Koronawirus pokrzyżował plany Racing Point?
Zarówno niemieckie, jak i włoskie media, od kilku tygodni podają informację, że Sebastian Vettel w przyszłym roku będzie reprezentował barwy Astona Martina (obecnie Racing Point). Niemiec miałby zastąpić Sergio Pereza, który mimo obowiązującego kontraktu, miałby odejść, aby zwolnić miejsce dla czterokrotnego mistrza świata.
Powołując się na domniemaną klauzulę w umowie Meksykanina, mogła ona być zerwana do 31 lipca 2020. Mimo przekroczenia tego terminu przyszłość kierowcy ciągle nie jest znana. Być może Racing Point planowało ogłoszenie swojego składu na 2021 rok przed Grand Prix Wielkiej Brytanii, ale plany te pokrzyżował wykryty u Pereza koronawirus.
Vettel do Astona Martina za Pereza? Eksperci mają wątpliwości
Z tą hipotezą nie zgadza się natomiast Will Buxton. Dziennikarz pracujący dla F1 już w lipcu argumentował na Twitterze, dlaczego Perez nie zmieni zespołu w sezonie 2021. Brytyjski dziennikarz wskazywał na to, że Perez ma długoterminowy kontrakt i przynosi ogromne pieniądze od sponsorów. To kluczowe dla ekipy aspirującej do wygrywania w najbliższej przyszłości.
Buxton postawił wtedy bardzo kontrowersyjną tezę, że jeśli Lawrence Stroll tak bardzo chce zatrudnić Vettela, to poświęci miejsce własnego syna w zespole.
I’m not convinced RP / AM can afford to drop Sergio. They’d have to pay him out of his contact, give up a huge chunk of annual budget and lose a huge talent.
IF they’re offering Seb a seat, sane financial and sporting logic dictates its Lance’s.
Which is why it might not be.
— Will Buxton (@wbuxtonofficial) July 15, 2020
Zakłopotanie i przygnębienie
W trakcie drugiego weekendu na torze Silverstone, Lance Stroll został zapytany przez stację Ziggo Sport o tym co uważa, o takich opiniach. Kanadyjczyk był wyraźnie zakłopotany i powiedział holenderskiej stacji tylko:
„Jeśli zostanę zwolniony to takie rzeczy po prostu się zdarzają. (…) Biznes to biznes, więc zobaczymy co się stanie…”
Lance Stroll: „If I were to get canned, I guess shit happens, so.. yeah. Just take it on the chin and move on! … business is business, so we’ll see what happens…”#F170 pic.twitter.com/eFyPH664zv
— Peke_Formula1 (@Peke_Formula1) August 7, 2020
Takie słowa z ust syna właściciela zespołu mogą dziwić. Jednak już od dawna mówi się, że Formuła 1 bardziej bawi „papę Strolla” niż Lance’a. Młody Kanadyjczyk ponoć nie spełnia się w roli kierowcy.
Co ciekawe, królowa motorsportu zna już taki przypadek. Mowa o Jaime Algersuarim – kierowcy Toro Rosso w latach 2009-2011. Porzucił on karierę kierowcy wyścigowego na rzecz muzyki i został DJ-em.
Jak będzie wyglądała przyszłość Lance’a Strolla i Racing Point? Być może pewne konkrety poznamy już w najbliższy weekend, gdy do różowego bolidu po przymusowej kwarantannie (prawdopodobnie) wróci Sergio Perez.