Testy F1: Reprezentatywna niedziela
Tym razem pogoda nie napsuła krwi zespołom i niedzielne testy F1 odbyły się w korzystnych i co ważne, reprezentatywnych warunkach. Dlatego też, dzisiejsze wyniki najbardziej oddają realną formę zespołów i mogą stanowić pole do dywagacji dotyczących układu stawki w sezonie 2021.
W trakcie dzisiejszych testów większość zespołów skupiła się na sprawdzaniu tempa wyścigowego, a pod koniec dnia także kwalifikacyjnego. Tym samym możemy już wyciągnąć pierwsze wnioski i wskazać tegorocznych faworytów.
Najlepszym rezultatem całych testów może się pochwalić Max Verstappen, który na oponie C4 uzyskał czas 1:28.960. Tuż za nim, uplasował się Yuki Tsunoda. Debiutant z Japonii uzyskał czas o zaledwie 0,093 sek. gorszy od Holendra, jednak użył do tego miększej opony – C5. Trzecim czasem dnia może się pochwalić Carlos Sainz, który stracił do Verstappena znacznie więcej – 0,651 s na oponie C4.
Wyniki 3. dnia przedsezonowych testów w Bahrajnie
Daleki byłbym jednak od wyciągania jakichkolwiek wniosków na podstawie „suchych” czasów okrążeń. Dlatego też, w dzisiejszym podsumowaniu skupimy się na ogólnych tendencjach, liczbie pokonanych okrążeń oraz tempie wyścigowym, które pozwala rzucić nieco światła na początkowy układ sił sezonu 2021.
Testy F1 2021 „w pigułce”
Najlepsze czasy wszystkich kierowców z uwzględnieniem mieszanki opon
Liczba okrążeń pokonanych przez kierowców w ciągu 3. dni testów w Bahrajnie
Największą liczbą kilometrów na torze mogą pochwalić się Pierre Gasly i Kimi Raikkonen. Kierowcy AlphaTauri i Alfy Romeo dostarczyli swoim zespołom najwięcej danych i mieli najwięcej czasu na „oswojenie się” z nowymi bolidami.
Lp. | Kierowca | Zespół | Liczba okr. |
---|---|---|---|
1. | Pierre Gasly | Scuderia AlphaTauri | 237 |
2. | Kimi Raikkonen | Alfa Romeo Racing Orlen | 229 |
3. | Nikita Mazepin | Uralkali Haas F1 | 213 |
4. | Charles Leclerc | Scuderia Ferrari | 212 |
5. | Fernando Alonso | Alpine | 206 |
6. | Max Verstappen | Red Bull Racing | 203 |
7. | Lance Stroll | Aston Martin Cognizant F1 | 197 |
8. | Antonio Giovinazzi | Alfa Romeo Racing Orlen | 193 |
9. | Carlos Sainz | Scuderia Ferrari | 193 |
10. | Esteban Ocon | Alpine | 190 |
11. | Yuki Tsunoda | Scuderia AlphaTauri | 185 |
12. | Mick Schumacher | Uralkali Haas F1 | 181 |
13. | Daniel Ricciardo | McLaren | 173 |
14. | Sergio Perez | Red Bull Racing | 166 |
15. | George Russell | Williams Racing | 158 |
16. | Lewis Hamilton | Mercedes-AMG Petronas Motorsport | 154 |
Lando Norris | McLaren | 154 | |
18. | Valtteri Bottas | Mercedes-AMG Petronas Motorsport | 150 |
19. | Nicholas Latifi | Williams Racing | 132 |
20. | Sebastian Vettel | Aston Martin Cognizant F1 | 107 |
21. | Roy Nissany (testowy) | Williams Racing | 83 |
Okrążenia pokonane przez zespoły
Wszystkie zespoły przekroczyły barierę 300 okrążeń w trakcie tegorocznych testów. Zaskakuje fakt, że najmniejszą ich liczbą mogą się pochwalić… mistrzowie świata, czyli Mercedes. Z drugiej strony nie powinno to dziwić, ze względu na awarie i problemy, które nękały ekipę z Brackley w piątek i sobotę.
