Connect with us

Czego szukasz?

MotoGP

Maverick Vinales i Yamaha. Co mogło pójść nie tak? – część 1

Po tym sezonie Maverick Vinales i Yamaha kończą współpracę. Co mogło przyczynić się do takiego finału? Niżej rozważamy potencjalne przyczyny.

Maverick Vinales 2018 Austria
Fot. Red Bull Content Pool

Maverick Vinales i Yamaha – w tej kombinacji upatrywano głównego rywala Marca Marqueza i Hondy. To oni mieli stanąć na drodze Markowi Marquezowi i Hondzie. Tak się jednak nie stało i po tym sezonie te dwie strony się rozejdą. Zanim to nastąpi, przyjrzyjmy się temu jak przebiegała ta współpraca i w tym czasie poszło nie tak jak powinno. Pragnę zaznaczyć, że to są potencjalne przyczyny bazujące na wypowiedziach osób związanych z zespołem dla Motorsport.com i wynikach wyścigach dostępnych na stronie MotoGP. Czy mogą to być prawdziwe przyczyny? Tego do końca nie wiemy, dlatego proszę o podejście do poniższej analizy z dystansem. To jest część pierwsza, w której przeanalizujemy dwa pierwsze sezony. Część druga ukaże się dzień później. Wówczas przyjrzymy się sezonom 2019, 2020 i pierwszej połowie 2021.

ZOBACZ TAKŻE
Maverick Vinales i Yamaha kończą współpracę po sezonie 2021 | Akt.

2016 – Maverick Vinales i Yamaha ogłaszają wyczekiwaną współpracę

W sezonie 2016 Hiszpan był na fali wznoszącej po solidnym debiucie w 2015 roku. Następny sezon otworzył finiszami w pierwszej szóstce i podium na Le Mans. Aleix Espargaro trzy razy kończył wyścigi w pierwszej szóstce i trzy razy w okolicy dziesiątego miejsca. Wówczas mówiono co mógłby osiągnąć Vinales, gdyby znalazł się na lepszym motocyklu niż GSXRR, którego wówczas dosiadał. W końcu na Mugello Yamaha ogłosiła pozyskanie Vinalesa na sezon 2017.

Oliwy do ognia dodało zwycięstwo Hiszpana na Silverstone, które w połączeniu z jeszcze dwoma podiami dało mu mu czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej – osiem miejsc wyżej od swojego partnera z Suzuki. Mistrz świata Moto3 zapowiedział też, że jest gotowy do walki o tytuł już w następnym sezonie.

– Z odpowiednim motocyklem mogę walczyć o tytuł. Mam nadzieję, że tak będzie w 2017 roku. Dokonałem postępu, który dodał mi pewności.

Wspomnianą tezę poparł także Aleix Espargaro, a jego przyszły partner zespołowy – Valentino Rossi – chwalił poziom Mavericka Vinalesa porównując go do Jorge Lorenzo.

2017 – Mocne testy, mocne wejście

Przedsezonowe testy poszły Hiszpanowi świetnie. Był najszybszy na Sepang, Philip Island i na Losail zarówno na jednym okrążeniu jak i na dłuższych przejazdach. Jeśli chodzi o zmiany w motocyklu względem maszyny z 2016 roku to według Massimo Meregaliego – dyrektora technicznego zespołu – „motocykl na 2017 to ewolucja w zakresie silnika, ramy i wahacza.” Sam zawodnik tonował oczekiwania mimo obiecujących wyników.

– Wiem, że będę potrzebował doświadczenia z motocyklem, ale myślę, że możemy jednocześnie przystąpić do ataku. Jeśli nastawisz się na walkę dopiero w połowie sezonu to może być za późno. Naszym celem jest wygrana w Katarze, ale nie jest ona konieczna.

