Już w latach 80-tych ubiegłego wieku Audi postanowiło wejść do pierwszej ligi producentów i konkurować na równi z markami tj. Mercedes czy BMW. Jednym z poczynionych ruchów w tym kierunku było rozpowszechnienie napędu Quattro (głównie dzięki rajdom). Jeżeli chodzi o auta cywilne Audi zdecydowało się wprowadzić limuzynę klasy średniej, która będzie konkurentem m.in. słynnego W124. Tak powstało Audi 100 C3. Czy im się to udało? Z perspektywy użytkowania tego auta przez rok postaram się wam na to pytanie odpowiedzieć.
Początki z Audi 100 C3
Model C3 pojawił się w 1982 roku i jak na ówczesne czasy wyglądał bardzo nowocześnie. Wszystko głównie dzięki opływowej sylwetce, która wyróżniała się na tle kanciastych konkurentów. O sylwetce świadczył także współczynnik oporu powietrza (Cx), który wynosił 0,3. Do auta przyległ pseudonim „cygaro” wszystko właśnie ze względu na jego sylwetkę. Auto miało długi rozstaw osi, dzięki czemu w środku było bardzo przestronne. Zawieszenie było ustawione typowo pod komfortowe pokonywanie kilometrów.
Dostępna była także szeroka gama silników od pojemności 1.8 do 2.3 (benzyna) oraz od 2.0 do 2.5 (diesel). Wszystkie jednostki miały 5 cylindrów (poza 1.8 l – tam były 4). Opcjonalnie był napęd Quattro, który wymagał sporej dopłaty, a także były dostępne benzynowe jednostki turbo z rajdowym rodowodem prosto z Grupy B jak np: 2,2 t o mocy nawet do 220 KM. Produkcję zakończono w 1991 roku kiedy się pojawił następca o oznaczeniu C4 (który potem się przekształcił w dobrze nam znany model A6).
Opisywany egzemplarz
Moje „cygaro” pochodziło z 1990 roku, czyli była to wersja poliftowa z końca produkcji. Miał już zmienioną deskę rozdzielczą – bliższą wyglądem do kolejnej generacji. Pod maską pracował 5-cylindrowy silnik o pojemności 2,3 l i mocy 136 KM. Moment obrotowy wynosił 190 Nm, co przy niedużej jak na te rozmiary masie (jedynie 1230 kg) potrafił się rozpędzić do „setki” w 10 sekund. Można to uznać za bardzo przyzwoity wynik.
Auto miało tradycyjny napęd na przód. Wnętrze było wykończone w granatowym kolorze – zarówno deska rozdzielcza jak i welurowe fotele i kanapa. Nie było żadnych drewnianych wstawek i akcentów co jak dla mnie jest plusem. Z zewnątrz samochód był cały zachowany w oryginale, łącznie z powłoką lakierniczą. Biały lakier fajnie się komponował w połączeniu z ciemnym wnętrzem. Moje Audi 100 C3 stało na 15-calowych kołach fabrycznych (opcjonalne z nowszego modelu normalnie jest 14-cali).
Z wyposażenia dodatkowego były elektryczne lusterka czy klimatyzacja (niestety moja nie działała). Był także ABS, który można było włączyć lub wyłączyć (był specjalny przycisk na desce rozdzielczej). Ogólnie dobrze zachowany model, który wymagał jedynie małego odświeżenia lakieru poza tym wszystko było w porządku.
Audi 100: Jak to jeździ?
Była to typowa wersalka na kołach. Zawieszenie było bardzo miękko zestrojone, dzięki czemu nawet jadąc po bardziej dziurawych drogach miało się wrażenie, że „seta” po prostu po nich płynie. W zakrętach nie ma co się spodziewać dobrego trzymania. Hamulce także nie należą do najbardziej skutecznych i to pomimo tarcz z przodu i z tyłu. Jednowachaczowe zawieszenie nie zostało zrobione do tego, aby nim szybko jeździć po ciasnych serpentynach, to nie było jego zadanie. Za to do spokojnej jazdy sprawdza się bardzo dobrze, a poza tym jest tanie w serwisowaniu.
Skrzynia biegów manualna 5 biegów była bardzo dobrze zestopniowania, nadawała się zarówno do miasta jak i w trasę. Auto było dobrze wyciszone i podczas normalnej jazdy było słychać tylko szum opon, chyba że mocniej wcisnęliśmy gaz wtedy dało się usłyszeć ładny dźwięk 5-ciu cylindrów. Pomimo 30 lat na karku w aucie nic nie trzeszczało ani nie skrzypiało. Wszystko było solidnie wykonane i większość rzeczy była miękka w dotyku.
