W 2021 roku połączenie sportowo stylizowanego nadwozia z prześwitem sugerującym zdolności terenowe nikogo już nie dziwi. Na rynku mamy zatrzęsienie propozycji, od przystępnej Renault Arkany, przez pojazdy klasy średniej jak Mercedes GLC Coupe, po potwory pokroju BMW X6 czy Urusa. Ćwierć wieku temu było jednak inaczej. Auta sportowe miały być niskie, a terenówki… cóż, miały radzić sobie w terenie. Nissan z modelem Trail Runner Concept pokazał, że może być inaczej.
Sensacja na Tokyo Motor Show
Współcześnie crossovery coupe projektowane są według prostego przepisu. Bierzemy istniejącego SUVa i zrzucamy fortepian na tył zmieniamy linię dachu oraz tylną klapę. Idea Nissana była całkiem inna. Podczas tokijskich targów w 1997 roku japoński producent pokazał swój pomysł na auto dla młodych i aktywnych. Nissan Trail Runner był agresywnie stylizowanym dwudrzwiowym autem. Bryła auta nie odbiegała znacząco od produkcyjnych aut z tamtego okresu – nisko poprowadzona maska, płaska przednia szyba, mocno zarysowane nadkola i wieńczący wszystko podwójny tylny spojler, przypominający nieco Escorta Cosworth. To pozornie zwyczajnie nadwozie oparte jest jednak na zdecydowanie niezwykłym podwoziu.
fot. Nissan
Nissan Trail Runner Concept: do zabawy na plaży…
Wspomniany wcześniej napęd GT-Ra niestety ogranicza się tylko do wykorzystania tego samego układu 4WD. Pod maskę trafił połączony ze skrzynią CVT-M6 silnik o pojemności 1.8 litra. Była to niezwykle nowoczesna wówczas jednostka ze zmiennymi fazami rozrządu. Seryjna jej odmiana (SR20VE) miała większą pojemność i napędzała usportowioną wersję dostępnego tylko w Japonii Bluebirda. Silnik Trail Runner Concepta miał osiągać około 190 KM i 195 Nm. Nie są to wartości imponujące, ale do zabawy na piaszczystych dróżkach powinny wystarczyć.
fot. Nissan
…I na dojazdy w góry
Oprócz oczywistego wyróżnika w postaci połączenia sportowego nadwozia z zawieszeniem godnym rajdu Dakar, pojazd ten charakteryzuje się wieloma ciekawymi detalami. Podwójne przednie lampy na myśl przywodzą Hondę Integrę. Masywne, osiemnastocalowe trójramienne obręcze przypominają te zastosowane w Viperze i wypychają nadkola powyżej linii maski. W tylnej części nadwozia, oprócz spojlerów, uwagę przyciąga… koło zapasowe, umieszczone w wysuwanej ze zderzaka szufladzie, oraz dwie końcówki wydechów. Pomimo tego, że mówimy cały czas o koncepcie, styliści pamiętali o praktyczności. Skrzydła umieszczone na klapie nie tylko zapewniają docisk, ale służą również za uchwyt na dwie deski snowboardowe.
fot. Nissan
Trail Runner – czarny tylko z zewnątrz
Również w środku możemy mówić o połączeniu skrajności. Wnętrze Trail Runnera od samego otwarcia drzwi uderza połączeniem koloru żółtego z fioletem. Obficie występują charakterystyczne dla epoki srebrne (matowe i chromowane) wstawki na drzwiach, przełącznikach i skrzyni biegów. Ciekawym detalem są umieszczone w prostopadłej do kierowcy osi pokrętła.
fot. Nissan
Sam rysunek wnętrza jest niemal produkcyjny, z całkiem przyzwoitą ergonomią. Nie zapomniano też o praktyczności we wnętrzu – przed pasażerem jest spory schowek, a za fotelami mieści się duży, zwłaszcza jak na nadwozie coupe, bagażnik.
fot. Nissan
Koncepcja a rzeczywistość
Nissan Trail Runner Concept, mimo widocznego zaawansowania prototypu, nie trafił nigdy do produkcji. Ciężko zatem mówić o „wyprzedzeniu czasów”, albo o byciu prekursorem segmentu. W kolejnych latach różni producenci podchodzili do tematu uterenowionych aut sportowych – na bazie duetu Gallardo / R8 powstały prototypy takie jak Italdesign Giugiaro Parcour oraz Audi Nanuk Quattro. Podzieliły one niestety los Nissana. Osoby zainteresowane zakupem auta tego typu, nie zostały jednak z niczym. Najbliższym duchowym spadkobiercą omawianego w artykule samochodu można nazwać produkt amerykańskiej firmy Local Motors, znany jako Rally Fighter. Myślę, że sama nazwa najlepiej opisuje wygląd tego pojazdu.
fot. Local Motors / Anytime Auto Works