Różnice w stylach jazdy

To jest jeden z pierwszych aspektów, na które warto zwrócić uwagę. Mówi się, że zawodnik i jego motocykl powinni być dopasowani do siebie w tym aspekcie. I właśnie tu wystąpiła pierwsza – ale raczej mało istotna – różnica między Vinalesem a Yamahą. Tu warto przytoczyć słowa jego ówczesnego szefa mechaników – Ramona Forcady.

– Chciałby móc hamować później i skręcać jak Honda. Musi też poprawić starty.

Późne hamowania i skręcanie w sposób jaki odbywa się to na Hondzie to nie są cechy motocykla M1. Jest nią natomiast płynność, przewidywalność w prowadzeniu czy dobra przyczepność w pełnym złożeniu co daje dobre prędkości w zakrętach. Tu nasuwa się hipoteza, że Vinales zwyczajnie w świecie nigdy do końca nie zgrał się z motocyklem M1 pod względem stylu jazdy. To w stronę zawodnika mocny zarzut, który trudno jednoznacznie zweryfikować. W końcu Hiszpan w trakcie swojej dotychczasowej przyrody z Yamahą ośmiokrotnie wygrywał wyścigi i trzynaście razy zdobywał pole position. Vinales potrafi znaleźć wspólny język z motocyklem w odpowiednich warunkach.

Jedno oko na Iwatę, drugie na… Bolonię?

Jednakże było też sporo sytuacji, w których Hiszpan dawał do zrozumienia, że nie jest pewny tego czy prowadzi Yamahę w taki sposób w jaki ona tego oczekuje. Dodatkowo w 2018 i 2019 roku – gdy już miał zapewniony kontrakt z Yamahą na kolejne – wypowiedział się dość przychylnie na temat sposobu w jaki prowadzi się motocykl Ducati, który teoretycznie powinien pasować Vianlesowi choćby w obszarze późnego hamowania i możliwości agresywnego operowania gazem. Jednocześnie należy wspomnieć, że Hiszpan wówczas zaznaczył, że ma kontrakt z Yamahą i nigdzie się obecnie nie wybiera. Taka sytuacja powtórzyła się rok później w Tajlandii, gdy znowu pojawiło się pytanie o Ducati.

– Obecnie jestem w Yamasze i adaptuję się do motocykla, który zdecydowanie różni się od moich preferencji. Ale ten motocykl działa dobrze. Zdobyłem z nim wiele podiów. Obecnie jestem mocno skupiony na wyciskaniu jak najlepszych wyników z Yamahy.

W tym samym czasie Luigi Dall’Ignia też zwrócił uwagę na Hiszpana.

– Jest jednym z niewielu zawodników, którzy pokonywali Marqueza. Przyjrzyjmy się najlepszym dostępnym opcjom.

Czy mogło to wpłynąć na dyspozycję Hiszpana? Tak, ale nie w sposób znaczny. Motocykl M1 mimo wspomnianej charakterystyki nie uchodzi za szczególnie trudny w adaptacji. Tu można przywołać przykłady Fabio Quartararo czy Andrei Dovizioso. Obaj Ci zawodnicy jeżdżą znacznie agresywniej, a jednak Dovizioso był konkurencyjny na Yamasze – nie mówiąc już o obecnej dyspozycji Quartararo.

Mocne otwarcie

Mimo małego doświadczenia z Yamahą Maverick Vinales otworzył sezon 2017 od zwycięstw. Najpierw minimalnie pokonał Andreę Dovizioso, by potem zdominować zaowody na Rio Hondo. Do tego doszedł jeszcze triumf na Le Mans przed Pedrosą i Zarco i drugie miejsce na Mugello za Dovizioso. Jednakże pozostałe wyścigi nie kończyły się tak dobrze. Co mogło się do tego przyczynić? Prawdopodobnie zmiana konstrukcji przedniej opony.

ZOBACZ TAKŻE
Zapowiedź MotoGP Styrii 2021: Czy czeka nas dominacja Ducati?

