Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Jean-Denis Deletraz – co on wyprawia?! | Największe niewypały F1

Ostatnio w tej serii opisaliśmy pierwszego Hindusa w Formule 1, którym był Narain Karthikeyan. Ten nie sprostał oczekiwaniom, którymi był podbój świata sportów motorowych przez Indie. Dziś poznamy kierowcę, którego staż w najwyższej serii wyścigowej wynosi „aż” trzy wyścigi. W trakcie jednego z nich legendarny komentator Murray Walker wypowiedział słynne zdanie „Co Deletraz wyprawia?”. Obecnie znany jest z tego, że jest ojcem jednego z bardziej prosperujących młodych kierowców. Jak spisywał się Jean-Denis Deletraz?

Jean-Denis Deletraz
Fot. Speedweek.com

Jean-Denis Deletraz na początku kariery

Jean-Denis Deletraz urodził się 1 października 1963 roku, co ciekawostka, w tym samym mieście co Romain Grosjean, czyli w Genewie. Karierę rozpoczął w okolicach początków lat 80. Początek, w jego przypadku o dziwo, nie był zły, ponieważ zaliczał niezłe rezultaty w Formule Ford, które zwieńczył dwoma zwycięstwami. Później, czyli w latach 1985-1987, rywalizował we francuskiej Formule 3, jednak nie osiągnął tam zbyt wiele. Znacznie lepiej poszło mu w 1985 r. we francuskiej Formule Ford 1600, gdzie w klasyfikacji końcowej zajął trzecią lokatę. Miał również krótki epizod w serii WTCC, jednakże obfitował on w jeden start, który totalnie nie należał do udanych.

W 1988 roku, Deletraz dołączył na 4 lata do serii Formula 3000. Pierwsze 8 wyścigów przejechał w barwach zespołu Sport Auto Racing. Nie dość powiedzieć, że w trzech z siedmiu startów nie zakwalifikował się do wyścigu, to nie zdobył ani jednego punktu. Sytuacja zmieniła się diametralnie po dołączeniu do GDBA Motorsport, gdzie w startach na torach w Le Mans i Zolder stawał na najniższym stopniu podium. Rok później, jeżdżąc już w barwach zespołu First Racing nie poszło mu aż tak dobrze, jak pod koniec zeszłej kampanii. Na 10 startów, do mety dojechał cztery razy, ani razu nie punktując.

Zdesperowany Szwajcar postanowił, że w roku 1990 zakupi zespół, w którym jeździł. Ten ruch nie pomógł, próbował wystartować w 5 wyścigach, zakwalifikował się do trzech, z których ukończył zaledwie jeden na siódmym, niepunktowanym miejscu. W kolejnym sezonie było jeszcze gorzej, gdyż odpuścił pierwszą rundę. Do drugiego wyścigu nie zakwalifikował się, a w trzecim musiał się wycofać. Na domiar złego, po tej rundzie jego zespół został skonfiskowany przez włoski sąd.

ZOBACZ TAKŻE
Narain Karthikeyan - niespełniona nadzieja Indii | Największe niewypały F1

Niespodziewane wkupienie się do zespołu

W 1994 roku, Jean-Denis Deletraz ścigał się we francuskiej serii Supertouring Championship. Jego najlepszym rezultatem w Seacie Toledo była piąta lokata, którą uzyskał na torze Nogaro. W 22 wyścigach punktował sześć razy, a 8 nie ukończył. To przełożyło się na trzynastą lokatę w klasyfikacji końcowej. W tym samym roku doszło do ciekawej sytuacji. Zespół Larrousse F1 był postrzegany, jako stojący nad przepaścią, a to oczywiście z uwagi na kłopoty finansowe. Po tym, jak z zespołu odszedł Erik Comas, w jego miejsce na ostatni wyścig sezonu, z potrzebnym zastrzykiem gotówki wszedł wybawiciel, którym miał zostać Deletraz.