Nic nie pękało ani nie odpadało, jednym słowem niemiecka solidność z dawnych lat, kiedy miało to znaczenie przy produkowaniu aut. Jak na swój wiek auto było w dobrej kondycji i nie wykazywało takiego zużycia jak można by się po nim spodziewać. Ogólnie do spokojnej jazdy na krótszych jak i dłuższych trasach samochód sprawdzał się bardzo dobrze.
Koszty utrzymania
Wbrew pozorom, bez tragedii. Części mechaniczne jeszcze w większości są ogólnodostępne i wcale nie kosztują dużo. Plusem jest też na pewno to, że ten sam silnik montowano także w Audi 80. W moim modelu poddały się głównie uszczelniacze ze względu na swój wiek i długi postój. Wiele osób narzeka na system Bosch KE-Jetronic. Jest to wtrysk mechaniczny ze sterowaniem elektronicznym, podobne rozwiązania były w Mercedesie. Na szczęście ja nie uświadczyłem żadnych problemów z tym związanych.
Z pewnością zakładanie gazu do tego silnika jest bardzo ryzykowne ze względu na ciężkie wystrojenie, choć spotkałem się z opiniami, że potrafi działać jak należy. Kwestia gustu, co kto lubi lub woli. Mój model na szczęście nigdy gazu nie widział i przy moich przebiegach nie miał on najmniejszego sensu.
Spalanie wcale nie jest takie tragiczne i waha się w granicach 9-11 l/100 km przynajmniej przy mojej jeździe. Najbardziej kosztowną rzeczą, z jaką miałem do czynienia, była pompa wspomagania. Okazało się, że już kiedyś ją regenerowano i była bardzo zmęczona życiem. Nawet nowe uszczelniacze nie pomogły i trzeba było ją wymienić. Ten element już wymaga małych poszukiwań, jeśli chcemy znaleźć oryginał a nie chiński zamiennik.
Ogólnie auto jest bardzo trwałe mechanicznie i jeśli wymienia się rzeczy eksploatacyjne na czas to nic poważnego się w nim nie dzieje. Poza mechaniką trwała jest też blacharka. Podwójna warstwa ocynku kładziona na karoserię (5 kg), powoduje, że auto bardzo dobrze broni się przed degradacją, która już dawno dotknęła jego rówieśników z Mercedesa czy BMW.
Jeżeli auto nie było nigdzie naprawiane blacharsko w jakiś niedbały sposób np. po kolizji, to nic nie powinno mu dolegać. Trwałość tego auta spowodowała, że wytrzymywało bardzo wiele i nadal można jeszcze spotkać cygaro, które jest używane jako typowy wół roboczy. W zeszłym roku znalazłem nawet jeden we Wrocławiu, który dalej jeździł na taksówce.
Audi 100 C3: Podsumowanie
Audi 100 C3 zaskoczyło mnie pozytywnie. Jest to auto bardzo wygodne i komfortowe. Części eksploatacyjne są tanie a trwałość mechaniczna i blacharska jest na wysokim poziomie. Do tego ma ładnie brzmiący 5-cylindrowy silnik. Z pewnością jest to dobry materiał na klasyka, choć jego ceny jeszcze nie są tak wysokie jak np. „balerona” czy BMW E34, jednak stopniowo będą iść w górę.
W górę poszły obecnie najdroższe wersje z silnikami turbo i napędem Quattro. Wersje Avant także potrafią już trochę kosztować, więc warto już teraz zainteresować się tematem dopóki ceny są jeszcze rozsądne. Poza tym da się nim jeździć na co dzień jako daily, co czyni go nadal bardzo funkcjonalnym autem. Jak ktoś lubi niemiecką motoryzację lat 80-tych i 90-tych – jest to pozycja warta polecenia.
Redaktor w dziale Motorsport. Pasjonat japońskiej motoryzacji oraz sportów motorowych. Dużym sentymentem darzy starsze samochody. Od najmłodszych lat uważnie przygląda się rywalizacji w WRC, MotoGP i Formule 1. Parę lat temu obiektem jego zainteresować stał się dla niego Rallycross. Uczestniczy w wielu eventach motoryzacyjnych, zwłaszcza w tych skoncentrowanych na tuningu, drifcie oraz japońskich autach.
- Michał Nowakhttps://motohigh.pl/author/mnowak/
- Michał Nowakhttps://motohigh.pl/author/mnowak/
- Michał Nowakhttps://motohigh.pl/author/mnowak/
- Michał Nowakhttps://motohigh.pl/author/mnowak/