Do gry wkroczyło „czarne złoto MotoGP”

Do GP Francji Michelin stosowało oponę w specyfikacji „06”, która charakteryzuje się elastyczną konstrukcją, którą łatwiej jest rozgrzać. Od GP Włoch – za zgodą prawie wszystkich zawodników poza Maverickiem Vinalesem i dwoma innymi zawodnikami – Michelin wycofał oponę „06” na rzecz „70.” Cechą nowej opony jest zdecydowanie sztywniejsza konstrukcja, która z jednej strony wolniej ulega degradacji termicznej, ale z drugiej strony jest bardzo trudna w rozgrzaniu. Podobno to bardzo utrudniło pracę Vinalesowi, który od tamtego momentu miał sporo problemów z tą oponą, której nie mógł rozgrzać tak szybko jakby tego chciał. Natomiast czy nowa przednia opona mogła pogorszyć balans jego motocykla? Na to pytanie nie znamy odpowiedzi.

Nie może być za gorąco

Na 2017 rok Yamaha mocno przebudowała motocykl. Zmieniły się między innymi silnik, rama, popracowano także nad elektroniką, która dawała się we znaki Yamasze rok wcześniej. Jednakże w tym wszystkim okazało się, że motocykl stał się wrażliwszy na temperatury panujące na torze. Dobrym przykładem są tu wyścigi na Jerez czy w Barcelonie – drugim wyścigu z nową przednią oponą. Tam obaj zawodnicy fabryczni przepadali w stawce i finiszowali poza pierwszą piątką ze stratą ponad dwudziestu sekund. Dla porównania Johann Zarco na Yamasze w specyfikacji 2016 oba te wyścigi kończył w pierwszej piątce – w obu przypadkach około dziesięć sekund przed Vinalesem. Tak mistrz świata Moto3 opisywał swój występ w Andaluzji.

– Dajemy radę w prawych zakrętach, ale w lewych tylna opona strasznie się ślizga. Wszystkie Yamahy mają ten problem. W niektórych miejscach musiałem hamować trzydzieści metrów wcześniej.

Natomiast po GP Katalonii zwracał uwagę na brak pewności co do przodu.

– W rozgrzewce robiłem 1:46.1 na używanych oponach. Później w wyścigu przy 1:46.7 czułem, że się wywrócę. Nie wiem co się stało. Jednakże to nie jest problem z motocyklem. Nie mam takich odczuć jakie miałem na początku sezonu, a nic nie zmienialiśmy w motocyklu.

Dla porównania należy wspomnieć, że na Le Mans – które temperaturowo było identyczne jak Jerez i Barcelona, ale panowała znacznie wyższa wilgotność – Maverick Vinales wygrał przed Johannem Zarco. Rossi też mógłby znaleźć się na podium, gdyby nie wywrotka po uślizgu przodu na ostatnim okrążeniu.

… ani za chłodno, ani deszczowo

Deszczowe wyścigi w sezonie 2017 także stanowiły problem. Misano, Motegi i Sepang to trzy deszczowe wyścigi sezonu 2017, które Hiszpan ukończył w punktach ze stratą piętnastu czy ponad trzydziestu sekund. Co mogło być przyczyną? Prawdopodobnie ówczesny motocykl był wrażliwy także na niższe temperatury. Prawdopodobnie Yamaha miała problemy z rozegraniem opon deszczowych. To sprawia, że motocykl M1 nie może korzystać ze swojej broni, czyli prędkości w środku zakrętu. Ciężko porównać wyniki na tych torach do Valentino Rossiego, bo Włoch pauzował na Misano, a na Motegi wcześnie odpadł z wyścigu. Jednakże na Sepang finiszował sześć sekund przed Vinalesem.

