Za nami podwójna runda na torze Mid-Ohio. Obiekt ten powstał w 1962 roku, a od 1980 roku, z kilkoma przerwami, gości wyścigi IndyCar. W tym roku, za sprawą pandemii koronawirusa Mid-Ohio otrzymało aż dwa wyścigi, które po kilku zmianach kalendarza otrzymały ostatecznie datę 12 i 13 września. Przyjrzyjmy się zatem, jak przebiegała rywalizacja i jak kształtuje się sytuacja w punktacji.
Wyścig I
Najlepszy kierowca
Pierwszy wyścig został zdominowany przez Willa Powera. Australijczyk wywalczył pole position i prowadził niemalże przez cały wyścig. Pierwszą lokatę zwalniał jedynie wówczas, gdy zjeżdżał na planowane pit stopy. Zawodnik wjechał na linię mety z przewagą ponad 7 sekund nad zespołowym partnerem, Josfem Newgardenem.
Dla Powera jest to pierwszy triumf w tym sezonie. Mistrz IndyCar z 2014 roku może pochwalić się czwartą wizytą w czołowej trójce. Power był już drugi na Road Americe i Iowa oraz trzeci na Gateway.
Fot. NTT IndyCar Series / Will Power prowadził w wyścigu od startu do mety
Najlepszy zespół
Rywalizacja była zdominowana przez reprezentantów Penske. Will Power wygrał wyścig po starcie z pole position, a Josef Newgarden zajął drugą lokatę. Co prawda, nieco gorzej spisał się Simon Pagenaud. Jednakże kierowca zaliczył na początku wyścigu kolizję z jednym z rywali i spadł na koniec stawki. Francuz dojechał do mety na 19. miejscu. Dla ekipy Rogera Penske, która zaliczyła słaby początek mistrzostw, jest to już czwarte zwycięstwo w tym sezonie. Wydaje się jednak, że na tym etapie rywalizacji, żaden z reprezentantów ekipy nie będzie w stanie się włączyć do walki o mistrzowski tytuł.
Wydarzenie dnia
Pierwszy wyścig na Mid-Ohio miał wyjątkowo spokojny przebieg. Doszło co prawda do kilku ciekawych manewrów wyprzedzania, lecz miały one miejsce w środku stawki i nie wpływały w żaden sposób na kwestię zwycięstwa. Poza obróceniem się Simona Pagenaud po kolizji z rywalem obyło się bez incydentów, a nad torem ani razu nie wywieszono żółtych flag.
Zaskoczenie dnia
Pewnym zaskoczeniem, choć już nie tak dużym, była dobra postawa Jacka Harveya. Brytyjczyk zaliczył kolejny solidny wyścig i ukończył zmagania na siódmym miejscu. Jest to już jego czwarty finisz w czołowej dziesiątce. Zawodnik, który zadebiutował startem w Indianapolis w 2017 roku, coraz lepiej radzi sobie w kokpicie bolidu IndyCar.
Najwięksi przegrani
Wyścig zupełnie nie ułożył się po myśli Marco Andrettiego. Kierowca tracił podczas rywalizacji kolejne pozycje i zakończył zmagania na ostatnim miejscu. Rozczarowany może być także Takuma Sato. Japończyk zaliczył słabe kwalifikacje, a w wyścigu nie był w stanie zbytnio poprawić swojej pozycji. Tuż za jego plecami dojechał Simon Pagenaud, który po obrocie na początku wyścigu dojechał do mety na 18. miejscu.
Fot. NTT IndyCar Series / Simon Pagenaud nie zaliczył udanego wyścigu na Mid-Ohio
Najlepszy debiutant
Najlepiej spisującym się debiutantem był Rinus VeeKay. Holender reprezentujący ekipę Ed Carpenter Racing dysponował całkiem dobrym tempem i przeciął linię mety na ósmym miejscu.
Podsumowanie wyścigu I
Wyścig II
Najlepszy kierowca
W drugim wyścigu na Mid-Ohio triumfował Colton Herta. Zawodnik ten wywalczył pole position w rozgrywanych na mokrym torze kwalifikacjach. Na starcie musiał bronić się przed atakami Ferruciego i Dixona. Pojedynek zaowocował wypchnięciem Ferruciego z toru. Mimo agresywnej obrony Herta uniknął kary.
