Skok na głęboką wodę
Michael Masi urodził się w Australii (prawdopodobnie na przedmieściach Sydney) w 1979 roku. Jego rodzina ma włoskie korzenie. Niewiele wiadomo o jego młodzieńczych latach, oprócz tego, że uczęszczał do katolickiej szkoły średniej – Patrician Brothers College Fairfield oraz studiował marketing na uniwerystecie TAFE w Nowej Południowej Walii.
Po krótkim okresie, gdy pracował jako menedżer w Australijskim Stowarzyszeniu Rozrywki i Rekreacji (AALARA), związał swoją przyszłość zawodową z motorsportem. W 2003 roku objął stanowisko sekretarza i asystenta generalnego menedżera australijskiej serii Touring Car. Niedługo później, bo w 2005 roku związał się z Supercars Championship, w którym piął się po szczeblach kariery. Ostatecznie został dyrektorem wyścigowym serii w styczniu 2015 roku i pełnił tę funkcję do grudnia 2018 roku.
W trakcie swojej kariery, Michael Masi odpowiadał również za organizację GP Korei Południowej F1 w 2010 roku oraz Rajdu Australii 2011. Był także ściśle związany z Konfederacją Australijskiego Motorsportu (CAMS), będącej lokalnym odpowiednikiem FIA w Australii. W kwietniu 2018 roku był również jednym z sędziów GP Chin.
W styczniu 2019 roku, Masi przeszedł do FIA. Początkowo miał objąć stanowisko dyrektora wyścigowego w F2 i F3 oraz pełnić rolę asystenta Charliego Whitinga, co pozwoliłoby mu zebrać konieczne doświadczenie. Niestety, nagła śmierć Whitinga tuż przed startem sezonu w Melbourne pokrzyżowała te plany. Tym samym, Michael Masi objął stanowisko dyrektora wyścigowego F1 i delegata technicznego FIA niemalże z marszu, nie będąc odpowiednio przygotowanym.
Wybór ten od początku był podyktowany faktem, że w chwili śmierci Charliego Whitinga, FIA była niejako pod ścianą. Przez lata Whiting niechętnie dopuszczał inne osoby do pomagania mu w pracy, co sprawiło, że Jeanowi Todtowi brakowało osób, którymi mógłby doraźnie zastąpić Brytyjczyka.
Od stycznia 2020 roku, Michael Masi jest także dyrektorem sportowym sekcji single-seaterów w FIA.
Za co odpowiada Michael Masi?
Jako dyrektor wyścigowy F1 i delegat techniczny FIA, Michael Masi odpowiada m.in. za:
- logistykę związaną z organizacją każdego wyścigu GP;
- inspekcję techniczną bolidów w ramach parc fermé;
- przewodzi zespołowi sędziów wyścigowych;
- bezpieczeństwo na torze (np. wywieszając flagi, wypuszczając na tor safety car);
- procedurę startową.
Pod ostrzałem mediów – kontrowersyjne decyzje Masiego
Odkąd Michael Masi objął posadę dyrektora wyścigowego F1, jego praca i decyzje wiążą się z wieloma kontrowersjami. Będąc pod nieustannym ostrzałem mediów, Masi ma poniekąd najbardziej niewdzięczną rolę w „królowej sportów motorowych”. Pomimo doświadczenia wyniesionego z wyścigów Supercars, Australijczyk często sprawia wrażenie zagubionego w swoich decyzjach. Niestety, równie często przyczynia się to do istotnego wpływu na obraz sportowej rywalizacji.
Kibice zarzucają Australijczykowi przede wszystkim niekonsekwencję oraz niewiedzę dotyczącą niektórych aspektów regulaminu sportowego i technicznego. Ich wątpliwości budzi fakt chaotycznej pracy składu sędziowskiego od momentu pojawienia się Masiego w F1. Decyzje dotyczące kar dla kierowców Masi często podejmuje z dużym opóźnieniem, co w konsekwencji prowadzi do chaosu i dezorganizacji na torze. Niechlubnym klasykiem pracy Masiego stało się rozpatrywanie niektórych wydarzeń po zakończeniu rywalizacji, przez co jeszcze na długo po zakończeniu kwalifikacji, czy wyścigu nie można być pewnym ostatecznych wyników.
Z największą krytyką, Masi spotkał się w 2021 roku. Począwszy od otwierającego sezon GP Bahrajnu, gdy na ustach dziennikarzy pojawił się temat absurdalnych decyzji dotyczących limitów toru, Australijczyk znalazł się „na cenzurowanym”. Prawdziwym kuriozum były jednak wydarzenia z GP Belgii, w którym pomimo niecodziennych okoliczności Masi i sędziowie pod jego przywództwem polegli na całej linii. Począwszy od wątpliwości dotyczących przepisów co do procedury startowej, przez powrót Sergio Pereza do rywalizacji, po tym jak Meksykanin rozbił się na okrążeniu wyjazdowym, czas w jakim mógł odbyć się wyścig i skończywszy na absurdalnym rozstrzygnięciu, media i kibice nie zostawili na Masim „suchej nitki”. Deszczowe warunki nad Spa-Francorchamps obnażyły nieznajomość przepisów przez Masiego, która na stanowisku dyrektora wyścigowego powinna być obligatoryjna.
Czy Michael Masi godnie zastąpił Whitinga?
Australijczyk przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności został rzucony na głęboką wodę, rozpoczynając pracę w F1 i FIA. Dodatkowo przypadła mu rola zastąpienia wieloletniego dyrektora wyścigowego – Charliego Whitinga, którego decyzje również nie były pozbawione kontrowersji. Można było jednak odnieść wrażenie, że Brytyjczyk panował nad sytuacją w niemal każdych okolicznościach, a organizacja wyścigów i pracy sędziów wyglądała diametralnie inaczej niż teraz.
Pod tym względem, Masi nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Jednak biorąc pod uwagę, że na dyrektorze wyścigowym ciąży niewyobrażalna odpowiedzialność i presja, a także fakt, że jego decyzje zawsze będą poddawane w wątpliwość przez media, nie sposób wystawić jednoznaczną ocenę jego pracy.