Chłodniejsze warunki też czasem sprawiały problemy. Tu można przywołać GP Walencji rozgrywane w bardzo chłodnych warunkach, które obie fabryczne Yamahy ukończyły poza pierwszą dziesiątką. Dla porównania Johann Zarco przyjechał drugi tuż za Danim Pedrosą. Co ciekawe, Vinales i Rossi jechali ten wyścig z ramą 2016, którą później na testach chwalił Hiszpan. Tu jeszcze wspomnę, że na Silverstone Vinales otrzymał nową ramę, która w tamtych warunkach pogodowych pozwoliła mu zdobyć drugie miejsce tuż za Andreą Dovizioso. Po wyścigu Hiszpan chwalił to jak ta rama pomogła mu w uspokojeniu motocykla na wejściach i w poprawie zarządzania oponami.

Znowu testy i rachunek sumienia po sezonie

Dwa dni później na testach Vinales jechał takim samym motocyklem co dwa dni wcześniej w wyścigu. Tym razem tempo było zdecydowanie lepsze. Później zawodnik porównał ramę 2016 i 2017.

– Na ramie 2017 czułem dobrą trakcję i przyspieszenie na wyjściach. Natomiast rama 2016 dawała mi dobre czucie przodu na wejściach – spostrzegł.

Co ciekawe, Johann Zarco miał odwrotne odczucia.

– Jeździłem dziś identycznym motocyklem co w niedzielę. Było zdecydowanie lepiej niż w wyścigu. Porównałem obie ramy i trudno mi zdecydować, która jest lepsza – dodał.

Natomiast zimą Vinales powiedział ciekawą rzecz odnośnie pracy w zespole.

– Powinienem nieco pewniej podchodzić do proszenia o pewne zmiany zamiast polegać na zdaniu innych. Oczywiście zespół mnie słucha, ale prawdopodobnie pogubiliśmy się w nadmiernym testowaniu nowych części.

Co jeszcze mogło wpłynąć na sezon 2017 w wykonaniu Vinalesa?

Tutaj zauważę, że kilkukrotnie Vinales sugerował, że bardziej podobał mu się motocykl w specyfikacji z początku sezonu. Jego zdaniem nie wszystkie zmiany przyniosły pożądany efekt. Co mogło się do tego przyczynić? Prawdopodobnie to, że Yamaha wówczas miała rozwijać motocykl na podstawie uwag dwóch różnych zawodników, którzy często dawali różny feedback i prosili o różne zmiany. Różnice w uwagach to może być jeden z kilku aspektów, przez które fabryczna Yamaha zaliczy taki progres po przyjściu Fabio Quartararo cztery lata później.

2018 –Problemy (już) na starcie

Na czym one polegają? Na początku wyścigu Yamaha M1 zdaje się być bardzo ociężała zarówno na przyspieszeniu jak i na hamowaniu. Podobnie ma też być w zakrętach. To sprawia, że ten motocykl nie utrzymuje właściwej temperatury opon w pierwszej fazie wyścigu na czym mocno traci zawodnik. Z czego to może wynikać? Tego oficjalnie nie wiemy, ale wiemy, że problem ten towarzyszy Vinalesowi niemal od początku jego przygody na Yamasze aż do dziś. Yamaha podobno zrobiła wszystko co się da, aby temu zaradzić, jednakże problem cały czas występuje. Oczywiście u Quartararo czy Rossiego to wygląda zdecydowanie lepiej – obaj zawodnicy mają na koncie wiele udanych pierwszych okrążeń w wyścigach w ostatnich kilku latach.

Spirala Vinalesa

U Vinalesa wykształcił się pewien schemat, który działa do dziś. Mianowicie Hiszpan sporo traci na pierwszych okrążeniach jadąc z pełnym zbiornikiem. Z biegiem wyścigu okazuje się, że przy mniejszej ilości paliwa zawodnik dysponuje dobrze zadbanymi oponami. Te pomagają mu w zyskiwaniu kilku pozycji w końcówkach wyścigów. Wzrost tempa w dalszej fazie wyścigu był zauważalny, ale nie tak diametralny, by Hiszpan regularnie walczył o podia.