W kwalifikacjach poszło… cóż, zakwalifikował się na 25. miejscu, jednak nie był ostatni! Tuż za nim startował kierowca Simteka, Domenico Schiattarella, który teoretycznie lepiej spisywał się od Szwajcara. Radość Jeana-Denisa nie trwała za długo, ponieważ już na pierwszym okrążeniu stracił pozycję na rzecz Włocha. Reszta jego wyścigu to podejście typu „oby dojechać do mety”. Kręcił czasy o około dwie sekundy słabsze, jednak nie od najlepszych, tylko od najbliższego mu kierowcy. Do najlepszych zaś tracił średnio sześć sekund na okrążenie. Został zdublowany 10 razy, a jego ból uśmierzyła awaria skrzyni biegów na 57. okrążeniu.

Najśmieszniejszą sytuacją było otrzymanie przez wolnego Deletraza… kary Stop & Go za przekroczenie prędkości w alei serwisowej. Po wyścigu na Szwajcara wylano wiadro krytyki, a zwłaszcza z ust komentatora BBC, Jonathana Palmera. Brytyjczyk uznał, że jedyny wysiłek, jaki wkłada Deletraz, to w utrzymanie się na torze. Uważa, że przez niego Gerhard Berger stracił drugą lokatę w wyścigu na rzecz Nigela Mansella. Szwajcar został nazwany „pay-driverem”, czyli kierowcą, który jest tylko po to, aby dostarczać zespołowi gotówki. 

Jean-Denis Deletraz w zespole Pacific

Zespół Pacific był w sezonie 1995 w podobnej sytuacji, co Larrousse w poprzedniej kampanii. Ich kierowcy, czyli Bertrand Gachot i Andrea Montermini dostarczali wystarczająco finansów, jednak po odejściu Gachota pojawił się problem. W tym momencie znów pojawił się Jean-Denis Deletraz, któremu powierzono bolid na 5 wyścigów. W kwalifikacjach do pierwszego wyścigu, który miał się odbyć na portugalskim torze Estoril, w bolidzie Szwajcara doszło do awarii skrzyni biegów. Przez to musiał startować z ostatniego pola, tracąc 12 sekund do najlepszego czasu, który wówczas ustanowił David Coulthard.

W samym wyścigu, lekko mówiąc znów nie układało się za dobrze. Już po trzech okrążeniach strata Deletraza do lidera wynosiła przeszło 40 sekund, zaś zdublowany został po siedmiu kółkach. Na czternastej rundzie po torze, nasz bohater poddał się, wycofał się z uwagi na ogromne skurcze lewej ręki, które uniemożliwiały mu dalszą rywalizację. Najśmieszniejsze w tej sytuacji jest to, że tor Estoril jest prawoskrętny, co oznacza, że to prawa ręka jest bardziej narażona na przeciążenia.

ZOBACZ TAKŻE
Nürburgring - historia najtrudniejszego toru F1 | Tory Formuły 1

Drugim wyścigiem w sezonie, a jak się później okazało ostatnim w karierze Deletraza w Formule 1, było Grand Prix Europy na torze Nurburgring. Kwalifikacje poszły, można powiedzieć nieco lepiej, widać było malutki postęp. Jean-Denis Deletraz stracił czasu do lidera „zaledwie” 9 sekund. W wyścigu Szwajcar znów bardzo odstawał tempem od reszty, a dodatkowo zaczął robić dziwne rzeczy na torze. Podczas, gdy kierowcy z czoła stawki próbowali dublować kierowcę zespołu Pacific, ten nagle zjeżdżał z jednej strony toru na drugą z bardzo niską prędkością. Po tym, lekko poddenerwowany Murray Walker skomentował sytuację. – Co wyprawia Deletraz? Nieważne co on robi. Całą kuriozalną akcję można zobaczyć w filmie poniżej. Ostatecznie nasz bohater dojechał do mety na 15. miejscu, został zdublowany 7 razy.

 

Odejście z Formuły 1 i przygoda z wyścigami długodystansowymi

Po w/w wyścigu Jean-Denis Deletraz został zwolniony z zespołu. Poza kompletnym brakiem umiejętności doszły do tego zaległości z płatnościami. W 1996 roku FIA zaprezentowała zasadę 107%, która oznaczała, że jeśli czas kierowcy w kwalifikacjach wynosi więcej niż tytułowe 107% czasu kierowcy z pole position, to nie zostanie on zakwalifikowany do wyścigu. Głównymi winowajcami wprowadzenia tej reguły byli kierowcy pokroju Deletraza, którzy tylko przeszkadzali tym, którzy walczyli z przodu stawki.