Co prawda w wyniku wypadku z rywalizacją pożegnali się Alex Palou i Felix Rosenqvist, sam kontakt pomiędzy Hertą i Ferrucim został jednak uznany za incydent wyścigowy. W początkowej fazie wyścigu Scott Dixon cały czas starał się dogonić swojego przeciwnika. Później jednak Herta zdołał wypracować sobie bezpieczną przewagę i wygrał wyścig. Dla 20-letniego zawodnika było to trzecie zwycięstwo w karierze.
Fot. NTT IndyCar Series / W kolizji na starcie wyścigu odpadli Alex Palou i Felix Rosenqvist
Najlepszy zespół
Po doskonałym wyścigu w wykonaniu Penske przyszedł czas na ekipę Michaela Andrettiego. Trzej kierowcy zespołu – Colton Herta, Alexander Rossi i Ryan Hunter-Reay zajęli całe podium. Dla ekipy Michaela Andrettiego, która fatalnie rozpoczęła ten sezon, jest to też pierwszy triumf w tym sezonie.
Wydarzenie dnia
Największą sensacją wyścigu był z pewnością błąd Scotta Dixona. Nowozelandczyk, który w początkowej fazie rywalizacji przymierzał się do ataku na pozycję lidera, wykonał piruet i spadł na koniec stawki. Kierowca za szeroko wyszedł z zakrętu i wyjechał kołami na wciąż jeszcze mokrą trawę. Zawodnik przez cały wyścig starał się zminimalizować straty i na ostatnim okrążeniu wyprzedził Rinusa Veekaya, awansując w ten sposób do czołowej dziesiątki.
Zaskoczenie dnia
Pozytywnym zaskoczeniem była dobra postawa Marcusa Erricsona. Dla Szweda był to trzeci w sezonie wyścig ukończony w czołowej piątce. Po piątym miejscu na Road America i czwartym na Gateway kierowca dojechał na piątym miejscu na torze Mid-Ohio. Szwed zajmuje obecnie trzynaste miejsce w klasyfikacji kierowców z dorobkiem 230 punktów.
Największe rozczarowanie
Największym rozczarowaniem była forma Takumy Sato. Japończyk nie był w stanie odnaleźć się na torze Mid-Ohio i zajął osiemnastą pozycję. Jego zespołowy partner, Graham Rahal dysponował dużo bardziej konkurencyjnym tempem i w końcowej fazie rywalizacji starał się nawet zepchnąć z podium Ryana Huntera-Reaya. Ostatecznie jednak musiał zadowolić się czwartym miejscem.
W pierwszym wyścigu Sato dojechał zaledwie jedną pozycję wyżej, podczas gdy Rahal także zajął czwartą lokatę. Jednakże Takuma Sato udowodnił już w tym sezonie, że potrafi być bardzo konkurencyjny, nie tylko na owalach, ale i na torach drogowych i prawdopodobnie w kolejnej rundzie będzie już w stanie walczyć jak równy z równym ze swoim zespołowym kolegą.
Fot. NTT IndyCar Series / Dla Takumy Sato był to wyjątkowo ciężki weekend
Najlepszy debiutant
Jak w pierwszym tak i w drugim wyścigu najlepiej wśród debiutantów spisał się Rinus Veekay. Holender na ostatnim kółku utracił dziesiąte miejsce, mimo to może być zadowolony ze swojego występu. Co więcej, kierowca pokonał swojego zespołowego partnera, Conora Daly’ego.
Klasyfikacja generalna
W punktacji wciąż przewodzi Scott Dixon, który powiększył swój dorobek punktowy do 456 punktów. Jego rywale odrobili do niego nieco punktów w ten weekend, jednakże drugi w klasyfikacji Josef Newgarden traci wciąż do lidera 72 punkty. 46 punktów mniej ma Patricio O’Ward. Kolejne lokaty zajmują Colton Herta, Will Power i Graham Rahal.
Wśród debiutantów Prowadzi Rinus Veekay z dorobkiem 224 punktów. Alex Palou uzbierał do tej pory 185 oczek, a Olivier Askew 181. Za to, w tabeli dostawców silników nieustanie prowadzi Honda. Japoński koncern uzbierał 910 punktów, o 86 więcej od Chevroleta.
Podsumowanie wyścigu II
Video wkrótce…
Następny przystanek
Za trzy tygodnie czeka nas kolejna podwójna runda tegorocznego sezonu. Tym razem kierowcy zmierzą się, po raz drugi i trzeci w tym sezonie, na drogowej pętli toru Indianapolis Motor Speedway. Biorąc pod uwagę sytuację w klasyfikacji generalnej, prawdopodobnie podczas tej rundy Scott Dixon przypieczętuje swój szósty tytuł mistrzowski.