Elektronika

Start wyścigu to nie był jedyny problem na jaki napotkał Vianles w trakcie swojej przygody z Yamahą. Ta od 2016 roku zmaga się z uproszczoną elektroniką, którą ciężko okiełznać. Yamaha gorzej przystosowała się do ustandaryzowania elektroniki, które nastąpiło w 2016 roku. Od tego momentu japoński producent zmagał się z jej zrozumieniem czego efektem miały być problemy Yamahy między innymi na wyjściach z zakrętów. Tam często można było zaobserwować ślizganie się tylnej opony, lub uniesione przednie koło w wykonaniu motocykli M1. W 2018 r. to było zdecydowanie bardziej widoczne i wówczas Yamaha sporo pracowała nad eliminacją tego problemu.

Relacje w garażu

Po GP Francji zaczęły krążyć plotki, według których Maverick Vinales nie najlepiej dogaduje się z Ramonem Forcadą. Hiszpan miał być niezadowolony z metod pracy jakie stosował jego ówczesny szef mechaników. Eskalacja konfliktu miała mieć miejsce przy okazji GP Czech, podczas którego Vinales nie chciał rozmawiać z Ramonem Forcadą w trakcie weekendu. Później Yamaha ogłosiła, że Maverick Vinales rozstanie się z Forcadą, który po sezonie 2018 udał się do zespołu Petronasa. Zastąpił go Esteban Garcia, którego łączy bardzo osobista relacja z zawodnikiem Yamahy.

Dodatkowo Panowie współpracowali już razem w Moto3 w sezonie 2013 zakończonym tytułem mistrzowskim Vinalesa. Czy wpłynęło to pozytywnie na atmosferę w garażu Hiszpana? Tak, przynajmniej w krótkiej perspektywie, bowiem zawodnik dawał w rozmowach z mediami wrażenie, że jest zdecydowanie spokojniejszy. W dłuższej perspektywie okazało się, że wyniki nie uległy szczególnej poprawie i po jakimś czasie atmosfera w garażu znowu stała się dość napięta.

Subiektywna obserwacja

Jak wyglądał sezon 2018 w wykonaniu Hiszpana? Pięć podiów – w tym jedno zwycięstwo. Dodatkowo trzy finisze w Top 5. Pozostałe osiem ukończonych wyścigów to miejsca w drugiej piątce, a nawet znajdzie się dwunaste miejsce w Austrii, która jest trudnym torem dla Yamahy

To dobry moment, by zwrócić uwagę na inny problem Vinalesa i Yamahy. Wszystkie podia Hiszpana w 2018 – w tym zwycięstwo na Philip Island – poprzedzały starty z pierwszej czwórki. Wyjątkiem jest podium w Assen po starcie z szóstego pola. Pozostałe wyścigi to finisze w drugiej piątce – często ze stratą piętnastu czy nawet trzydziestu sekund. Skąd wówczas startował Hiszpan? Najczęściej wtedy to były starty spoza pierwszej czwórki. Wyjątkiem jest tu czwarte miejsce i kilka sekund do zwycięzcy po starcie z czwartego rzędu. Najgorszym wyścigiem było GP Austrii na torze historycznie trundym dla Yamahy. Tam Vinales ukończył zawody na dwunastym miejscu.

Do czego dążę?

Prawdopodobnie innym problemem duetu Maverick Vinales – Yamaha były problemy Hiszpana w kwalifikacjach. Później po starcie pojawiały się problemy z jazdą z pełnym zbiornikiem paliwa. To z kolei powoduje spadek o kilka pozycji na pierwszych okrążeniach. Wtedy trzeba pracować nad odzyskaniem pozycji, podczas gdy rywale uciekają z szansą na podium. Gdy Hiszpan zakwalifikuje się z pierwszej czwórki to zwykle sytuacja wygląda korzystniej, nawet w przypadku trudniejszego startu.

To jest koniec części pierwszej. Jutro ukaże się część druga, w której przyjrzymy się sezonom 2019, 2020 i pierwszej połowie sezonu 2021.

5/5 (liczba głosów: 1)
Reklama