Dlaczego Grand Prix Singapuru odbywa się w nocy?
Od 2008 roku Formuła 1 rozgrywa wyścig o Grand Prix Singapuru. Są to niezwykle wymagające zawody z wielu względów. Tor jest bardzo trudny do opanowania, a do tego okrążenie jest jednym z dłuższych w całym sezonie. Każde z mniej więcej sześćdziesięciu „kółek”, które trzeba tu przejechać stanowi nowe wyzwanie dla kierowców. Ponad to wszystko wyścig rozgrywany jest pod osłoną nocy. To czyni wizytę na torze Marina Bay jedną z najbardziej wymagających w całym sezonie.
Wyjątek nastąpił w 2020 roku, ale brak tej azjatyckiej rundy był spowodowany pandemią koronawirusa.
FIA cały czas szuka nowych lokalizacji na wyścigi Formuły 1. W ostatnich latach mocno rozwinęła się Azjatycka część sezonu. Mniej więcej w 2007 roku propozycją stało się niewielkie państwo Singapur, które w 1965 roku oddzieliło się od Malezji. Aktualnie jest to ogromna metropolia, położona na wyspie oddzielonej od południowego malezyjskiego wybrzeża. To państwo-miasto rozwija się w niezwykle szybkim tempie, dzięki czemu stać ich było na organizację wyścigu Formuły 1, już w 2008 roku.
Organizatorzy nie mieli początkowo nacisku na to, że ma on się odbywać po ciemku. Jednakże ta decyzja została podjęta ze względu na położenie Singapuru. Jego tropikalny klimat sprawia, że nawet w nocy temperatura w bolidzie F1 przekracza 60 stopni Celsjusza.
Noc, temperatura, niezwykle trudny tor, długie okrążenie i dystans do przebycia. To wszystko daje poczucie zawodów wyczynowych a nie rundy Formuły 1. Od 2008 roku, Marina Bay jest jednak nieprzerwanie częścią kalendarza, a wielkie emocje i kontrowersje towarzyszą jej od pierwszej wizyty.
Główne starcie sezonu 2008. Hamilton kontra Massa
Zanim kierowcy dotarli do Singapuru, który był dopiero piętnastą lokalizacją wyścigu w tamtym sezonie, zdarzyło się już wiele. Lewis Hamilton i Felipe Massa toczyli batalię o mistrzostwo, która rozstrzygnęła się dopiero na ostatnim zakręcie, w wyścigu zamykającym sezon na torze Interlagos. Hamilton zdołał pokonać brazyliskiego rywala na punkty, wyprzedzając w ostatniej chwili Timo Glocka, co zadecydowało o ostatecznym układzie tabeli. Mimo tego, że to Massa wygrał swój domowy wyścig, musiał uznać wyższość swojego rywala.
W walce o tytuł przed długi czas liczył się również Robert Kubica. Jednak to, dlaczego wypadł z niej przedwcześnie, jest osobnym tematem. Wiele osób zapomniało natomiast dużą rolę w ostatecznym wyniku odegrał pierwszy nocny wyścig w historii Formuły 1 – Grand Prix Singapuru 2008.
Jeden błąd słono kosztował
Lewis Hamilton i Felipe Massa przyjechali do Singapuru z minimalną różnicą w punktach. 74 dla Brytyjczyka, 73 dla Brazylijczyka po czternastu rundach. Były one liczone jeszcze w starym systemie punktowym, w którym przyznawano 10 „oczek” dla zwycięzcy.
W ostatnim wyścigu na Monzy, Massa odrobił punkt kończąc przed Hamiltonem. Obecnie 39-latek, który aktualnie sprawuje funkcję prezesa mistrzostw kartingowych, chciał wtedy pójść za ciosem na nowym torze w Singapurze. Początkowo wszystko szło po jego myśli. Zdominował on kwalifikacje, ustawiając swoje Ferrari na pole position z czasem lepszym o 0,6 sekundy od Lewisa Hamiltona, który musiał się zadowolić drugą pozycją.
Następnego dnia, w wyścigu Felipe Massa podtrzymał passę. Po starcie z pierwszego pola, przejechał pierwsze kilka zakrętów toru Marina Bay, (które w kolejnych latach były miejscem wielu kontaktów), bez szwanku i zaczął budować spokojną przewagę. Niestety ten wyścig nie skończył się tak dobrze jak zaczął.
Feralna decyzja Scuderii
Pierwszy wypadek i samochód bezpieczeństwa w historii toru, ściągnął kierowców na zmianę opon i tankowanie, które wciąż było dozwolone. Jednym z nich był Felipe Massa. W alei serwisowej panowało spore zamieszanie, ponieważ większość bolidów znalazło się tam w jednym momencie. Mechanicy Ferrari po sprawnym pit-stopie chcieli wypuścić Brazylijczyka przy pierwszej nadarzającej się okazji.
Okazało się to niezwykle zgubne. Nie dość, że kierowca napotkał Adriana Sutila na wyjeździe ze stanowiska, to jeszcze zabrał ze sobą pompę paliwową. Jego proces tankowania nie dobiegł końca więc musiał zatrzymać się na końcu alei serwisowej, aby mechanicy mogli ją wydobyć.
