Jak „spontan” stał się tradycją?
Szampan w F1 oraz w ogóle w sportach motorowych, po raz pierwszy pojawił się na podium podczas GP Francji w 1950 roku. Wtedy to, zwycięzca wyścigu na torze Reims-Gueux – Juan Manuel Fangio otrzymał od lokalnego producenta win, butelkę złocistego trunku. W przeciwieństwie do dzisiejszego zwyczaju, Argentyńczyk nie odkorkował jednak butelki i nie świętował zwycięstwa rozpryskując jej zawartości po całym podium. Zamiast tego, po prostu przyjął prezent, tak aby spożyć go dopiero w domowym zaciszu. Słynna tradycja została zapoczątkowana później, w innej kategorii wyścigowej i jak to zwykle bywa – całkowicie spontanicznie.
W 1967 roku, Dan Gurney i A.J. Foyt niespodziewanie wygrali 24-godzinny wyścig Le Mans. Będąc na podium, kierowcy zobaczyli prezesa Ford Motor Company – Henry’ego Forda II, właściciela zespołu – Carolla Shelby’ego, ich żony oraz całe grono dziennikarzy, którzy przewidywali słaby wynik załogi amerykańskiego producenta. Chcąc zagrać im na nosie, Gurney sięgnął po butelkę szampana, wstrząsnął nią i opryskał ich wszystkich złocistym trunkiem, zapoczątkowując obecną do dziś tradycję.
– To, co zrobiłem z szampanem było spontaniczne. Nie miałem wtedy pojęcia, że zapoczątkuję tradycję. Byłem w kompletnej euforii. Nie przejmowałem się już niczym i po prostu cieszyłem się chwilą. (…) Pomyślałem więc, że warto uczcić to wyjątkowo trudne zwycięstwo w szczególny sposób – wspominał po latach Amerykanin.
Równie ciekawa jest historia butelki, w której znajdował się szampan Gurneya. Po wyścigu zabrał ją fotograf Flip Schulke. Została ona zwrócona Gurneyowi dopiero wiele lat później.
Szampan w F1: Przypadek Sir Jackiego Stewarta
Do F1, charakterystyczna tradycja rozpryskiwania szampana, zawitała trzy lata później. W królowej motorsportu zapoczątkował ją Sir Jackie Stewart podczas GP Francji 1969. Jak podaje sam Brytyjczyk, szampan spoczywał na podium przez cały wyścig i przegrzał się pod wpływem palącego słońca. W momencie, gdy Stewart odkorkował butelkę, trunek wystrzelił. Brytyjczyk chciał powstrzymać niekontrolowany wyciek, przykładając kciuk do szyjki butelki, jednak pod wpływem ciśnienia, szampan rozprysł się jeszcze dalej i mocniej. Trzykrotny mistrz świata wykorzystał to, teatralnie oblewając siebie i pozostałych kierowców na podium.
Zwyczaj ten przyjął się na tyle dobrze, że w późniejszych latach nie tylko rozprzestrzenił się na niemal wszystkie tory i serie wyścigowe, ale kierowcy specjalnie zaczęli wstrząsać butelką przed otwarciem szampana, aby wywołać jeszcze większą fontannę z gazowanego trunku.
Szampany w F1. Jakie były używane na przestrzeni lat w F1?
Przez wiele lat, F1 nie miała oficjalnego sponsora zapewniającego szampana na podium. Dopiero w 1996 roku, Bernie Ecclestone podpisał umowę z francuską winiarnią Moët & Chandon. Najdłużej zaś trunek dostarczał Mumm, który przez 15 lat reklamował swoje produkty w królowej motorsportu. Pełna lista sponsorów prezentuje się następująco:
- Moët & Chandon: 1996 – 1999
- Mumm: 2000 – 2015
- Moët & Chandon: GP Australii 2016 – GP Rosji 2017
- Carbon: GP Monaco 2017 – 2019 (umowa początkowo obowiązywała do końca 2021 roku, została jednak rozwiązana z powodu epidemii koronawirusa)
- Moët & Chandon: 2020
- Ferrari Trento: 2021 –
Na początku marca 2021 roku, właściciel F1 – Liberty Media – poinformował, że począwszy od obecnego sezonu zamiast tradycyjnego szampana, na podium będzie gościło wino musujące Ferrari Trento. Różnica polega tak naprawdę jedynie w nazewnictwie, ponieważ szampan również jest winem musującym. Swoją znaną na cały świat nazwę, zawdzięcza jednak regionowi, w którym jest produkowany – Szampanii. Nazwa „szampan” jest zastrzeżona wyłącznie dla trunków pochodzących właśnie z tej znajdującej się w północno-wschodniej Francji prowincji.
Ile kosztuje szampan w F1?
Jak przystało na sport ekskluzywny i obracający ogromnymi pieniędzmi, szampan w F1 również nie należy do najtańszych. Podczas celebracji na podium, kierowcy zazwyczaj używają szampanów w butelkach o pojemności od 1,5 l (tzw. „magnum size”) do 3 l („jeroboam size”). Ich ceny wahają się w zależności od producenta i wynoszą od 2-3 tys. złotych (Moët & Chandon, Mumm) do nawet 10-12 tys. złotych (Carbon).
Wyjątki od reguły
Choć w czasach Gurneya, czy Stewarta oblewanie się szampanem na podium wprawiało kibiców w osłupienie, dzisiaj jest zupełnie na odwrót. Przyjęło się jednak, że kierowcy rezygnują z kultowej cieszynki w obliczu tragicznych wydarzeń na torze – poważnego wypadku, śmierci jednego z kierowców lub słynnych osób ze świata motorsportu.
Zdarza się także, że tradycja schodzi na dalszy plan w obliczu sportowych skandali i poczucia niezasłużonego zwycięstwa. Do kanonu niechlubnej historii F1 przeszło podium w GP USA 2005, gdy z powodu wycofania się z wyścigu zespołów korzystających z opon Michelin, do rywalizacji przystąpili jedynie jeżdżący na Bridgestone’ach kierowcy Ferrari, Jordana i Minardi. Wyścig wygrał Michael Schumacher, a miejsca na podium uzupełnili Rubens Barrichello i Tiago Monteiro. Zawodnicy Scuderii nie celebrowali dubletu, wiedząc, że wygrana im się po prostu nie należała i tuż po otrzymaniu trofeów zeszli z podium. Z innego założenia wyszedł jednak kierowca Jordana, który nie omieszkał samotnie świętować, niespodziewanego trzeciego miejsca. Całą ceremonię można obejrzeć w serwisie YouTube.
Osobnym przypadkiem jest brak szampana na podium. Do sytuacji takich dochodzi w krajach muzułmańskich (np. Bahrajnie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich), gdzie sprzedaż alkoholu jest zabroniona. W tych miejscach, kierowcy celebrują miejsce na podium używając specjalnie stworzonego na tę okazję musującego napoju, będącego mieszanką soku z lokalnych owoców, wody i dwutlenku węgla.