejechać na trzech kołach, jednak na jego szczęście miał ponad 30 sekund przewagi nad drugim wówczas Verstappenem. Holendrowi, mimo zażartej gonitwy, zabrakło pięciu sekund. Możecie do sobie przypomnieć, wracając do powyższej analizy GP Wielkiej Brytanii.
A dramatic final minute at Silverstone, as @LewisHamilton and his Mercedes hold on for a famous victory! 😮 🏆#BritishGP 🇬🇧 #F1 pic.twitter.com/CmD8hrz2Fw
— Formula 1 (@F1) August 2, 2020
Znaczne poprawy względem poprzedniego sezonu
Od niechlubnego wyścigu w Wielkiej Brytanii, włoska firma dokonuje wszelkich starań, aby uniknąć podobnych sytuacji. – Celem jest zapobieganie wydarzeniom na Silverstone. Po prostu nie chcemy nigdzie mieć problemów z oponami. Silverstone to dobry punkt odniesienia, ponieważ jest to tor o największym zużyciu – powiedział Mario Isola.
Opony Pirelli przeszły przez wiele testów, aby nie doszło do kolejnych incydentów w najbliższym sezonie. Isola wspominał, że bardzo trudne jest zaprojektowanie i przetestowanie opon w fabryce, podczas gdy ostatecznie muszą zostać użyte na torze. – Przeprowadziliśmy szereg testów, w których naciskano na oponę przez kilka godzin i widać było sporą różnicę. Ważne jest, aby dobrze przenieść testy z wnętrza fabryki, do wykorzystania na tor wyścigowy. Ostatecznym celem dla nas jest odzwierciedlenie tego co dzieje się na torze, w fabryce.
Szef Pirelli Motorsport widzi spory postęp, jaki firma poczyniła, względem zeszłego roku. – Przejrzałem dane i już mogę stwierdzić, że zrobiliśmy duży krok, to widać. Nie mówimy o 5%, bo to mały krok. To naprawdę ogromna poprawa, którą osiągnęliśmy – podsumował Isola.