Na szczęście obyło się bez pożaru, więc Massa mógł dokończyć wyścig. Zamiast zwycięstwa zajął jednak dopiero odległe dwunaste miejsce. Hamilton dojechał tymczasem jako trzeci. Pierwsze Grand Prix Singapuru przeciągnęło więc szalę ostatecznego zwycięstwa na jego stronę.
Grand Prix Singapuru 2008 zapamiętane jako największy skandal w historii sportu? Sprawcą zespół Renault
Tor w Singapurze prawie natychmiastowo okazał się trudnym wyzwaniem. Jednym z tych, którzy przekonali się o tym na własnej skórze był kierowca Renault, Nelson Piquet. Brazylijczyk niemal nie wystartował do wyścigu, kiedy to na okrążeniu formującym obrócił się i zatrzymał przy ścianie jednego z ostatnich zakrętów. Otarł się o całkowite zniszczenie bolidu. Jak się okazało, nie był to przypadek.
Taki incydent na pewno byłby sporym rozczarowaniem dla Renault, ponieważ wyglądali oni naprawdę świetnie w pierwszym weekendzie na torze Marina Bay. Szczególnie dobrze spisywał się jeżdżący dla nich Fernando Alonso. Hiszpan był faworytem do zdobycia pole position, ponieważ nie miał sobie równych w drugim i trzecim treningu. Katastrofalny wyciek w silniku sprawił jednak, że dwukrotny mistrz świata startował dopiero z 15. miejsca.
Aby nadrobić w wyścigu zdecydował się on na bardzo wczesny pit-stop. Dwa okrążenia później, doszło do kontrowersyjnego wypadku. Jego partner z zespołu, nie kto inny jak Nelson Piquet rozbił się dokładnie w tym sam miejscu, w którym na okrążeniu formującym zaliczył obrót. Wypadek na torze ulicznym jak zwykle wprowadził spore zamieszanie.
The first Singapore Grand Prix in 2008 was won by Renault driver Fernando Alonso, starting from 15th on the grid #F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/spoWUGbK6Q
— Motorsport Images (@MSI_Images) September 7, 2017
Aleja serwisowa została zamknięta, lecz Rosberg i Kubica i tak w niej zawitali, pogodzeni z karą, ponieważ nie mieli już praktycznie paliwa. Niedługo później, kiedy aleja serwisowa ponownie została otwarta, pojawili się tam prawie wszyscy kierowcy. Ten chaotyczny splot wydarzeń sprawił, że Fernando Alonso był w stanie wygrać pierwsze w historii Grand Prix Singapuru. Jak się okazało, nie było ono uczciwe.
Konsekwencje decyzji Renault
Nelson Piquet znajdował się w cieniu wielkiego Fernando Alonso. Dlatego zespół zdecydował się wyrzucić się go z zespołu w sierpniu 2009 roku. Tydzień po odejściu, Piquet wyjawił w brazylijskiej telewizji szokującą prawdę. Stwierdził, że Renault kazało mu się rozbić na 14. okrążeniu Grand Prix Singapuru 2008 roku. Ekipa z Enstone potrzebowała zwycięstwa Fernando Alonso, ponieważ miał on prawo do opuszczenia zespołu, jeśli nie wygrałby ani jednego wyścigu w tamtym sezonie.
Nelson Piquet after given team orders, crashes deliberately during the 2008 Singapore GP which gave Fernando Alonso victory#F1 #crashgate pic.twitter.com/AIConK5Kci
— Motorsport Images (@MSI_Images) September 7, 2017
Jak na złość dla nich, Alonso wygrał wyścig na Fuji, który był następną rundą sezonu 2008. To zwycięstwo było już całkowicie uczciwe, więc oszustwo i celowy wypadek Nelsona Piquet były niepotrzebne. Jak się okazało, w 2009 r. zdarzenie z Singapuru pociągnęło za sobą lawinę negatywnych opinii i komentarzy o zespole. Sprawa poszła do sądu i ostatecznie postanowiono, aby przyznać Renault 2-letnie ostrzeżenie. Oznaczało ono, że podobna próba w tym okresie skończyłaby się wyrzuceniem zespołu z Formuły 1 na zawsze. Francuzi zdołali obejść się więc bez większej kary lecz niesmak pozostał.
Co sprawiło, że Grand Prix Singapuru zostało w kalendarzu na stałe?
Kontrowersje, kluczowy błąd lidera klasyfikacji, nocny wyścig, wymagający tor i niesamowita sceneria sprawiły, że pierwsze Grand Prix Singapuru spisało się na medal. Bernie Ecclestone stwierdził, że to początek wielkiej ekspansji Formuły 1 na rynek wschodni. Sir Frank Williams, Christian Horner, Ron Dennis i Lewis Hamilton wymieniali się pochwałami na temat toru Marina Bay mówiąc, że jest to strzał w dziesiątkę dla sportu. Fani wyciągnęli podobne wnioski analizując najlepsze momenty tego pamiętnego wyścigu.
Od tej pory Singapur jest stałym punktem kalendarza Formuły 1. Wyścigi od 2009 do 2019 roku gwarantowały ogromne emocje, dlatego rozczarowujący jest brak tegorocznych zawodów. W 2020 roku, kiedy anulowano wszystkie wyścigi uliczne, tor Marina Bay nie powstał z ulic Singapuru. Wiele jednak wskazuje na to, że tor wróci już w przyszłym sezonie, na co wiele osób już czeka.