Lp. | Zespół | Liczba okr. |
---|---|---|
1. | Scuderia AlphaTauri | 422 |
Alfa Romeo Racing Orlen | 422 | |
3. | Scuderia Ferrari | 405 |
4. | Alpine | 396 |
5. | Uralkali Haas F1 | 394 |
6. | Williams Racing | 373 |
7. | Red Bull Racing | 369 |
8. | McLaren | 327 |
9. | Aston Martin Cognizant F1 | 314 |
10. | Mercedes-AMG Petronas Motorsport | 304 |
Lp. | Producent | Liczba okr. |
---|---|---|
1. | Mercedes | 1318 |
2. | Ferrari | 1221 |
3. | Honda | 791 |
4. | Renault | 396 |
Zaskakujące problemy Mercedesa
Ostatnich trzech dni, ekipa z Brackley nie może zaliczyć do udanych. Mercedes nieco przeliczył się nie przeprowadzając przed testami tzw. „shakedownu”, co poskutkowało awarią skrzyni biegów tuż po pierwszym wyjeździe na tor w Bahrajnie i niemal doszczętnie zmarnowaną poranną sesją testową.
Był to dopiero początek problemów mistrzów świata. W trakcie weekendu musieli także uporać się z problemami Lewisa Hamiltona, który w piątek skarżył się na komfort w bolidzie, a w sobotę rano „zaparkował” w żwirze, co również przerwało program testowy Mercedesa.
Moment oddechu przyszedł w sobotnie popołudnie. Mercedes w końcu zaczął „kręcić kółka” na torze. Zupełnie nie wyglądali oni jednak tak, jak siedmiokrotni mistrzowie świata zdążyli nas do tego przyzwyczaić w ostatnich latach. Sporym problemem dla kierowców okazała się niestabilna tylna oś. Zespół przez całe testy nie mógł także znaleźć odpowiedniego balansu bolidu, co szczególnie widać na onboardach. W bolidzie W12 nie ma śladu po zeszłorocznej pewności prowadzenia. Choć jak pokazały szybkie kółka Bottasa w sobotniej, popołudniowej sesji, w tegorocznej konstrukcji nie brakuje prędkości, to kierowcy Mercedesa wyraźnie walczą z samochodem o utrzymanie się na limicie.
Choć to dopiero testy, w przypadku Mercedesa może to dziwić. Bolidy zespołu z Brackley słynęły dotychczas nie tylko z fenomenalnej prędkości, ale też łatwości w prowadzeniu. Pytaniem jest, jak wpłynęła na to nowa, rewolucyjna na tle konkurencji podłoga, która na dzień dzisiejszy wydaje się sprawiać więcej kłopotów, niż korzyści.
Nie ferowałbym jeszcze żadnych wyroków, ale aktualna forma Mercedesa budzi pewne wątpliwości. Ponadto, z powodu problemów na początku weekendu, z pewnością nie zrealizowali w pełni swojego programu testowego. Choć Mercedes ciągle jest faworytem do mistrzostwa w sezonie 2021 to nieudane testy dają nadzieje innym zespołom na równiejszą walkę z przodu stawki. Czy okażą się one płonne? Przekonamy się zapewne już podczas pierwszego wyścigu.
Red Bull i AlphaTauri wygranymi testów?
Zupełnym przeciwieństwem Mercedesa wydaje się być cała rodzina Red Bulla, która już dawno nie zaliczyła tak udanych testów. Gdyby nie wyciek w niedzielnej, porannej sesji zespół z Milton Keynes przejechałby niemal bezproblemowe testy. Mimo to, zadowoleni mogą być zarówno kierowcy jak i inżynierowie, którzy zebrali w ciągu tych trzech dni mnóstwo cennego doświadczenia i danych.
Dużą część testów, Red Bull poświęcił na testowanie nowych elementów podłogi, które wielokrotnie pojawiały się i znikały z bolidu. To świadczy o tym, że ekipa z Milton Keynes jest dobrze przygotowana do nowego sezonu i może sobie pozwolić na tak szczegółowe i zaawansowane testy bez obawy o inne, teoretycznie ważniejsze elementy konstrukcyjne.