W latach 1995-1997, Deletraz próbował swoich sił w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Najlepszym podejściem było to pierwsze, w którym wraz z Fabienem Giroixem i Olivierem Grouillardem dojechali do mety na piątej lokacie ogólnie, a na czwartej w klasie GT1. Rok później załoga ze Szwajcarem w składzie wycofała się po 146. okrążeniu. W kolejnym podejściu nie zdołała się nawet zakwalifikować do głównego wyścigu. Następnym krokiem naszego bohatera była rywalizacja w mistrzostwach GT. Przez pierwsze trzy sezony nie zdołał ani razu zapunktować, a dość zaskakująca jest jego liczba wycofań z wyścigów. Na 15 startów wycofał się… aż 12 razy!

Szczęśliwszy okazał się rok 2001, wtedy wraz z Jordim Gene i Pascalem Fabre, Deletraz po latach poczuł smak zwycięstwa. Zwyciężyli 24 godzinny wyścig Le Mans w swojej klasie LMP675, a rok później, tym razem z inną załogą, powtórzył to osiągnięcie. W sezonie 2002, będąc w barwach zespołu Scuderia Italia wygrał 4 wyścigi mistrzostw GT, z czego w trzech pod rząd. Całą rywalizację zakończył na piątej lokacie.

Schyłek kariery i pierwsze sukcesy syna

Jean-Denis Deletraz rywalizował jeszcze w mistrzostwach GT do 2008 roku. Najlepiej poradził sobie w sezonie 2006, ponieważ wtedy punktował w prawie każdym wyścigu. Wycofał się jedynie w przedostatniej rundzie. Aston Martin DBR9 widocznie bardzo podpasował Szwajcarowi, gdyż ten stawał 5 razy na podium, z czego raz, w ostatnim wyścigu, na jego najwyższym stopniu. Dzięki temu został sklasyfikowany na znakomitej trzeciej pozycji.

Całkiem nieźle poszło mu jeszcze rok później, tym razem za sterami Chevroletta Corvette C6.R. Tym razem wygrał dwa wyścigi, jednak częściej się wycofywał, co się przełożyło na czwartą lokatę w końcowej klasyfikacji. Poza tym, rywalizował jeszcze w 2012 roku w WEC, w barwach zespołu Gulf Racing Middle East, w klasie LMP2. Jego załoga zdobyła zaledwie 2 punkty w 8 startach.

W ostatnich latach bardzo dobrze spisuje się syn Jeana-Denisa, Louis. W 2015 roku został mistrzem Formuły Renault 2.0, a obecnie ściga się w Formule 2. Tam utrzymuje się na poziomie 8. miejsca w klasyfikacji końcowej. Niedawno został kierowcą testowym zespołu Haas, a dodatkowo poszedł w ślady ojca, gdyż rywalizuje w wyścigach długodystansowych. Choć nie ma on jeszcze znacznych sukcesów w tej serii.

Podsumowanie

Jean-Denis Deletraz to typowy „pay-driver”. Nie przedstawiał nadzwyczajnych umiejętności, a jego najbardziej pamiętaną sytuacją, będzie ta podczas dublowania go w Niemczech. Dzięki temu widać jakimi prawami rządziły się lata 90. Mnóstwo malutkich zespołów, którym potrzebne były pieniądze, które tacy kierowcy, jak Deletraz dostarczali. Moim zdaniem kompletnie nie zasłużył na miejsce w królowej sportów motorowych. Kompletnie odstawał od nawet najwolniejszych kierowców, których mógł zobaczyć jedynie na starcie. Dobra, może jeszcze podczas dublowania go. O tyle dobrze, że po latach odnalazł się w długodystansowej serii GT, gdzie nawet miał jakieś sukcesy. Mimo wszystko, według kibiców Formuły 1 zostanie zapamiętany, jako jeden z najgorszych w historii. 

5/5 (liczba głosów: 2)
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama