W ten weekend kierowcy udali się na legendarny tor Indianapolis Motor Speedway. Ekipy musiały jednak przygotować pakiet na tory drogowe, ponieważ zawodnicy ścigali się po pętli Grand Prix. Owal w Indianapolis otwarty został w 1909 roku, a od 2014 zawodnicy IndyCar rywalizują także na konfiguracji drogowej. Wyścig tradycyjnie poprzedza przygotowania do Indy 500. W tegorocznym, nietypowym sezonie rozegrany został nie jeden, ale aż trzy wyścigi na tej wersji toru. Po lipcowym GMR Grand Prix kierowcy powrócili do stanu Indiana na podwójną rundę Harvest GP.
Wyścig I – Harvest GP po raz pierwszy
Najlepszy kierowca: Aktualny mistrz serii
W pierwszym wyścigu najlepiej spisał się Josef Newgarden. Amerykanin nie miał jednak przed sobą łatwego zadania. Kierowca nie zaliczył najlepszego startu i spadł na początku wyścigu za Rinusa VeeKaya. Newgarden nie porzucił jednak swojej myśli o zwycięstwie i podczas pierwszej tory pit stopów wyprzedził Rinusa VeeKaya.
Ostatnią przeszkodą na drodze po wymarzony triumf był Colton Herta. Newgarden wykorzystał jednak jego błąd w pierwszym zakręcie i wysunął się na prowadzenie. Kierowca utrzymał pierwsze miejsce podczas ostatniej rundy pit stopów, po czym powiększał przewagę na ostatnim stincie. Newgarden jako pierwszy ujrzał flagę w czarno-białą szachownicę, odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo na drogowej pętli Indianapolis.
Najlepszy zespół: Penske
Walka o zwycięstwo była bardzo wyrównana, a żadna z ekip nie miała wyraźnej przewagi nad inną. W pierwszej piątce mieliśmy kierowców z czterech różnych zespołów. Na uwagę na pewno zasługuje ekipa Penske, która triumfowała w tym wyścigu. Poza Newgardenem nieźle spisał się także Will Power, zajmując szóstą lokatę.
Całkiem udany wyścig ma za sobą także zespół Michaela Andrettiego. Alexander Rossi zajął drugie, a Colton Herta czwarte miejsce. Drugi Amerykanin jest zapewne rozczarowany swym wynikiem, ponieważ do ostatniego pit stopu liczył się w walce o zwycięstwo. Jednakże podczas ostatniego stintu na twardych oponach kierowca w ogóle nie miał tempa i wypadł z pierwszej trójki.
Wydarzenie wyścigu Harvest GP #1
Wyścig obfitował w zacięte pojedynki o wysokie lokaty. Na starcie Colton Herta wyszedł na prowadzenie, lecz ruszający z pole position Rinus VeeKay wykorzystał przewagę miękkich opon i po trwającym kilka zakrętów pojedynku awansował na pierwszą pozycję. Na pierwszym pit stopie Herta założył miękkie opony, a VeeKay twarde. Wówczas to Amerykanin miał przewagę, która umożliwiła mu wyprzedzenie Holendra. VeeKay nie poddał się jednak łatwo, a my mogliśmy oglądać kolejny, fascynujący pojedynek.
Przed Hertą znalazł się jeszcze Newgarden, który opóźnił swój pierwszy zjazd. Nie bez przeszkód Herta zdołał go wyprzedzić i objąć prowadzenie. Decydująca o losach wyścigu była jednak druga połowa rywalizacji. Newgarden podkręcił tempo i zaczął się zbliżać do Herty. Ten nie wytrzymał presji i popełnił błąd w pierwszym zakręcie. Colton Herta wypadł z toru, a Josef Newgarden objął prowadzenie, które utrzymał już do mety.
Największe zaskoczenie
Sporym zaskoczeniem był przebieg wyścigu w Indianapolis. Po pierwsze, co rzadko zdarza się podczas wyścigów tej serii, po raz kolejny obyło się bez ani jednej neutralizacji. Mieliśmy co prawda jeden większy incydent, gdy Hunter-Reay zderzył się z Ferrucim w pierwszym zakręcie. Bolidy Dallary są jednak na tyle mocne, że obydwaj zawodnicy przetrwali zderzenie i byli w stanie ukończyć zmagania, choć obydwoje stracili szansę na dobry wynik. Co więcej wyścig obfitował w zacięte pojedynki, które często trwały przez kilka okrąźeń. Póki co, wyścig w Indianapolis był najbardziej ekscytującą rundą tego sezonu.
