Connect with us

Czego szukasz?

Formuła 1

Szef McLarena chciałby powrotu Ilmora i Coswortha. „Zmniejszmy koszty”

Odejście Hondy z Formuły 1 sprawia, że temat dostawców silników stał się jednym z najgłośniejszych w padoku. Swoją opinię wyraził między innymi szef McLarena, Andreas Seidl.

Ilmor i Cosworth F1 szef McLarena chce ich powrotu

O silniki dziesięciu aktualnych zespołów w Formule 1 dba czterech producentów. Jeden z nich odejdzie wraz z końcem 2021 roku. Dlatego rozpoczęły się poważne dyskusje nt. przyszłości sportu. Szef McLarena stara się rozumieć każdą ze stron, dlatego udzielił małej podpowiedzi.

Jak wygląda sytuacja dostawców w tej chwili? Obecnie 4 producentów musi obsługiwać 10 ekip. Od 2022 r.  najprawdopodobniej ich grono zmaleje do zaledwie 3. 

  • Mercedes, który oprócz zapewnienia roli dominanta swojemu zespołowi, przygotowuje silniki dla Racing Point (od przyszłego roku Astona Martina) i Williamsa. W 2021, dojdzie im jeszcze ekipa McLarena.
  • Ferrari oprócz fabrycznej ekipy zaopatrza także Haasa i Alfa Romeo.
  • Renault, aktualnie pracujące z McLarenem, a w przyszłym roku tylko i wyłącznie z własnymi bolidami, które i tak będą ścigać się pod nazwą Alpine F1;
  • oraz Honda, która wprowadziła w padoku spore zakłopotanie. Od 2018 montują swoje silniki w Toro Rosso, które aktualnie przeistoczyło się w AlphaTauri, a od sezonu 2019 również i w Red Bullu. Wiemy jednak, że ta współpraca się wkrótce skończy.

Niespodziewana decyzja Japończyków

Zupełnie z zaskoczenia, Honda postanowiła odejść z Formuły 1 po zakończeniu sezonu 2021. Jest to okropna wiadomość dla zespołu Red Bulla.

Spore zmiany regulacyjne związane z aerodynamiką, zaplanowane na 2022 rok, mogą pasować ekipie z Milton Keynes. Ich genialna grupa inżynierów, prowadzona przez Adriana Neweya, od lat jest najlepsza pod tym względem w stawce. Odwiecznym problemem Red Bulla jest zazwyczaj silnik, i wiele wskazuje na to, że ponownie nawiedzi on Christiana Hornera. Na tą chwilę stajnia jest pewna swego na dystans nieco ponad 12 miesięcy, ale mają do końca grudnia br. podjąć ważne decyzje.

ZOBACZ TAKŻE
Red Bull Racing szuka nowego dostawcy silnika. Jakie mają opcje?

Niepewna przyszłość F1 z 3 producentami

Obawa nie dotyczy tylko rodziny Red Bulla. Odejście Hondy może stać się początkiem końca Formuły 1. Jeśli Mercedes, Ferrari oraz Renault również zaczną rozważać swoje zaangażowanie w sporcie, a brakować będzie następców to w oczy zajrzy nam czarny scenariusz. Silniki są bowiem zdecydowanie najdroższym elementem bolidu Formuły 1, dlatego niewielu jest chętnych, aby zajmować się ich produkcją. Zmiany zasad silnikowych mogą nastąpić dopiero najwcześniej w 2026 roku, dlatego trzeba zadbać aby było je dla kogo przeprowadzać.

Na ten temat wypowiedział się szef McLarena. Andreas Seidl wierzy w osiągnięcie kompromisu, który skusi nawet mniejsze firmy do zaangażowania w F1. 

– Odbyły się rozsądne rozmowy, a nawet kilka inicjatyw na temat zmniejszenia kosztów produkcji silnika. Przydałoby się te jednostki po prostu uprościć, aby być bardziej atrakcyjnym nawet dla takich podmiotów jak Ilmor lub Cosworth – takiej wypowiedzi udzielił Niemiec dla serwisu RaceFans.net.

Seidl dał zatem do zrozumienia, że nowy zabieg nie przyciągnie uwagi tylko ogromnych koncernów, ale też mniejszych graczy. Wymienia tu Coswortha oraz Ilmora. Pierwszy z nich to w F1 nie byle kto. Samochody z ich silnikami wygrały aż 176 wyścigów, co pod względem ilości stawia ich na trzecim miejscu, za Ferrari i Mercedesem. Ogromne koszty sprawiły, że ich ostatnim rokiem w Formule 1 był 2013. Napędzali wtedy zespół Marussia, który niestety okupował tył stawki.

ZOBACZ TAKŻE
Jordan: Honda, Mercedes i Renault wycofają się z F1 w ciągu dwóch lat

Szef McLarena obrazuje problem jako rozwidlenie na dwie drogi

Najważniejszym punktem wypowiedzi, którą udzielił szef McLarena jest przedstawienie ścieżek, jakimi może podążyć F1. Jego propozycje są dość kuszące, a z perspektywy różnorodność sportu i dobra ekip klienckich na pewno ciekawe. Nieco inne spojrzenie mogą mieć Scuderia Ferrari, Mercedes czy Renault. 

– Ścieżki są dwie. Jedną z nich jest utrzymanie aktualnych jednostek i ich dalszy rozwój. A także próby przystosowania ich i wykorzystania tej technologii w samochodach drogowych. Druga opcja to proste, nieskomplikowane silniki, które będą dużo tańsze. Uważam, że Formuła 1 musi odpowiedzieć sobie na pytanie, którą drogą chce podążać – zdradził.

ZOBACZ TAKŻE
Silniki F1 i ich wydajność. Mercedes przed Renault i Hondą, Ferrari daleko

– FIA nie może do tego tematu podejść samodzielnie. Wszystkie zespoły i producenci silników, także Ci potencjalni powinni mieć swoje zdanie. Tylko dzięki temu ścieżka ewolucji w tym temacie będzie jasna i klarowna. Myślę, że zanim zaczniemy negocjacje, muszą paść odpowiedzi na kluczowe pytania – zakończył szef McLarena, Andreas Seidl.

McLaren Team Crew Nurburgring 2020 Eifel GP

Fot. McLaren F1 / Zespół Andreasa Seidla czeka zmiana dostawcy silnika. W 2021 wracają do silników Mercedesa

Co dalej?

O ile w słowach Andreasa Seidla jest wiele racji, nie można stwierdzić co dokładnie wydarzy się w bliższej i dalszej przyszłości Formuły 1. Red Bull może przejąć projekt Hondy i objąć go swoją własną nazwą. Równie dobrze możemy zobaczyć powrót starych ekip, z których nasuwa się BMW i Toyota. Zwłaszcza ostatnia marka mogłaby skrzętnie wykorzystać rezygnację japońskiego rywala samochodowego.

ZOBACZ TAKŻE
Czy Porsche było blisko powrotu do F1?

Mogą też dołączyć Ci, którzy imponują w innych seriach motorowych, lecz niekoniecznie kojarzymy ich z „single-seaterami”. Warto tu wymienić marki z Volkswagen AG. Najprawdopodobniej rozważano by wejście Audi, Porsche lub Lamborghini. Odejście Hondy może więc stać się nowym otwarciem dla Formuły 1, jeśli załatanie dziury zostanie dobrze rozegrane.

Oceń nasz artykuł!
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama