Co się wydarzyło?
Na 26. okrążeniu głównego wyścigu F1 o GP Włoch doszło do kolizji pomiędzy dwoma pretendentami do mistrzowskiej korony w sezonie 2021. Lewis Hamilton bronił swojej pozycji po wyjeździe z alei serwisowej przed Maxem Verstappenem. Holender nie odpuścił i spróbował zaatakować Hamiltona w pierwszej szykanie. Niestety ten atak zakończył się kolizją, która wyeliminowała obu zawodników z wyścigu.
Lewis Hamilton prawdopodobnie doznał minimalnego urazu karku, ponieważ później w padoku widziano go z plastrem taśmy kinezjologicznej na szyi. Natomiast Max Verstappen otrzymał karę przesunięcia o trzy pozycje na starcie do wyścigu o GP Rosji za wspomnianą kolizję. Sędziowie uznali winę lidera mistrzostw świata w tej kolizji. Holender prawdopodobnie wystartuje z końca stawki, ponieważ zespół może dokonać wymiany całej jednostki napędowej, aby skumulować wszystkie kary na jedną rundę.
Tu od razu warto wyjaśnić, dlaczego w tym przypadku zastosowano przesunięcie na starcie do następnego wyścigu, a nie inny rodzaj kary.
– Gdyby kierowcy kontynuowali wyścig to wówczas wymierzono by karę czasową. Jednakże obaj kierowcy zakończyli udział w wyścigu. W takiej sytuacji uzgodniliśmy ze wszystkimi zespołami, że będziemy nakładać karne przesunięcia na starcie do kolejnego wyścigu – powiedział dyrektor zawodów, Michael Masi dla RaceFans.
Co powiedziała strona Lewisa Hamiltona?
Zanim przejedziemy do samych wypowiedzi to należy wspomnieć, że Lewisowi Hamiltonowi nie stała się żadna krzywda, mimo że tylna prawa opona samochodu Maxa Verstappena dotknęła kasku Brytyjczyka.
– Mój kark jest nieco obolały, ponieważ jego opona wylądowała na mojej głowie. Jednakże wszystko jest w porządku – powiedział po wyścigu.
Następnie siedmiokrotny mistrz świata przeszedł do oceny zdarzenia.
– Wszedłem w pierwszy zakręt przed nim. Dojeżdżałem do drugiego zakrętu, gdy nagle jego samochód znalazł się nade mną – kontynuował.
Hamilton przywołał podobną sytuację ze startu, gdzie obaj zawodnicy spotkali się w drugiej szykanie
– To samo zdarzyło się w czwartym zakręcie na starcie. Wtedy to ja byłem na zewnętrznej, ale odpuściłem. Takie jest ściganie. On dziś nie zamierzał odpuścić. On wiedział co może się zdarzyć w drugim zakręcie, gdy wpadnie się na ten krawężnik po wewnętrznej, ale i tak to zrobił – zakończył.
W tym temacie głos zabrał także szef działu sportowego w Mercedesie, Toto Wolff.
– To dobrze, że mamy halo w F1. Bez niego ten wypadek mógł się zakończyć inaczej i nie chcę nawet o tym myśleć. Obaj zawodnicy powinni zostawić sobie miejsce. Mogą walczyć ostro, ale niech omijają takie sytuacje – powiedział.
– Do tej pory to była dobra zabawa. Jednakże dziś zobaczyliśmy jak wiele Lewis zawdzięczał halo i jak duże uderzenie przeżył Verstappen na Silverstone. Nie chcemy, by komuś naprawdę stała się krzywda – zakończył Austriak.
Jeśli chodzi o słowa Lewisa Hamiltona, który skrytykował fakt, że Max Verstappen po zdarzeniu nie upewnił się czy wszystko jest w porządku z jego rywalem to tu warto przytoczyć słowa Alana van der Merwe – jednego z lekarzy FIA – który w razie groźnego zdarzenia na torze przyjeżdża na miejsce zdarzenia samochodem medycznym, aby udzielić pomocy medycznej.
– Nic nie wskazywało na to, by nasza obecność w tym miejscu była potrzebna. Gdyby komunikacja radiowa z Lewisem wskazała, że kierowca wymaga pomocy to byśmy tam pojechali. On zdecydowanie próbował wrócić samochodem na tor. Natomiast Max nie blokował mu wyjścia z kokpitu – skomentował na Twitterze.
Co powiedziała strona Maxa Verstappena?
– Tak się dzieje, gdy nie zostawiasz mi miejsca – takie słowa mogliśmy usłyszeć z ust lidera klasyfikacji mistrzostw świata jeszcze przez radio tuż po zdarzeniu. Natomiast jak potem sytuację skomentował zawodnik, którego sędziowie uznali winnym tego zajścia?
– On nadal mnie wypychał, gdy ja już byłem na równi z nim. W takiej sytuacji obie strony muszą współpracować, aby przejść przez ten zakręt. Niestety doszło do kontaktu – powiedział w rozmowie z mediami po wyścigu.
– W takiej sytuacji to oczywiste, że ludzie przywołują wydarzenia z Silverstone. Takie rzeczy się zdarzają i w tamtym momencie to nie była dobra sytuacja. Myślę, że jesteśmy na tyle profesjonalni, że możemy zostawić to za sobą i wrócić do walki pomiędzy sobą – dodał.
– Nie spodziewałem się, że dalej będzie mnie dociskał w tej szykanie czego nie musiał robić. Nawet gdyby zostawił mi miejsce to i tak moglibyśmy walczyć na wyjściu z tej szykany i nadal on mógłby być z przodu – kontynuował kierowca Red Bulla.
Christian Horner także rozpoczął swoją wypowiedź od kwestii bezpieczeństwa
– To był bardzo dziwny incydent. Halo po raz kolejny zademonstrowało swoją przydatność.
Następnie Brytyjczyk odniósł się do słów Toto Wolffa, który ten incydent określił mianem „taktycznego faulu”. Austriak w rozmowie z telewizją Sky powiedział też, że „on wiedział, że jeśli Hamilton utrzyma się z przodu to wygra ten wyścig”. Niedługo potem Horner wyraził swoje zdanie na ten temat.
– Byłbym zawiedziony, gdyby Toto zasugerował takie rozstrzygnięcie. Z mojego punktu widzenia Max powinien dostać nieco więcej miejsca w drugim zakręcie. Myślę, że jeśli nie da się obwinić jednego kierowcy to należy to określić mianem sytuacji „50 na 50”. Z mojej perspektywy to jest incydent wyścigowy – dodał.
– Jesteśmy zawiedzeni tą karą, ale ją akceptujemy – zakończył.
Obecnie Max Verstappen prowadzi w klasyfikacji generalnej pięcioma punktami przed Lewisem Hamiltonem. Następna runda to GP Rosji na torze w Soczi. Czy tam znów może dojść do incydentu przytoczonej dwójki?