Niemniejsze powody do zadowolenia ma siostrzana ekipa Red Bulla – AlphaTauri. Stajnia z Faenzy imponuje nie tylko liczbą przejechanych okrążeń, ale też tempem wyścigowym, które w niczym nie odbiega w porównaniu do reszty zespołów ze środka stawki.
Obie ekipy mogą się pochwalić także ilością pokonanych kilometrów. Red Bull i AlphaTauri są w czubie pod tym względem, a to zawsze dobrze prognozuje na przyszłość.
Zadowolona może być również Honda. Nowa jednostka napędowa japońskiego koncernu wydaje się spełniać pokładane w niej nadzieje, a nowe pomysły i rozwiązania pozytywnie wpłynęły na osiągi silnika. Helmut Marko w trakcie testów, określił nową konstrukcję Hondy mianem „małego dzieła sztuki” i wiele wskazuje na to, że się nie pomylił. Nowa jednostka napędowa Japończyków ma spore szansę zbliżyć się osiągami do silnika Mercedesa, a to sprawia, że Red Bull może znaleźć się na tyle blisko ekipy z Brackley, że będą w stanie z nimi regularnie walczyć o zwycięstwa.
Solidność i regularność to podstawa
Kolejnym „wygranym” testów w Bahrajnie wydaje się być McLaren. Wszystko wskazuje na to, że integracja podwozia z jednostką napędową Mercedesa przebiegła pomyślnie oraz co ważne z perspektywy testów – bezawaryjnie. Kierowcy McLarena jeździli dużo co zawsze napawa optymizmem oraz prezentowali solidne tempo na długich przejazdach. To pozwoliło im zebrać mnóstwo danych, które mogą okazać się kluczowe w trakcie sezonu.
W trakcie testów, zespół z Woking wielokrotnie sprawdzał przepływy powietrza wokół bolidu. Jak wskazują eksperci, nowa konstrukcja McLarena bardzo dobrze radzi sobie w tej kwestii. To może stanowić o prawdziwej sile zespołu w tym sezonie. McLaren zaprezentował zupełnie nową, rewolucyjną konstrukcję dyfuzora, który wyróżnia się na tle konkurencji. Jeżeli się sprawdzi, można się spodziewać, że inne zespoły będą chciały podobne rozwiązania zastosować u siebie.
Testy F1: Bezbarwny Aston Martin
Nieco bezbarwny w trakcie testów okazał się Aston Martin. Trudno wyczytać jaka może być realna dyspozycja zespołu z Silverstone, który nie dość, że borykał się w trakcie weekendu z problemami technicznymi to ani nie imponował tempem, ani liczbą przejechanych okrążeń.
Aston Martin wydaje się borykać z podobnymi problemami jak Mercedes. Zespół również zaprezentował dość innowacyjną podłogę, która może sprawiać problemy. W bolidzie AMR21 brakuje stabilności, co wydaje się szczególnie doskwierać Sebastianowi Vettelowi. Niemiec lubi jeździć bolidami z bardzo stabilną tylną osią. Ponadto Vettel dopiero poznaje zupełnie nową dla niego jednostkę napędową Mercedesa. Te dwa czynniki sprawiają, że początek sezonu może być problematyczny dla czterokrotnego mistrza świata.
„Grube” zmiany i oczekiwania w Alpine
W ślad za Mercedesem i McLarenem poszło Alpine, które również zaprezentowało coś rewolucyjnego. W trakcie testów w Bahrajnie rozwiązała się zagadka mocno odchudzonych sekcji bocznych, na co zwracałem uwagę tuż po prezentacji bolidu A521. Już po pierwszym wyjeździe na tor, uwagę widzów skupiła ogromna pokrywa silnika.
Dyrektor wykonawczy Alpine – Marcin Budkowski zdradził, że francuski zespół zaprezentuje w tym sezonie zupełnie nowe podejście do chłodzenia jednostki napędowej. Ekipa z Enstone poniekąd poświęca przepływ powietrza na tylnym skrzydle, tak aby więcej go mogło się znaleźć na bokach bolidu. To z pewnością wpłynie na większą wydajność podłogi i dyfuzora, w których Alpine upatruje swoją szansę w tym sezonie.