Najwięksi przegrani
Wyścig nie potoczył się po myśli ekipy McLarena. Problemy pojawiły się jeszcze przed startem weekendu. Olivier Askew nie przeszedł badania lekarskiego i zespół w jego zastępstwo zatrudnił Helio Castronevesa. Dla Brazylijczyka był to zaledwie drugi start w tym sezonie. Kilkukrotnie przekonaliśmy się już, że obecne bolidy wymagają dużego doświadczenia i obycia, a startując w pojedynczych rundach trudno jest liczyć na satysfakcjonujący wynik.
Dlatego też 20. miejsce Castronevesa nie jest wcale fatalnym rezultatem. Tym bardziej, że jego zespołowy partner poradził sobie jeszcze gorzej. Patricio O’Ward minął linię mety na 22. pozycji. Meksykanin rozpoczynał zmagania z piątej linii, lecz brakowało mu tempa w wyścigu i pokonał jedynie Sage’a Karama, Daltona Kelleta i Michaela Andrettiego, który jednak w ogóle nie dotarł do mety.
Najlepszy debiutant
Sensacją całego weekendu był debiutujący w tym sezonie Rinus Veekay. Holender broniący barw ekipy Eda Carpentera od początku sezonu imponuje swoją jazdą, a z czasem osiąga coraz lepsze wyniki. Podczas kwalifikacji wywalczył swoje pierwsze pole position, a w początkowej fazie wyścigu prowadził wyrównaną walkę o zwycięstwo z Coltonem Hertą. W późniejszej fazie wyścigu został wyprzedzony przez kilku szybszych rywali. Ostatni stint na miękkich oponach pozwolił mu jednak poprawić swoją pozycję i Holender zakończył zmagania na czwartym miejscu.
Podsumowanie wyścigu Harvest GP #1
Wyścig II – drugie podejście Harvest GP
Najlepszy kierowca: Will Power
Drugi wyścig został całkowicie zdominowany przez Willa Powera. Australijczyk wywalczył pole position i prowadził od startu do mety wyścigu. Pierwszą lokatę zwalniał jedynie podczas rutynowych zjazdów do pit stopu. Cały wyścig wydawał się być pod jego kontrolą, jednakże na ostatnim przejeździe swoje tempo podkręcił Colton Herta.
Amerykanin wyprzedził Rossiego i szybko zbliżył się do Powera, nie był jednak w stanie znaleźć sposobu na uporanie się z Australijczykiem. Will Power odniósł swoje 39. zwycięstwo w karierze zrównując się z w tabeli wszech czasów z Alem Unserem.
Najlepszy zespół: Andretti Autosport i Penske po równo
Drugi wyścig należał do dwóch ekip Andretti Autosport oraz Penske. Zespół Michaela Andrettiego może pochwalić się drugim i trzecim miejscem, a Colton Herta był nawet gotowy do podjęcia walki z Willem Powerem. Australijczyk nie dał mu jednak okazji do wyprzedzania, dlatego też to Penske może pochwalić się zwycięstwem. Josef Newgarden zajął natomiast dobre czwarte miejsce.
Wydarzenie wyścigu Harvest GP #2
Drugi wyścig w Indianapolis był wyjątkowo spokojny. Will Power pewnie prowadził w wyścigu od startu do mety. Najciekawszym etapem zawodów był ostatni stint. Colton Herta dysponował doskonałym tempem i najpierw wyprzedził Rossiego, a następnie rzucił się w pościg za Powerem. Australijczyk nie dał mu jednak okazji do wyprzedzania i odniósł drugie w tym sezonie zwycięstwo.
Największe zaskoczenie
Pewną niespodzianką była imponująca forma Willa Powera. Australijczyk dysponował co prawda niezłym tempem w sobotnim wyścigu, jednakże zajął w nim dopiero czwarte miejsce. W sobotę Rossi, Herta i Newgarden nie mieli już jednak szans powalczyć z Powerem, który całkowicie zdominował rywalizację.
Powrót legendarnej trójki
Podczas wyścigów na Indianapolis mogliśmy podziwiać w akcji trzech legendarnych zawodników, którzy nie rywalizują w tym roku w pełnym sezonie zmagań.