Nerwowe Ferrari
Bez szału. Tak należałoby podsumować tegoroczne testy F1 w wykonaniu Ferrari. Kiuerowcy stajni z Maranello przez cały weekend borykali się z nerwowym zachowaniem bolidu. To co jednak powinno budzić niepokój Tifosi to tempo wyścigowe ich ulubionego zespołu.
Ferrari albo nie wykonało dostatecznego kroku w przód w porównaniu do zeszłego sezonu, albo to inni znacząco przyspieszyli. Podczas porannych przejazdów, Charles Leclerc prezentował niemal identyczne tempo na długich przejazdach jak Kimi Raikkonen w bolidzie Alfy Romeo. Po południu, Carlos Sainz również nie był w stanie nawiązać do tempa czołówki, co nie napawa optymizmem w kontekście walki o czołowe lokaty w sezonie.
Ferrari może być jednak zadowolone z przebiegu. W trakcie weekendu kierowcy włoskiej ekipy zaliczyli 405 okrążeń, co jest bardzo dobrym wynikiem na tle reszty stawki. Zespół ma więc spore pole do poprawy swoich wyników i być może będzie w stanie walczyć o wyższą pozycję w końcowej klasyfikacji, niż w zeszłym roku.
Testy F1: Zaskakująca forma Alfy Romeo
Alfa Romeo zaimponowała chyba wszystkim. 423 okrążenia w trakcie weekendu uplasowały ich na 1. miejscu pod względem przebiegu, ex aequo z AlphaTauri. Ponadto, zespół z Hinwil prezentował świetne jak na ich możliwości tempo wyścigowe. To sprawia, że Alfa Romeo ma ogromne szanse nie tylko odskoczyć od Haasa i Williamsa, ale też namieszać w środku stawki.
Zagadką może być tempo kwalifikacyjne zespołu, które w zeszłym sezonie bardzo utrudniało im regularną walkę o punkty. Na koniec dnia, Kimi Raikkonen wykręcił czas o 0,806 sek. gorszy od Maxa Verstappena. Taki wynik daje szanse na częstsze wizyty w Q2, a może nawet Q3, co z pewnością powinno ułatwić kierowcom walkę o wyższe pozycje w wyścigach.
Kto nie idzie do przodu, ten się cofa…
Haas zdaje się spełniać oczekiwania Guenthera Steinera, czyli zapewne czeka ich bardzo trudny sezon. Ani tempo wyścigowe, ani tym bardziej kwalifikacyjne zespołu nie wydaje się być na poziomie reszty stawki.
Haas zaliczył jednak sporo okrążeń (394), co świadczy o bezawaryjności ich bolidu. Przy sprzyjających warunkach, może to wystarczyć do zdobycia drobnych punktów, jednak będzie to raczej wyjątek od reguły. Haas słusznie zapowiada, że wszystkie swoje siły skupi w tym sezonie na dopracowaniu konstrukcji na 2022 rok, który może okazać się znacznie łaskawszy dla amerykańskiej ekipy.
Testy F1: Szansa na lepszy wynik
Pewną niespodziankę stanowi forma Williamsa. Zespół z Grove powolnie, ale skutecznie zdaje się wychodzić z wieloletniego kryzysu. Ich tegoroczny bolid powinien pozwolić wyprzedzić Haasa w klasyfikacji, a co ważniejsze umożliwić kierowcom walkę o pojedyncze punkty.
Warto zwrócić uwagę na to, że bolid FW43B wydaje się być łatwy w prowadzeniu. Z onboardów George’a Russella, Nicolasa Latifiego i Roya Nissany’ego można wyczytać sporą pewność jazdy u kierowców. Świadczyć o tym może świetnie przejechany 2. sektor przez Nicolasa Latifiego. W sobotę Kanadyjczyk przez długi czas dzierżył rekord tej krętej sekcji toru Sakhir.
Cytując klasyka – „nie od razu Rzym zbudowano”. Dobrze widzieć legendarny zespół wychodzący na prostą, a drobne przebłyski pozwalają myśleć optymistycznie o jego przyszłości.