W ekipie A.J. Foyta zagościł Sebastien Bourdais. Francuz jest czterokrotnym mistrzem CART, ma za sobą także starty w Formule 1 i 24h Le Mans. W tym sezonie rywalizował w IMSA SportsCar Championship, jednakże w przyszłym roku powróci do IndyCar w zespole Foyt Enterprises. Początek współpracy może nie jest zbyt udany – Bourdais zajął 21. i 18. miejsce. Jednakże, jak na powrót do bolidu w środku sezonu wynik ten trzeba uznać za przyzwoity.
Zmiany zaszły także w ekipie Michaela Andrettiego. Zach Veach musiał pożegnać się z wyścigowym kokpitem, a jego miejsce zajął Hinchlciffe. Popularny Kanadyjczyk utracił miejsce w ekipie Sam Schmidt Peterson, gdy ta została przejęta przez McLarena. Od tego czasu zwycięzca sześciu wyścigów IndyCar rywalizuje w pojedynczych wyścigach. Jego dotychczasowe występy wzbudziły zainteresowanie ekipy Andretti. Kanadyjczyk zaliczył nienajgorszy występ zajmując 14. i 13. lokatę.
Zespół McLaren również zmienił swój skład na Indianapolis. W tym przypadku powodem były problemy zdrowotne Oliviera Askew. Amerykanin nie został dopuszczony przez lekarzy do startu w wyścigu IndyCar. W takiej sytuacji zespół sięgnął po Helio Castronevesa. Brazylijczyk jest trzykrotnym triumfatorem Indianapolis 500, czterokrotnie kończył zmagania IndyCar na drugim miejscu. Brazylijczyk od dwóch lat rywalizuje w IMSA SportsCar Championship w barwach Penske. Ekipa wystawia także dla niego czwarty bolid na wyścig Indianapolis 500. Brazylijczyk otrzymał w ten weekend niespodziewaną okazję zaliczenia dodatkowych dwóch wyścigów dla zespołu McLarena. Kierowca zajął 20. oraz 21. pozycję.
Najlepszy debiutant
Drugi wyścig nie potoczył się już po myśli Rinusa VeeKaya. Holender zajął odległe, 17. miejsce. Najlepszym wśród debiutantów był natomiast Alex Palou. Hiszpan zajął całkiem dobre, dziewiąte miejsce, pokonując m.in. Simona Pagenauda i Felixa Rosenqvista.
Klasyfikacja generalna po dwóch rundach Harvest GP
Liderem klasyfikacji generalnej wciąż pozostaje Scott Dixon z dorobkiem 502 punktów. Nowozelandczyk miał szanse zapewnić sobie tytuł już w Indianapolis, lecz w obydwu wyścigach zajął miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki. Sytuację doskonale wykorzystał Josef Newgarden, który dzięki zwycięstwu i czwartemu miejscu zbliżył się do Dixona na 32 punkty. Kwestia tytułu wciąż zatem pozostaje otwarta, a wszystko rozstrzygnie się podczas trudnego wyścigu na ulicach St. Petersburga.
Trzecie miejsce, jednak już bez szans na tytuł zajmuje Colton Herta z dorobkiem 401 punktów. Na kolejnych pozycjach znajdują się Will Power, Patricio O’Ward i Graham Rahal.
W klasyfikacji debiutantów prowadzi Rinus VeeKay. Holender ma w swoim dorobku 274 punkty. Drugi Alex Palou ma 220, a Olivier Askew, który nie wystartował w Indianapolis, zdobył do tej pory 181 oczek.
W klasyfikacji dostawców silników wciąż prowadzi Honda. Jednakże, po dwóch triumfach ekipy Penske Chevrolet traci do japońskiego konstruktora 54 punkty. Amerykański dostawca silników odrobił zatem sporo punktów, choć przewaga Hondy jest na tyle duża, że Japończycy mogą już powoli myśleć o świętowaniu sukcesu.
Podsumowanie wyścigu Harvest GP #2
Następny przystanek
Za trzy tygodnie czeka nas ostatnia runda sezonu – wyścig na ulicznym torze w St Petersburgu. Będzie to wyjątkowo ekscytujący finał sezonu. Josef Newgarden cały czas ma szanse na pokonanie Scotta Dixona, choć musi liczyć na gorszy wyścig w wykonaniu Nowozelandczyka.
Ciekawostką będzie także start Scotta McLaughina. Nowozelandczyk jest trzykrotnym mistrzem australijskiej serii Supercars Series. W St. Petersburgu zaliczy swój debiut w IndyCar zasiadając za sterami bolidu Penske. Start rywalizacji zaplanowano na godzinę 20:30 czasu Polskiego.